Strona główna • Mistrzostwa Świata

Adam Małysz: "Przyjechałem tu walczyć o medale"

Adam Małysz należy do grona czołowych faworytów MŚ rozgrywanych w Sapporo. Swoją dobrą formę, którą błysnął już podczas zawodów pucharowych, zaprezentował także na pierwszych treningach w Japonii.

Pytany przez "Gazetę Wyborczą" o ocenę swoich skoków treningowych na Okurayamie, Małysz odpowiada - "Pierwszy był fatalny. Odbiłem się przynajmniej o metr za wcześnie, mało na głowę nie poleciałem. To efekt skakania w Szczyrku na mistrzostwach Polski. Tam próg jest bardzo krótki. Drugi skok był niezły, trzeci - średni. Uciskał mnie kombinezon, nie wiem, czy nie jest za ciasny".

"Ale mimo średnich skoków byłem w czołówce. Bo, prawdą mówiąc, to były moje warunki. Czyli lekko wiało z tyłu. Jak tak będzie podczas konkursu, to rewelacja" - dodaje z optymizmem Orzeł z Wisły.

Podwójny złoty medalista z Predazzo uważa, że jest w dobrej dyspozycji fizycznej - "Nie ma na co narzekać. Jestem optymistą, z takim nastawieniem przyjechałem do Japonii. Wiadomo, że każdy w Polsce liczy na moje miejsce na podium. Ja też. Przyjechałem tu walczyć o medale. O nieudanych mistrzostwach w Oberstdorfie dwa lata temu już zapomniałem. Przed tamtymi zawodami wygrałem dwa razy w Zakopanem, ale potem ciężko zachorowałem. Drugi raz w życiu miałem gorączkę! 40 stopni. Leżałem w szpitalu w Austrii, i to mnie osłabiło".

Małysz wierzy, że tym razem wszystko ułoży się po jego myśli - "Teraz będzie dobrze. Przyjechałem do Sapporo nie po to, by oddać dwa równe, dobre skoki, tylko żeby każdy następny był lepszy. Już mówiłem, że skoki muszą mnie bawić, sprawiać frajdę, dawać radość. Męczyć się nie miałoby sensu. Jeśli mojej klasy sportowiec zajmowałby miejsce w drugiej dziesiątce, musiałby się zastanowić, co dalej. Chcę skakać tak, by zawsze walczyć o zwycięstwo".