Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Martin Schmitt: "Coś wisi nad naszą drużyną"

Michael Uhrmann, który uległ wypadkowi podczas środowego treningu w Sapporo, zostanie wkrótce przetransportowany na oddział chirurgii powypadkowej w niemieckim Murnau.

Złoty medalista olimpijskiego konkursu drużynowego w Salt Lake City opuści Japonię w piątek o godzinie 7.45, skąd uda się samolotem do Bawarii w towarzystwie ekipy medycznej. W Monachium będzie czekał na niego prywatny helikopter, który zabierze skoczka do specjalistycznej kliniki w Staffelsee.

Mam nadzieję, że operacja przebiegnie pomyślnie i szybko, i że już w sobotę będę mógł obejrzeć konkurs w telewizji. Będę mocno trzymał kciuki za naszych" - mówi 28-letni zawodnik, będący dotychczas dla Niemców jedną z największych nadziei na medal.

Trener niemieckiej reprezentacji Peter Rohwein nie kryje irytacji zaistniałą sytuacją: "Naturalnie, już po mistrzostwach dla Michaela, odczuwa piekielny ból w stopie. Zastanawiam się, dlaczego ciągle coś takiego musi nam się przytrafiać, to jakaś epidemia".
Podobnego zdania jest Martin Schmitt:"Co za cholerny pech! Tej zimy naprawdę coś wisi nad naszą drużyną" - mówi.

Lekarz drużynowy Christof Ruehl stwierdził u Uhrmanna skomplikowane złamanie kości śródstopia. Zapowiada, że będzie on mógł rozpocząć treningi najwcześniej za 12 tygodni, pod warunkiem, że będzie stosował się do zaleceń lekarza, będzie dużo odpoczywał i podda się rehabilitacji.

Niemcom ciężko będzie o dobry występ w zawodach. Po upadku wykluczającym Uhrmanna z rywalizacji, jedynym światełkiem w tunel wydaje się być 16-letni Tobias Bogner, który na treningach zostawia Hockego i Ritzerfelda w tyle. Schmitt skakał ostatnio podczas śnieżycy, ale w trzecim treningu oddał bardzo dobry skok, dzięki któremu uplasował się na piątej pozycji. Może to on "błyśnie" w sobotnim konkursie?