Strona główna • Mistrzostwa Świata

Thomas Morgenstern: "To nie było trudne zadanie"

Dzisiejszy konkurs obfitował w niespodzianki. Faworyci zawodzili, co dawało szansę na medal słabszym drużynom. Jedynie zwycięstwo Austriaków od początku do końca zawodów wydawało się niezagrożone.

Reprezentanci Austrii dominują w tym sezonie na skoczni. Złoty medal na Mistrzostwach Świata nie jest więc żadną niespodzianką zarówno dla kibiców, jak i dla zawodników.

"Nigdy mi się nie przydarzyło, aby ostatni skok zawodów był tak >nudny<. Nie zdążyłem jeszcze wylądować, a już cieszyłem się z naszego wyniku. Ostatni skok nie był dla mnie trudnym zadaniem, musiałem jedynie skoczyć, tak jak na treningach. Wszyscy wiedzieliśmy, co musimy zrobić, aby wyskakać zwycięstwo" - powiedział po konkursie Thomas Morgenstern.

Wolfgang Loitzl swoim skokiem w drugiej serii konkursu utwierdził nas w przekonaniu, iż to właśnie jego drużyna wywalczy tytuł Mistrza Świata. "To był mój pierwszy tak dobry skok na tej skoczni. Dobrze, że wyszedł mi w tym najodpowiedniejszym momencie. Swoim występem potwierdziłem, że słusznie znalazłem się w ekipie" - ocenił Loitzl, który wywalczył z drużyną swój czwarty złoty medal na Mistrzostwach Świata i tym samym pobił rekord Martina Hoellwartha.
"To dla mnie wielki zaszczyt. Oczywiście było wielu sportowców, którzy zdobywali medale indywidualnie, ale i tak jestem dumny. Austria zawsze była krajem skoków. Chciałbym jeszcze kiedyś powalczyć o medal indywidualny" - dodał Wolfgang.

Młodszy kolega popularnego "Wolfiego" również jest z siebie zadowolony. "Po seriach treningowych było się, nad czym zastanawiać, bo skoki nie wychodziły mi tak, jak powinny. Ale teraz zrobiłem krok naprzód. W mojej grupie wyniki nie były rewelacyjne ze względu na panujące warunki, ale dwukrotnie byłem najlepszy. Bardzo się z tego cieszę" - ocenił Schlierenzauer.

Pokazałem dwa całkiem dobre skoki, które były lepsze od tych wczorajszych. W drugiej próbie wybiłem się troszkę za późno, ale potem wszystko poszło już dobrze" - stwierdził po swoim występie Andreas Kofler.

W zupełnie innych nastrojach opuszczali skocznię Niemcy, którzy zajęli dziś ósmą pozycję, najgorszą w całej historii skoków niemieckich. "Niestety Uhrmanna nikt nie był w stanie zastąpić. bez niego zajęliśmy miejsce, odpowiednie do naszych możliwości" - skomentował występ dyrektor sportowy Niemieckiego Związku Narciarskiego Thomas Pfueller. Dzisiejsza lokata "niemieckich Orłów" nie spowoduje zwolnienia trenera kadry narodowej. "Chcemy z nim pracować do 2010 roku" - krótko stwierdza Pfueller.

Peter Rohwein patrzy jednak z optymizmem w przyszłość. "Uhrmann i Neumayer są kontuzjowani, Spaeth jest bez formy w tym momencie. Jeżeli ta trójka w przyszłym sezonie powróci do skakania, ponownie będziemy silną ekipą" - dodaje Rohwein.

"Wiał boczny wiatr. Skok nie był wcale taki zły. Bardzo mnie to rozzłościło" - powiedział Joerg Ritzerfeld.

"Chciałem pokonać rywali, ale nie udało mi się. Nie pokazałem tego, co potrafię i dlatego jestem rozczarowany. Chciałem skoczyć tak jak w czasie treningu, niestety nie wyszło" - podsumował ze łzami w oczach szesnastoletni Tobias Bogner.

Martin Schmitt stara się zapomnieć o dzisiejszym niepowodzeniu i już myśli o kolejnych konkursach. "Sądzę, że na normalnej skoczni będziemy lepsi. Spróbuję szybko przestawić się na małą skocznię i na niej lepiej skakać niż tu" - powiedział Schmitt.