Strona główna • Mistrzostwa Świata

Simon Ammann: "To był konkurs jednego zawodnika"

W sobotnim konkursie Mistrzostw Świata na normalnej skoczni Adam Małysz nie miał sobie równych, zdeklasował rywali zarówno w pierwszej, jak i w drugiej serii zawodów. Polak wrócił po czteroletniej przerwie na podium MŚ.

Skoczkowie, trenerzy i działacze z ogromnym szacunkiem wypowiadają się o czterokrotnym Mistrzu Świata, zwracając uwagę na jego klasę sportową, fantastyczną formę, fenomenalne osiągnięcia oraz wkład w rozwój dyscypliny.

Pierwszym, który pogratulował Małyszowi tytułu mistrzowskiego był jego kolega z reprezentacji, Kamil Stoch - "Czekałem na Adama, by od razu mu pogratulować. W szatni widzieliśmy się chwilę. Kiedy ja się ubierałem, on poszedł na rozgrzewkę. Nie był mistrzem po pierwszej serii. Musiał walczyć do końca. Jest wielki! Chciałbym być jeszcze wyżej, tam gdzie Adam teraz. Ale chyba muszę jeszcze trochę poczekać. Brakuje mi rutyny i obycia w takich zawodach".

Tuż po finałowym skoku Adama, zwycięstwa gratulowali mu również najwięksi rywale. Brązowy medalista ze skoczni normalnej i Mistrz Olimpijski Z Turynu z dużego obiektu, Thomas Morgenstern powiedział w wywiadzie dla TVP - "Adam Małysz jest dla mnie jednym z najlepszych skoczków wszechczasów. Chcę być taki jak on, zdobyć tyle medali, Pucharów Świata i zwycięstw. Jest wielkim człowiekiem, dla mnie jest po prostu idolem".

"Mam nadzieję, że Adam dotrwa do następnych mistrzostw. W Libercu wezmę na nim rewanż i to ja będę mistrzem (śmiech). Dziś był nie do pokonania" - dodaje Austriak w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej".

Młody Austriak, rewelacja obecnego sezonu, Gregor Schlierenzauer mówił po konkursie - "Adam Małysz jest straszliwie, szaleńczo dobry".

Skoki Małysza wzbudziły także podziw u Mistrza Świata w lotach, Roara Ljoekelsoeya - "Dziś Adam był wybitny, skakał sam w swojej klasie. Byłem po prostu w szoku po jego ponad stu metrowym skoku w pierwszej serii. To było naprawdę niesamowite".

"Adam Małysz skakał w swojej klasie, był zjawiskowy!" - powiedział po zawodach z uśmiechem na ustach, obecny lider klasyfikacji Pucharu Świata, Anders Jacobsen.

Z jeszcze większym entuzjazmem o wyczynie naszego multimedalisty wypowiadał się Andreas Kuettel - "Adam Małysz i Polacy są nieprawdopodobni".

Uznawany przez wielu za najlepszego trenera skoków narciarskich, Mika Kojonkoski wzruszająco i zgodnie z prawdą podsumował wczorajsze wydarzenia na Miayanomori - "Adam Małysz jest bohaterem Polaków, uczynił dziś wielu ludzi bardzo szczęśliwymi".

Toni Innauer, dyrektor sportowy OESV, zwrócił po konkursie uwagę na absolutny nokaut, który Małysz zafundował swoim przeciwnikom - "Jego przewaga nad pozostałymi skoczkami była niewiarygodna, zadziwiająca. Dziś zapewnił nam niesamowite emocje, należy mu się za to wielki szacunek. Dziś jego skoki były na absolutnie najwyższym światowym poziomie".

Złoty medalista ze skoczni dużej i srebrny ze skoczni normalnej, Simon Ammann cieszył się ze swojego drugiego miejsca, które według niego było najlepszym z możliwych do osiągnięcia - "Jestem bardzo szczęśliwy, wywalczyłem srebrny medal. Adam był dzisiaj poza zasięgiem, bardzo mu gratuluję".

Drugi trener kadry narodowej polskich skoczków, Łukasz Kruczek przyznał w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej", że wierzył w sukces Wiślanina - "Adam nie jest maszyną, ale ciągle był w czołówce. Wrócił w wielkim stylu. Przed drugim skokiem nie bałem się. Przewaga z pierwszego skoku dawała komfort, pogoda się nie zmieniła. Nie musiał skoczyć daleko, żeby wygrać. A i tak znokautował rywali. Choć nie wiem, ile skoczył... Skakał jak nakręcony, miał swój dzień i to wykorzystał".

Trener Szwajcarów, Berni Schoedler twierdzi, że Małysz może jeszcze długo reprezentować Polskę - "Adam może skakać do Vancouver. Jeśli to lubi. Trudno teraz prognozować, czy za trzy lata będzie w stanie rywalizować z młodszymi od siebie. Nie wiadomo, co z techniką, sprzętem, przepisami. Ale jego serce wciąż skacze, więc reszta ciała też da radę".

Prezes PZN, Apoloniusz Tajner jest zadowolony z pracy trenera Hannu Lepistoe i przyznaje, że oczekiwał tryumfu dawnego podopiecznego - "Lepistoe podejmuje wszelkie decyzje, ustala strategię przygotowań i prowadzenia zespołu. Złoto było niemal pewne. Ten piątkowy skok nakręcił Adama jak trzeba. Warunki pogodowe były równe, nikt i nic nie było mu w stanie przeszkodzić w zwycięstwie. Kiedy składałem gratulacje Lepistoe, ten nagle się skrzywił i powiedział, że powinny być dwa medale. A ja myślałem, że to wszystko moja wina. Bo w pierwszym konkursie byłem tak pewny medalu Adama, że aż nas pokarało".

Były szkoleniowiec polskiej kadry A przyznaje, że dwa sezony, w których drużynę prowadził niedoświadczony jeszcze Heinz Kuttin nie były najlepszym czasem dla Adama - "Niemal wszyscy zawodnicy męczyli się dzisiaj, nikt nie pozwolił sobie na troszeczkę odmienności. Tylko Adam, który zdeklasował wszystkich. Szkoda MŚ w Oberstdorfie i igrzysk w Turynie. Nie nawiązuję do Kuttina, ale sztuka trenerska liczy się w manewrach które towarzyszą przygotowaniom do walki o medale. Lepistoe ma ogromne doświadczenie, on już tyle medali zdobył, że ma swój sposób przygotowań. Kuttin - kiedy zostawał trenerem Adama - był tylko instruktorem zaczynającym uczyć się tego fachu. No bo jaki z niego trener? Przekazałem mu kadrę w poniedziałek i natychmiast poleciał do Innsbrucku zdawać egzamin instruktorski. To młody chłopak, który ma zadatki na bardzo dobrego trenera. Nie był jednak gotowy do szlifowania diamentów, jak Adam Małysz".

Złoty medal Małysza nie był zaskoczeniem dla sędziego i działacza narciarskiego, Lecha Nadarkiewicza - "Adam to wspaniały zawodnik zdolny do wielkich wyników. Złoty medal, wywalczony przez niego w porywającym stylu, nie był dla znawców skoków żadnym zaskoczeniem. Adam w ostatnich tygodniach poprzedzających mistrzostwa znajdował się w wysokiej formie, która musiała w końcu eksplodować. Spodziewaliśmy się złotego medalu Adama".