Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Wiedziałem, że przyjdzie taki dzień"

Adam Małysz sobotni wieczór zapamięta na długo. Polak wygrał swój trzeci konkurs PŚ z rzędu i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

- Czuję się dziś jeszcze lepiej, niż gdy zwyciężyłem tu po raz czwarty, przed rokiem. Jest to dla mnie wyjątkowa skocznia. Nikt jeszcze nie wygrał tu tyle razy, a mnie skacze się na tym obiekcie po prostu wspaniale.


- Bardzo bałem się pierwszego skoku, bo był wtedy bardzo silny wiatr na progu i mocno kręcił. Na szczęście kiedy dojechałem do progu wiatr nieco ucichł i mogłem skoczyć naprawdę daleko. W drugiej serii warunki były o wiele równiejsze - po prostu trzeba było dobrze skoczyć i tak właśnie skoczyłem.

- Cały konkurs to bardzo duży wysiłek, szczególnie gdy tak niewiele brakuje do prowadzącego i szansa na wyprzedzenie go jest w zasięgu ręki. Mam nadzieję, że moja forma dotrwa do końca sezonu, bo utrzymuje się teraz cały czas na bardzo wysokim poziomie. Będę walczył o ten Puchar Świata, to byłby już czwarty raz. Zawsze powtarzałem, że moim wielkim idolem jest Jens Weissflog i zawsze nim będzie. Chciałbym również zakończyć karierę tak jak on, skacząc nadal bardzo dobrze i wygrywając konkursy.

- Moje skoki już na początku sezonu były całkiem dobre i trzymałem się właściwie cały czas w czołowej "10". Wiedziałem, że przyjdzie taki dzień, że będę skakał naprawdę dobrze i znowu stał na najwyższym stopniu podium i w końcu ten moment przyszedł przed Mistrzostwami Świata i jadąc do Japonii byłem nastawiony bardzo optymistycznie.

- Jestem już bardzo doświadczonym zawodnikiem i to robi swoje, to dodaje wiary w siebie. Przed Mistrzostwami Świata miałem do Jacobsona stratę około 200 punktów, w tej chwili jestem już przed nim i jestem w bardzo dobrej formie. Muszę nadal dobrze skakać i tę formę przenieść na skocznię mamucią w Planicy, żeby tam latać bardzo daleko.

- Dziś czułem się prawie jak w Zakopanem. Było tu bardzo mało kibiców norweskich, za to naprawdę wielu polskich. Cieszę się, że są ze mną.

Korespondencja z Oslo, Karolina Osenka.