Strona główna • Puchar Kontynentalny

Apoloniusz Tajner: "Konkurs powinien się odbyć"

Ostatni konkurs Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem został odwołany z powodu złych warunków atmosferycznych. Z decyzji delegata technicznego nie był zadowolony prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.

Niestety nasi skoczkowie nie zachwycili wynikami osiągniętymi podczas konkursu w Zakopanem. "Wyniki naszych zawodników mogłyby być lepsze. Jednak w czasie trwania konkursu panowały bardzo zmienne warunki. Raz wiatr wiał z przodu pod narty, raz zawiewał z boku lub w plecy. Poza tym zawodnicy mieli bardzo niską prędkość w torach" - ocenił wyniki polskich skoczków prezes Tajner. "Miałem nadzieję, że lepiej wypadnie Robert Mateja. Jego skoki powinny być o wiele lepsze. Zadowolony jestem z występu Dawida Kubackiego, który zdobył swoje pierwsze punkty w Pucharze Kontynentalnym i już w przyszłym sezonie będzie mógł startować w Pucharze Świata" - dodał prezes.

Do zawodów Pucharu Kontynentalnego zgłoszony został Klemens Murańka, niestety nie zdobył żadnych punktów. "W tych warunkach dobrego skoku nie mógł oddać Klimek Murańka. Jest on jeszcze młodym zawodnikiem, który skacze bardzo dobrze technicznie, ale brakuje mu siły do wybicia na progu, a w tych warunkach trzeba było się mocno odbić. Jeśli w przyszłym sezonie Klimek będzie skakał tak dobrze jak teraz to na pewno dostanie szansę występu w zawodach takiej rangi. Obserwujemy młodych zawodników i mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli ich powoływać na tego typu konkursy" - ocenił Tajner.

Decyzją austriackiego delegata Gerta Aigmuellera finałowy konkurs w Zakopanem został odwołany. "Dzisiejszy, drugi konkurs powinien się odbyć. Warunki na skoczni cały czas są takie same, więc ja nie widziałem przeszkód, aby zawody się nie odbyły. Wydaje mi się, że decyzja o odwołaniu była zbyt pochopna. Nam też to byłoby na rękę, aby konkurs doszedł do skutku, ponieważ to dla naszych zawodników dodatkowa możliwość zdobycia punktów w klasyfikacji" - mówił dalej prezes.

Podobnego zdania jak prezes Tajner był Władysław Gąsienica-Roj. "Zawody powinny dojść do skutku. Ze strony organizatorów mogę powiedzieć, że będziemy pisać protest do FIS. Konkurs powinien był dojść do skutku. Wydaje mi się, że takie zachowanie delegata technicznego było wybiegiem taktycznym" - zakończył Gąsienica-Roj.