Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "O mało nie dostałem zawału w powietrzu"

Skok Adama Małysza podczas niedzielnego konkursu PŚ w Oslo, sprawił, że kibice pod skocznią w Holmenkollen oraz przed telewizorami zamarli z przerażenia.

- O mało nie dostałem zawału w powietrzu, cieszę się, że w ogóle wylądowałem i że mi się nic nie stało.


- Trudno powiedzieć co się stało, myślę że wpływ miał też wiatr - wyszedłem z progu i lewa narta podeszła mi strasznie wysoko, aż wykręciło mi ją, potem musiałem to korygować, a następnie to samo stało się z prawą nartą i zaczęło mną strasznie chwiać. To był ratunek przed upadkiem. Na dodatek chyba poszły mi rzepy w bucie, bo poczułem straszne luzy w powietrzu.

- Pożegnałem się z Holmenkollen bardzo efektownie (śmiech). Nie tylko pięć razy wygrałem, a do tego jeszcze zakończyłem występy na tym obiekcie takim skokiem...

- Tak bywa - to jest sport i teraz musimy normalnie skakać w Planicy. Jacobsen na pewno pojedzie na loty do Planicy. Ja myślę, że z tą kontuzją to była jakaś bajka. Przynajmniej nie widzę, żeby miał cokolwiek z kolanem. Po moim skoku wiedziałem, że będę musiał oddać koszulkę lidera Pucharu Świata.

- Naprawdę żal to będzie mi pewnie dopiero wtedy, jak to do mnie dotrze. Na razie cieszę się, że nie upadłem, bo naprawdę mogło się to bardzo brzydko skończyć. Jeśli porwałoby mi nartę tak, jak Mazochowi to byłaby kaplica. No nic - teraz już się nic nie zrobi. Trzeba dobrze skakać, a ja jestem nadal w formie.

Korespondencja z Oslo, Karolina Osenka.