Strona główna • Letnie Grand Prix

Skoczkowie kochają Zakopane?

Zakopiańskie zawody cieszą się dobrą opinią. Na konkursy przychodzą tłumy kibiców, jakich trudno szukać w innych krajach. Wspaniała atmosfera na trybunach oraz głośny doping dla wszystkich skoczków, niezależnie od ich kraju pochodzenia, to wyróżnik, często podkreślany przez zawodników, trenerów i dziennikarzy.


Mika Kojonkoski, zamiast choragiewką macha zwykle ze swej platformy trenerskiej wielką łapą z napisem "I love Zakopane". Dziennikarze zaczepiają wszytkich gości i wypytują ich o magię zimowej stolicy Polski. Skoczkowie zawsze podkreślają, że czują się tu wyjątkowo.

Thomas Morgenstern - zwycięzca piątkowego konkursu: "Czuję się wspaniale, zawsze marzyłem o tym, by stanąć na najwyższym stopniu podium w Zakopanem. Marzenie się spełniło. Głośny doping polskiej publiczności bardzo mnie motywuje. To wielki zaszczyt nosić tu żółty plastron. Teraz mym celem jest go zatrzymać i po jutrzejszym konkursie wyjechać z Zakopanego jako lider LGP."

Gregor Schlierenzauer: "Zakopane to szaleństwo! Gdy siadasz na belce przed skokiem i słyszysz ryk tłumu na dole, myślisz tylko "wow"! Oni są naprawdę głośni. Przyznaję to z trudem, ale w Zakopanem jest nawet głośniej i weselej niż na austriackich obiektach podczas Turnieju Czterech Skoczni."

Simon Amman: "Bardzo lubię skakać w Zakopanem. Jednym z moich celów jest tu wygrać. Co roku bardzo się staram wykorzystać tę atmosferę, ten doping, by skakać trochę dalej ale na razie mi się to nie udało. Jutro spróbuję raz jeszcze, ale póki co jestem w takiej formie, że tylko jeden skok jest świetny a drugi słabszy. Może się jednak uda, bo Zakopane to miejsce wyjątkowe."

Pozostaje więc tylko pytanie: Skoro skoczkowie tak kochają Zakopane, to czemu w porównaniu z innymi miastami przyjeżdża ich tu tak niewielu?