Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Hannu Lepistoe o pracy w Polsce

Fin objął stanowisko trenera polskiej reprezentacji w kwietniu 2006 roku, po odejściu Heinza Kuttina. Polscy skoczkowie szybko poczynili postępy, Adam zdobył kolejną Kryształową Kulę, Kamil Stoch dogania światową czołówkę, ale pojawiają się też nowi, młodzi i zdolni skoczkowie.

Jak więc Lepistoe ocenia swoją pracę w Polsce? Zapytany przez "Super Express": „Czy po półtora roku pańskiej pracy w Polsce kadra jest silniejsza?" - odpowiada: "Myślę, że tak. Jestem zadowolony z letnich wyników, z testów laboratoryjnych, które potwierdziły wyższą formę zawodników, z udanych treningów i zawodów na igelicie. Jesteśmy o ten rok mądrzejsi, spokojnie idziemy do przodu, a postawa młodych skoczków wręcz mi imponuje. Widać u nich motywację. Nie wiem, czy to jakieś specjalne nastawienie, ale wiem jedno: nie boją się ciężkiej pracy i to robi wrażenie."

Istnieją również przypuszczenia, że któryś z naszych młodych zawodników mógłby pokonać w wewnętrznej rywalizacji Małysza...

"Pokonać mistrza? No cóż, to nie takie proste, a poza tym nie lubię bawić się w proroka, więc nie będę typował. Chociaż letnia rywalizacja w Grand Prix daje trochę do myślenia. Kiedy nie było Małysza, nagle wypłynął Kamil Stoch." - mówi Lepistoe i zaraz dodaje: "Spodziewałem się, że stać go na dobre wyniki. Ale że na zwycięstwo w konkursie? Tego nie przewidziałem. Teraz ważne, żeby formę z lata potwierdził zimą. A to już będzie inna bajka."

Trener Polaków przekonywał również jak ciężko jest znaleźć się w światowej czołówce choćby w przypadku Kamila: "To łatwo powiedzieć, ale znacznie trudniej wykonać. Kamil ma spory potencjał, ale musi pracować. Takich samorodnych talentów jak Adam lub Matti Nykaenen nie znajduje się codziennie."