Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Przetrwać mogą tylko najlepsi"

Choć 3-ego grudnia skończy trzydzieści lat, wciąż nie traci motywacji. Co więcej, zapowiada walkę o jak najwyższe lokaty i wytrwałość w nadchodzącym sezonie. Mowa oczywiście o Adamie Małyszu. Wcale niezmęczony wygrywaniem i głodny kolejnych sukcesów Adam, wypowiada się dla "Super Expressu".


"Każdy skoczek narciarski woli zimę od lata, bo uprawiamy sport zimowy. Lato jest tylko "Rozskakaniem", przygotowaniem do długiego, trwającego cztery miesiące zimowego sezonu. Przetrwać go mogą tylko najlepsi"- uważa Małysz.

Nasz mistrz wspomina także poprzednią zimę i mówi o tym jak chciałby zakończyć swoją karierę. "Poprzedniej zimy było rzeczywiście cudownie. Tak cudownie, jak tylko można było marzyć. Mimo niesamowicie ciężkiego sezonu zachowałem najwyższą formę także w końcówce. Nawet moja technika w ostatnim sezonie była lepsza niż w poprzednich latach. Chciałbym odejść kiedyś ze skoczni, będąc w szczytowej formie. Tak jak Jens Weissflog, mój idol, który w ostatnim roku startów wygrywał jeszcze konkursy Pucharu Świata." - kontynuuje Adam.

Najlepszy obecnie polski skoczek chciałby wystąpić na Olimpiadzie w 2010 roku. "Vancouver zbliża się coraz bardziej. Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi sił, motywacji, wytrzymałości i koncentracji. Jako starszemu zawodnikowi potrzeba mi też zróżnicowanej pracy treningowej, bo monotonia zniechęca. Ta monotonia była jedną z przyczyn niezgody i rozstania się kadry z trenerem Mikeską w roku 1999" - uważa Małysz.

Wiele razy pojawiały się spekulacje, czy Polak nie powinien korzystać z pomocy psychologa. Jednak sam Adam uważa, że nie ma takiej potrzeby. "Po pierwsze - stosuję metody, których nauczyłem się przez lata pracy z Janem Blecharzem. Po drugie - jestem już dojrzały. Dziesięć lat temu, widząc na rozbiegu obok siebie Jensa Weissfloga, pytałem się sam siebie: >>co ja tutaj robię?

Adam nie startował w ostatnich konkursach Letniej Grand Prix, jak wiemy powodem tego były problemy rodzinne. Skoczek zapewnia że jest już lepiej: "Dwa tygodnie temu teść został wybudzony ze śpiączki, przechodzi już rehabilitację. Kiedy jestem w domu, staram się odwiedzać go w szpitalu, w towarzystwie teściowej lub żony."

Adam mimo wielu sukcesów i lat spędzonych na skoczni ma nadzieję, że mimo wszystko optymizm i chęć walki pozostaną. "W podświadomości jest jednak myśl, że kiedyś przyjdzie moment, by powiedzieć "dość". Oby nie przyszedł teraz, chociaż... czuję, że jestem wyeksploatowany, starszy, a czasem też i zmęczony. To poczucie wprawdzie nie narasta, ale z roku na rok wydaje się, że od zimy do zimy czas biegnie szybciej... Ale chęć skakania i optymizm pozostaje" - kończy Małysz.

Nam pozostaje życzyć Adamowi przede wszystkim zdrowia jak i wiary w siebie, a kolejne sukcesy z pewnością szybko nadejdą.