Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Bardzo się cieszę"

Dzisiejszy dzień można nazwać dla polskiej ekipy przełomowym. Po raz pierwszy w tym sezonie inny skoczek niż Adam Małysz zdobył punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Kamil Stoch - bo o nim mowa - miał dziś powody do wielkiej radości.


"Dzisiaj udało mi się oddać naprawdę dwa niezłe skoki, myślę że ten w drugiej serii był już bardzo dobry. Bardzo się z tego cieszę" - uśmiechał się Kamil po swoich skokach.

"Cieszymy się, że Kamil się wreszcie przełamał. Poradził sobie z trudnymi warunkami, wreszcie skoczył dwa dobre skoki - jak w kwalifikacjach i treningach" - mówi Łukasz Kruczek.

Wszyscy zastanawiali się co sprawiło, że Kamil Stoch wreszcie zdołał się przełamać. "Może to dyspozycja dnia, a może fakt, że w sobotę wieczorem trochę sobie porozmawialiśmy, trochę inaczej podszedł do startu..." - wyjaśnia asystent Hannu Lepistoe.

"Jeśli chodzi o Adama to moment rozpoczęcia odbicia i kierunek odbicia jest dobry, ale skoki wciąż są odrobinę spóźnione i dlatego do pełni szczęścia brakuje w efekcie kilku metrów" - dodaje Kruczek.

"Wciąż brakuje mi jakichś trzech, czterech metrów i cały czas kręcę się dopiero koło 10. miejsca, a to jest na pewno za mało. Nie tylko moje oczekiwania są większe ale z pewnością również kibiców" - mówi "Orzeł z Wisły".

"Tak jak w zeszłym sezonie, na początku te skoki były dobre, ale czegoś mi jeszcze brakowało. Jak nie szczęścia, to czegoś tam na progu, czy w powietrzu. Czuję jednak, że będzie dobrze" - dodaje Małysz.

Niestety do drugiej serii nie awansował nasz najmłodszy reprezentant. "Maciej skoczył poprawnie, ale chcąc wejść do drugiej serii musiałby wzbić się na wyżyny swoich obecnych możliwości, a tego nie zdołał uczynić" - ocenia Kruczek.

Polska ekipa zaraz po zawodach wyruszyła w drogę powrotną do domu. Natomiast Adam Małysz udał się do rodzinnej Wisły na Święta samolotem... Poleciał wraz z Austriakami, Morgensternem i Schlierenzauerem, dzięki jednemu ze sponsorów.

"I tak dla wszystkich te święta będą bardzo krótkie. W planach są przecież zaległe Mistrzostwa Polski 26 grudnia w Zakopanem, a po nich wyjazd na Turniej Czterech Skoczni" - kończy Łukasz Kruczek.