Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Optymizm Rohweina nie opuszcza


Od czasu spektakularnego zwycięstwa Svena Hannawalda w Turnieju Czterech Skoczni reprezentacja niemiecka nie odniosła znaczącego sukcesu. Peter Rohwein pozostaje optymistą i liczy na wysokie miejsca swoich podopiecznych w klasyfikacji końcowej.

Prestiż, jakim cieszy się Turniej Czterech Skoczni, sprawia, iż zarówno trenerzy jak i skoczkowie starają się pokazać swoje najmocniejsze strony. Nie wszystkie drużyny mają jednak co pokazać, kiedy reprezentanci skaczą daleko w tyle za elitą światową. W takiej sytuacji optymizm Petera Rohweina w stosunku do możliwych osiągnięć jego podopiecznych jest dziwną sprawą. Nie ulega jednak wątpliwości, że szkoleniowiec cieszy się uznaniem Niemieckiego Związku Narciarskiego, mimo iż eksperci otwarcie nawołują do zmiany trenera. Posady Rohwein przed Turniejem jednak nie straci.

W przekonaniu Petera Rohweina niemiecki zespół może sprawić niespodziankę zarówno kibicom zebranym pod skocznią jak i tysiącom fanów przed telewizorem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że może to być nieszczególnie miła niespodzianka, patrząc z perspektywy ich dotychczasowych występów. Wiara trenera w jego drużynę opiera się na wrażeniach po treningu w Lillehammer, który jednakże miał miejsce przed zawodami w Engelbergu. Wyniki zawodów w Szwajcarii nie dają podstaw do nadmiernego optymizmu. Peter Rohwein ufa jednak swojej intuicji. Michael Uhrmann i Georg Spaeth zyskali na treningu w Norwegii. Ich forma wzrasta. Oddaliśmy ponad 40 skoków- z przekonaniem podsumowuje trening w Lillehammer, Peter Rohwein.

Pewną taryfą ulgową mają dwa kontuzjowani w ubiegłym sezonie, Michael Uhrmann i Michael Neumayer. Od nich nie wolno nam wymagać zbyt wiele. Neumayer jest jeszcze mało stabilny. Moim zdaniem, na Turnieju jego forma wzrośnie. Może nawet zająć miejsce wśród pierwszej 10- tki. Potrafi wykonać perfekcyjnie dwa skoki. Dlaczego to nie miałoby się zdarzyć także podczas TCS?- stawia retoryczne pytanie trener. Przypadek Michaela Uhrmanna jest nieco inny. Ekstremalne obciążenie, które oznacza dla niego 3-4 dni intensywnego treningu, może przynieść odwrotne skutki. Nie wolno nam przekroczyć pewnej granicy, dlatego staramy się go oszczędzać.

Wymagania rosną jednak w stosunku do Martina Schmitta i Stephana Hocke. Stopniowe postępy Hocke wywołują lekkie zadowolenie u jego szkoleniowca. Skoczkowi z Furtwangen, Martinowi Schmittowi, nie wiedzie się jednak w zawodach na arenie międzynarodowej, chociaż z ostatniego występu w Pucharze Kontynentalnym sportowiec może się cieszyć. Nad zmiennością osiągnięć Martina łamię sobie od dawna głowę. Skacze na miarę swoich możliwości, jest w formie, a mimo wszystko brakuje mu odległości. Winą trener nie obarcza 4-krotnego mistrza. Przyczynę upatruje za to w nartach, co nie jest nowością w przypadku Martina Schmitta. Do jesieni skakał na nartach letnich bardzo dobrze. Postaramy się wyważyć mu odpowiednio narty zimowe.

Mimo wyśmienitych występów Thomasa Morgensterna, Peter Rohwein nie widzi w nim potencjalnego następcy Svena Hannawalda jako drugiego zwycięzcy „wielkiego szlema". Morgenstern wygrał pierwsze sześć konkursów Pucharu Świata, co nie udało się do tej pory nikomu. Gdyby powtórzył sukces Svena byłoby wówczas sensacyjnie. Nie wydaje mi się to jednak prawdopodobne. Każdym skokiem jest mu już coraz trudniej wygrać. Nie jest przecież nadczłowiekiem.

Peter Rohwein jest wielkim optymistą. Pozostaje nadzieja, aby jego optymizm nie przerodził się w wielkie rozczarowanie.