Strona główna • Puchar Świata

Marcin Bachleda: "Pech to pech"

Nie tylko forma Adama Małysza wydaje się być lepsza, niż jeszcze przed kilkoma tygodniami. Również nasi pozostali reprezentanci skaczą coraz lepiej. Dziś kolejne punkty PŚ zdobył jednak tylko Kamil Stoch, a ogromnego pecha miał Marcin Bachleda.

Na kwalifikacjach swój udział w noworocznych zawodach zakończył nasz najmłodszy skoczek Maciej Kot. "Skok nie był najlepszy, ale też nie był zły. Za nisko dojechałem do progu, odbicie nie było dobre i zabrakło kilku metrów" - ocenił polski zawodnik.

Nasi skoczkowie nie mieli czasu na świętowanie nadejścia nowego roku. "Wczoraj o 20-tej zjedliśmy uroczystą kolację i rozeszliśmy się do pokojów, o 24-tej wyszliśmy przed hotel oglądnąć fajerwerki i złożyć sobie życzenia. Żadnych postanowień noworocznych nie mam" - dodał Maciek.

O wielkim pechu może mówić Marcin Bachleda. Zabrakło tak niewiele, aby dostać się do finałowej serii. Ostatecznie Polak sklasyfikowany został na 31 pozycji. "Pech to pech. Brakło trochę, aby wejść do finału. Trzeba będzie walczyć w Innsbrucku" - skomentował popularny "Diabełek".

Kolejne punkty do klasyfikacji generalnej zdobył Kamil Stoch. "Dzisiaj nie jestem zadowolony z tych skoków. Po wczorajszym treningu spodziewałem się lepszego wyniku i że będę lepiej skakał. Nie wiem, co się stało. Może brak stabilizacji, brak szczęścia" - powiedział dziennikarzom zgromadzonym pod skocznią.

Dla młodego zawodnika nie ma znaczenia, że konkurs w Garmisch-Partenkirchen odbył się w pierwszy dzień nowego roku. "Nie jestem przesądny i nie ma dla mnie znaczenia, że jest to konkurs noworoczny. Przejmuję się tylko tym, że mi konkurs nie wyszedł, nie ma znaczenia czy byłby to środek czy początek roku" - mówił pod skocznią skoczek. "Myślę, że osiągnąłem jużtaki poziom, gdzie czołowa >>30<< to taki standard, ale powinienem walczyć o wyższe miejsca" - zakończył Stoch.

Korespondencja z Ga-Pa, Karolina Osenka