Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Gregor Schlierenzauer: "Dzięki Bogu Thomas należy do naszego teamu"

Bardzo dużo ich łączy, jeszcze więcej dzieli. Są kumplami na co dzień i rywalami na skoczni. Swoimi wielkimi osiągnięciami podbili serca kibiców nie tylko w Austrii. Teraz podopieczni Alexandra Pointnera - Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer walczą o wygraną w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni.

Jak ci młodzi zawodnicy znoszą wewnątrzdrużynową rywalizację? Wydaje się, że bardzo dobrze. W ekipie nie ma żadnych spięć; obydwaj sportowcy wypowiadają się na swój temat z dużym respektem. "Znam Gregora od półtora roku. Wiem, że jest on typem wzorowego sportowca. Może nawet podchodzi do skoków ze zbytnią dokładnością. Gregor dysponuje bardzo dobrą techniką i na pewno będzie się w dalszym ciągu rozwijał" - mówił Morgenstern dodając z uśmiechem: "Schlierenzauer odniósł do tej pory wiele sukcesów, mimo to pokonałem go już kilka razy".

Gdy w zeszłym sezonie Gregor Schlierenzauer zaczął skakać wyśmienicie, Morgenstern osiągał słabsze rezultaty. Musiał się też pogodzić z tym, że jego rola w drużynie się zmienia. W zeszłym sezonie oczy wszystkich były zwrócone na nową gwiazdę - "Schlieriego", lecz to Morgenstern zdobył brązowy medal na wyjątkowo nieudanych dla Austriaków Mistrzostwach Świata w Sapporo.

Schlierenzauer bardzo ceni swojego starszego kolegę. "Morgenstern już od dawna należy do czołówki - jest bardzo dobrym skoczkiem. To zawodnik pewny siebie, niezagłębiający się w żadne analizy, ufający swoim umiejętnościom. Thomas ma bardzo dużą siłę >>w nogach<<, może nawet największą w drużynie". Tyrolczyk dostrzega pozytywne strony rywalizacji jego i Morgensterna. "Dzięki Bogu Thomas należy do naszego teamu. Dzięki temu możemy wzajemnie się motywować do uzyskiwania świetnych wyników".

Rezultaty takiej rywalizacji mogliśmy oglądać podczas ostatnich konkursów Pucharu Świata. Piękne, dalekie skoki Morgensterna i Schlierenzauera oczarowały kibiców. Austriackie media oszalały na punkcie tych skoczków. Ich rywalizacja w turnieju porównywana jest do tej sprzed dwudziestu siedmiu lat, kiedy to o wygraną rywalizował Armin Kogler i Hubert Neuper.

Co najbardziej różni austriackich dominatorów? Z pewnością jest to podejście do skakania. "Schlierenzauer bardzo dużo rozmyśla i kombinuje. Ja wyjeżdżam na górę skoczni i po prostu oddaję skok"- zauważa Morgenstern.

Przed nami dwa dni pasjonujących zmagań. Pojutrze, po drugim konkursie w Bischofshofen okaże się, kto z duetu Morgenstern-Schlierenzauer jest lepszy. Dla Tyrolczyka TCS jest pierwszorzędnym celem w tym sezonie. Morgenstern koncentruje się raczej na zdobyciu Kryształowej Kuli. "Zwycięstwo w turnieju jest jeszcze odległe. Klasyfikacja może szybko ulec zmianie, ale dam z siebie wszystko" - zapewnia Schlierenzauer, który bardzo ubolewa nad tym, że dzisiejsze zawody nie doszły do skutku. Innsbruck to jego rodzinne miasto. "Bardzo się cieszyłem na skoki na Bergisel. Na pewno przyszłoby dużo fanów, ale może dla mnie to nie tak źle. Skocznia w Bischofshofen także mi leży".

W zeszłym roku "Schlieri" święcił w Bischofshofen swoje czwarte zwycięstwo w Pucharze Świata. Morgenstern był wtedy piąty. "W Bischofshohen osiągałem dobre wyniki, poza tym to bliżej Karyntii. Może na skocznię przybędzie więcej moich fanów"- ma nadzieję Morgenstern.

Morgensterna i Schlierenzauera dzieli tylko kilka punktów w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Do ataku szykuje się także Janne Ahonen. Stawka jest bardzo duża. Czy Schlierenzauer sprawi sobie prezent urodzinowy? Nowy samochód byłby dla niego na pewno wymarzonym prezentem, zwłaszcza że planuje on zapisać się niedługo na kurs prawa jazdy.