Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

W Goleszowie brakuje funduszy i skoczków

Skoki narciarskie w Goleszowie to już wieloletnia tradycja. Pierwsze skoki na skoczniach goleszowskich oddawała słynna rodzina Tajnerów, wraz z byłym trenerem Małysza - Apoloniuszem Tajnerem. Tradycje to jednak nie wszystko, tamtejszy klub sportowy boryka się z wieloma problemami, o czym opowiadał nam sam prezes klubu, Józef Gawłowski.


"Jesteśmy Ludowym Klubem Sportowym Olimpia Goleszów, dwa razy do roku prowadzimy zawody ogólnopolskie. 3-ego maja odbywa się na naszych skoczniach Memoriał im. Leopolda Tajnera, a następnie już zimą Mikołajki" - mówi prezes.

"Mamy dwunastu skoczków, w wieku od 7 do 12 lat, w tym jedną dziewczynkę. Marzena Stasik jest wicemistrzynią Polski, ale tak się niestety nieszczęśliwie składa, że właśnie na treningu złamała obojczyk i chodzi w gipsie, nie może więc teraz skakać. To bardzo miła dziewczyna i osiąga dobre wyniki" - kontynuuje Gawłowski.

"Jednym z głównych naszych problemów jest fakt, że nie mamy możliwości i funduszy by trenować chłopców którzy skaczą w wyższych grupach wiekowych i oddajemy ich do Klubu Sportowego Wisła Ustronianka w Wiśle. Oddaliśmy już tam sześcioro dzieci, wszystko dlatego, że parametry naszych skoczni są za małe" - tłumaczy prezes.

"Zrobiliśmy już zeskok i próg największej skoczni. Chcielibyśby zrobić także jeszcze większą skocznię (punkt konstrukcyjny około 50, 60 metrów), ale nie mamy środków. Staramy się juz trzeci rok. To co zrobiliśmy do tej pory, zawdzięczamy staraniom działaczy klubu. W tej chwili mamy dwie skocznie igelitowe (K-17 i K-30) oraz >>terenówkę

"Największą bolączką jest jednak nabór nowych zawodników. Szukamy, szukamy i nic. >>Małyszomania

Prezes LKS Olimpia Goleszów zechciał wypowiedzieć się również na temat budowy skoczni w Wiśle-Malince, jako że jest także vice-przewodniczącym komisji rewizyjnej Śląsko - Beskidzkiego Związku Narciarskiego. "Budowa tej skoczni bardzo mnie denerwuje. Powiedziałbym uczciwie, że COS w Szczyrku, nie jest firmą której szczególnie zależy na narciarstwie. Straciliśmy licencję Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) trasy zjazdowej ze Skrzycznego, a odnowienie jej na nadchodzące ważne imprezy sportowe będzie kosztowało około 3 mln złotych..." - kończy Gawłowski.

Sytuacja w Goleszowie nie jest ciekawa. Ale tak jest również w wielu innych miejscach w Polsce. Do radości z sukcesów naszych sportowców, potrzeba przede wszystkim wiele pracy. Z pewnością najważniejsze jest stworzenie im jak najlepszych warunków rozwoju, jakich wciąż brakuje...