Strona główna • Puchar Świata

Rosyjskie skoki zostaną w końcu uleczone?

Rosja to ostatnio jedna z najszybciej rozwijających się drużyn w skokach narciarskich. Widoczne są już efekty kilkuletniej pracy Wolfganga Steierta.

W drużynie jest przynajmniej trzech skoczków światowej klasy w tym tegoroczny debiutant, do zawodów krajowych zgłasza się coraz więcej chętnych, zaś popularność skoków narciarskich wzrosła na tyle, że konkursy Pucharu Świata są transmitowane w rosyjskich kanałach sportowych.

Czy można chcieć czegoś więcej? Tak, bo istnieje jeszcze druga strona medalu. W państwie naszych wschodnich sąsiadów nadal brakuje skoczni, większych baz szkoleniowych, funduszy na szkolenie młodych, sponsorów, sprzętu... Wladimir Sławskij, prezes Rosyjskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z „Moskiewskim Komsomolcem opowiada o obecnej sytuacji skoków narciarskich w swoim kraju.

"Na razie brakuje baz treningowych. To nasz główny problem" - podkreślił Sławski. "Nie mam takiej siły sprawczej żeby wykonać pewne rzeczy. Są one po prostu w gestii rządu, który może się jedynie zwrócić do Rossport, a oni tego nie robią. Właściwie ze strony władz został wykonany ruch. Przedłożył on propozycję o wybudowaniu oraz rekonstrukcji skoczni. A w odpowiedzi cisza. To straszne. Jeśli chcemy zdobywać medale w Vancouver w 2010, a tym bardziej w Soczi w 2014r. trzeba się tym zająć już teraz" - dodaje.

Prezes Rosyjskiego Związku Narciarskiego zwraca uwagę na fakt, że Rosja to jedyne państwo będące potęgą w sportach zimowych, nieposiadające własnych skoczni.

Zdaniem Sławskiego jedyną alternatywą dla rosyjskich skoków narciarskich jest budowa nowoczesnych obiektów sportowych mogących szkolić zawodników w kraju. "Żeby trenować dzieci muszą wyjeżdżać za granicę. Jest to złe rozwiązanie. Po pierwsze młodzi uczą się tutaj w Rosji w szkołach. Po drugie nie można rozstawać się z rodzinami oraz przyjaciółmi na tak długi okres. Z dorosłą drużyną nie wiemy, co zrobić. Siedząc za granicą można zwariować. Cała Europa szykuje się do domu - po treningu wsiada do samochodu i jedzie do siebie, a my... Zawodnikom potrzebny jest również personel, który by ich obsługiwał, a to w naszej sytuacji rozkosz, na którą nie możemy sobie pozwolić. Jesteśmy zmuszeni do szukania nowych, niestandardowych rozwiązań. W skokach znaleźliśmy".


Pomimo trudnych warunków treningowych, nasi wschodni sąsiedzi nie mogą narzekać na brak talentów. Sam Władimir Sławski pochlebnie wypowiada się o rewelacyjnym Pavle Karelinie oraz 15 - letnim Proszinie. "Bardzo dobrze, że trenerzy w porę zauważyli Karelina. Teraz u nas w Niżnym Tagile wyodrębnił się chłopiec, Proszin. Jest on dwuboistą, ale nadal zastanawiamy się, co z nim zrobić - zostawić go w kombinacji norweskiej czy przekwalifikować na skoki narciarskie" - stwierdził Rosjanin.

Na pytanie, czy obecny trener reprezentacji skoczków narciarskich mógłby zajmować się jeszcze drużyną kombinacji norweskiej Sławski odpowiedział: "W żadnym wypadku! Optymalny wariant to wzięcie trenera do dwuboju np. z Estonii. Mam na myśli konkretnego specjalistę. Przy czym nie za duże wynagrodzenie.

Prezes Rosyjskiego Związku Narciarskiego ocenił również współpracę z Wolfgangiem Steiertem. „Ze Steiertem u nas wszystko w porządku, chociaż nie jest z nim łatwo. Powiedzmy, że on ma po prostu inną psychologię oraz inne podejście do sprawy. Niemczech niemieckich klubach zawodnicy przygotowywani są do powołania do kadry narodowej. Do drużyny przychodzą już najlepsi, przygotowywani przez mistrzów. To szkoleniowiec może wymieniać zawodników. Wystąpiłeś słabo, odsyłają cię do klubu, potrenuj tam. Tutaj jest jednak inny obrazek. Skoczkowie będący w kadrze są najlepsi, innych nie mamy. Musimy z nimi ciągle jeździć. Na początku Wolfgang miał ogromne ambicje, ale kiedy przyjechał do Rosji, stwierdził: „W najbliższych 10 - 15 latach nic tutaj nie zabłyśnie. Sądzę, że Steiert został w Rosji, aby polepszyć swój wizerunek. Ostatnio w Niemczech wzrosło zainteresowanie naszymi skoczkami. Teraz każdy patrzy tam, jak skoczył Rosjanin. Zaczęto tam o nas bardzo dużo pisać, pokazywać w telewizji. Wszystko to właśnie dlatego, że głównym trenerem jest Wolfgang Steiert.
Na pytanie „Moskiewskiego Komsomolca o przyczynę nie do końca zadowalających rezultatów osiąganych przez Dimitrija Vassilieva, Sławski odpowiedział: „Dimitrij ma talent, ale brak mu koncentracji.
„Vassiliev był idealnie skoncentrowany jedynie podczas pierwszego skoku na Olimpiadzie w Turynie. Drugi skok już się nie udał, dlatego też nie było medalu. Problem Vassilieva „siedzi w jego głowie
- zakończył Rosjanin.


Miejmy nadzieję, że sytuacja w Rosji ulegnie w najbliższym czasie poprawie, zaś projekty nowoczesnych obiektów sportowych nie pozostaną jedynie na papierze, bo czas ucieka, a Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi coraz bliżej. Oby ten czas, nie był czasem zmarnowanym.