Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Prezes Tajner optymistą

Sezon zimowy już trwa a jakichkolwiek sukcesów brak. Jednak nie wszyscy w związku z tym są pesymistami. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner zapewnia, że Adam Małysz najtrudniejsze chwile ma już za sobą i jeszcze w tym sezonie stanie na podium zawodów Pucharu Świata.

W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" prezes podzielił się swoimi przeczuciami. Uważa, że Adama Małysza stać jeszcze w tym roku na powrót do wysokiej formy i wysokie lokaty: "W skokach nie można niczego obiecywać, ale myślę, że ten moment jest bardzo bliski. Nie wiem tylko, czy stanie się to w ten weekend w Willingen, czy podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich, a może trochę później podczas konkursów w Skandynawii" - spekulował.

Tajner swoje przeczucia opiera między innymi na bacznej obserwacji skoczka: "Rozmawiam z nim dość często i widzę, w jakim jest nastroju. Odnoszę wrażenie, że jest spokojniejszy i bardziej pewny siebie niż wcześniej. Najtrudniejsze chwile z pewnością ma za sobą" - powiedział.

W rozmowie prezes wrócił też do okresu letniego, w czasie którego nic nie zapowiadało słabszej dyspozycji najlepszego polskiego zawodnika. "Widziałem, co Adam wyprawiał w czerwcu na treningach. Przypominał tego Małysza z 2001 roku, który zdominował rywalizację na skoczniach w niesamowitym stylu. I przed obecnym sezonem letnim też był wielki. Lądował dalej od innych, choć startował z rozbiegów o dziesięć belek niższych. To zapowiadało zimę, jakiej, jeszcze nie było. Zimę Małysza".

Prezes PZN za słabe wyniki wydaje się nie obwiniać tylko i wyłącznie Hannu Lepistö. "Trener winę wziął na siebie. Przyznał, że popełnił kilka błędów w ostatniej fazie przygotowań. Małysz ma już swoje lata i kilkanaście sezonów spędzonych na skoczni. Inaczej niż kiedyś reaguje na nadmierny wysiłek. Pierwszy nieudany występ spowodował efekt domina. Chęć usunięcia za wszelką cenę błędu powoduje, że włączasz myślenie, a wtedy znika automatyzm. A bez automatyzmu nie ma w skokach wyników" - wytłumaczył niespodziewany spadek formy Adama Małysza.