Strona główna • Puchar Świata

Alexander Pointner: "Norwegowie zasłużyli na wygraną"

W konkursie drużynowym w Willingen najlepszą ekipą okazali się chłopcy Miki Kojonkoskiego. Pokonali oni drużynę Tommiego Nikunena oraz Alexandra Pointnera.

Rekordzista świata w długości skoku - Norweg Bjoern Einar Romoeren uważa, że "wprawdzie pokonaliśmy drużynę Austrii dwukrotnie, ale to nie oznacza, że jesteśmy pewniakami do medalu na mistrzostwach świata w lotach" - powiedział Bjoern.

Matti Hautamaeki był bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku. "To naprawdę dobry wynik. Próba generalna przed mistrzostwami świata wypadła pomyślnie" - mówił Hautamaeki. "Atmosfera jak zawsze w Willingen jest wspaniała" - dodał mieszkaniec Kuopio.

Andreas Kofler jasno określił cele swojej drużyny. "Zawsze naszym celem jest być jak najwyżej, ale nie zawsze się udaje. Z pewnością wykonaliśmy dziś dobrą pracę" - ocenił Kofler. "Przed lotami w Oberstdorfie nie jesteśmy faworytami" - kontynuował Kofi. "Teraz musimy wszystko przeanalizować, wyciągnąć wnioski i się poprawić" - zakończył Andi.

Alexander Pointner spokojnie podchodzi do wyniku jego podopiecznych. "Jeśli ktoś oceniał nas na podstawie dotychczas osiągniętych rezultatów to trzecie miejsce z pewnością jest rozczarowaniem" - ocenił Pointner. Trener Austriaków narzekał także na nierówne warunki panujące na skoczni zwłaszcza przy skokach Koflera i Kocha. Po konkursie Austriak pogratulował zwycięzcom. "Norwegowie zasłużyli na wygraną, skakali podobnie jak Finowie bezbłędnie" - zakończył Pointner.

W drużynie naszych zachodnich sąsiadów rozczarował Martin Schmitt, który w pierwszej serii lądował na 117,5 metrze. "Martin trafił na złe warunki, po pierwszej serii rozmawiałem z nim o słabym skoku i chcieliśmy walczyć dalej w konkursie" - próbował usprawiedliwić swojego podopiecznego trener Peter Rohwein. Zawodnik jednak nie szukał żadnych wymówek dla swojego skoku. "Odbiłem się źle, w takim wypadku potrzeba dużo wiatru, którego niestety nie było" - powiedział ulubieniec niemieckiej publiczności.

Niespodziewanie najlepszym skoczkiem w drużynie niemieckiej po pierwszej serii był Georg Spaeth, który tym samym zapewnił sobie kwalifikację na mistrzostwa świata w lotach. "W drugiej serii źle wyszedłem z progu i w tych warunkach niewiele mogłem zrobić" - powiedział mieszkaniec Oberstdorfu.

Z wyniku swojej drużyny niezadowolony był Michael Neumayer. "Sprawy nie potoczyły się tak jakbyśmy tego chcieli. Skaczę dobrze i jeśli tylko szczęście mi sprzyja wszystko układa się pomyślnie. Na wiatr nikt nic nie wymyśli, przez niego miałem różnicę w swoich skokach aż 15 metrów" - mówił trzeci zawodnik Turnieju Czterech Skoczni.

Michael Uhrmann, który wczoraj triumfował w kwalifikacjach dziś wypadł poniżej oczekiwań. "Moje skoki nie były takie jak wczoraj, popełniłem drobny błąd na progu" - skomentował swoje skoki "Uhri".