Raport z Malinki - prace idą zgodnie z planem

Roboty na Malince nabierają tempa. Naprawa zeskoku osuniętego w sierpniu 2006 jest już mocno zaawansowana a wokół trwają prace wykończeniowe - porządkowanie terenu i inżynieria krajobrazu. Wszystko wskazuje na to, że skocznia rzeczywiście będzie gotowa w tym roku.

Bula skoczni jest już zabezpieczona. W tym tygodniu robotnicy wbijali pale pod wieżą sędziowską. Rozpoczęto również palowanie rejonu osypiska. Do dziś wbito około 40 pali. Wszystkich będzie ponad sto: na całym zeskoku 7 rzędów po 8 sztuk, kilkanaście w dwóch rzędach poniżej wieży sędziowskiej oraz kilkanaście w tym miejscu, gdzie osunęła się ziemia. Każdy pal to długa na kilka, lub kilkanaście metrów stalowa belka, umieszczona w wywierconym w ziemi otworze i zalana betonem. Pale są dodatkowo wzmacniane kotwami. Potem będą jeszcze połączone poprzecznymi belkami.

Drenaż jest w dużej części wykonany. Ukształtowano już ostatecznie teren koło wieży startowej i zaczęło się brukowanie ścieżek łączących ją z górną stacją wyciągu. Na dole robotnicy rozpoczęli już układanie humusu i sianie trawy.

"Wszytko idzie zgodnie z planem, choć pogoda ostatnio trochę nam przeszkadza" - mówi inż. Jerzy Hamer, kierownik budowy. "Wiadomo - kwiecień-plecień. Z uwagi na charakter tych prac, ulewny deszcz to dla nas spory kłopot. Ale po tych wszystkich zawirowaniach jakie tu mieliśmy, jestem teraz optymistą co do dotrzymania terminu".

"Bardzo bym chciał, żeby ta skocznia już wreszcie powstała" mówi skoczek z Wisły - Piotr Żyła. "Budowa trwa już tyle czasu. W Wiśle naprawdę przydałaby się duża skocznia. Jeśli rzeczywiście uda się ją skończyć do września, to bardzo się ucieszę. Miałbym blisko na treningi" - uśmiecha się.

Najważniejszym wyzwaniem jest dokończenie zeskoku. Gdy zostanie już zabezpieczony palami i ostatecznie ukształtowany, będzie można zamontować igelit, który czeka na parkingu od listopada zeszłego roku. Skocznia ma być gotowa 15 września. PZN chce tu zorganizować październikowe Mistrzostwa Polski.