Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Wieści z kadry niemieckiej

Źle działo się w ostatnim czasie w drużynie niemieckiej. Liczne konflikty, nieporozumienia na pewno nie wpłynęły dobrze na atmosferę w drużynie a przez to także na dyspozycję i wyniki osiągane przez skoczków.

Martin Schmitt w sezonie 2002/2003 przeżył najcięższy kryzys w swojej dotychczasowej karierze. Niemiec nie stanął ani razu na podium, a mistrzostwa świata zakończyły się wielkim rozczarowaniem. Zakończenie sezonu w Planicy Schmitt obejrzał już w telewizji. Przez całą zimę 25-latek jednak nigdy nie tracił dobrego humoru. Wielu dziennikarzy pytało go, dlaczego podchodzi do tego z takim spokojem i dystansem. Odpowiedzi Schmitt udzielił w wywiadzie dla ,Zeit'. Przed pięcioma laty Schmitt ciężko przeżył chorobę nowotworową brata Thorstena. Od tamtej pory przestał traktować sport i sukcesy jako najważniejsze w życiu. "Mocniej rozumiem, że zdrowie jest znacznie ważniejsze. Po takim doświadczeniu to staje się podwójnie oczywiste", opowiadał Schmitt.Jego brat Thorsten, który podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme wywalczył z drużyną kombinatorów norweskich srebrny medal, zachorował pięć lat temu na raka jąder. Na szczęście podobnie jak czterokrotny zwycięzca Tour-de-France, Lance Armstrong, czy piłkarz Schalke 04, Ebbe Sand, wygrał walkę z chorobą i znów dołączył do światowej elity. Dla Martina choroba brata była szokiem: "Szukałem odpowiedzi, dlaczego to się stało i dlaczego teraz." To przeżycie ułatwiło Schmittowi przełknięcie gorzkiej pigułki w minionym sezonie. "Jeśli nie idzie w sporcie tak dobrze, naturalnie ma się w głowie, że inne sprawy też są ważne - zdrowie i radość", mówi Schmitt, "oprócz tego w tym roku zrobiłem także postępy, szczególnie w zakresie kondycyjnym. To ogromna różnica." Martin mieszka ze swoim bratem we Freiburgu. Z bratem, który wprowadził go w skoki narciarskie, utytułowany skoczek rozumie się doskonale. Schmitt w wywiedzie przyznał, że już wie co zrobi zaraz po zakończeniu swojej kariery: "Wyrzucę wagę przez okno!"

Pojednanie nastąpiło także pomiędzy byłym trenerem Reinhardem Hessem a Svenem Hannawaldem. "Zadzwoniłem do Svena i wyjaśniliśmy sobie wszystkie problemy" - powiedział Hess.Przed kilkoma dniami, były już szkoleniowiec kadry niemieckich skoczków, powiedział o Hannawaldzie jako "największym rozczarowaniu swojego życia".Teraz obaj są znowu przyjaciółmi, bo przecież nadal będą pracować razem w Niemieckim Związku Narciarskim. Kiedy Reinhard Hess ustępował z funkcji trenera kadry niemieckich skoczków, zaiskrzyło między nim a Svenem Hannawaldem. Niemiecki skoczek przyczynił się bowiem do zwolnienia trenera. Teraz nastąpiło między nimi pojednanie - pisze niemiecki dziennik.

Tymczasem wciąż spekuluje się kto będzie trenował Niemców w najbliższych latach. Nad tą posadą zastanawia się choćby obecny trener Norwegów. Kojonkoskiego kusi Niemiecki Związek Narciarski (DSV), który po upływie kontraktu w 2004 roku, chętnie widziałby Fina w swoich szeregach. "Nie było żadnych rozmów pomiędzy związkiem i panem Kojonkoskim", brzmi oficjalna wersja DSV.