Strona główna • Wywiady

Łukasz Kruczek: "Cel na lato - 6 miejsc w Pucharze Kontynentalnym" - wywiad

Pomimo zakończenia sezonu zimowego, w polskich skokach wiele się dzieje. Zmiana na stanowisku trenerskim, reorganizacja kadr, poszukiwanie fachowych współpracowników. Zapraszamy do lektury wywiadu z nowym trenerem kadry A - Łukaszem Kruczkiem, który zdradza kilka informacji dotyczących minionego sezonu oraz ujawnia, jak będzie wyglądała jego koncepcja prowadzenia kadry.


Marcin Hetnał: Od kiedy chciał Pan zostać trenerem?

Łukasz Kruczek: To się rodziło powoli. Uczyłem się w tym kierunku, skończyłem studia nauczycielskie ze specjalnością trenerską, ale nie spodziewałem się, że sprawy się potoczą tak szybko. Pracę magisterską broniłem będąc już asystentem Heinza Kuttina. Zostałem nim trochę niespodziewanie, bo miałem inne plany, ale przyszła propozycja i ją zaakceptowałem. A potem już poszło.

Marcin Hetnał: Ale podobno już jako skoczek Pan o tym myślał?

Łukasz Kruczek: Myślałem, bo zmusiła mnie do tego sytuacja. Kilka razy w karierze zawodniczej zdarzyło mi się, że zostałem bez trenera. Bywało, że trener gdzieś wyjechał, bywały okresy że byłem poza kadrą. Trenowałem się więc sam. Oczywiście korzystałem z rad różnych trenerów ale przygotowanie motoryczne robiłem w oparciu o własne plany.

Marcin Hetnał: Dlaczego na swojego asystenta wybrał Pan akurat Roberta Mateję?

Łukasz Kruczek: Robert nie jest tylko moim asystentem. Podział ról w kadrze jest taki - ja jestem pierwszym trenerem, Zbyszek Klimowski jest drugim trenerem a Robert jest naszym asystentem. Kadra A powiększyła się do 8 zawodników. Potrzebowaliśmy zachować ten stan trzech ludzi, jak do tej pory. Zadania postawione przed Robertem, to przede wszystkim pomoc organizacyjna. Robert dopiero co skończył karierę. Ma z nas wszystkich najświeższe czucie skoków. W dodatku ostatnio trenował nie w kadrze, a w centrum szkoleniowym, a tak naprawdę w klubie. Miał okazję widzieć z bliska problemy, których my nie widzimy. Już podzielił się z nami różnymi spostrzeżeniami. Ma świetny kontakt z chłopakami. Chcemy, by był też swego rodzaju pośrednikiem między kadrą olimpijską a młodzieżową. Na nim będzie spoczywał również ciężar przygotowywania treningów od strony organizacyjnej.

Marcin Hetnał: Czy wyciągnął Pan już wnioski z tego ostatniego, nieudanego sezonu?

Łukasz Kruczek: Nie będę wytykał popełnionych błędów, ale teraz po analizach wiemy już, czego byśmy nie zrobili będąc w tej samej sytuacji co przed rokiem. Inaczej będzie wyglądał bezpośredni okres przygotowawczy. Nie będziemy za wszelką cenę gonili za pierwszym śniegiem, jak w minionym roku. My właśnie w tym momencie straciliśmy formę, a przecież na ostatnim zgrupowaniu na igelicie skakaliśmy świetnie. Szwajcarzy swoje pierwsze skoki na śniegu oddali w Kuusamo i wcale im to nie przeszkodziło. My moglibyśmy na dobrą sprawę zrobić tak samo - ostatnie zgrupowanie na igielicie, wypoczynek, regeneracja a potem początek sezonu. Na pewno chcę zrobić tak, by to przejście z jesieni w zimę nie było okresem stresu, a okresem spokoju. Drugą ważną rzeczą jest to, że ostatnie zgrupowanie czyli najprawdopodobniej ten pierwszy śnieg chcemy zrobić razem z inną ekipą. Chcemy mieć punkt odniesienia - od razu porównać nasz poziom z inną kadrą. Wtedy nie będziemy czekali na treningi przed pierwszymi zawodami jak na sprawdzian.

Marcin Hetnał: Jeśli chodzi o Puchar Kontynentalny to...

Łukasz Kruczek: ... nie istniała żadna polityka startowa. To było bardzo chaotyczne. Dlatego już zapowiadałem - w pierwszym rzędzie chcę się skupić na naprawieniu tych zaniedbań. Lato będzie służyć powiększeniu limitów startowych w PK. Chcemy mieć więcej miejsc, by zimą mogło punktować więcej zawodników. Będą więc startowali ci skoczkowie, którzy mogą powiększyć limity. Tak więc starty letnie będą miały charakter taktyczny. Naszym celem jest minimum 6 miejsc w PK. Wtedy w zimie będzie w tak - czterech zawodników z kadry A jedzie na Puchar Świata, czterech na Puchar Kontynentalny a z nimi posyłamy dwóch juniorów z kadry B.

Uważam, że taki system się sprawdza - zawodnicy z kadry A jadą po punkty a juniorzy po doświadczenie. Wtedy juniorzy będą skakać z mniejszym bagażem psychicznym. Gdy się posyła czterech niedoświadczonych juniorów, to są pod presją bo kibice i dziennikarze chcą wyników.

Do tej pory zdarzało się, że zawodnicy kadry A zostawali w domu. Pozbawieni regularnych startów tracili formę. Tak nie powinno być - wszyscy zawodnicy będący w dobrej dyspozycji powinni być na zawodach.

Marcin Hetnał: Kto będzie ustalał skład na konkursy Pucharu Kontynentalnego?

Łukasz Kruczek: Ja mam głos decydujący, ale chciałbym, żebyśmy decyzje podejmowali kolektywnie na drodze dyskusji. Jest nas czterech, mamy ze sobą dobry kontakt, będziemy dużo dyskutować i nawzajem sobie pomagać. A najwięcej do powiedzenia będą mieli trenerzy Celej i Fijas, którzy będą z zawodnikami jeździli na zawody.

Marcin Hetnał: Skąd ten podział na sztab ścisły i fachowców?

Łukasz Kruczek: Nie każdy musi być z zawodnikami przez cały czas. Ktoś potrzebuje na wykonanie swej pracy mnóstwo czasu, inny mniej a ktoś może pracować zupełnie samodzielnie a potem tylko przedstawić wyniki swej pracy. Dużą pracę będzie miał do wykonania psycholog, który spędzi z zawodnikami wiele godzin. Na pewno będzie na niektórych zawodach, bo musi zobaczyć zawodników w sytuacjach startowych. Pan Wódka sam zasygnalizował też, że będzie chciał podstawowym szkoleniem objąć kadrę młodzieżową, żeby zawodnicy już w młodym wieku oswajali się z myślą, że psycholog sportu nie jest niczym niezwykłym.

Fizjolog będzie w kadrze na 100%. Jestem przekonany, że jest to absolutna konieczność. Jednak na nazwisko trzeba jeszcze trochę poczekać. Tu się nie pali. Fizjolodzy, z którymi rozmawiamy uspokajają, że jest jeszcze czas, by nawiązać współpracę.

Nasz biomechanik - Piotr Krężałek będzie prowadził badania w tunelu aerodynamicznym. Nie z zawodnikami, a z manekinem. Chciałbym, żeby we własnym zakresie konsultował się z specjalistą od aerodynamiki a potem nam przedstawił wyniki swej pracy.

Marcin Hetnał: Kilka pytań na temat minionego sezonu - Podczas drugiego konkursu w Kuopio pojawiła się informacja, że Kamil Stoch skakał ze skręconą kostką...

Łukasz Kruczek: Skręcenie skręceniu nierówne. Kamil źle stanął podczas rozgrzewki i naderwał torebkę stawową. Miał założony opatrunek i to nie przeszkadzało w samym skakaniu, ale było uciążliwe w treningu poza skocznią. Sam Kamil i fizjoterapeuta stwierdzili że nie ma problemu i można skakać.

Marcin Hetnał: Dlaczego pomimo słabej formy Maciek Kot skakał do końca sezonu w PŚ? Łukasz Rutkowski pokazał, że jest w lepszej formie, a jednak skakał tylko w PK.

Łukasz Kruczek: Była taka propozycja. Ale ostatecznie wraz z trenerem Celejem zdecydowaliśmy, że Łukasz będzie skakał w PK, żeby utrzymać się w "50" CRL i zachować limit. I to się udało. Założenie na początku sezonu było takie, że Maciek będzie skakał całą zimę, żeby zdobyć doświadczenie. Czy to było dobrze, czy niedobrze, to możemy dyskutować. Na pewno zebrał doświadczenie, ale sezon był dla niego nieudany, spodziewaliśmy się po nim więcej. Dla odmiany - latem będzie startował w PK.

Marcin Hetnał: Czy Maciek nie zdołował się tym nieudanym sezonem?

Łukasz Kruczek: Myślę że nie. Był okres, że był lekko podenerwowany, że nie punktuje. Ale był pod troskliwą opieką - rozmawiał z nim Hannu, rozmawiał z nim jego ojciec. Jak to wpłynęło na jego psychikę - dopiero się dowiemy, teraz nie można jeszcze tego ocenić.

Marcin Hetnał: Dlaczego do Planicy nie zabrano Roberta Matei, którego forma pod koniec sezonu rosła?

Łukasz Kruczek: Ponieważ zapadła decyzja o tym, że nie wystawimy drużyny. Mieliśmy sygnały, że Adam i Kamil są zmęczeni, chcieliśmy, by odpoczęli przed ostatnim konkursem indywidualnym. Skoki na mamutach są bardzo męczące. Natomiast faktycznie - Robert pod koniec sezonu skakał ładnie i nie wykluczam, że mógł wypaść nie gorzej, niż rok wcześniej.

Marcin Hetnał: Można było zabrać Roberta, ale nie wystawiać drużyny. Miałby szansę ładnie zakończyć karierę.

Łukasz Kruczek: Wtedy byłaby presja, by drużynę wystawić, skoro jest już czterech skoczków na miejscu. Chcieliśmy tego uniknąć.

Marcin Hetnał: A dlaczego Adam Małysz skakał w niemal wszystkich zimowych konkursach? Zeszłej wiosny sztab trenerski zapowiadał, że ten sezon ma być dla niego bardziej ulgowy. Że trzeba zmniejszyć stopień eksploatacji Mistrza.

Łukasz Kruczek: A ja spytam przekornie - co bardziej obciąża skoczka - konkursy czy trening? Takie właśnie pytanie zadał nam Adam. I doszliśmy do wniosku, że konkursy będą dla niego mniejszą eksploatacją. Owszem, zastanawialiśmy się nad opuszczeniem Engelbergu, potem Predazzo i Harrachova. Ale ostatecznie Hannu zadecydował - skakać.

Marcin Hetnał: Wojciech Skupień od kilku lat jest konsekwentnie pomijany przy doborze kadr a na Mistrzostwach Polski, czy na Grand Prix w Zakopanem pokazał, że wciąż jest w wyższej formie niż kilku innych zawodników mieszczących się w kadrach czy centrach szkoleniowych, wysyłanych na zawody PK.

Łukasz Kruczek: Mistrzostwa Polski nie mogą być brane pod uwagę jako sprawdzian formy. Między Adamem a drugim zawodnikiem jest zawsze przepaść. To, że ktoś był wysoko na Mistrzostwach Polski nie oznacza że poradzi sobie na zawodach zagranicznych. Wojtek nie prezentował formy na Puchar Świata.

Marcin Hetnał: Dlaczego nie skakał w Pucharze Kontynentalnym? Dlaczego nie znalazł się ani w kadrze B ani w centrach szkoleniowych? Skakał lepiej od ich członków.

Łukasz Kruczek: Co do Pucharu Kontynentalnego - to wszyscy widzieli. Panował chaos, co zaowocowało jego pomijaniem. Skakał za to w letnim Grand Prix - w Zakopanem i Hakubie.

Marcin Hetnał: No i miał niezłe wyniki. Czemu został pominięty jesienią a także tej wiosny?

Łukasz Kruczek: Wojtek nie był wnioskowany do kadr przez żadnego z trenerów.

Marcin Hetnał: No to zajmijmy się przyszłością: Jakie są Pana plany na lato i założenia jako trenera kadry?

Łukasz Kruczek: Tak jak mówiłem, ramowe założenia dotyczą Pucharu Kontynentalnego - chcemy mieć pod koniec lata 6 zawodników z prawem startu w tych rozgrywkach. Jest to realne i zrobimy wszystko, by to osiągnąć. Jeśli chodzi o Grand Prix, to będą to starty kontrolne. Zawodnicy mają punktować. Jeśli punktują, to znaczy że mają kontakt z czołówką. Lato rok temu było rewelacyjne - drugie miejsce w klasyfikacji narodów. To będzie bardzo ciężko powtórzyć, ale skoro raz się udało, czemu nie spróbować znowu? Będziemy starować we wszystkich zawodach, choć nie wszyscy zawodnicy we wszystkich.

Marcin Hetnał: W co będą celowali Adam i Kamil w Libercu (na Mistrzostwach Świata - przyp. red.)

Łukasz Kruczek: W przypadku Adama sprawa jest jasna - medal. Zawodnik tego pokroju nie celuje w nic innego. Kamil powinien być w "15" ale przecież jego pojedyncze skoki pokazały już że jest w stanie nawiązać walkę z czołówką. Pytanie brzmi - jak duży będzie kolejny krok w jego karierze.

Marcin Hetnał: Treningi ze skokami przez płotki zostaną?

Łukasz Kruczek: W jakiejś formie tak, ale zmodyfikowane. Czekam na konsultacje z fizjologiem. Na pewno zmniejszymy ich objętość oraz ilość skoków na skoczni.

Marcin Hetnał: Jak będzie Pan wykorzystywał skocznię w Wiśle-Malince?

Łukasz Kruczek: Druga duża skocznia jest w Polsce niezbędna. Będziemy tam na pewno trenować. Zawodnicy znają Wielką Krokiew na wylot i się do niej za bardzo przyzwyczaili. Nie czują innych skoczni. Niektórzy jadą na zawody i nie potrafią w dwóch skokach treningowych się przestawić. A trzeci to już kwalifikacje i włącza się presja. Dlatego też będziemy włączali do treningu elementy rywalizacji, by przyzwyczajać skoczków.

Marcin Hetnał: Jak wyeliminować charakterystyczną dla niektórych polskich skoczków cechę - w treningu prawie zawsze są kilka-kilkanaście oczek wyżej, niż w skokach o stawkę?

Łukasz Kruczek: Myślę, że to ogromna praca dla Kamila Wódki. Trening powinien być też symulacją zawodów. Zawodnik nie powinien odczuwać różnicy. Tak długo jak zawodnik ma w głowie świadomość, że zawody są czymś wyjątkowym, tak długo stres może go zjeść.

Marcin Hetnał: Czy polscy skoczkowie potrafią skakać z niskich belek? Ponoć porażki biorą się też stąd, że trenują tylko z długich najazdów, a w Pucharze Świata rozbiegi są krótkie.

Łukasz Kruczek: To dotyczy niektórych zawodników. Do tej pory założenie było takie, że na treningu skoczek musi wykonać skok poprawnie od strony technicznej. Gdy trenuje się ze zbyt niskich belek, wkradają się błędy, zawodnik zaczyna skakać siłowo. Trzeba umieć to wypośrodkować. Skakać z wyższych i nie zapominać o niższych.

Marcin Hetnał: Wszystkie kraje, które się liczą w skokach, powołały ostatnio kadry kobiet. U nas wciąż jej nie ma, zostajemy z tyłu. Jak na skoki kobiet zapatruje się nowy trener kadry A?

Łukasz Kruczek: Widać rosnące zainteresowanie skokami kobiet. Ostatnio był też taki pomysł, by na mistrzostwach świata juniorów stworzyć drużyny mieszane - damsko-męskie, by podnieść rangę zawodów. Jeśli w Polsce są chętne zawodniczki, to niech skaczą, niech nikt w tym nie przeszkadza. Natomiast kadry powinny być powoływane wśród zawodników czy zawodniczek, które będą godnie reprezentować Polskę na zawodach międzynarodowych. To nie mogą być trzynastoletnie dziewczynki. Kadry nie są od szkolenia młodzieży, choć czasem się zdarza ze względów ekonomicznych, że przejmują część szkolenia klubowego. Nie mamy jeszcze na razie dojrzałych zawodniczek, trzeba zobaczyć, czy te co są wytrwają w czynnym uprawianiu sportu i będą w stanie rywalizować z zawodniczkami z zagranicy. Na podsumowaniu Lotos Cup widziałem te dziewczynki, im potrzeba jeszcze z pięć lat, zanim nawiążą równą walkę na zawodach międzynarodowych. Trzeba pomóc im wytrwać, ale czy to jest już rola kadr? Powołując zawodnika do kadry zabiera się pracę trenerowi klubowemu. Z drugiej strony jest u nas problem, bo kluby są biedne.

Marcin Hetnał: Kiedy Kamil Stoch wygra pierwszy konkurs Pucharu Świata?

Łukasz Kruczek: Gdybym to już wiedział, byłbym szczęśliwy.