Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Trzeba pochwalić Maćka Kota"

Trener Łukasz Kruczek - pozytywnie ocenia pierwsze zawody tegorocznej Letniej Grand Prix w wykonaniu polskich skoczków.

"Jeśli chodzi o konkurs drużynowy to w większości było to to, o co nam chodziło, czyli przeniesienie skoków treningowych na konkurs. Chłopcy nawiązali walkę, była nawet realna szansa na czwarte miejsce. Nie wszystkie osiem skoków było jednak udanych, po jednej próbie nieco zepsuli Adam i Stefan, ostatecznie więc zabrakło punktów. Pozostała dwójka - Marcin i Maciek - skakała naprawdę dobrze. Generalnie miejsce nas nie satysfakcjonuje, ale skoki drużyny były przyzwoite" - ocenia szkoleniowiec polskiej kadry.

"Adam Małysz spodziewał się więcej po swoich skokach, przyzwyczaił się do tego, że wyciąga całą drużynę, ale tym razem było nieco inaczej, wszyscy skakali równo. Mamy w tej chwili jednak dopiero lipiec, na pewno co innego będzie zimą. Obecnie świetnie skaczą Austriacy, Niemcy, nieźle też Czesi, natomiast pozostałe ekipy różnie. Norwegowie potrafią skoczyć bardzo dobrze, a potem zupełnie zepsuć skoki, jak w konkursie indywidualnym, podobnie też i Finowie. To dopiero pierwszy start i na razie miał tylko dać odpowiedź na pytanie, gdzie się obecnie znajdujemy" - kontynuuje trener Kruczek.

"W niedzielnych zawodach zepsuł skok przede wszystkim Marcin Bachleda. Odbił się nierówno, za bardzo chciał pójść do przodu. Przy małych prędkościach to jest zgubne, dlatego z Marcinem często wracamy na skocznię 60-cio metrowe. Stefan skoczył przyzwoicie, liczyłem nawet na jego punkty. W połowie konkursu jednak poprawiły się trochę warunki, nawet przerwano na chwilę konkurs i dyskutowano o tym, czy nie anulować serii i nie rozpocząć od nowa. Ostatecznie jednak wiatr zelżał i zawody kontynuowano. Na pewno trzeba natomiast pochwalić Maćka, zaliczył bardzo dobry start, oddał naprawdę dobre skoki, chociaż nadal na treningach skacze odrobinę lepiej, więc stać go jeszcze na więcej. Widać, że bardzo dobrze wytrzymuje presję zawodów i stres, co cieszy.
Adam skacze cały czas nierówno, ciągle jeszcze ustawia sobie pozycję najazdową, co powoduje, że prędkości dojazdowe są często gorsze. Prędkość na progu jest pewnym rodzajem wyznacznika dyspozycji, gdy zawodnikowi idzie dobrze, wówczas zaczyna ta szybkość rosnąć. Widać to chociażby na przykładzie Maćka, który w ubiegłym roku jeździł zdecydowanie najgorzej, a teraz ma jedne z lepszych prędkości. Gdy zawodnik zaczyna jeździć szybko, to jest wielce prawdopodobne, że niedługo zacznie dobrze skakać i odwrotnie, gdy przy dobrych skokach nagle spada prędkość, to może znaczyć, że to dobre skakanie może wkrótce się zepsuć. Nie chodzi o to, żeby bić jakieś rekordy prędkości, ale jest ona wyznacznikiem formy zawodnika, bo to, jak skoczek jedzie, jak się czuje na rozbiegu, przekłada się na prędkość" - tłumaczy Łukasz Kruczek.

"Podczas zawodów w Hinterzarten był z nami psycholog - Kamil Wódka. Spotykamy się średnio około 10 dni w miesiącu. Tym razem pracował on indywidualnie z zawodnikami, ale chciał też zaobserwować naszych skoczków podczas zawodów wysokiej rangi, tego nie da się sprawdzić na treningach, tu reakcje zawodników są nieco inne. Czasem mamy również spotkania grupowe, rozmawiamy sobie na tematy związane ze sportem, współpraca przebiega naprawdę bardzo dobrze.Jeśli chodz o profesora Jerzego Żołądzia, to współpraca z nim trwa już od ponad miesiąca, cały czas uczestniczy on w układaniu planów treningowych kadry. Wspólnie z fizjologiem jest układana m.in. dieta zawodników, której staramy się ściśle przestrzegać" - zakończył trener polskiej kadry A.

Aktualnie obie nasze kadry trenują na skoczni w Hinterzarten, jednak już w środę rano polscy skoczkowie udadzą się do Einsiedeln, gdzie odbędzie się kolejny konkurs Letniej Grand Prix. Pewny udziału w tych zawodach może być Maciej Kot, a szansę na start mają również Stefan Hula, Marcin Bachleda, Łukasz Rutkowski oraz Piotr Żyła.