Strona główna • Skocznie Narciarskie

Raport z Malinki: Zdążyli!

Skocznia w Wiśle-Malince niemal gotowa! Zgodnie z obietnicami, robotnicy skończyli dziś montować igelit. Tym samym, wszystkie zasadnicze prace przy budowie skoczni zostały zakończone.


"W zasadzie z technicznego punktu widzenia obiekt jest gotowy, by oddać pierwszy skok. Oczywiście, to niemożliwe, bo najpierw muszą nastąpić wszystkie procedury odbioru technicznego. Co prawda, przydałoby się najpierw zamieść i wyczyścić igelit, co na dniach uczynią strażacy, ale teoretycznie gdyby pierwszy skok miał być oddany jutro - byłoby to możliwe. Jest gdzie się rozpędzić, odbić i wylądować" - stwierdził Jerzy Hammer - kierownik budowy.

Odbiór techniczny rozpocznie się w poniedziałek. Potrwa kilka dni. "Oczywiście inspektorzy mogą nam jeszcze wskazać jakieś rzeczy do poprawienia. Dlatego ja nie mogę w tej chwili powiedzieć, że skocznia jest gotowa. Na te słowa pozwolę sobie dopiero wtedy, gdy będą wszystkie dokumenty i pieczątki. Bo koniec wieńczy dzieło" - stwierdził trochę podniośle a trochę żartobliwie kierownik budowy.

Na skoczni trwają obecnie prace porządkowe. Robotnicy powoli wyprowadzają się z terenu budowy. W ostatnich dniach zamontowano instalację do zraszania zeskoku i podwieszono krzesełka kolejki linowej. Jej odbiór nastąpi w środę. Trwa porządkowanie terenu po wyburzeniu domu koło skoczni. W tym miejscu będzie stała publiczność w trakcie pierwszego konkursu. Przy budynku głównym kończą się prace brukarskie. Zbocza skoczni zostały obsiane trawą, choć jak mówi kierownik budowy, minie trochę czasu nim otoczenie skoczni się zazieleni. Część ekipy budowlanej pozostanie na skoczni przez najbliższe dwa tygodnie. Jest jeszcze kilka czynności, które trzeba wykonać, by przygotować skocznię do otwarcia. Na najwyższej kondygnacji trzeba na przykład zamontować rozbieralne trybuny na ponad 500 osób.

Budowę skoczni wznowiono wiosną tego roku po półtorarocznej przerwie, spowodowanej obsunięciem się ziemi. Latem w prasie pojawiły się spekulacje, że termin oddania jej do użytku (15 września) jest ponownie zagrożony. Jednak został dotrzymany. Przez ostanie tygodnie robotnicy pracowali na trzy zmiany, czasem nawet 24 godziny na dobę.

"Wczoraj po raz pierwszy zrobiliśmy generalną próbę oświetlenia. Reflektory świeciły na pełną moc. Trzeba przyznać, że skocznia wyglądała imponująco" - zdradził inż. Hammer. Miejmy nadzieję, że równie imponująco wypadnie uroczyste otwarcie skoczni. To nastąpi już za dwa tygodnie. Tydzień wcześniej pierwszy skok na skoczni swego imienia odda Adam Małysz.