Strona główna • Puchar Świata

Komentarze po Innsbrucku

Konkurs w Innsbrucku przyniósł dla wielu rozczarowanie. Większość Polaków wierzyła, iż Adam Małysz w czarodziejski sposób odzyska swą szczytową formę, i zrewanżuje sie Hannawaldowi. Nic jednak takiego nie nastąpiło. Adam Małysz skoczył na swoim dosyć stablinym, choć ostatnio nie najwyższym poziomie, a Sven Hannawald...rewelacyjnie.

Sam Hannawald mówi, że możliwość przejścia do historii tak wielkiego turnieju jest wspaniałym tematem dla dziennikarzy, ale musi się skoncentrować na dobrym wykonaniu swojego zadania w Bischofshofen i dania radości rzeszy fanów.

Hanni mówi również, iż pragnie dać odpocząć trochę nerwom i zrelaksować się przy piwku, podczas podróży do Bischofshofen...

Sven czuje, iż jest w wielkiej formie i skoki na piękniej skoczni, jaką jest Bischofshofen to dla niego czysta przyjemność. Teraz jeszcze nie myśli o czterech zwycięstwach w TCS, ale w miarę upływu czasu, powoli zacznie to do niego docierać. Jednak najbardziej się cieszy, z faktu, iż jego skoki są coraz lepsze, a wyjśćie z progu i lot bardziej dynamiczne. Aby wszystko zakończyło się po myśli Hannawalda, uważa on, że musi pozostać maksymalnie skoncentrowany i odizolować się od świata zewnętrznego.

Bowiem chociaż ponad 40 punktów przewagi nad Adamem Małyszem to bardzo dużo, to jednak jeden błąd (upadek, niezakwalifkowanie się do serii finałowej) może wszystko zniweczyć.

Natomiast Adam Małysz, wciąż jest zadowolony ze swoich skoków. Uważa, iż Sven Hannawald jest obecnie o klasę lepszy, jego skoki są fenomenalne, ale zapewnia iż będzie się starał nawiązać walkę.