Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Kłopoty Soczi

W lipcu zeszłego roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski zadecydował, że gospodarzem Igrzysk Olimpijskich odbywających się w 2014 roku, będzie rosyjskie miasto Soczi położone nad Morzem Czarnym. Od tej decyzji minęło blisko półtora roku. Jak radzą sobie Rosjanie z przygotowaniami?


Na początek kilka słów o Soczi. Jest to jedno z najdłuższych miast na świecie. Rozciąga się nad brzegiem morza na długości 147 kilometrów. Liczy 330 tysiecy mieszkańców. Od północnego-zachodu otoczone jest przez góry Kaukaz. Zostało założone w roku 1838 i do tej pory kojarzyło się raczej z nadmorskim wypoczynkiem i kąpielami błotnymi, nie ze sportami zimowymi.

W mieście nie ma żadnej infrastruktury. Początkowo plan był taki, by w Soczi odbywały się zawody w dyscyplinach "lodowych". Powstać też miały tam najważniejsze obiekty związane z Igrzyskami, między innymi stadion olimpijski, obiekty treningowe oraz centrum prasowe i telewizyjne. Druga część imprezy sportowej, ma rozgrywać się w odległej o 80 kilometrów i dwie godziny drogi Krasnej Polanie.

"Być może w Soczi zorganizujemy tylko otwarcie i zamknięcie Igrzysk" - miał jednak ostatnio powiedzieć Witalij Mutko, rosyjski minister sportu. "A zawody przeprowadzimy w miejscach, które bardziej się do tego nadają".

Bo na pięć lat przed igrzyskami nie wiadomo nawet, gdzie stanie większość obiektów sportowych. Szacuje się, że aby je wybudować, potrzeba 100 mln ton materiałów budowlanych. A koleją można do Soczi dowieźć 6 mln ton rocznie. Potrzeba będzie wybudować dwa porty towarowe. Większość terenów, na których mają odbywać się konkurencje leży na terenie parków narodowych. Organizatorzy muszą też liczyć się z protestami lokalnej ludności, której nie podobają się ceny gruntów, które miasto od nich wykupuje. Wykup rozpocząłsię 1 listopada. Rosyjskie władze planowały początkowo wydać na Igrzyska 11 mld. dolarów. Sergiej Stiepaszyn, szef federalnej izby obrachunkowej szacuje całkowity koszt na trzy razy tyle.

Budową obiektów zajmuje się państwowa firma Olimpstroj, powołana specjalnie do tego celu. Na jej czele stoi były mer Soczi Wiktor Kołodżaznyj. Oprócz problemów z materiałami jest też problem z siłą roboczą. Szacuje się, że do budowy obiektów będzie trzeba 100 tysięcy robotników. Rosyjska Duma już planuje ułatwienia przy zatrudnianiu cudzoziemców. Ale będą oni musieli zacząć, od wybudowania sobie własnego miasta.

Mimo tych wszystkich trudności Olimpiada zapewne się odbędzie. To sprawa prestiżu i ambicji Władimira Putina, który osobiście lobbował w MKOlu za Soczi. W październiku powołano w Rosji specjalnego wicepremiera do spraw Olimpiady. Ma dopilnować, by pomimo przeciwności wszystko było gotowe na czas. I pewnie będzie. Igrzyska okażą się wielkim sukcesem, tak jak Igrzyska w Pekinie. Jaką cenę zapłaci za to środowisko naturalne? Lokalna społeczność?