Ilja Rosliakow: "Medal olimpijski to cel do zrealizowania"

  • 2011-08-03 11:30

Ilja Rosliakow to od dobrych kilku sezonów czołowy reprezentant Rosji. W lipcu skoczek z Moskwy udzielił obszernego, ciekawego wywiadu dla portalu sports.ru. Poniżej prezentujemy jego fragmenty.

- Dla kogo chcesz zdobyć olimpijskie medale: dla kraju czy dla ciebie?

- Ludzie stawiają przed sobą indywidualne cele. Po co w takim razie, jeśli nie dla medali, uprawiać tę dyscypliną sportu? Oczywiście, że każdy zawodnik chce dojść do poziomu olimpijskiego. Medale, których nie zdobyliśmy od 1968 r., na każdej olimpiadzie są po prostu potrzebne jak powietrze, wszyscy już naczekali się na medale w skokach narciarskich. Będę zadowolony nawet wtedy, kiedy nie zdobędę go ja, ale ktoś inny z chłopaków. Będę się cieszył z jego sukcesu, jak ze swojego własnego. Medal w skokach narciarskich to cel do zrealizowania.

- Dlaczego na Olimpiadzie w Vancouver był do cel nie do zrealizowania, a teraz wszystko wygląda inaczej?

- Obecnie dzięki nowemu głównemu trenerowi Aleksandrowi Swiatowowi został stworzony doskonały sztab. Mamy dziesięć osób w głównym składzie, zdrową konkurencję. Młodzi praktycznie niczym nie odstają od „staruszków”.

- Trofimow, Czerwiakow, Sardyko, Oszczepkow...

- Dochodzą oni do głównego składu stopniowo, krok po kroku. Przy poprzednim trenerze, niemieckim specjaliście Wolfgangu Steiercie, było tylko pięciu zawodników, a młodych w ogóle nie dopuszczano do drużyny. Tylko od czasu do czasu pojawiali się na zgrupowaniach. Zawodnikom pół roku przed olimpiadą można było powiedzieć: „Jedziesz na igrzyska”. To bardzo rozluźniało.

- I ciebie też rozluźniło?

- Wydaje mi się, że tak, był taki moment. Teraz mamy doskonałą drużynę, ludziom chce się pracować i działają przemyślanie. Dodatkowo nasi specjaliści ustępują innym umiejętnościami. Myślę, że jeśli sztabowi nie będzie się przeszkadzało i spokojnie, bez nacisków pozwoli mu się przygotowywać do wyznaczonych celów, to wyniki się pojawią.

- Masz na myśli naciski z czyjej strony?

- No jak to zazwyczaj bywa... W kierownictwie istnieją pewne prywatne konflikty. Wszystko to odbija się na wyniku. Mamy drużynę, która składa się z trenerów, zawodników i obsługi. Nie odchodzimy ani na krok od zaplanowanego procesu treningowego. Jeśli wszystko będzie wyglądało w ten sposób, to nie trzeba będzie długo czekać na wyniki.

- Co odpowiadałeś na pytanie, kiedy w dzieciństwie pytano cię, kim chcesz zostać w przyszłości?

- Chciałem być szoferem. W dzieciństwie bawiłem się w kierowcę. Brałem pilota, kładłem go obok siebie, miałem kierownicę, jeździłem i otwierałem guzikami drzwi. Sportowcem też chciałem być, bo mój ojciec uprawiał biathlon, ale nie osiągnął wysokich wyników. Cała moja rodzina jest sportowa. Dziadek w ogóle jest wszechstronnie uzdolniony – jeździł na łyżwach, nartach... Cały Murmańsk go znał. Miałem więc dwa kierunki: sport i kierowca autobusu.

- A prawa jazdy do teraz nie masz.

- W zasadzie potrafię jeździć samochodem, ale kiedy przychodzi co do czego, to nigdy nie mam czasu, żeby zrobić prawo jazdy. Zawsze jest coś do zrobienia. Miesiącami nie ma nas w domu, więc kiedy przyjeżdżamy na te dwa tygodnie, trzeba zająć się sprawami rodzinnymi.

- Kiedy dowiedziałeś się, że z drużyną będą pracować Austriacy?

- Oczywiście po nieszczęsnym Vancouver doszli do nas nowi specjaliści. Jakoś w jednej z rozmów z Aleksandrem Nikołajewiczem przemknęło: „Tak, szukamy zagranicznych specjalistów i być może będą to Austriacy”. Dokładne nazwiska poznałem dopiero pod koniec sezonu.

- Ich przyjście wywołało jakieś odkrycia w metodach treningowych?

- Żadnego szczególnego „wow”-odkrycia nie było. Od zeszłego sezonu, jeszcze przed ich przyjściem, zaczęliśmy wykorzystywać nowe metody. Kardynalne zmiany nie zaszły. Zaczęliśmy jedynie używać tenzoplatformę.

- Co to jest?

- To urządzenie, przy pomocy którego na komputerze można zobaczyć, jakie masz problemy przy wybijaniu się z progu. Pojawia się diagram: stabilność przy początku wybijania się, przy końcu, a także siła i wysokość.

- Jak często wykorzystujecie ją na treningach?

- Jakoś raz na jeden-dwa tygodnie. Najpierw trzeba przeprowadzić podsumowanie treningów, czy pozostałeś na tym samym poziomie, czy zrobiłeś jakiś postęp. Później należy przyjrzeć się wskaźnikom siły i wysokości wybicia. Na grafiku widoczne jest, z jakiego miejsca stopy odbijasz się, czyli czy bardziej wybijasz się z palców czy z pięty. W skokach bardzo ważne jest, aby przy wybijaniu czuć się stabilnie. Podczas zjazdu z prędkości 94-100 km/h powinieneś wybić się maksymalnie poprawnie i nie chwiać się.

Na platformie drużyna wykonuje statyczny skok (pozycja dojazdowa), dynamiczny skok (stoisz, przysiadasz i wyskakujesz) i następnie skok z obciążeniem równym 40 % twojej wagi. Przy ostatnim punkcie zazwyczaj kładą na ramiona sztangę. Kiedy skaczesz ze skoczni, to siła odśrodkowa naciska mniej więcej z taką samą mocą.

- Wozicie z sobą platformę z jednego miasta do drugiego?

- Tak. W Austrii zakupiliśmy dwie platformy. Jedna została w Moskwie, dzięki czemu możemy przechodzić takie testowanie również w domu, a jedna znajduje się w Europie.

- Takimi platformami posługują się czołowi zawodnicy?

- Wychodzi na to, że tak. Wiodący zawodnicy z Austrii, Finlandii również praktykują takie testowanie. Podstawową część drużyny prowadzi Aleksandr Nikołajewicz. Przygotowanie fizyczne uzgadniane jest ze wszystkimi trenerami.

- Jak przemieszczacie się po Europie?

- Mamy swoje autobusy w Europie. Zawsze przyjeżdżamy do tego samego miasta – Monachium, wsiadamy do autobusów i jedziemy w konkretne miejsce.

- Kto zazwyczaj prowadzi?

- Wszyscy mają prawo jazdy. Zazwyczaj za kierownicą siedzi Ipatow, Czerwiakow, Aleksandr Nikołajewicz. Najdłuższy odcinek trasy prowadzi ze Szwajcarii do Polski. To około 1000 km, ale można powiedzieć, że Ipatow pokonuje tę odległość na jednej nodze. Gdybym miał prawo jazdy, to też z przyjemnością bym pojeździł, ale oczywiście nie tysiąc kilometrów, ale tak od stacji benzynowej do stacji benzynowej.

- Co wkładasz do swojej walizki na zgrupowania? Kombinezon, narty...

- Żadnych talizmanów na pewno nie zabieram. Koszulka, trampki, książka, muzyka, komputer, który służy mi wyłącznie do kontaktów z bliskimi. Ostatnio doszło do tego jeszcze domino. Wożę je z sobą i często w nie gramy.

- A fascynacja pokerem cię ominęła?

- Czasem w Internecie można pograć w pokera, w jednej z aplikacji na VKontakte. Wszyscy grają u nas w „Więźnia”. To aplikacja, w której masz swojego skazańca, robisz mu różne tatuaże, wykonujesz zadania, podwyższasz swój autorytet. Praktycznie cała drużyna grała w tę grę, ale teraz wszystko jakoś ucichło.

- A skąd pojawił się pomysł na domino?

- Wspomniałem, że w dzieciństwie grałem z tatą w warcaby, szachy i domino. Karty to gra hazardowa, więc zdecydował, że z kartami trzeba dać sobie spokój. Domino to zwykła gra, podczas której wszyscy są weseli, czymś zajęci, nikt się nie nudzi. Fajnie jest usiąść wieczorem po treningu i pograć na przykład po kolacji albo zamiast niej.

- Przestrzegasz diety?

- No tak. Wszyscy sportowcy muszą mieścić się w swoich parametrach, więc zdarza się rezygnować z kolacji. Ja w ogóle nie lubię, kiedy mam pełny żołądek, dlatego czasem mogę odpuścić sobie kolację i czuję się lepiej.

Na zgrupowaniach nie ma się czym zająć poza czytaniem książek i pieszymi spacerami. W gry komputerowe nie gram, filmy oglądam rzadko. Przynajmniej na tych filmach, na które chodziłem do kina zawsze zasypiałem.

- A na co chodziłeś?

- Zasnąłem na filmie „Incepcja”. Na „Piratach z Karaibów” drzemałem, bo nie doczekałem się akcji. Na filmach 3D też zasypiam. Rozluźniam oczy i zasypiam.

- Wozisz ze sobą cały stos książek?

- Nie, biorę książkę i to wystarcza mi na kilka zgrupowań. Nie zawsze się przecież czyta. Czasem przychodzisz z treningu i myślisz tylko o tym, żeby odpocząć, zasnąć. Biorę więc ze sobą książkę albo dwie. Ostatnio czytam Remarka i Chucka Palahniuka.

- Jak wygląda reprezentacja twoich marzeń?

- A musi się składać z czterech osób?

- To twój wybór.

- Ja, ja, ja i ja (śmieje się). Nie będę się rozdrabniać i wymieniać konkretnych nazwisk, ale chciałbym, aby drużyna była zgrana.

- W tym sezonie w Pucharze Świata pojawią się drużynowe zawody mieszane.

- Na chwilę obecną z nikim nie będziemy konkurować. Oglądałem skoki kobiet podczas Mistrzostw Świata w Oslo. Mamy młode dziewczyny, ciężko jest im konkurować z Europejkami i Amerykankami. Po prostu ciężko.

- Skoki to typowo męska dyscyplina sportu?

- Osobiście nie jestem przeciwny, żeby kobiety skakały... Wydaje mi się, że doda to pewnego dramatyzmu tej dyscyplinie. Dziewczyny będą cieszyć się ze swoich wyników, a potem za pięć minut będą... płakać.

Rozmawiała Irina BIELOZIOROWA, sports.ru.


Adrian Dworakowski, źródło: sports.ru/tramplin.perm.ru
oglądalność: (7147) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jozek_sibek profesor
    I.Rosliakov w PŚ

    2002/2003 - 62 miejsce - 20 pkt - 2 Rosjanin
    2003/2004 - nie startował
    2004/2005 - nie startował
    2005/2006 - nie startował
    2006/2007 - 53 miejsce - 41 pkt - 4
    2007/2008 - 56 miejsce - 21 pkt - 4
    2008/2009 - 38 miejsce - 98 pkt - 3
    2009/2010 - 80 miejsce--- 3 pkt - 5
    2010/2011 - 75 miejsce--- 3 pkt - 3-4

  • jozek_sibek profesor
    Rosjanie ostatniej zimy

    Sezon 2010/2011 - 396 pkt

    23.P.Karelin -,- 282 pkt
    36.D.Kornilov - 106
    75.D.Vassiliev --- 3
    75.I.Rosliakov ..- 3
    78.R.Trofimov ..- 2

  • jozek_sibek profesor
    Rosjanie poprzedniej zimy

    Sezon 2009/2010 - 220 pkt

    28.D.Vassiliev - 151 pkt
    57.P.Karelin -,-- 34
    60.D.Kornilov -- 26
    76.D.Ipatov ----- 6
    80.I.Rosliakov -- 3

  • jozek_sibek profesor
    Rosja w Pucharze Narodów

    1999/2000 - 12 miejsce ---67 pkt
    2000/2001 - nie klasyfikowana(liczono pkt tylko z drużynówek)
    2001/2002 ---9 miejsce--- 533
    2002/2003 - 12 miejsce ---- 52
    2003/2004 - 11 miejsce--- 115
    2004/2005 - 10 miejsce--- 677
    2005/2006 - 10 miejsce--- 389
    2006/2007--- 7 miejsce-- 1456
    2007/2008--- 7 miejsce-- 1001
    2008/2009--- 6 miejsce-- 2295
    2009/2010 - 11 miejsce--- 470
    2010/2011 - 10 miejsce--- 446

    Po 3 niezłych sezonach powrót do przeciętności.

  • Boy profesor

    @Ojciec Marek
    To ja proponuję zobaczyć zdjęcie Ipatowa na FISie ;) Czy mamy takie same skojarzenia? ;)

  • anonim
    @Boy

    Istnym symbolem szybkości aktualizacji strony FISu jest profil Korniłowa na fis-ski.com, według którego Denis wciąż skacze na Rossignolach, a zdjęcie ma wstawione chyba z ubiegłego wieku.
    Rzeczony profil:
    tiny.pl/h593f

  • Boy profesor

    Tutaj przykład z 'czerwoną kartką'

    http://www.fis-ski.com/uk/disciplines/skijumping/c om petitorbiographies.html?bt=next&limit=20&bt=prev&rec_start=2700

  • Boy profesor
    Flyer

    Nie wiem na jakich zasadach to działa, dlaczego jedni mają żółtą kartkę, inni po prostu tracą status Active, a jeszcze inni jak Peterka, mimo że zajmują się już trenerką, nadal Active posiadają.
    A ja jeszcze dodam, że bywały już na stronie FISu i czerwone kartki, kilka z nich jest chyba w biografiach rosyjskich kombinatorów norweskich ;)

  • anonim
    @Boy

    Faktycznie, nie wiedziałem ale np. Kuettel nie ma ,,żółtej kartki'', ma już Not active przy zdjęciu, a ma odnotowane starty z marca, widocznie złożył na czas powiadomienie. I Małysz też ma to co Ahonen, niedawno przeglądałem np. Stocha a Adama nie. Ale Peterka ma Active i brak żółtej kartki, nie widzę tu wzmianki o trenerstwie, jest Competitor i Athlete.

  • Boy profesor

    @Flyer
    Żadna nowość. Coś takiego mają wszyscy klasowi skoczkowie, którzy ostatnio zakończyli kariery. Nawet Adam Małysz ma to samo, również Harri Olli, Roar Ljoekelsoey.

  • anonim

    Najśmieszniej to ma Ahonen na FISie, przy jego nazwisku jest nadal status Active i dołączona żółtka kartka, a po najechaniu na nią się wyświetla, dosłownie cytuję:
    ,,This Competitor is not Allowed to start! Not allowed - return to competition rule''
    Podobnie po kliknięciu nazwiska, ciekawe czy jego synowie to czytali, śmiechu warte

    www.fis-ski.com/uk/disciplines/skijumping/competitorbiographies.html

  • Boy profesor

    Fatchullin nie dopełnił formalności z FISem i nadal ma status Active, mimo, że od co najmniej 3 lat nie jest już aktywnym skoczkiem, tylko trenerem. Kilka razy był już widoczny w gnieździe trenerskim w telewizji podczas transmisji.

  • HKS profesor

    @moi

    Przecież jest podane źródło wyjściowe, a na dole jest podane źródło z którego skopiowano, także nie przesadzaj :) To że niektórzy nie czytają ze zrozumieniem i myślą, że to wywiad przeprowadzony przez ten portal, to już zupełnie inna kwestia.

    Oczywiście jest to swego rodzaju cwaniactwo, ale akurat Adrian Doworakowski sporo ciekawych rzeczy tu pisze. Można spytać tylko co robią inni.

  • anonim

    Przy okazji tego wywiadu serdecznie gratuluję redakcji sprytu zakrawającego o cwaniactwo. Nie ma to jak zyskiwać sobie czytelników metodą "kopiuj-wklej", żerując na czyjejś pracy. Po co włożyć w newsa trochę wysiłku, skoro spokojnie można wykorzystać czyjeś tłumaczenie, prawda?

  • Palacz_zwlok stały bywalec

    Bardzo fajny artykuł, oby tak dalej.
    A Fatkullin jest prawdopodobnie w tym sztabie, był bowiem wysyłany na konkursy PŚ, jako członek grupy szkoleniowców Rosjan

  • newtonFan początkujący
    wywiad

    Bardzo ciekawy wywiad. Fajnie dowiedzieć się co zazwyczaj robią skoczkowie poza treningami i konkursami. :]

  • anonim

    @Lappi

    Tak a propos "podniecania się Rosjan przypadkowym zwycięstwem w drużynówce". Wywiad z Rosliakowem był przeprowadzany na długo przed rozpoczęciem LGP, podczas jego urlopu, więc nie wiem, co ma piernik do wiatraka.

    @Talar

    Ildar Fatkullin już dawno skończył karierę i obecnie jest trenerem.

  • Emil profesor

    @Talar Przeciętna osoba nawet nie zwróci uwagę na błąd. :) Co do Fatkulina ostatni start międzynarodowy zanotował 1 stycznia 2007 w FIS Cup w Seefeld. Zajął 5 miejsce pokonując punktującego w PŚ w tamtym okresie Rosliakowa i zajmującego wysokie miejsca w pucharze kontynentalnym Takeuchiego więc tym bardziej dziwne jest czemu się później w żadnych zawodach miedzynarodwych nie pokazał. Zwłaszcza że skakał w mistrzostwach Rosji w marcu 2008 i to był chyba jest ostatni start bo rok później w mistrzostwach Rosji w ogóle nie wystartował

  • HKS profesor

    @Lappi

    Rosjanie od dawna czy to w skokach czy w KN mówią, że interesują ich na Igrzyskach tylko medal i nie jest to uderzenie wody sodowej, a po prostu sportowa ambicja. Nie po to startują we własnym kraju, żeby osłaniać tyły.

    Kiedyś napisałem, żebyśmy się martwili o wygrywanie z Rosjanami i oczywiście zostało to ocenzurowane;) Zobaczymy czy ktoś z Polaków poza Stochem powtórzy kiedykolwiek ten jednosezonowy wyczyn Ipatova.

  • Lestek weteran
    -

    Tym Tatarze? Na stronie FIS nie ma o nim nic nowego od czterech lat, więc nic już z niego nie będzie. A w pierwszej "10" PŚ był tylko raz.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl