Łukasz Kruczek - od skoczka do trenera światowej klasy

  • 2013-05-25 01:03

W kraju, którego co drugi obywatel mieni się specjalistą od skoków, funkcja szkoleniowca kadry to nie lada wyzwanie. Łukaszowi Kruczkowi od początku pracy na stanowisku trenera reprezentacji polskich skoczków nie było łatwo. Przez długi czas miał więcej krytyków niż zwolenników. Jednak dzięki ambicji, uporowi, odporności na presję, szerokiej wiedzy, nieustannemu dążeniu do podwyższania swoich trenerskich umiejętności stał się trenerem docenianym nie tylko w naszym kraju, ale również za granicą.

Łukasz Kruczek mając 7 lat wstąpił do klubu LKS Klimczok Bystra, tam pod okiem trenera Bronisława Porębskiego rozwijał swe sportowe umiejętności. Specjalizował się początkowo w kombinacji norweskiej, był trzy lata z rzędu Mistrzem Polski w kategorii juniorów. Wróżono mu pasmo sukcesów w tejże dyscyplinie, lecz wtedy pojawił się problem. Sytuacja finansowa PZN uniemożliwiła stworzenie grupy szkoleniowej dla "kombinatorów", toteż po namowach szkoleniowców został skoczkiem specjalistą.

- W kombinacji mogłem osiągnąć znacznie więcej niż jako skoczek – uważa dziś Łukasz Kruczek.

Drużynowy sukces w Villach

Jego debiut w Pucharze Świata przypadł na styczeń 1996 roku, kiedy to zawody gościło Zakopane. Ogólnie rzecz biorąc w konkursach tego prestiżowego cyklu przez całą swoją karierę błysnął tylko raz. W grudniu 2001 roku razem z Adamem Małyszem, Robertem Mateją i Wojciechem Skupniem stanął na trzecim stopniu podium podczas drużynowych zawodów Pucharu Świata w Villach.

- Konkurs drużynowy ułożył się nam doskonale od samego początku – wspominał po latach swój największy drużynowy sukces Łukasz Kruczek - Jako pierwszy skakał Robert i skoczył bardzo dobrze. Potem Wojtek i ja także nie zepsuliśmy swoich skoków. Na „deser” pozostał Adam. 99 metrów w pierwszej próbie to było tylko o pół metra krócej od rekordu skoczni. W drugiej serii także skakaliśmy bez wpadek, a to w rywalizacji drużynowej jest niezmiernie ważne. Mieliśmy także trochę szczęścia. Niemcy nie wystawili będącego w wysokiej formie Schmitta, Austriacy popełniali błędy… Nasz sukces przypieczętował Adam, ale na świętowanie nie mieliśmy czasu. Szybko spakowaliśmy się, pojechaliśmy na samolot i pamiętam, że już w domu słuchałem o naszym trzecim miejscu w wieczornych wiadomościach TVP.

W zawodach indywidualnych zaledwie czterokrotnie w przeciągu całej swojej kariery plasował się w "trzydziestce". Najwyższą lokatę, 14, uzyskał podczas jednoseryjnego, loteryjnego konkursu w Kuopio w 2000 roku. O absurdalności tych zawodów świadczyć może fakt, że w czasie ich trwania zaledwie czterech skoczków na skoczni dużej przekroczyło setny metr...

Z racji niewielkiej konkurencji na krajowym podwórku Kruczek bez trudu dostał się do reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie w Nagano w 1998 roku. Zajął tam po skoku na 102 metry 45 miejsce na dużej skoczni oraz ósmą pozycję na tym samym obiekcie w konkursie drużynowym. Pojechał też na kolejną olimpiadę, do Salt Lake City, którą oglądał jednak wyłącznie z perspektywy kibica. Kruczek wystąpił też trzykrotnie na Mistrzostwach Świata (w tym jednych w lotach), ale kończył je w czwartej bądź piątej dziesiątce.

Mistrz studentów

W Pucharze Kontynentalnym bohater niniejszego tekstu czterokrotnie (w tym raz drużynowo) znalazł się na podium. Na krajowej arenie swój największy dzień przeżył 27 lutego 2001 roku. Wówczas, podczas nieobecności chorego Adama Małysza zdobył złoty medal Mistrzostw Polski. Ma ponadto w swoim dorobku cztery srebrne medale, dwa brązowe oraz jeden brązowy letnich mistrzostw.

Największe jednakże sukcesy zawodnika z Buczkowic wiążą się z rozgrywaną co dwa lata Zimową Uniwersjadą czyli zmaganiami sportowców-studentów. Po raz pierwszy Kruczek wziął udział w tej imprezie w 1997 roku w Koreańskim Muju. Na normalnej skoczni wywalczył złoty medal, dając tym samym początek swej bogatej dziś kolekcji uniwersjadowych trofeów. Dwa lata później Uniwersjadę organizował słowacki Poprad, a Łukasz Kruczek obronił tytuł na normalnym obiekcie, zwyciężąjąc ex-aeqo z Austriakiem Fabianem Ebenhochem. W Zakopanem w 2001 roku był najlepszy zarówno na dużej jak i normalnej skoczni, a dwa lata później w Tarvisio wraz z Grzegorzem Śliwką i Krystianem Długopolskim zdobył brązowy medal w drużynie.

"Brakowało mu trochę talentu"

Co ciekawe Kruczek pierwszą propozycję zostania asystentem trenera otrzymał będąc jeszcze młodym zawodnikiem. Złożył mu ją były trener polskiej kadry, Czech Pavel Mikeska.

- Jako skoczek był ograniczony swoimi możliwościami fizycznymi, ale nie znałem nikogo, kto by nad sobą więcej pracował i tyle poświęcał skokom. On sam wie, że jego osobę widziałem jako własnego asystenta - ale on chciał dalej skakać – opowiada Mikeska.

- Był ambitnym zawodnikiem, zawsze dobrze przygotowanym motorycznie, ale po prostu brakowało mu trochę talentu - uważa trener Jan Szturc, wujek i pierwszy trener Adama Małysza.

Co ciekawe prezes PZN-u, Apoloniusz Tajner, który dziś w samych superlatywach wypowiada się o Kruczku jako trenerze, bardzo krytycznie mówił o nim jako o zawodniku. Bez ogródek twierdził, że jest to zawodnik pozbawiony parametrów do skakania i co jakiś czas odsuwał go od pierwszej reprezentacji.

- Na temat Kruczka nie chcę już rozmawiać. Pomogliśmy mu przed Uniwersjadą, ale teraz nie widzę dla niego miejsca w kadrze – mówił stanowczo ówczesny trener kadry pytany o powołanie Kruczka na Mistrzostwa Świata w Lahti w 2001 roku.

Było jednak coś co w Kruczku imponowało Tajnerowi.

- Na zawody woził ze sobą książki. Gdy inni odpoczywali, on się dokształcał. Był pracowity. Od początku było widać, że ma zadatki na dobrego trenera - opowiada prezes PZN.

- Bardzo mi to imponowało, że godził starty z nauką - podkreśla Andrzej Wąsowicz, szef Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego, który pamięta Kruczka jeszcze z lat 80-tych - W tym względzie był w Polsce prekursorem, wyznaczył trend. Proszę spojrzeć, dziś studiujący skoczek to norma.

Sprzedawał telefony komórkowe

Pod koniec swojej kariery zawodniczej Łukasz Kruczek był pracownikiem jednej z sieci telefonów komórkowych i być może związałby się na dłużej z tą branżą. Los chciał jednak inaczej. PZN zatrudniał właśnie nowego trenera kadry B, Austriaka Heinza Kuttina. Kruczek jako absolwent AWF znający trzy języki obce idealnie pasował do roli jego asystenta. Towarzyszył austriackiemu trenerowi podczas szczęśliwych dla nas Mistrzostw Świata Juniorów w Stryn, z którego nasi młodzi skoczkowie przywieźli dwa medale. Po sezonie 2003/04 Kuttin został szkoleniowcem pierwszej reprezentacji, którą prowadził do końca sezonu 2005/06. Nie był to najlepszy okres zarówno dla Adama Małysza jak i pozostałych naszych skoczków. Przez cały ten czas Kruczek asystował Kuttinowi, a pod koniec współpracy doszło między oboma panami do zgrzytów i rozstali się w nie najlepszej atmosferze.

- Czuję się trochę rozczarowany i zawiedziony postępowaniem Łukasza. Problemy zaczęły się po Turnieju Czterech Skoczni. On jest pewnego rodzaju łącznikiem, porusza się w przestrzeni pomiędzy mną, związkiem, dziennikarzami. Dał się wciągnąć w grę prowadzoną przez Apoloniusza Tajnera. Prosiłem Łukasza, żeby w tym nie uczestniczył, ale widzę, że mnie nie posłuchał. Jestem pewien, że "Polo" obiecał mu coś w zamian. - żalił się na łamach prasy Heinz Kuttin.

- Jestem zażenowany tymi wypowiedziami – odpowiadał Kruczek - Nie będę się zniżał do poziomu Kuttina. Naprawdę nie rozumiem go. Sam nas uczulał, żeby nie biegać z problemami do prasy, żeby załatwiać je we własnym gronie. Po czym zaatakował mnie publicznie. Bez sensu. Nauczyłem się od niego bardzo dużo, Kuttin wniósł zupełnie nowe standardy szkoleniowe do naszej kadry. Jestem nim natomiast bardzo rozczarowany jako człowiekiem.

"Chyba trochę za szybko"

Dwa kolejne lata Kruczek spędził jako asystent Hannu Lepistoe. W sezonie 2006/07 Adam Małysz sięgnął po czwarty tytuł Mistrza Świata oraz czwartą Kryształową Kulę, Jednak kolejna zima okazała się klęską polskich skoków. Zarząd PZN-u podjął wtedy decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu z fińskim trenerem. Następcą Lepistoe został właśnie Łukasz Kruczek. Było to wydarzenie bez precedensu. Szkoleniowcem kadry został młody, 33-letni zaledwie trener, który nigdy samodzielnie nie prowadził żadnej drużyny, Miał w dodatku przywrócić do formy wielkiego mistrza, Adama Małysza, który jeszcze kilka lat wcześniej był jego kolegą z kadry. Zdumienia takim obrotem sprawy nie krył Hannu Lepistoe.

- Skoro po tym jak mnie pogoniono pan Tajner mówił, że moim następcą będzie znany zagraniczny trener i padały naprawdę poważne nazwiska, to jak mam oceniać teraz wybór Łukasza Kruczka? Jest to dla mnie oczywiście spore zaskoczenie - podkreślał Fin zastanawiając się, czy Kruczek ma odpowiednie doświadczenie. - Gdy ja obejmowałem polską kadrę, ustaliłem z szefem związku, że Łukasz ma się kilka lat ode mnie uczyć, żeby potem mnie zastąpić. Widocznie uznano, że ten moment właśnie teraz nastąpił. Chyba jednak trochę za szybko. Łukasz kiedyś na pewno będzie dobrym trenerem, bo chce się uczyć i rozwijać. Ale pozostaje pytanie, czy już teraz będzie w stanie samodzielnie prowadzić polskich zawodników, czując olbrzymią presję ze strony mediów i kibiców.

Początek pracy Łukasza Kruczka jako trenera reprezentacji polskich skoczków udany nie był. Nasi zawodnicy w pierwszych konkursach Pucharu Świata w sezonie 2008/09 prezentowali się fatalnie, a będący w totalnej rozsypce Adam Małysz opuścił Turniej Czterech Skoczni, by udać się z rozpaczliwą misją do Finlandii. Szukał tam pomocy ze strony Hannu Lepistoe. Wkrótce najlepszy polski skoczek zrezygnował ze współpracy z Kruczkiem i rozpoczął indywidualne treningi ze słynnym fińskim szkoleniowcem.

- Czas pomyśleć o sobie. Potrzebuję doświadczonego trenera, takiego jak Hannu Lepistoe – motywował swoją decyzję Małysz - Z Łukaszem Kruczkiem i resztą kadry chcę współpracować, nie rywalizować. W pewnym momencie jednak Łukasz nie był mi już w stanie pomóc. Dziś wiem, co znaczą słowa Hannu "Jest za wcześnie, by powierzać Adama Łukaszowi". Łukasz to dobry trener i ja go szanuję. Ale radzi sobie, póki wszytko idzie dobrze. Gdy pojawiają się kłopoty – brakuje mu doświadczenia.

Mogło się wtedy wydawać, że dni Łukasza Kruczka jako trenera polskiej kadry są policzone. Kruczek wyszedł jednak obronną ręką z opresji dzięki stosunkowo udanym dla polskich skoczków Mistrzostwom Świata w Libercu. Kamil Stoch zajął tam na normalnej skoczni sensacyjne czwarte miejsce, tę samą lokatę wywalczył polski zespół w konkursie drużynowym, będąc o krok od zdobycia brązowego medalu. Na zakończenie sezonu na Letalnicy w Planicy podczas "drużynówki" nasza ekipa wskoczyła na drugi stopień podium. Łukasz Kruczek mógł odetchnąć z ulgą... Jego pozycja jako trenera kadry stała się niezagrożona.

Stały progres wyników

O ile jeszcze sezon olimpijski 2009/10 był w wykonaniu polskich skoczni przeciętny, o tyle następny, 2010/11, mimo trudnego początku można już uznać za niezły. Łukasz Kruczek obudził wreszcie ogromny talent drzemiący w Kamilu Stochu. "Rakieta z Zębu" zdołała wygrać trzy konkursy Pucharu Świata, w Zakopanem, Klingenthal i Planicy. Polscy skoczkowie dwukrotnie, w Willingen i Lahti, stanęli na najniższym stopniu podium w konkursach drużynowych. Zajęli też czwartą lokatę podczas zawodów zespołowych na normalnej skoczni w Oslo podczas Mistrzostw Świata.

Następną zimę notujący stały progres Kamil Stoch zakończył na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej, dorzucając do swojej kolekcji kolejne dwa pucharowe triumfy. Piotr Żyła zajął w generalce wysoką 19 pozycję (tu jednak zaznaczyć trzeba, że spory udział w dobrych wynikach uzyskiwanych przez Piotra miał Jan Szturc), a Maciej Kot, który przez ponad cztery lata walczył o punkty Pucharu Świata, został sklasyfikowany na 35 miejscu.

Sezon 2012/13 był z całą pewnością jednym z najlepszych w historii polskich skoków. Złoty medal Mistrzostw Świata Kamila Stocha, brązowy polskiej drużyny, trzecie miejsce Stocha w klasyfikacji generalnej PŚ, piętnaste Piotra Żyły, osiemnaste Macieja Kota, dziesięciu punktujących skoczków, dwa drużynowe pucharowe miejsca na podium – to skrótowy bilans poprzedniego sezonu. A zaczęło się od falstartu. Po serii słabych występów na początku sezonu Kruczek rozważał nawet rezygnację. Na szczęście zawodnicy stanęli murem za swoim trenerem, szybko znaleziono też przyczynę słabszych startów.

Fortuna jest po jego stronie

- Jest niespokojnym duchem. Cały czas szuka nowinek, czyta książki, grzebie w internecie, analizuje. Bez przerwy chce coś w skokach poprawiać – mówi z uznaniem o Kruczku Apoloniusz Tajner - Jeśli chodzi o wiedzę i orientację w temacie to już dawno mnie przerósł. To teraz jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy trener na świecie. Satysfakcja ogromna, bo do tego to nasz wychowanek.

- Wykonał ogromną pracę, żeby środowisko zaczęło go doceniać. I to mu się udało, dzięki ambicji i zaangażowaniu. Teraz w tym polskim gnieździe trenerskim jest uważany za świetnego fachowca - twierdzi Andrzej Wąsowicz, przyznając że przez ostatnie lata kilka wraz z Tajnerem bronili Kruczka przed zwolnieniem. - Nawet jak nie szło tej kadrze, wychodziliśmy z założenia, że trzeba dać mu czas. I teraz wyszło na nasze i jego. Powiem wręcz - i nie będzie w tym przesady - że Łukasz ma teraz trenerskie papiery na wielki świat.

Dzięki świetnym rezultatom polskich skoczków Łukasz Kruczek przekonał do siebie nawet zajadłych krytyków. Jeszcze w ubiegłym sezonie Mistrz Olimpijski z Sapporo, Wojciech Fortuna chciał jego dymisji. Dziś wypowiada się o Kruczku w zupełnie innym tonie:

- Fakt, mówiłem mocne słowa, ale to było dwa lata temu. Może moja krytyka przyniosła skutek i wzięli się do roboty? Kruczek teraz ma moje wsparcie. Nie chcę być drugim Jankiem Tomaszewskim i mącić przed ważną imprezą, igrzyskami w Soczi. Chcę, żeby polski skoczek po 42 latach usłyszał Mazurka Dąbrowskiego. Bo stać nas na medal, nawet dwa – przekonuje Fortuna.

Oczywiście przesadą byłoby stwierdzenie, że ostatnie sukcesy polskich skoczków to tylko i wyłącznie zasługa Łukasza Kruczka. Na wyniki naszych zawodników pracuje przecież szeroki sztab specjalistów. Ogromny wpływ na podniesienie się poziomu polskich skoków miał bez wątpienia wielki boom na skoki wywołany przez Adama Małysza, który prędzej czy później musiał zebrać swoje owoce .Ale Kruczek był tym, który poukładał wszystkie klocki na właściwe miejsce. Miejsmy wszyscy nadzieję, że to dopiero początek jego trenerskich sukcesów.


Opracowano na podst.:

"Megaprzemiana Łukasza Kruczka. Z lichego skoczka w trenera mistrza" – Tomasz Wiśniowski, tvn24.

"Łukasz Kruczek - wódz naszych śnieżnych orłów" - Przemysław Franczak, Gazeta Krakowska

oraz źródła własne.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15148) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Szacun

    Takiego trenera jakim jest mgr Łukasz Kruczek należy szanować .
    Jego sukcesy zawodnicze 4-krotny Mistrz Uniwersjady i Mistrzostwo Polski w czasach Małyszomani byly zwiastunem jego przyszłych sukcesów trenerskich.Chwała Prezesowi Tajnerowi za to,że mu zaufał bo sukcesy Pana Łukasza w ostatnim sezonie postawiły go w galerii najwybitniejszych trenerów Polski.
    Życzę Panu Panie Łukaszu dalszych sukcesów w tym trudnym zawodzie i pokonanie takich sław jak ŚP Trenerzy Kazimierz Górski i Feliks Sztamm.
    Do autora artykułu-znakomity i gratuluję wiedzy.Pozdrawiam.

  • pepeleusz profesor

    Emil ma całkowita rację, że ten przykład z Wieretielnym i Kowalczyk , to typowe trafienie kula w płot, biorąc pod uwagę wcześniejszy staż treningowy Kowalczyk.
    Mało jest takich przykładów na świcie szybkiego dojścia w okolice najwyższego poziomu światowego, np jamajski skoczek wzwyż Donald Thomas, aczkolwiek okazał się efemerydą.

  • EmiI profesor
    @mar100

    Wierietielny kiedy dostał Kowalczyk po bodaj 3 latach trenowania biegów po 4 latach zrobił z niej medalistkę olimpijską. Coś niespotykanego na skalę światową a nie "długie dochodzenie do sukcesów" Co do trenerów, w ciągu 2 lat "upadkiem" Janusa był brak medalu w drużynie na MŚ :) No każdy by chciał mieć takie "upadki"

  • mar100 bywalec
    więc narzekajmy

    Czytałem ostatnio parę artykułów na temat Kruczka i muszę przyznać, że ten artykuł jest inny, bo kontynuuje stare schematy pomówień, a nie faktów.
    Tajnerowi udało się wytrenować Małysza przez przypadek, Kuttin był taki sobie, Lepistoe miał sukcesy, ale zawodników przygotował mu Kuttin. Polskie piekiełko. Kruczek też zawalił parę sezonów aż do czegoś doszedł?
    To może wartałoby przeanalizować pracę trenerów innych ekip? Wszyscy mieli wzloty i upadki. Chwaleni się tylko mistrzowie, wszyscy inni mają coś do poprawienia.
    A na naszym podwórku Wieretielny z Kowalczyk dość długo dochodzili do sukcesów, pozostałym biegaczkom miała wystarczyć zmiana trenera i już miały być sukcesy...
    Ja się wcale nie zdziwię, że po udanym sezonie niektórym skoczkom woda sodowa uderzy do głowy, inni nie przyłożą się do treningów i zabraknie sukcesów. Tak jest bardzo często. Wywali się trenera i przyjdą nowi kontynuować wspaniałe sukcesy Kuttina, Lepistoe, Mikleski...

  • ZKuba36 profesor
    @starysceptyk

    W swoich odczuciach na początku ostatniego sezonu nie byłeś osamotniony. Czułem dokładnie to samo. Zwalono wszystko na kombinezony. Hmm.., niech będzie, jakoś tę gigantyczną wpadkę trzeba wytłumaczyć. Tylko ciągle nie rozumiem dlaczego Stoch i Żyła, zamiast nałożyć nowe, lepsze kombinezony i walczyć o punkty PŚ, pozostali w kraju ćwiczyć technikę w Szczyrku.
    Poprawienie techniki ulepszyło kombinezony?
    Ktoś próbował tłumaczyć, że nowe kombinezony wymagają innej techniki skoku. Załóżmy, że tak jest. To dlaczego M.Kot celowo na treningach skakał w złych kombinezonach aby póżniej, w konkursach uzyskiwać dobre/bardzo dobre wyniki? Celowo pogarszał swoją technikę? Coś tu k...nie pasuje! Kombinezon?
    Trzeba przyznać, że trener Kruczek, być może przez przypadek, idealnie wcelował z formą na MŚ. Mam nadzieję, że w podobny sposób rozpocznie najbliższy sezon.
    Od prawie 6 lat krytykuję wiele decyzji sztabu szkoleniowego. Nie dlatego, że nie podoba mi się sztab ale dlatego aby nie tkwić w błędnych decyzjach. Właściwie po raz pierwszy nie mam się do czego przyczepić. Stąd mój optymizm.

  • starysceptyk doświadczony

    W latach 2008 - 2012 broniłem Kruczka przed skrajnymi atakami. Broniłem spokojnie i od czasu do czasu bo skrajności są sprzeczne z moim charakterem. Ale na początku ostatniego sezonu coś we mnie pękło. Poczułem się osobiście upokorzony wynikami naszych milusińskich a tłumaczenie trenera odebrałem jak cios po pysku, czyli robienie ze mnie idioty.
    Koniec z bronieniem i usprawiedliwianiem. A że jestem w miarę konsekwentny będę rozliczał naszą ekipę trenerską bez taryfy ulgowej. I nie zmieni to nawet worek medali olimpijskich.

  • Xellos profesor
    też jestem sceptyczny

    do ogłaszania go renerem światowej klasy :)

    Jeden sezon mu wyszedł, z kiepskim początkiem.

    A pozostałe lata ? Przygotowywanie się na lato by rozbudzać emocje i potem klapa zimą, jak można to zapomnieć ? :P To była parodia skoków narciarskich, walczenie o limity na zimę latem, wywalczenie maks limitu a potem zimą nie miał kto skakać.

    Kuttin czy Lepistoe nie mieli tyle lat na ćwiczenia by w 5 roku zaskoczyć ;) Więc co tu porównywać... ?

    Oczywiście, ogólnie nie można narzekać bo w końcu coś drgnęło. I jest w końcu na co popatrzeć. Ale teraźniejszość nie może w 100% przyćmić przeszłości. Przyćmi dopiero wtedy jak Kruczek zaliczy chociaż tyle samo sezonów udanych co nieudanych. Czyli jeszcze lata pracy przed nim :)

    Teraz ma zresztą łatwiej, ma tylko 5 skoczków pod sobą i to o sporym potencjale. Niech się wykażę przy Kubackim i nauczy go latać ;p

    Trenera należy oceniać wedle potencjału kraju z jakim pracuje, a u nas potencjał jest - to przyznają przecież również zagraniczni obserwatorzy. Więc tak, trzeba oczekiwać takich rezultatów jak od najlepszych, i do nich się porównywać - bo taki mamy potencjał. Stoch, Żyła, Kot to zawodnicy na wygrywanie zawodów.

  • anonim

    Konsultanci:
    dr Aleksander Winiarski - lekarz grupy
    dr Michał Wilk - konsultant w zakresie treningu motorycznego
    dr Kamil Wódka - konsultant w zakresie psychologii dla trenera głównego
    Piotr Krężałek - biomechanik
    Jan Szturc - trener współpracujący
    Adam Małysz - konsultant

    Jak widac otoczony jest spora grupa pomocy i konsultantow na ten sezon rowniez i nieoficjalnie pomocnym staje sie H.L . sukcesy zatem rozkladaja sie na wszystkie te osoby.Bo gdyby mial pracowac sam i samodzielnie podejmowac wszystkie decyzje jeszcze wiecej by osiwial .

  • Rafał bywalec
    Kruczek

    Tak patrząc ogólnikowo to w sumie dobrze się stało. Kruczek był kiepski to i nie szło drużynie ale cały czas nabierał doświadczenia bo gdzie miał go zdobyć? Dzięki temu mamy teraz przyzwoitego trenera który dalej będzie się rozwijał. A widać że ma zapał do nauki.

    Podoba mi się że to właśnie Polak prowadzi polaków. Że zaczyna odnosić sukcesy, że ma szansę zostać świetnym specjalistą. U nas bardzo brakuje wiary we własnych rodaków i to aby promowac swoich specjalistów i pozwolić im się rozwijać.

    Ilu jest zdolnych ludzi po studiach w róznych fachach, ale nie mogą sie rozwinąć bo nikt nei chce ich przyjać bo nie mają kwitka z doświadczeniem. I co Ci ludzie z potencjałem mają powiedzieć? Lepiej zdzierać produkty z zagranicy i wylewać kase z kraju niż stworzyć własną ekipe, produkowac swoje i zacząć żyć.

    Ale tak patrząc na cały kraj, jest zakrojone działanie antynarodowe obrzydza się to co polskie specjalnie, tak na moje oko. Mówię to z własnych obserwacji.

    Pozdrawiam.

  • ZKuba36 profesor
    Jestem optymistą.

    Taki sezon jak ostatni już się nie powtórzy. W tym sensie, że nie będzie wpadki (nie wiadomo przez kogo zawinionej) na początku sezonu. Kolejne sezony będą tylko co raz lepsze.
    Dowody:
    1. Trener Kruczek nie będzie eksploatował skoczków na treningach w przeddzień zawodów. Prekursorem opuszczania niektórych serii treningowych był Stoch, który, jako człowiek inteligentny, dawno zrozumiał, że popisywać się należy na zawodach a nie na treningach w przeddzień zawodów. Ostatnio trener Kruczek wszystkim reprezentantom Polski zalecił odpuszczenie 1. serii treningowej Brawo!
    2. Trener Kruczek nie będzie aplikował skoczkom ćwiczeń siłowych w przeddzień konkursu. Pod koniec ostatniego sezonu trener Kruczek powiedział, że zauważył iż następnego dnia po treningu siłowym skoczkowie skaczą gorzej. Brawo!
    3. Na treningach trener Kruczek nie będzie ustawiał wysokich belek. Zauważył, że nie można ryzykować zdrowia skoczków skokami w okolice HS. Takie skoki nic nie dają poza niepotrzebnym zmęczeniem mięśni. Brawo!
    4. Przed kilkoma tygodniami trener Kruczek powiedział, że skoczkowie dostali program treningowy i głównym zadaniem na ten okres jest poprawienie ... kondycji(!). Brawo!
    5. Nareszcie młodzi, obiecujący skoczkowie nie będą kiszeni, w oczekiwaniu na MŚJ, i już od początku sezonu będą mieli szansę poważnie zagrozić skoczkom trenowanym przez Kruczka, a że zawodnnicy Kruczka będą w jeszcze lepszej formie niż w w sezonie minionym, to ci młodsi będą zmuszeni skakać na poziomie światowej 20. I tak będą skakać!
    6. Przy pełnych limitach w PŚ i w PK, do pełnej obsady zabraknie skoczków kadry A/Młodzieżowej i siłą rzeczy w PK będą musieli skakać najlepsi z kadry juniorów. A ta kadra jest również wyjątkowo silna. Będzie się działo! Brawo!
    7. Ten początkujący trener (Kruczek) z przeciętnego skoczka, który trenując z Kuttinem i Lepistoe zajmował miejsca 28-30 w końcowej klasyfikacji PŚ, (Stoch) zrobił skoczka najwyższej klasy światowej, aktualnego Mistrza Świata! Brawo!
    I jak tu nie być optymistą?

  • pietrek94 stały bywalec
    Kuusamo 2003

    Jeśli ktoś jest zainteresowany to tutaj: livestream.com/pietreek
    o 19 będzie leciał konkurs z Kuusamo 2003, ten z wieloma upadkami, m.in. Morgensterna, Koflera.

  • anonim

    Hahaha, trener światowej klasy :D

    Dobra, jest przyzwoitym trenerem, ale on się raczej porusza jak dziecko we mgle i dobrze "mu" idzie dzięki zapałowi zawodników. Pewnie każdy inny trener by to samo osiągnął.

    Zresztą, jaki trener światowej klasy ma takie złe okresy, falstarty, etc.? ech, dajcie spokój

  • Piotrek stały bywalec
    czat z Piotrkiem

    http://dziendobry.tvn.pl/czaty/czat-z-piotrem-zyla,391,c.html - jakim prawem mogliście o tym nie poinformować? jak mogliście nie dać informacji o czacie, na którym obecność jest obowiązkiem każdego kto mieni się kibicem skoków? wstyd...

  • anonim

    Trener światowej klasy - to chyba gruba przesada.
    Wystarczy jeden słaby sezon a taki na pewno się zdarzy i wtedy zobaczymy jakie będą komentarze. Wszystko po polsku, za chwilę to będzie najlepszy trener w historii.

  • Pavel profesor
    @ starysceptyk

    Dokładnie, póki co Kruczkowi wyszedł jeden udany sezon na 5 lat pracy. Przez 5 lat trafił z formą tylko raz na imprezę docelową, nie udało sie to w Oslo, Vikersund, Planicy, Vancouver. Jakoś nikt juz nie pamięta letniego wojowanie i fatalnych zim, obwożenia Huli po całym świecie mi tego, że do 50-tki się nie łapał, fatalnej formy Kubackiego i Kota zima, żałosnego wejścia w sezon, które miało miejsce co roku nie wyłączając ubiegłego, który został okrzyknięty tak udanym.

    Mam tylko nadzieje, że ubiegły sezon był wyniki nauki na błędach naszego trenera i mamy szansę na powtórkę, a nie zwykłym przypadkiem.

  • starysceptyk doświadczony

    Czy Kruczek to dobry trener ?
    1. Każdy zagraniczny trener już dwa razy wyleciałby ze stanowiska za osiągnięcia w latach 2008 - 2012.
    2. Upór Tajnera by zostawić Łukasza na stanowisku był niesamowity, wiara czy wygoda ?
    3. Udało się, po latach są sukcesy. Tylko co to było: umiejętności trenera, obudzenie się Żyły, Kota i Kubackiego, wrodzone umięjętności Stocha czy też fuks, przysłowiowe ziarnko ślepej kury.
    4. Fajnie że są sukcesy, ale po co ten kult jednostki czyli ubóstwienie Kruczka.
    5. Co będzie dalej ? czy ostatni sezon to przypadek czyli róża w sraczu, czy początek dobrych, wielotetnich występów polskiej drużyny.
    6. Wszyscy kibice mają nadzieję że to drugie. Ale może być kiepsko, i co wtedy ? Znowu zaczniemy zwalniać Kruczka ?
    I znowu nie będzie najlepszy tylko najgorszy.
    Teraz potrzeba umiaru, umiaru w ocenach i umiaru w oczekiwaniach. Im oczekiwania skromniejszy, tym radośniejsza niespodzianka.

  • EmiI profesor
    @robertlewandowski

    Jak komuś mocny trening na siłowni na dzień przed zawodami pomaga to mam wątpliwości czy ten zawodnik jest homo sapiens :P O ile wiem w trakcie zawodów z Morgnsternem jest tylko Pointner, a Kuttina w trakcie startów od zawodników trzymają z daleka. Co nie zmienia faktu że jest świetnym fachowcem od przygotowania fizycznego. Co do ilości skoków. Mi się wydaje że jednak lądowania przy dużej prędkości są jednak męczące dla zawodnika. Kiedy te skoki są krótkie to pół biedy, można ich nawet dzień przed zawodami oddać dużo, ale przy skokach powyżej HS na chłopski rozum zawodnika mają prawo nogi boleć.

  • dervish profesor

    Już sam fakt, że Kruczkowi udało sie utrafić w punkt z forma całej drużyny na najważniejszą imprezę w roku świadczy o jego profesjonalizmie. Na palcach jednej ręki można policzyć trenerów którym lepiej wyszły przygotowania do MŚ w tym sezonie i jeszcze dużo wolnych palców pozostanie w tej ręce :)

    Kruczek aktualnie jednym z najlepszych trenerów świata? Tak, ta opinia nie jest ani o drobinę przesadzona!

    Wyniki wszystkich ( nie tylko jednego Kamila) jego podopiecznych mówią same za siebie i wystawiają najlepsze świadectwo kwalifikacji trenera.

  • anonim
    @ ZKuba36

    Wysoka belka Tajnera nie ma znaczenia. Inni nie odnosili sukcesu bo Tajner zajmował sie tylko Małyszem.

    Kuttin trenuje w sezonie skoczków takich jak Morgenstern i jakoś nigdy nic nie nawala, bo jego system jest najlepszy. Trening siłowy dla różnych zawodników winien być różny. Jeden powinien go robić dwie doby przed a inny dobę przed zawodami.

    Lepisto na niczym nie skorzystał. Przestawił metody treningowe o 180 stopni i to dało bodziec. Poza tym w ilości skoków sam sobie zaprzeczyłeś, bo to fizycznie nic nie zmienia a trenuje technikę, więc im więcej skoków tym lepiej.


    Kruczek trenuje dobrze dzięki kontaktowi z Lepistoe.

  • Snoflaxe weteran

    @Olav
    No tak, co może wiedzieć skoczek z wieloletnim doświadczeniem i sukcesami, oraz z prawie 20-letnim stażem jako trener. No pewnie nic.

    Moderację proszę o usunięcie obraźliwego określenia z komentarza.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl