Ostatnie chwile skoczni olimpijskich w Pragelato?

  • 2015-10-26 23:31

Zimą roku 2006 oczy całego świata zwrócone były na Turyn – gospodarza XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wśród wielu obiektów zbudowanych z myślą o tej imprezie znalazł się też Stadio del Trampolino, czyli kompleks skoczni narciarskich w miejscowości Pragelato. Jak wygląda on dziś, niespełna dekadę po zgaszeniu znicza olimpijskiego w stolicy Piemontu?

fot. K. LipskaStrona internetowa turyńskiego wydania gazety La Repubblica opublikowała kilka dni temu przygnębiający fotoreportaż z Pragelato. Galerię zdjęć opatrzono wymownym tytułem: "Invasi dalle erbacce", czyli "Opanowane przez chwasty". Wystarczy rzucić okiem na fotografie, by przekonać się, jak bardzo trafne to określenie. Trzy skocznie wchodzące w skład olimpijskiego obiektu (HS 140, HS 106 i HS 66) wyglądają na bardzo zaniedbane – trybuny, infrastruktura wokół skoczni, jak i same elementy konstrukcyjne porośnięte są wybujałą trawą. A przy wejściu wciąż stoi metalowa konstrukcja bramy z napisem witającym kibiców w parku olimpijskim...

Autorzy artykułu uważają, że przyszłość kompleksu skoczni jest przesądzona i że podzieli on los toru bobslejowego w Cesanie, który po kilku latach problemów z utrzymaniem został przeznaczony do rozbiórki pod koniec 2012 r. Warto wspomnieć, że z podobnymi problemami boryka się wiele innych obiektów zbudowanych specjalnie na potrzeby ZIO 2006 – niszczeje m. in. wioska olimpijska w turyńskiej dzielnicy Mirafiori (na zdjęciu obok), na zagospodarowanie której władze miasta wciąż nie znalazły dobrego pomysłu.

Ostatnie oficjalne, międzynarodowe zawody odbyły się w Pragelato 12 sierpnia 2009 roku w ramach Letniej Grand Prix. Triumfował wtedy Simon Ammann przez Adamem Małyszem.

Zdjęcia z Pragelato obejrzeć można tutaj


Katarzyna Lipska, źródło: La Repubblica/informacja własna
oglądalność: (13345) komentarze: (20)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    skoki to nie jest dyscyplina masowa, dostępna dla każdego... narciarstwo alpejskie i biegowe są dużo łatwiej dostępne dla amatora, a zatem bardziej rozpowszechnione
    ludzie uczą się jeździć na nartach w coraz bardziej egzotycznych krajach, powstają ośrodki narciarskie w np. Indiach, Peru, Maroko, Chile, Libanie, RPA i wiele innych... skoków nie da się nauczyć bez zaplecza technicznego, żeby zjechać na nartach wystarczy parę godzin z kimś kto wie o co w tym chodzi, sam nauczyłem w jeden dzień kolegę, i nawet wystartował w amatorskim slalomie :)

  • borek99 doświadczony
    @dex

    Za przyznawanie organizacji Uniwersjad odpowiada FISU (związek uniwersytecki), a nie FIS ;).

    A FIS to jest tak naprawdę po to, żeby kosić kasę :). Zawody organizują lokalne komitety organizacyjne, pokrywając zdecydowaną większość kosztów, oni są tylko od planowania kalendarza i trzymania wszystkiego w "kupie".

    A co do rozwoju to generalnie ostatnio coś tam się powoli ruszyło, bo mamy te FIS Campy dla "outsiderów" 2 razy do roku, a Hofer się zaczął angażować w promocję i jeździ do każdego kraju, który wyrazi jakiekolwiek zainteresowanie skokami (był choćby w Gruzji czy na Węgrzech), ale to nadal mało. Koszty uprawiania tej dyscypliny rosną z roku na rok i to w astronomicznym tempie, wymagania ze strony FIS'u i do organizatorów i do zawodników też, a FIS nijak nie ma pomysłu jak zmniejszyć te koszty dla najmniejszych, dla których powoli stają się one zabójcze. I to mimo ciągle rosnących wpływów. A to przecież inwestycja w przyszłość, bo im więcej krajów w skokach tym większa potencjalna publika, więcej sponsorów i więcej kasy...

    @Kolos
    Jasne, ale to już tylko egzystencja byle przeżyć, nie mająca wiele wspólnego z profesjonalnym sportem. A ci zapaleńcy prędzej czy później dadzą sobie spokój - np. Węgrzy ostatnio nie dostali ani grosza z budżetu miasta i byli bardzo rozgoryczeni, wrzucali na FB zdjęcia w jakich warunkach trenują ich zawodnicy i kto wie ile jeszcze pociągną na takiej prowizorce. W końcu ile można?

  • EmiI profesor

    FIS próbuje rozwijać, bo naprawdę jest mu na rękę żeby było najwięcej rynków oglądających w TV sporty zimowe, ale zawsze pierwszy krok musi należeć do lokalnych włodarzy. Gdyby nie podejście Rumumów czy Turków FIS by nawet palcem nie kiwnął i nie ma co się dziwić.

  • anonim
    @borek99

    OMV jest od lat zaangażowane w skoki, wspiera wiele reprezentacji, w tym również Rumunię... Nie powiesz, że organizacja zawodów w Rumunii nie jest próbą rozwoju? Podobnie jak Uniwersjada w Turcji. Może nie jest to wiele, ale daje zielone światło. Przecież FIS nie jest od tego żeby finansować skoczków i federacje, tylko od promocji i organizacji zawodów

  • Kolos profesor
    borek99

    Paru zapaleńców chcących bawić się w skakanie w Bułgarii się chyba znajdzie podobnie jak egzystują skoki na Węgrzech, cały czas...

    Tym niemniej Włochy to nie Bułgaria, kraj to jednak ze tradycjami narciarskimi sporymi, paru dobrych skoczków mieli, a do szczególnie biednych Włosi nie nalezą. Tym bardziej smutno że w takim kraju skoki wyraźnie się zwijają a taki obiekt jak Pragelato niszczeje...

  • borek99 doświadczony
    @dex

    "FIS próbuje rozwijać skoki w Bułgarii, Rumunii czy w Turcji " - a to ciekawe, niby w jaki sposób? Rozwój skoków w Rumunii to efekt tylko i wyłącznie znalezienia bogatego sponsora (OMV), a nie FIS'u, w Turcji to zasługa tego, że państwo łoży spore pieniądze na sport, a w Bułgarii skoki to się zwijają, a nie rozwijają - jak W. Zografski skończy karierę to skończą z regularnie klepiącymi bulę dzieciakami i brakiem jakichkolwiek perspektyw, bo nawet zawodnik tak popularny w ich kraju nie przyczynił się do wybudowania choćby 1 małej skoczni...

  • anonim

    Jedynie Lillehammer FIS nie ma w d*pie(z olimpijskich skoczni oczywiście) i ewentualnie Hakubę oraz Sapporo.

  • anonim
    Karol

    To przez to, że FIS, skocznie przeznaczone na igrzyska ma po prostu gdzieś

  • anonim

    Nikt nikomu nie broni uprawiać skoki w Pakistanie, na szczycie Kilimandżaro czy biegunie południowym, tylko za własne pieniądze albo sponsorów (myślę, że Redbull byłby zainteresowany). Impreza zwana pucharem świata ma jeden warunek - musi się zwrócić...
    FIS próbuje rozwijać skoki w Bułgarii, Rumunii czy w Turcji ale umówmy się, że taki Zografski to wyjątek niż reguła.
    W Polsce też mieliśmy tor bobslejowy,a nikt rozsądny nie postuluje o pucharze świata w Karpaczu...

  • Pavel profesor
    @Alojzy Garosz

    Kiedyś, jakieś 15 lat temu uznałbym cię za zwykłego prowokatora, ale niestety internet mnie nauczył, że na świecie pełno jest ludzi mocno ograniczonych intelektualnie, a więc odpisze ci, tak jakbyś pisał to na serio.

    Porównywanie piłki nożnej do skoków jest śmieszne. Do uprawiania piłki potrzebny jest w miarę równy kawałek terenu (w wymienianej przez ciebie Afryce nawet nie musi być równy), piłka o wartości 20zł i 4 kamienie na bramkę, tyle. Nawet nie trzeba być jakoś niezwykle sprawnym fizycznie, ba można byc grubym, powolnym, a i tak można w miarę przyjemnie sobie pokopać z kumplami.

    Natomiast skoki to sport mocno wyspecjalizowany, powiedziałbym nawet, ze elitarny. Sprzęt jest bardzo drogi, podobnie jak infrastruktura, do tego nie dasz byle kolesiowi z ulicy nart i nie spuścisz go w dół, bo zapewne się mocno poturbuje. Do tego przydałaby się wyszkolona kadra trenerska bo skoki to jednak sport wymagający sporych umiejętności technicznych.

  • anonim

    Predazzo akurat dość często organizowało PŚ(szczególnie w latach 90),a w Pragelato poza próbą przed IO 2006 raz tylko był tam PŚ(2008 rok).Szkoda że niema już PŚ w Chamonix(ostatni raz w 1998 roku)

  • anonim

    a słyszałeś o lidze piłkarskiej Kongo, Kuby albo Pakistanu? Też istnieją, a są potwornie słabe!!!

  • anonim
    przecież to nie ma sensu

    jaki jest sens organizować pś w krajach gdzie poziom skoków jest poniżej krytyki ?
    zobaczcie gdzie organizowany jest pś w narciarstwie alpejskim albo w biegach?
    tylko w krajach które mają albo bardzo wysoki poziom zawodników (skandynawia, kraje niemieckojęzyczne, usa, kanada) albo w przeszłości miały czołowych zawodników (Estonia w biegach czy Chorwacja w narciarstwie). CZasem trafi się jakiś rodzynek typu Bułgaria, ale w skokach też są zawody np. w Kazachstanie

  • IchBinDa weteran

    A moim zdaniem Puchar Świata powinien trwać cały rok, z letnim tournee po półkuli południowej - Chile, Patagonii, gdzieś w Afryce, jak się da (może Drakensberg w RPA albo Lesotho), Australii i Nowej Zelandii. Może jeszcze spróbować gdzieś na Antarktydzie. A zimą dodać Gruzję, Iran, Tadżykistan, Turkmenistan, Kirgistan, Indie i Nepal. Jak się bawić, to się bawić, Jak świata, to świata, nie kawałka Europy, kawałka Ameryki i kawałka Azji. Że nierealne? Na ten moment nie aż tak znacząco mniej realne od PŚ w Sarajewie.

  • anonim

    ja nie mam żadnych informacji, tylko piszę jak powinno być. Puchar Niemiec rozgrywany w Niemczech, a Puchar Świata na świecie.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Garosz, ty masz jakieś sensacyjne i ekskluzywne informacje.

    Koniecznie podziel się z nami, skąd wiesz, że właściciele lub administratorzy skoczni całego świata (nawet nie istniejących), chcą organizować zawody PŚ. Toż to wspaniała wiadomość. Albo raczej twój wymysł.

    Tu widzę Sarajewo. Nie wiem, FIS musiałaby chyba wypowiedzieć wojnę Bośni i Hercegowinie i zwyciężyć (Stoch i Freund w czołgu wkraczają o Sarajewa) by zmusić władzę tego państwa do odbudowy (lub może budowy od nowa) skoczni narciarskich.

    Jaki ten portal jest, taki jest, ale raczej tu wszyscy starają się trzymać realiów. Twoje marzenia senne możemy sobie darować.

    A może chęci organizowania zawodów, polegają na tym:
    FIS - Może zorganizujecie zawody PŚ / PK.
    Właściciel - Bardzo chętnie, jak wyłożycie kasę na remont / modernizację skoczni i oczywiście na organizację.
    FIS - No to dziękujemy, takich sum nie mamy.
    Właściciel (do prasy, telewizji, internetu) - Chcieliśmy zorganizować zawody, ale FIS nie wyraził zainteresowania.

  • anonim

    ależ chcą, tylko FIS im nie daje możliwości zorganizowania. Ciągle tylko Willingen, Klingenthal lub mamut w Oberstdorfie (plus Turniej Czterech Skoczni). Czy to jest Puchar Świata czy Puchar Niemiec? Puchar Świata należy podzielić na 4 okresy: rozpocząć w Europie (Chamonix, Sarajewo, Bańska Bystrzyca), potem Ameryka Północna, czyli zawody na skoczniach Whistler, Salt Lakce City, Iron Mountain, Calgary i Ironwood, potem Azja, czyli Hakuba, Sapporo, Pheniang, Ałmaty, Soczi i na końcu znowu Europa. I takie coś można nazwać Pucharem Świata. Kolejność oczywiście dowolna, około 20 różnych państw organizujących (Rosja, Korea Płd., Kazachstan, Japonia, Niemcy, Finlandia, Norwegia, Szwecja, Polska, Słowacja, Słowenia, Bośnia i Hercegowina, Niemcy, Austria, Szwajcaria, Czechy, Francja, Włochy, USA, Kanada, a może i Turcja oraz Chiny - od razu inaczej to wygląda). Do tego tylko należy wpleść w inteligenty sposób Turniej Czterech Skoczni, żeby dalej odbywał się na przełomie roku, i można skakać.

  • anonim
    Alojzy Garosz

    Czy to wina FISu że te kraje nie chcą u siebie PŚ?

  • PLANET bywalec

    Czytając pomyślałem o Prypeci.. odległe skojarzenie, ale mimo wszystko, coś jest na rzeczy.

  • anonim

    No i dobrze. Niech rozwalą. Ja mówiłem, żeby organizować zawody w USA, Kanadzie, Włoszech, Francji, Rosji, Korei, Chinach, Kazachstanie, Turcji - ale oni robią PŚ bez przerwy w Niemczech i Austrii, więc trudno się dziwić, że taki los spotyka skocznie w mniej popularnych państwach.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl