Maciej Kot: "Nie nastawialiśmy się dzisiaj na zwycięstwo"

  • 2017-01-28 22:54

Podopieczni Stefana Horngachera po raz drugi w historii, ponownie na niemieckiej ziemi, odnieśli zwycięstwo w konkursie drużynowym. Maciej Kot, który oddawał swoje skoki w trzeciej grupie, podkreśla, że kluczem do sukcesu była przede wszystkim stabilna forma całej drużyny. Czy to nowe kombinezony wystraszyły rywali Biało-Czerwonych?

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

- Myślę, że to nie kombinezony, tylko przede wszystkim dobre skoki, bo wiadomo, że kombinezon jest elementem, który może pomóc. Dzisiaj skakaliśmy dobrze i przede wszystkim równo. Stabilna forma była kluczem do dzisiejszego zwycięstwa. Zmiana koloru kombinezonu też z pewnością da rywalom trochę do myślenia, że nie tylko w brązowym jesteśmy w stanie wygrywać.

Co z użytkowanymi jak dotąd brązowymi kombinezonami? - Raczej nie nadają się już do tego, żeby skakać w najważniejszych konkursach. Nic by się nie stało, gdyby ubrać je na jeden, czy dwa skoki. Wiadomo, że na takie zawody jak choćby mistrzostwa świata, ten kombinezon musi być nowy, żeby wszystko było na jak najwyższym poziomie, bo tam będą liczyć się niuanse, każdy procent. Na mistrzostwa mamy odłożonego tego materiału na tyle, żeby uszyć kombinezon dla każdego.

Po niezbyt udanej serii próbnej, kibice chyba nie spodziewali się triumfu naszych reprezentantów. Czy oni sami wierzyli, że stać ich na wygraną? - Nie nastawialiśmy się dzisiaj na zwycięstwo. Jak zwykle nie myśleliśmy o wyniku, ale w mojej głowie pojawiało się podium jako plan minimum. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe, bo po pierwsze, warunki nie były do końca stabilne i można było mieć sporego pecha. Po drugie, pozostałe drużyny skakały bardzo dobrze, chociażby wczoraj. Dzisiaj także, ale nie skakali równo. U nas wszystkie skoki były stabilne, powyżej 130 m oprócz tego ostatniego Kamila, ale warunki miał tak ciężkie, że chwała mu, że doleciał tam, gdzie miał dolecieć. Jestem trochę zaskoczony, ale jak najbardziej szczęśliwy, bo to też pokazuje, że nawet kiedy te skoki w treningach, czy serii próbnej nie są do końca takie, jak byśmy chcieli, to w zawodach jesteśmy w stanie skakać na swoim normalnym poziomie.

Jak wyglądają kulisy dopasowywania sprzętu i współpraca z Michałem Doleżalem? - Michał Doleżal jeździ z nami na wszystkie konkursy. Jest asystentem trenera, więc widujemy się z nim na każdych zawodach, na każdym zgrupowaniu. Więcej nie ma tego kontaktu, ale nie jest on raczej potrzebny. Wszystkie pomiary, których wymaga uszycie kombinezonu zostały wykonane przed sezonem. Lato też przeznaczyliśmy na to, żeby je idealnie dopasować. Mając taką formę, Michał Doleżal jest w stanie uszyć kombinezon, który właściwie nie wymaga poprawek, ewentualnie jakieś drobne korekty typu 1 cm w obwodzie. Mierzymy je w dzień zawodów albo dzień przed w hotelu i to wystarcza.

- Zawsze staramy się oddać w nim jeden skok testowy, zwłaszcza kiedy jest nowy materiał, tak jak w tym przypadku. Ta próba jest potrzebna, żeby zawodnik się z nim zapoznał i też w jakiś sposób go przetestował, czy rzeczywiście nadaje się do tego, żeby skakać w zawodach. Na turnieju była taka sytuacja, że kombinezony były właściwie identyczne, więc nie potrzebowaliśmy tego testowego skoku. Były uszyte w ten sam sposób, z tego samego materiału, więc raczej nie było między nimi różnicy.

Karuzela Pucharu Świata nie opuści Niemiec aż do przyszłego weekendu, podczas którego odbędą się konkursy w Oberstdorfie. Polska ekipa planuje jednak wykorzystać czas między tymi zawodami na spokojne treningi w kraju. - Wracamy do Polski, chcemy jeszcze potrenować na miejscu. Nie wiem jeszcze, czy będą to treningi na skoczni, na pewno pojawimy się na siłowni. Później polecimy do Oberstdorfu, a następnie w planie jest wylot do Azji.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela


Natalia Żaczek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15867) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kibic_skokow_narciarskich_ doświadczony

    Maciej Kot jak zwykle skromny. Nie nastawiali się na zwycięstwo a wygrali tak że z radości nie wiedziałem co powiedzieć. Klasa Macieja Kota aż bije po oczach. Jestem zdania że lubią sobie nasi skoczkowie czasami poigrać z kibicami. By później odpalić we właściwym momencie. Ja nie patrzę na treningowe próby Macieja Kota i innych zawodników, bo niektórzy po prostu straszą tych kibiców którzy są powiedzmy bardziej wrażliwi i chcą żeby nawet na treningach nasi latali daleko i byli pierwsi. Ja za to sobie zacząłem myśleć w następujący sposób, przykładem podam, nawet jak w tym przypadku Maciej Kot w serii próbnej uzyskałby 100 metrów na takiej skoczni, to ja o jego wynik w konkursie byłbym spokojny. Bo wiem że to co najlepsze pokaże w konkursie. Bałem się jedynie o Jana Ziobrę bo z nim nigdy nic nie wiadomo, on nie jest taki równy jak Maciej Kot to owszem trochę mnie Jan Ziobro postraszył ale w kwalifikacjach moje wątpliwości na dobre rozerwał. To jest taktyka naszych zawodników. I trzeba na ich skoki treningowe nie specjalnie zwracać uwagę.

  • Janush weteran

    Również brawa dla Macieja Kota za dzisiejszy dobry występ i liczę jutro na lokatę w 10tce oraz utrzymanie 5 miejsca w generalce :)

  • Stinger profesor

    Też nie nastawiałem się dzisiaj na zwycięstwo bo uważałem, że podium będzie całkiem dobre, a tutaj polska czwórka (niedługo będą jak terminatorzy, dominatorzy z wody, a więc czwórka podwójna, która bodajże w latach 2005-2009 zdominowała swoją dyscyplinę jak nikt inny) pokazała, że ani Niemcy prowadzący już 28 punktową przewagą ani Austria nie są im straszni.
    Świetny wynik ale jutro liczę na więcej, panie Maćku walka o TOP 10 (razem z Piotrem) i Kamil ze zwycięstwem (a jednak nie mogłem się powstrzymać) i będzie piękny weekend.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl