Klemens Murańka: "Skupiałem się na niepotrzebnych sprawach"

  • 2017-03-14 00:15

Przez kwalifikacje do konkursu indywidualnego w Lillehammer pomyślnie przeszło sześciu z siedmiu Biało-Czerwonych. Wśród nich był Klemens Murańka, który po skoku na odległość 127,5 metra uplasował się ostatecznie na czterdziestej pierwszej pozycji. Skoczek nie krył zadowolenia z powrotu do rywalizacji w Pucharze Świata.

- Uważam, że kwalifikacje były dość dobre w moim wykonaniu. Drugi skok treningowy też był całkiem fajny, ale jest, jak jest. Szkoda, że sezon się kończy, ale nie tracę nadziei. Trzeba walczyć do końca – powiedział po poniedziałkowym prologu w Lillehammer.

W poprzednim periodzie 22-latka mogliśmy dopingować na arenie zmagań Pucharu Kontynentalnego. Jak bardzo różni się poziom między Pucharem Świata a konkursami tzw. "drugiej ligi"? – Tu na pewno jest on dużo wyższy, ale tam też są zawody i do każdych powinno się podchodzić jednakowo. W Pucharze Kontynentalnym było różnie, ale cieszę się, że udało mi się wyskakać kwotę, dzięki czemu mogę zakończyć sezon w elicie.

Murańka niejednokrotnie meldował się w czołówce konkursów niższej rangi, a w Stanach Zjednoczonych udało mu się stanąć na drugim stopniu podium. Jak mógłby on scharakteryzować skocznię w Iron Mountain? – Jest to obiekt bardzo stary, mogę powiedzieć, że taki rozsypujący się. Nie wiem, dlaczego co roku odbywają się tam zawody. Z tego, co mi wiadomo, to jest tam wielu fanatyków skoków narciarskich, także chyba jedynie to jest powodem.

Czy zawodnicy mogą czuć się bezpiecznie wchodząc na górę tej skoczni? – Jest strach i człowiek więcej myśli o tym, by nie spaść z tej wieży i by nic się mu nie stało podczas oddawania skoku. Pod kątem wizualnym można się bać tego obiektu.

Z pewnością trwający nadal sezon nie poszedł po myśli Klemensa Murańki. Jakie wnioski skoczek jest w stanie wyciągnąć w chwili obecnej? – Tak na gorąco, to mogę powiedzieć, że największy problem tkwił w głowie. Będąc na zawodach, skupiałem się na niepotrzebnych, innych sprawach - tych poza skocznią. Oczywiście moja technika też nie była super, ale największy wpływ na to wszystko miała jednak głowa.

- Teraz zdecydowanie pewniej czuję się na skoczni, odszedłem od różnych zbędnych myśli i łatwiej jest mi się skoncentrować – podsumował.

W wieku juniorskim Murańka, Krzysztof Biegun czy Jakub Wolny nieraz wygrywali z zawodnikami, którzy dziś brylują w konkursach najwyższej rangi – na przykład z Danielem Andre Tande czy Johannem Andre Forfangiem. Czy jest szansa na to, by zawodnicy obecnej kadry B jeszcze raz wskoczyli na taki poziom, jaki prezentują Norwedzy? - Myślę, że w każdym z nas jest potencjał, tylko trzeba w siebie uwierzyć i iść konsekwentnie do celu zgodnie z planem treningowym, słuchać się trenera i wszystkich wokół w teamie. Oczywiście – wszyscy jesteśmy w stanie skakać na wysokim poziomie. Pamiętam, że nieraz dwa, trzy lata temu skakałem lepiej od zawodników, którzy dzisiaj są w czołówce Pucharu Świata. Przez co jest teraz taka odskocznia? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że daję z siebie sto procent, a może czasem te sto procent to jest za dużo.

Powrót do Pucharu Świata nie należał do udanych dla zawodnika z Zakopanego – na starcie kwalifikacji do indywidualnego konkursu w Oslo został on zdyskwalifikowany. O co chodziło dokładnie? – Nie wiem. Ktoś, kto sprawuje kontrolę, chyba mnie nie lubi <śmiech>. Problem był z utrzymaniem pozycji na tej maszynce do mierzenia. Chwyciłem się takiej rączki z dołu. Powiedziano mi później, że jej nie wolno trzymać, więc puściłem i straciłem równowagę, bo nasze buty mają inne kąty nachylenia niż te normalne. Przeleciałem do przodu i automatycznie kombinezon zszedł mi w dół. Byłem strasznie zły, bo tak jak mówię – zacząłem w końcu inaczej myśleć na skoczni i byłoby okej.

Czy kontrola przed startem zawodnika w Pucharze Świata różni się od tej w Kontynentalnym? Jest może bardziej rygorystyczna? – Nie, jest taka sama, nie ma żadnych różnic.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński


Kinga Leśniewska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12329) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • eni bywalec
    @wikidajlo @wikidajlo

    Masz rację .Z pewnnością nie jedyny sposób .Wystarczy popatrzeć jak zachowuje się na belce Eisenbichler.Powinna być bardzo dokładna kontrola na dole natychmiast po oddanym skoku.Patrząc na kombinezony niektórych zawodników można odnieść wrażenie ,ze nie przechodzili żadnej kontroli kombinezonów przed skokiem..

  • dejw profesor
    @Mejdzi @mejdzi

    Przecież Murańka wczoraj był bardzo stabilny we wszystkich skokach na koniec czwartej/początek piątej dziesiątki. Dwa razy dostał fajny podmuch pod narty i wyższą belkę, a i tak wykorzystał to marnie.
    Pokazuje to czego można się było spodziewać po jego występach w PK, więc trudno się przyczepić, ale jego punkty upatrywałbym tylko w jakiejś super loterii.

  • Mejdzi weteran

    Klimek oddał wczoraj dwa fajne skoki jak na niego.Dzisiaj będzie trudno walczyć o miejsce w czołowej "30" ale nic nie wiadomo.

  • Uchel stały bywalec
    Okiem pesymisty

    Klimek, który skacze od drugiego roku życia, jest równie wypalony co Ahonen. Popadł w rutynę, która umożliwia przejście kwali i nic ponadto. Mizerne szanse do powrotu do dobrego skakania mają wyłącznie Wolny, Zniszczoł i Biegun. Kłusek i Miętus mogą z czystym sumieniem zakończyć kariery.

  • wikidajlo doświadczony
    kombinezon

    w tym wywiadzie wychodzi jeden ze sposobow kombinowania z kombinezonem

  • krzysiek987 weteran
    @FunFact @Funfact

    Też ma taką i liczę, że kiedyś będzie skakał na bardzo dobrym światowym poziomie

  • FunFact weteran

    Klimka można przynajmniej pochwalić za lądowanie, które od jakiegoś czasu zaczęło wyglądać naprawdę dobrze i jest wysoko oceniane. Mam nadzieję, że to będzie jego pierwszy większy krok w stronę drogi na szczyt.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl