O dwóch takich, co ukradli lato

  • 2017-10-10 19:12

Sezon letni już za nami. Apetyty na sukces najbardziej wytrwałych kibiców śledzących zmagania w wakacyjnych miesiącach po ubiegłej zimie zostały mocno rozbudzone. Nie zawiedli się – tym razem miłą niespodziankę sprawił Dawid Kubacki, triumfator pięciu konkursów Letniego Grand Prix, który z miejsca ogłoszony został królem lata. Sytuacja bliźniaczo podobna do ubiegłorocznego triumfu Macieja Kota, ale czy można doszukiwać się tutaj głębszych analogii?

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Tytuł tego artykułu mógłby nawiązywać do pewnego polskiego filmu z lat 60., którego nazwy nie muszę nawet przytaczać. Biorąc pod uwagę jedynie jego cztery pierwsze słowa skłaniałbym się jednak do porównania z komediową produkcją o wzniosłym tytule: "O dwóch takich, co poszli w miasto". Obejdzie się bez wielkich spoilerów, ale w dużym skrócie przez cały czas jej trwania główni bohaterowie będąc na niemałym haju starają się dotrzeć do restauracji fast food o nazwie White Castle w celu zaspokojenia swoich głodnych żołądków. Jak nietrudno zgadnąć, droga Harolda i Kumara (bo tak nazywa się dwóch dżentelmenów walczących o dostęp do wyśnionych burgerów) prowadziła przez setki, jeśli nie tysiące mil i była bogata w rozmaite przygody. Ktoś mógłby powiedzieć: "Panie, do ciemnego progu skoczni w Sapporo, jaki to ma związek z Kubackim i Kotem?" Miłośników dziesiątej muzy zapraszam na seans, natomiast kibiców skoków do dalszej lektury.

Często bywało tak, że letnie zmagania były traktowane zarówno przez zawodników, jak i fanów po macoszemu. Forma triumfatorów LGP nie zawsze przekładała się na wysoką dyspozycję w Pucharze Świata. W gronie zwycięzców letniego cyklu znajdziemy wiele światowych sław, takich jak Janne Ahonen, Simon Ammann, Sven Hannawald czy w końcu nasz dyrektor-koordynator o imieniu Adam i nazwisku wszystkim dobrze znanym. Są jednak wśród nich również Kento Sakuyama, Jernej Damjan czy Andreas Wank, a bardzo dobre wyniki w przeszłości osiągali na igielicie także m.in. Słoweniec Matjaz Pungertar (4. miejsce, 2013 r.) czy Amerykanin Clint Jones (2. miejsce, 2002 r.). Nie umniejszając żadnemu z wymienionych po "Orle z Wisły" talentu ani zapału do uprawiania skoków, ciężko powiedzieć o nich, że to gladiatorzy skoczni szybujący w powietrzu jak posągi, w dodatku cierpiący na problem zakupu ekstremalnie wytrzymałych półek na ściany, które nie pękną od nadmiaru pucharów i medali.

Czy przy sezonie letnim 2016 należałoby dopisać hashtag #nikogo (w tym miejscu high-five dla użytkowników Twittera)? W żadnym wypadku! Wprawił on w niemałe zdumienie niejednego kibica skoków spod biało-czerwonej bandery. LGP padło bowiem łupem Macieja Kota, mało tego – osiągnął sukces w imponujący sposób wygrywając pięć spośród sześciu konkursów, w których brał udział, a zebrałby komplet, gdyby w jednym ze skoków podczas konkursu w Hinterzarten dostał od któregoś z sędziów o 0,5 punktu wyższą notę za styl. Kot wyłonił się jak feniks z popiołów po sezonie zimowym, w którym najlepszym osiągnięciem w PŚ była dla niego dwukrotnie 12. lokata. Każdego, kto postawiłby u bukmachera przysłowiowe "pisiont złotych" na to, że reprezentant klubu AZS Zakopane stanie na podium każdego konkursu Grand Prix, w którym brał udział, czekałyby wczasy all inclusive na Bahamach albo możliwość rzucenia wszystkiego i postawienia letniskowego domku w Bieszczadach. Niejeden fan zachodził w głowę, co te zwycięstwa mogły oznaczać – będzie latał w zimie niczym szybowiec, czy znów powróci do kiepskiej dyspozycji? Wiadomo oczywiście, jak poprzedni sezon skończył się dla zakopiańczyka. Dwa wygrane konkursy, jeden przegrany (patrząc z perspektywy zainteresowanego) o zaledwie 0,6 punktu w norweskim Lillehammer, wiele podiów i zwycięstw w konkursach drużynowych, w tym to najważniejsze – podczas światowego czempionatu w Lahti. Lekkim niedosytem był brak medalu indywidualnego, lecz patrząc z perspektywy tego, co działo się w sezonach poprzednich – chapeau bas, panie Maćku.

Od czego rozpoczął się marsz na szczyt dwukrotnego drużynowego medalisty MŚ? Paradoksalnie od złego, chociaż spodziewanego zdarzenia – po fatalnym sezonie 2014/15 został przesunięty do kadry B, której szkoleniowcem był wówczas Maciej Maciusiak. Sam był bardzo rozgoryczony z tego powodu, jednak wierzył, że z tą grupą jest w stanie dobrze przygotować się do kolejnego sezonu. – Dla mnie jest to nowy rozdział i nowa szansa. Patrzę na to jako na krok w przód, a nie w tył – mówił. Nie rzucił słów na wiatr, bo już podczas następnej zimy osiągnął spory progres w porównaniu do poprzedniego sezonu. Dorobek punktowy poprawił niemal dziesięciokrotnie, a co działo się później w trakcie LGP 2016 i kolejnego sezonu PŚ – każdy wie.

Zadam teraz pewne pytanie (nie powinno być zbyt trudne) – czy ktoś pamięta, kto oprócz "Kocura" został zdegradowany wtedy o poziom niżej? Trzy, dwa, jeden, bum – GKS Bełchatów oczywiście tą osobą był tegoroczny letni dominator, Dawid Kubacki. Dominator to mało powiedziane – wyrównał rekord Takanobu Okabe z roku 1994, wygrywając wszystkie konkursy LGP, w których brał udział. Ktoś mógłby znów zapytać: "Ale jak to jest z tymi rekordami, panie kochany? Że niby nasz Adaś nie wygrywał wszystkiego jak idzie na igielicie?" Spragnieni tabelek? Proszę bardzo, w mgnieniu oka nadrabiamy zaległości. Oto zestawienie "skuteczności" poszczególnych triumfatorów rywalizacji w LGP:

Osiągnięcia zwycięzców cyklu Letniego Grand Prix
Poz.RokImię i nazwiskoKrajIl. zdobytych pkt.Il. pkt. możliwych do zdobyciaŚr. pkt. na konkursProc. konkursów, w których brał udział
1 2017 KUBACKI Dawid 500 500 100 56% (5/9)
2 1994 OKABE Takanobu 300 300 100 100% (3/3)
3 2016 KOT Maciej 580 600 96,7 60% (6/10)
4 2002 WIDHOELZL Andreas 560 600 93,3 100% (6/6)
5 2011 MORGENSTERN Thomas 620 700 88,6 64% (7/11)
6 2000 AHONEN Janne 705 800 88,1 100% (8/8)
7 2013 WELLINGER Andreas 440 500 88 45% (5/11)
8 1998 HARADA Masahiko 520 600 86,7 100% (6/6)
9 2008 SCHLIERENZAUER Gregor 670 800 83,8 80% (8/10)
10 1996 NIKOLA Ari-Pekka 405 500 81 100% (5/5)
11 2006 MAŁYSZ Adam 545 700 77,9 70% (7/10)
12 1997 HARADA Masahiko 310 400 77,5 80% (4/5)
13 1995 GOLDBERGER Andreas 310 400 77,5 100% (4/4)
14 2005 JANDA Jakub 606 800 75,8 100% (8/8)
15 2010 ITO Daiki 530 700 75,7 78% (7/9)
16 2004 MAŁYSZ Adam 520 700 74,3 100% (7/7)
17 2007 MORGENSTERN Thomas 569 800 71,1 80% (8/10)
18 2009 AMMANN Simon 537 800 67,1 89% (8/9)
19 1999 HANNAWALD Sven 332 500 66,4 100% (5/5)
20 2012 WANK Andreas 449 700 64,1 78% (7/9)
21 2001 MAŁYSZ Adam 397 700 56,7 100% (7/7)
22 2003 MORGENSTERN Thomas 223 400 55,8 100% (4/4)
23 2014 DAMJAN Jernej 441 800 55,1 89% (8/9)
24 2015 SAKUYAMA Kento 561 1100 51 100% (11/11)

Postarajmy się teraz poskładać wszystkie elementy tej układanki w całość. Mieszkaniec Szaflar zebrał w feralnym sezonie 2014/15 jedynie 35 punktów (co przy 19 startach dało obłędną średnią niecałych dwóch oczek na konkurs), a na Mistrzostwach Świata w Falun zajął 29. miejsce na dużej skoczni. Po zakończeniu zimowych zmagań trener oraz władze PZN początkowo odsunęli obu zawodników czasowo, dając możliwość powrotu jednemu z nich w ciągu kilku tygodni. Za drugiego po dość solidnym sezonie wskoczył Aleksander Zniszczoł. Cała sytuacja nakreślona przez wiceprezesa PZN, Andrzeja Wąsowicza, została sprostowana przez trenera Łukasza Kruczka. Ostatecznie zapadła decyzja, aby kadra A została okrojona o Kubackiego oraz Kota i składała się jedynie z pięciu skoczków. Dawid nie potraktował jednak zmiany grupy szkoleniowej jako karę. - Odbieram to jako przetasowanie między grupami, ale współpraca między tymi kadrami jest na tyle ścisła, że to nie podcina mi skrzydeł. Nie traktuje tego, jako jakąś degradacje, ani wyrzucenie czy odsunięcie od startów. To nie zamyka mi drogi do tego, aby startować w Pucharze Świata i Letniego Grand Prix. Będę dążyć, aby tam startować, pokazywać siebie i realizować swoje marzenia – podsumował niedługo po ogłoszeniu kadr na nowy sezon.

Rewolucja, która nastąpiła wówczas, zaowocowała znaczącym progresem formy obu zawodników. Już sezon 2015/16 był dla Kubackiego rekordowy. Zdobyte 182 punkty, 29. miejsce na koniec sezonu i najlepszy rezultat kariery podczas konkursu w Kuopio (7. miejsce) pozwoliły mu spojrzeć w przyszłość z dużą nadzieją. Kolejny sezon letni potraktował raczej treningowo, lecz nie przeszkodziło mu to we wskoczeniu na podium zmagań LGP w austriackim Hinzenbach. Zimą na stałe wskoczył do kadry A, biorąc udział we wszystkich konkursach PŚ, nie punktując jedynie w trzech z nich (Wisła – 36. miejsce, Sapporo – 35. miejsce, Trondheim – 37. miejsce), będąc także silnym ogniwem drużyny mistrzów świata. Lato należało już wyłącznie do niego. Biorąc pod uwagę wszystkie serie rozegrane w tegorocznym cyklu LGP, wliczając prócz punktowanych skoków treningi, rundy próbne i kwalifikacje, nie uplasował się poniżej 7. miejsca, wygrywając 17 spośród 29 z nich! Gdyby stworzono na ich podstawie oddzielną klasyfikację, członek klubu Wisła Zakopane miałby już zapas punktów na trzy sezony do przodu, a to, co by mu zostało, spokojnie wymieniłby na całą kolekcję Świeżaków.

Po końcowym triumfie w Klingenthal pieczętującym jego sukces w klasyfikacji generalnej LGP przyznał, że Maciej Maciusiak miał ogromny wpływ na jego aktualną formę. - Nastąpiło bardzo dużo zmian, od kiedy rozpocząłem współpracę z trenerem Maciusiakiem. Mieliśmy okazję współpracować przez rok i już wtedy to zaczynało coraz lepiej funkcjonować. Gdy przydzielono mnie do kadry B, została wyłożona kawa na ławę. Przy starym stylu ciężko byłoby mi coś osiągnąć, więc przychyliłem się do pomysłu trenerów z entuzjazmem. Starałem się poprawić i zaczęło to przynosić efekty. To "zesłanie" pomogło mi się znaleźć w tym miejscu, w którym jestem teraz – powiedział "Mustaf" o swoim pobycie na zapleczu kadry A.

Warto dodać, że spory progres podczas niedawno zakończonych zmagań zaliczyli Stefan Hula i Jakub Wolny, którzy również mają za sobą epizody w kadrze B. W minionej LGP pokazali się z niezłej strony, zajmując w generalce odpowiednio 10. i 36. miejsce, co jest dobrym prognostykiem na zimę, szczególnie w przypadku starszego bardziej doświadczonego z nich.

Wracając do głównego bohatera mojego wywodu, czy może go teraz czekać najlepszy sezon w karierze? Wszystko na to wskazuje, jednak na dmuchanie wielkiego balonu z napisem "indywidualny medal olimpijski dla Kubackiego" sugerowałbym nieco zaczekać. Jeśli już teraz zaczniemy go pompować, być może na początku zimy nabierze on okazałych rozmiarów, lecz do lutego może ulecieć z niego jeszcze sporo powietrza. Niczym Harold i Kumar z amerykańskiej komedii, zarówno Dawid, jak i Maciej mogą osiągnąć swój cel. Przypadek tych pierwszych pokazał jednak, że droga do niego nie jest usłana różami, lecz dzięki swojemu uporowi i wierze da się pokazać, że nie istnieje pojęcie "niemożliwe". Kto by pomyślał, że porównywany przez niektórych uroczo do worka ziemniaków wysoko fruwający Kubacki zmieni swój styl do tego stopnia, że pozwoli mu to na deklasację rywali podczas igelitowych zmagań?

Nie możemy zapomnieć o tym, iż oprócz wyżej wymienionych możemy liczyć również na dominatorów 65. Turnieju Czterech Skoczni, czyli Kamila Stocha i Piotra Żyłę. Obydwaj póki co w mocno letniej i niestabilnej formie, lecz każdy z nich pokazał już niejednokrotnie, że na docelową imprezę sezonu jest się w stanie przygotować jak mało kto. Z tak pewnymi członkami drużyny możemy być niemal przekonani, że tylko katastrofa mogłaby spowodować brak miejsca w gronie trzech najlepszych drużyn zmagań zespołowych w Pjongczangu. Odważna deklaracja, nieprawdaż? Jednak aby nie była gołosłowna, spójrzmy po raz kolejny na statystyki.

Wziąłem pod uwagę występy drużynowe w konkursach Pucharu Świata, Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, MŚ w lotach narciarskich oraz w cyklu Letniego GP od rozpoczęcia "Małyszomanii". Na przestrzeni lat zauważalna jest tendencja zwyżkowa – w latach 2010-17 na dobre zadomowiliśmy się w szerokiej czołówce, aż 13 razy stając na podium konkursów PŚ, plus zdobywając do tego trzy medale MŚ, w tym tegoroczny, z najcenniejszego kruszcu, zdobyty w Lahti. Fakt faktem, od czasu do czasu naszym ulubieńcom przydarzy się jakaś wpadka (11. miejsca w sezonach 2012/13 w Kuusamo i 2014/15 w Willingen, chociaż to ostatnie spowodowane dyskwalifikacją Kamila Stocha), ale w ubiegłym sezonie zimowym reprezentacja Polski nie schodziła z podium. Myślę, że Biało-Czerwonych nie trzeba będzie dodatkowo motywować do walki podczas azjatyckich zmagań o medale olimpijskie.

Często słyszymy w wywiadach z podopiecznymi trenera Horngachera o dążeniu do celu, realizowaniu swojej pracy. Być może to mało konkretne frazesy, ale konsekwencją, zaangażowaniem i pracowitością nasz "król lata" (i nie tylko on!) pokazał, że jest w stanie wedrzeć się do światowej czołówki. Maciej Kot osiągnął wysoki poziom już zeszłej zimy, przyszła teraz kolej na Dawida. Jeśli nasi skoczkowie nie napotkają nieoczekiwanych przeszkód na swojej drodze i będą trzymali się swoich założeń, to zakładam, że w lutym banany podczas oglądania igrzysk nie zejdą nam z twarzy ani na moment. Oczywiście, jeśli żadnego z członków kadry A nie będzie "dzióbao" na progu, ani tuż za nim. Odpukać trzy razy w niemalowane, każdy, natychmiast!


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8566) komentarze: (30)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • piotr90 stały bywalec

    A teraz coś napiszę odwrotnego .Kubacki nie dorasta do pięt Małyszowi czy tym wielkim gwiazdom. Owszem wygrał w takim stylu lato, ale gdyby miał powiedzmy 18 lat, to by wtedy był uznawany za talent. A on przez ostatnie kilak lat jeszcze nie stawał na podium, a co dopiero na 5 miejscu. Na razie widzę u niego aby był jakimś super skoczkiem. Niech udowodni to w pierwszy konkursach zimowych.

  • Kolos profesor
    @gosposia @gosposia

    Od polityki na portalu o skokach narciarskich staram się trzymać z daleka. Tamten artykulik był tak idotyczny że wolalem zupełnie zignorować sprawę.

  • RET_RET doświadczony
    @pawelf1 @pawelf1

    "Bukowski jako junior z automatu i za błogosławieństwem Maciusiaka dostał szansę w kadrze B . To że Maciusiak go popierał można poczytać w paru jego wywiadach , Dlaczego? Bóg raczy wiedzieć :)"

    No, właśnie. Niektórzy zwolennicy teorii spiskowych uważają, że jedynym obecnie wybitnym trenerem, prowadzącym polskie kadry skoczków jest Maciusiak. Ponadto uważają, że propozycja prowadzenia kadry juniorskiej była dla niego zesłaniem. Niesłusznie - bo oddanie juniorów w ręce możliwie najlepszego trenera jest gwarancją, że będą dobrze poprowadzeni i ich talenty nie zostaną zmarnowane. A i dla niego samego jest to interesujące wyzwanie, dające mu w dodatku więcej samodzielności niż trenerom kadry B. Z drugiej strony, niektórzy zwolennicy teorii spiskowych - często ci sami - bezlitośnie drwią z obecności Bukowskiego w kadrach (notabene, sam nie bardzo widzę podstawy do tej obecności, ale ponieważ moja wiedza na ten temat jest niepełna, nie zamierzam się na ten temat wymądrzać). Jak oni to godzą?

    Jeśli zaś chodzi o pozostawanie Lei poza kadrami, to również uważam, że jest ono niezrozumiałe. I usilnie namawiam redaktorów strony Skijumping, żeby w najbliższych wywiadach z osobami z PZN, od których te sprawy zależą (Małysz, Tajner, Maciusiak, Żidek itd.), zadali im wprost pytanie na ten temat! I żeby nie zadowolili się wymijającą odpowiedzią.

  • bonkers redaktor

    Zhejtować łatwo, pochwalić ciężej. Jak widać, ciężko zastąpić Samozwańczy Autorytet, lecz nie każdy tekst musi być napisany w stylu red. Hetnała. Chciałem pokazać, że obaj nasi zwycięzcy LGP przeszli podobną drogę i rzeczowo ją przeanalizować. Rozumiem, że nie każdemu z czytelników mógł się podobać sposób, w jaki to zrobiłem i mój styl. Jestem w stanie zrozumieć konstruktywną krytykę i przyjmuje ją na klatę. Jednak zamiast skupiać się na krytykowaniu, zapraszam do merytorycznej dyskusji. A za te parę pochlebnych komentarzy dziękuję.

  • Stinger profesor
    @Luk @Luk

    Zwycięstwa Jerneja Damjana i Kento Sakuyamy w ogóle nie powinno mieć miejsca ale, że skakali we wszystkich konkursach, a najlepsi odpuścili sobie Azję to wygrali klasyfikację generalną.
    Nie chcę im nic odbierać ponieważ mieli prawo startować wszędzie, zdobyli najwięcej punktów, a więc zasłużenie są zwycięzcami ale sportowo to "porażka" dla prestiżu LGP - oczywiście sama LGP nie ma zbyt dużego prestiżu, a odpuszczanie Azjatyckich konkursów przez najlepszych skoczków idealnie to pokazuje ale mam na myśli to, że ich zwycięstwa są zapisane w kategorii statystyk, a zwycięstwa Małysza, Ahonena, Morgensterna czy Schlierenzauera to już kompletnie inna bajka ponieważ za ich czasów i poziom trudności i prestiż był dużo większy i oni sami potrafili letnie sukcesy przełożyć na wyniki zimowe.

    Jeszcze inna kwestia jeśli weźmiemy pod uwagę Maćka Kota czy Dawida Kubackiego. Oni może nie wygrali ind. zimą jeszcze nic wielkiego ale swoje LGP wygrywali nokautując rywali i skacząc tylko w Europie - na starcie byli "pokrzywdzeni" mniejszą ilością startów, a mimo to nie mieli żadnego problemu wygrać kl. generalnej LGP.

    Zresztą Maciej Kot już pokazał, że jego zwycięstwo się "broni" (jeśli tak to można nazwać), a to dlatego, że po wygraniu LGP mimo iż zimą nie brylował to jednak potrafił stawać na podium i wygrywać w konkursach PŚ, zajął miejsce w TOP 5 kl. generalnej i zdobył złoty medal MŚ w drużynie będąc postacią wiodącą, a nie "hamulcowym" z zadaniem "nie zepsuj, a będzie dobrze".

    Dawid Kubacki? On w minionym sezonie letnim przebił Macieja Kota ale jak będzie zimą?
    Nie mówię, że będzie wygrywał ale już rok temu Dawid regularnie na poziomie drugiej dziesiątki (częściej górnej części) punktował w zawodach PŚ, pojedyncze skoki miał na TOP 10, a w drużynowych konkursach był mocnym punktem reprezentacji Polski.
    Wygrywanie? Może nie ale myślę, że on jest w stanie powalczyć o TOP 10 kl. generalnej PŚ i pokazać, że brylowanie latem można przełożyć w całkiem dobrą zimę.

  • skakalec początkujący

    Artykuł niezły, widać, że autor włożył sporo pracy w jego napisanie. Może w pewnych momentach nie było porywająco, ale w przeciwieństwie do niektórych nie miałem problemu, żeby doczytać go do końca. Co do Kubackiego, obawiam się, że na początku PŚ może zostać sprowadzony z powrotem do poziomu drugiej dziesiątki i nieco przygasnąć, chociaż chciałbym się mylić.

  • alicja19861 bywalec
    @alicja19861 @yyy

    Tak, lepiej trzymać w kadrze A było Miętusa, wydawać na niego największe środki, a Leja niech trenuje za swoje poza kadrami. Krzysio jest na pewno bardzo pracowity.

  • pawelf1 profesor
    Kadry...........

    Trochę bawią mnie te płacze i teorie spiskowe:)

    Miętus ...... nikt nigdy nie przydzielił jego dożywotnio do kadry A. Dali mu tylko możliwość trenowania z kadrą A przez lato i to warunkowo. Efekt ,jest w kadrze B i to zasłużenie . Miętus nie zabrał nikomu miejsca w kadrze A , gdyby Horngacher kogoś tam widział , to by go wziął na "8"...

    Bukowski jako junior z automatu i za błogosławieństwem Maciusiaka dostał szansę w kadrze B . To że Maciusiak go popierał można poczytać w paru jego wywiadach , Dlaczego? Bóg raczy wiedzieć :) Ale skoro już go dali to nikt przy zdrowych zmysłach nie wywali go jeszcze w lecie , po paru miesiącach ...bo nie ma wyników . Z przyczyn dyscyplinarnych to co innego. A tak ma przynajmniej sezon zagwarantowany.

    Stękała ...ja bym go wywalił już w zeszłym sezonie . "Odpuszczam sobie lato"..... Co to znaczy??? Czy inny A -kadrowicz mówił że sobie odpuszcza lato . Nie . bo o tym decyduje trener . Został natychmiast, jeszcze latem, zesłany do B by sobie to i owo przemyślał. Jak widać kiepsko mu poszło:)

    Biegun ..jestem zdziwiony . Ale jak widać wszystkiego nie wiemy , choć można się domyślić .
    Taa... ja wiem ,że są tu tacy co uważają ,że do niektórych naszych "gwiazdeczek" trenerzy powinni podchodzić z pozycji kolaniarza . Ja do nich nie należę :)

    To co mi nie podoba się w kadrach to brak w niej Leji . I to jest zwykły skandal.

  • yyy profesor
    @alicja19861 @alicja19861

    A w czym miętus i Bukowski są gorsi od Stekały Bieguna czy Lelii? Najwyraźniej decydował skil pracowitość, a ten Ci dwaj pierwsi mieli większy

  • alicja19861 bywalec

    ten tekst Przeglądu Sportowego jest już od wczoraj, skijumping jak zwykle śpi, faktycznie dostarczacie najszybciej najświeższych newsów. Mnie rozwalił jeden fragment:

    "? Wylewam na treningach siódme poty, by spełniać swoje marzenia związane z tą dyscypliną. Po prostu zostawili mnie na pastwę losu. Trzeba ze swojej kieszeni praktycznie za wszystko płacić, a ja nie pracuję, ponieważ studiuję i trenuję, a gdyby pojawiła się robota, to wszystkie trudy i wysiłki poszłyby na marne. Jestem w sumie na garnuszku rodziców i dziękuję im z całego serca ? odsłaniał realia życia poza kadrą Leja w rozmowie ze ?Sportowymi Faktami?. ? Związek daje wszystko, są pieniądze, zaplecze, możliwości. Nie wszyscy niestety chcą z tego korzystać i im jeszcze mało. Mimo tak utalentowanych kolegów w środowisku nie widzą w nich autorytetów i to jest przykre. Prawda jest taka, że żeby wejść na szczyt, trzeba być maksymalnym profesjonalistą. Nie ma od tego odstępstw ? podsumowuje Małysz.

    Kiedyś już ten tekst Leji wklejałem, ale riposta Małysza jest tak komiczna, że chyba coś świętował. "Są pieniądze, zaplecze, możliwości". Tak Adaś, zapomniałeś tylko dodać że są, ale dla Miętusów i Bukowskich.

  • homosapiens bywalec
    Biegun i Stękała

    Dla tych, którzy jeszcze nie czytali:
    https://sport.onet.pl/zimowe/skoki-narciarskie/krzysztof-biegun-i-andrzej-stekala-wyrzuceni-z-kadry-skoki-narciarskie/2pe0ntz

  • gosposia weteran
    @Kolos

    A gdzie byłeś jak imć Hetnał pisał "felieton" nawiązujący do tematu Smoleńska.
    Wtedy jakoś, jak pamiętam, nie kwapiłeś się do wyrażenia dezaprobaty wobec ewidentnie żenującego tekstu.
    Mnie się felieton podoba, choć akurat rzeczywiście dowcip nie jest, jak mi się wydaje, jego najmocniejszą stroną. Na mój gosposi gust, rzecz jasna. Poza tym. Nie takie "dowcipy" na tym portalu w różnych tekstach nad kreską przechodziły.

  • Aaabbbb profesor
    @Aaabbbb @Aaabbbb

    Znalazłem: wpis był w temacie o limitach na PK, a brzmiał tak:
    "Śmiem nieśmiało twierdzić, że spośród czwórki: Ziobro, Stękała, Biegun, Miętus, po tym zimowym sezonie zostanie przy skokach maksymalnie jeden z nich. Nie życzę tego, twierdzę jednakże, że najbliżej jest Janek Ziobro.

    Powiedzmy, że to takie moje luźne przemyślenia. Niech okażą się tylko szeptem korytarzy."

  • M_B profesor

    Ciekawe jakie taśmy ma Bukowski na Tajnera lub Małysza. Raczej ma takowe skoro utrzymuje się w kadrach kompromitując się na Lotosach i FIS Cupach.

  • Aaabbbb profesor
    @Aaabbbb @Aaabbbb

    *Stękałę zresztą też.

  • Aaabbbb profesor

    Jakiś tydzień temu w którymś z tematów o kadrach A i B, pisałem, że w tym sezonie kilku skoczków zakończy karierę. Podałem nawet nazwiska. Moje jaskółki jeszcze widać mają jako-takie wejścia, bo wymieniłem Bieguna.
    Wydaje mi się, że na tym się nie skończy.

  • EmiI profesor
    @Pavel @pavel

    Widać kryteria oceny zawodników w kadrze są takie jak powinny być ocena uczniów na lekcjach WFu. Tylko czy tak ma wyglądać wyczynowy sport?

  • Pavel profesor

    Za onetem, Biegun i Stękała usunięci z kadr. Trochę to zabawne patrząc na Miętusa i Bukowskiego.

  • Kolos profesor
    @TandeFan23 @TandeFan23

    Specyficzna kwestia. Sakuyama obskakał wtedy wszystko bo taka jest polityka startowa japończyków i taksię wtedy złożył kalendarz LGP - w europie i tak skaczą a do aumat czy czajkowskiego mają japończycy ze swojej perspektywy dużo bliżej niż my europejczycy. U siebie w domu Sakuyama też rzecz jasna startował. Europejczycy raczej odpuszczają pozaeuropejskie wojaże więc są zawsze stratni.

  • Kolos profesor
    @Kolos @alicja19861

    Akurat druga polowa tego pseudofelietonu jest lepsza. Niestety widać jak upada poziom dziennikarstwa w Polsce. Poważy portal a takim jest moim zdaniem skijumping.pl nie powinien był przepuścić takiego czegoś. To już teksty "samozwańczego" są lepsze...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl