W Calgary wciąż marzą o reaktywacji skoczni olimpijskich

  • 2018-09-24 11:55

Raport z 2017 roku przygotowany przez Komitet Ekspertyzy Oferty Calgary rozpatrywał trzy opcje w związku z rozegraniem konkursu skoków na igrzyskach w 2026 roku, o które ubiega sie kanadyjskie miasto. Pierwsza zakładała budowę zupełnie nowego kompleksu w Canmore, którego budowa miała kosztować 100 milinów dolarów, druga remont skoczni w Calgary (szacowany wówczas koszt to 70 milionów dolarów), a trzecia wykorzystanie obiektów w Whistler, co miałoby się wiązać z koniecznością przeznaczenia na ten cel 35 milionów dolarów.

Były to prowizoryczne i wstępne wyliczenia, jednak na ich podstawie podjęto konkretne decyzje. Pierwsza z opcji, z uwagi na koszt, odpadła w przedbiegach. Ostatecznie zdecydowano o wykorzystaniu skoczni w Whistler, które były areną zmagań olimpijskich w 2010 roku. Nie wszyscy jednak nadal chcą się z tym pogodzić.

Zdaniem Dyrektor Generalnej kandydatury Calgary, Mary Moran koszt odnowienia skoczni w Calgary byłby aż pięć razy wyższy niż zaadaptowanie na potrzeby imprezy obiektów w Whistler: - Jeżeli mamy w zanadrzu skocznie, których wykorzystanie będzie pięciokrotnie tańsze, to musimy skorzystać z tej możliwości. Jesteśmy w ten sposób w stanie zaoszczędzić 40 milinów dolarów. Naprawdę powinniśmy być odpowiedzialni w tworzeniu naszego planu.

Społeczność skupiona wokół skoków narciarskich w Calgary nie zgadza się z wyliczeniami pani Moran i uważa je za mocno przeszacowane. – Jestem przekonany, że te obiekty można zmodernizować i dostosować do międzynarodowych standardów za kwotę znacznie niższą niż ta, o której aktualnie się mówi – twierdzi Mike Bodnarczuk, odpowiedzialny za skoki narciarskie w prowincji Alberta.

Joe Magliocca, radny Calgary dodaje : - Za organizację igrzysk koszty głównie pownosić będą mieszkańcy Alberty, dlatego to oni powinni mieć u siebie wszystkie konkurencje.

Barry Heck, prezes organizacji WinSport odpowiedzialnej za skocznie w Calgary zwraca uwagę jednak na nierentowność planu wskrzeszenia skoków w Calgary. - Kompleks musiałby zostać całkowicie przebudowany, w zasadzie byłoby to równoznaczne z jego budową od zera. To tak jakby kupić stary, zniszczony dom. Po gruntownym remoncie okazuje się, że koszt jego remontu jest prawie taki sam jak budowa nowego. Kolejną kwestią byłaby konieczność utrzymania skoczni. Wiązałoby się to z kosztem około 500 000 dolarów rocznie.

W międzyczasie pojawiła się nawet propozycja, by w celu zminimalizowania kosztów rozebrać skocznie w Whistler, poszczególne elementy przetransportować do Calagry i tam je zainstalować. Roger Soane z organizacji opiekującej się olimpijskimi obiektami z 2010 roku nie widzi sensu takiego rozwiązania: - Demontaż, transport i ponowny montaż poszczególnych elementów to też droga inwestycja, poza tym nie sądzę, żeby materiały były najdroższą częścią takiej konstrukcji. Bardzo droga byłaby przede wszystkim zmiana profilu zeskoku.

Wielu lokalnych działaczy z Bodnarczukiem na czele nie zamierza jednak rezygnować z walki o przebudowę swoich skoczni. Przypomnijmy, że w tym roku postawiono krzyżyk również na mniejszych skoczniach kompleksu w Calgary, które mają zostać zdemontowane

- Bez odnowienia i przywrócenia do użytku kompleksu skoczni w Calgary ta dyscyplina w końcu umrze. Ciężko będzie ją opierać tylko na kompleksie w Whistler – uważa Abigail Strate, czołowa kanadyjska skoczkini.

13 listopada mieszkańcy Calgary wypowiedzą się w referendum na temat dalszych starań kanadyjskiego miasta o przeprowadzenie igrzysk. Negatywny oddźwięk lokalnej społeczności wyrażony w referendum definitywnie zakończy jakiekolwiek dyskusję nad reaktywacją Calgary jako ośrodka skoków narciarskich.


Adrian Dworakowski, źródło: Vancouver Sun
oglądalność: (3977) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Kolos @pi0ter

    Ale w tekście wyraźnie jest mowa że największym kosztem renowacji skoczni w Calgary jest zeskok skoczni, a konretnie przystosowanie jego profilu do współczesnych norm.

    Natomiast skocznie w Whistler mają raptem 10 lat, nie sądzę że na IO 2026 potrzebują modernizacji za 35 mln dolarów.

  • pi0ter bywalec
    @Kolos @kolos

    Tu zapewne chodzi o praktycznie ogołocenie całej konstrukcji do szkieletu i zrobienie wszystkiego od nowa. Poniekąd skocznie (ale też inne obiekty) na Igrzyskach to takie "zastaw się a postaw się", nawet jeżeli te pieniądze wydawane są bez sensu. Ale nawet jeśli miałoby to dotyczyć również infrastruktury dookoła samego obiektu to i tak kwota jest astronomiczna.

    Ale z kontekstu wynika, że obiekty miałyby powstać na same Igrzyska, a potem znów nie być zbytnio używane. Gdyby było inaczej to mniejsze nie byłyby wyburzane.

  • Kolos profesor

    "Bardzo droga byłaby przede wszystkim zmiana profilu zeskoku" - To mnie zastanawia, czy rzeczywiście podkopanie trochę gliniastego pagórka kosztuje tyle milionów?

  • Kolos profesor

    Zadziwia mnie tylko koszt organizacji konkursów olimpijskich na już istniejących i ciągle stosunkowo nowych skoczniach w Whistler. To w jakim stanie muszą być te skocznie że potrzeba aż 35 milionów dolarów żeby się nadawały?

    Za tyle jakby się postarali to wybudowali by te skocznie od zera.

    Ogólnie się nie dziwię że wybrali najtańszą opcję. Zresztą to bez znaczenia IO w Kanadzie i tak nie będzie.

    (

  • Pavel profesor

    Dziwne podejście działaczy z Calgary, w cyklu szkolenia duże skocznie nie są aż tak istotne jak te najmniejsze i jak na potrzeby Kanadyjczyków kompleks w Whistler wystarczyłby w 100%. Tu czytamy, że na najmniejszych skoczniach postawiono już krzyżyk, a chcą wywalić grube miliony na skocznie duze, które później i tak by zostały opuszczone. Wcale się nie dziwię, że dyrektor nie chce reanimować trupa.

  • kuba108 początkujący

    Starania MKOL o obniżenie kosztów igrzysk mało pomogły by nie powiedzieć, że wcale. Włosi proponują Turyn 2 czyli powtórkę z najsłabszych igrzysk ostatnich dekad, Sztokholm pewnie i tak się wycofa, a "powagę" Kanadyjczyków widać powyżej. Skończy się pewnie na igrzyskach w Erzurum. Gdyby przy takich ofertach pojawiła się aplikacja Krakowa, to pewnie dostalibyśmy te igrzyska (choć byłoby to kompletnie bezsensowne, co pokazali zresztą Krakowianie w referendum).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl