Serbski jedynak, czyli jak syn realizuje marzenia ojca

  • 2018-11-28 14:07

Skoki narciarskie na terenie dzisiejszej Serbii swoje chwile "wielkości" przeżywały za czasów istnienia Jugosławii. Wówczas to Serbowie mieli okazję uprawiać ten sport na kilku tamtejszych skoczniach narciarskich. Skoki nigdy jednak nie wybiły się ponad pozycję co najwyżej ciekawostki, interesującej tylko stosunkowo niewielką grupę pasjonatów. Serbscy amatorzy tego sportu nie byli w stanie przebić się do jugosłowiańskiej reprezentacji, zdominowanej przez rozkochanych w nim Słoweńców. Właśnie dlatego po rozpadzie Jugosławii serbskie skoki narciarskie przestały istnieć. Jednakże za sprawą wyjątkowego duetu ojca i syna wkrótce na światowych skoczniach po raz pierwszy od tego czasu będziemy mogli zobaczyć serbską flagę. Jak do tego doszło?

Nenad StevanovićNenad Stevanović
fot. Archiwum zawodnika

Serbską historię zacząć należy od starszego przedstawiciela rodziny. Nenad Stevanović to urodzony w marcu 1971 roku nauczyciel socjologii. Jako dziecko chętnie jeździł na nartach. Nigdy nie miał jednak okazji zrealizować swojego marzenia o uprawianiu skoków narciarskich. Sportem tym zainteresował się już w latach 80., gdy zyskały one w Jugosławii dużą popularność za sprawą zimowych igrzysk olimpijskich zorganizowanych w Sarajewie. Jego ulubionymi skoczkami byli wówczas Primož Ulaga i Jari Puikkonen. Dziecięca fascynacja sprawiła, że już jako osoba dorosła Stevanović został dziennikarzem, pisząc o skokach dla różnych serwisów informacyjnych i portali internetowych. Przez 10 lat co roku gościł również na kończących sezon konkursach lotów narciarskich w Planicy. Wówczas też jego idolem został Janne Ahonen, z którym miał okazję spotkać się osobiście właśnie pod Letalnicą w 2011 roku.

We wrześniu 2003 roku na świat przyszedł syn Nenada Stevanovicia – Nikola. W wieku 6 lat, zainteresowany pasją ojca do sportów zimowych, oddał swoje pierwsze skoki na nartach. W kolejnych latach obaj coraz częściej jeździli na nartach, a Nikola powoli oswajał się ze skokami na niewielkich, śnieżnych mini-skoczniach. Na tym etapie była to rzecz jasna głównie zabawa, które jako 8-latek skakało regularnie po 3-4 metry, a jako 9-latek osiągało dystans 5-6 metrów. Dziecięce wkrótce później przerodziły się jednak w poważne hobby, a punktem zwrotnym i olbrzymią motywację Nikola Stevanović zyskał w marcu 2012 roku, gdy w Planicy spotkał kończącego wówczas swoją karierę Mattiego Hautamäkiego. Serb otrzymał wówczas od Fina "błogosławieństwo" w postaci pamiątkowego zdjęcia, autografu i zachęty do treningów. Rok później, w sierpniu 2013 roku po raz pierwszy miał okazję skakać na profesjonalnej skoczni narciarskiej, osiągając w słoweńskim Ljubnie odległość 8 metrów.

Mimo niezłych ośrodków narciarskich jak Kopaonik i Stara Planina nie istnieje jakakolwiek strategia odbudowy serbskich skoków narciarskich. Bierność tamtejszego związku narciarskiego sprawiła, iż Nenad Stevanović "wziął sprawy w swoje ręce", chcąc spopularyzować swoją ukochaną dyscyplinę sportu. Z własnych środków, przy wsparciu jedynie przyjaciół, zbudował niewielką skocznię, na której jego syn mógł skakać zimami. Przygotował także sprzęt umożliwiający trenowanie "na sucho" – taki jak konstrukcja z wykorzystaniem 20-metrowej liny (podobną wykorzystywał Mike Holland), pomagająca ćwiczyć balans podczas "lotu" w powietrzu, czy też wypełniony piankami "basen" dający możliwość bezpiecznego lądowania po symulacji skoku. Serbski nauczyciel planował pójść jeszcze dalej. Powstać miał klub skoków narciarskich, zainicjowana miała być też budowa kompleksu 3 skoczni narciarskich (K-10, K-15 i K-25) do szkolenia przyszłych adeptów tego sportu. Niestety ambitne plany zderzyły się boleśnie z szarą rzeczywistością. Brak chęci porozumienia ze strony lokalnych władz, działaczy serbskiego związku i potencjalnych zagranicznych inwestorów sprawił, iż były dziennikarze postanowił nie tracić więcej czasu i skupił się na zapewnieniu odpowiednich warunków swojemu synowi. Być może w przyszłości temat realizacji tego projektu jeszcze powróci, w czym pomóc mogłyby ewentualne sukcesy Nikoli, jednak jako osoba indywidualna Nenad przekonał się, że nie jest obecnie w stanie doprowadzić do tej budowy.

Po fiasku w swojej ojczyźnie duet ojca i syna zaczął częściej wyjeżdżać do Słowenii, gdzie młodszy członek rodziny ma nieporównywalnie lepsze możliwości treningowe. We wrześniu 2014 roku Nikola po raz pierwszy wystąpił w roli przedskoczka w lokalnych zawodach dzieci w Vizore i Mislinji na tamtejszych kilkunastometrowych skoczniach. 1 sierpnia 2015 w Ljubnie, w ramach konkursu "Pokal Flosar" na skoczni HS24 zadebiutował już jako zawodnik, uzyskując odległości 17 i 17,5 metra. Pochodzący ze Smedereva skoczek stał się tym samym pierwszym w historii Serbem, który dostąpił tego zaszczytu występując pod flagą swojej ojczyzny (wcześniej bowiem wszyscy Serbowie startowali wyłącznie jako reprezentanci Jugosławii). Choć widok skoczka z Serbii początkowo wywoływał w Słowenii olbrzymie zdziwienie to wkrótce mógł on liczyć na pomoc, a w 2016 roku został zawodnikiem SSK Ljubno BTC (który wychował m.in. Timiego Zajca), co daje mu możliwość startu we wszystkich słoweńskich zawodach krajowych, z wyjątkiem mistrzostw Słowenii. W kolejnych latach Nikola powoli przenosił się na większe skocznie. 28 lipca 2017 podczas treningu na obiekcie K56 w Planicy po raz pierwszy pokonał barierę 40 metrów, uzyskując odległość 41,5 metra, tym samym o 1,5 metra poprawiając uznawany wcześniej za nieoficjalny rekord Serbii wynik uzyskany w 1949 roku przez Vida Černe.

Nieregularne wyjazdy do Słowenii (początkowo ograniczone zresztą tylko do części sezonu letniego) i brak odpowiednich warunków w ojczyźnie sprawił, iż Nikola, mimo czynienia postępów, nie był w stanie nadążyć za swymi słoweńskimi rówieśnikami. Treningi "na sucho", praca nad równowagą, siłą wybicia, wygimnastykowaniem, czy techniką okazywały się niewystarczające. W związku z tym serbski duet we wrześniu tego roku przeniósł się na stałe do Kranja, poświęcając się całkowicie treningowi. Regularne oddawanie skoków, mimo wciąż krótkiego okresu, przyniosło już pierwsze efekty. W sezonie letnim na skoczni HS80 w Planicy Nikola Stevanović poprawił swój rekord życiowy (a zarazem rekord kraju) uzyskując odległość 60 metrów. W ostatnich dniach na mniejszym obiekcie (HS61) regularnie skakał już w okolice punktu konstrukcyjnego (K-56). Swoje umiejętności poprawia również Nenad, który niedawno ukończył kurs, uzyskując licencję trenera skoków narciarskich klasy B.

Serbski duet skupia się obecnie na skoczniach średnich, wkrótce planuje jednak również treningi na obiektach normalnych. Dzięki znacznie większej liczbie oddawanych skoków Nikola poczynił w ostatnim okresie znaczące postępy, zwłaszcza w kwestii wybicia, czy ułożenia ciała w locie, choć, rzecz jasna, wciąż pozostaje przed nim wiele pracy nad własną techniką. Najbliższa zima ma być dla niego przełomowa i to nie tylko za sprawą lepszych warunków treningowych. Już w grudniu Nikola ma uzyskać tzw. FIS Code, uprawniający do startów w oficjalnych zawodach międzynarodowych rangi FIS. Na drugą połowę sezonu planowany jest jego debiut w tego typu konkursie – dokładne miejsce i rodzaj zawodach zostaną jeszcze ustalone w kolejnych tygodniach po ustaleniach z serbskim związkiem narciarskim. Niezależnie od tego gdzie dokładnie on nastąpi, występ Nikoli Stevanovicia w zawodach FIS-owskich będzie z pewnością nie lada gratką dla fanów tzw. "egzotyki" – warto przypomnieć, że ostatnimi krajami z grona "outsiderów", które dołączyły do rodziny skoków narciarskich, debiutując w zawodach organizowanych przez FIS były Grecja i Łotwa w sezonie 2012/2013.


Paweł Borkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (18763) komentarze: (52)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola @Bernat__Sola

    Nie sprawy, lubię temat ezgptyki w skokach :)

    Mogę jeszcze dodać że reprezentujaca Niemców Arantxa Lancho ma Peruwiańskie korzenie. Nie wiem jednak czy się w Peru urodziła, czy ma tylko rodziców badź jednego rodzica pochodzacego z Peru.

  • Bernat__Sola profesor
    @Bernat__Sola @kolos

    Dziękuję.

  • Cejot stały bywalec
    @DanielBlanco @Bernat__Sola

    Dokładnie. Póki co znalazłem tylko jedną gazetkę, ale będę wertował strych dalej, bo mam multum makulatury.

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola @Bernat__Sola

    Tak nazywał się Besnik Ghasi. W zasadzie był Kosowskim Albańczykiem.

  • Bernat__Sola profesor
    @DanielBlanco @Cejot

    Małysz wygrał w Oslo w 1996 roku, zapewne po prostu literówka (czy też "cyfrówka")?

  • Bernat__Sola profesor

    W temacie Albanii ponadto też chyba ktoś dla Szwecji skakał.

  • Cejot stały bywalec
    @DanielBlanco @MarcinBB

    Jutro rano "skoczę" na strych i poszukam tych wycinków. Mam między innymi "Tele Tydzień" z Małyszem w 1997 roku po wygranej w Oslo, czy gazety sportowe opisujące skandal w Engelbergu w roku 2001 kiedy oszukano go na ocenach sędziowskich. Są też wypowiedzi Goldiego z 2001 roku z Titisee o plombie Svena i jego specyficznej psychice. Diamencik. Muszę to odkopać, trochę mi to zajmie.

  • Kolos profesor
    @Regulator1 @jma

    Ale do uprawiania narciarstwa alpejskiego wystarczy górka, nawet niezbyt stroma. A nauczyć się jeździć na nartach na tyle by na nich ustać i przejechać parę metrów slalomu to nie jest taka duża sztuka. W przypadku skokow sprawa nie jest taka prosta. Wystarczy spojrzeć na wyniki FIS Cupu, nie jest latwo osiagnąć poziomu pryzwoitego skakania choćby w FIS Cupie a co dopiero wyżej, Taki amator - egzotyk w narciarstwie alepjskim to po pół roku od pierwszego założenia nart jedzie na MŚ czy IO. W skokach trzeba conajmniej kilku lat trenigu żeby umieć skakać na tyle by się nie zabić na skoczni K-90 (normalnej).

  • jma profesor
    @Regulator1 @Regulator1

    Reasumując na dziś skoczków mających status "Active" ma 30 krajów. Serbia ma dojść w grudniu i być może dojdzie jeszcze Białoruś. Jak wiemy krajów, które punktują w PŚ jest ok. połowa z tego. Jak porównamy to z narciarstwem alpejskim to jest przepaść, a narty niby podobne :)

  • MarcinBB redaktor
    @DanielBlanco @Cejot

    A wyślij, chętnie na nie prywatnie sobie popatrzę. Natomiast czy moglibyśmy je ewentualnie w jakichkolwiek celach publikować, to już broszka naczelnego. Za zgodą posiadaczy praw autorskich pewnie owszem.

  • MarcinBB redaktor
    @DanielBlanco @DanielBlanco

    A no chyba że tak. Nie odczytałem Twoich intencji bo po prawdzie to niełatwo było je odczytać, wpis nie był skierowany do nikogo, więc uznałem, że do autora artykułu. W pełni się z Tobą zgadzam. Realnie, Nikola pewnie nigdy nie pojawi się na zawodach wyższej rangi niż FIS Cup. No chyba żeby serbskie ministerstwo sportu nagle wpadło na pomysł, by zacząć bawić się w skoki narciarskie.
    Pozdrawiam.

  • Cejot stały bywalec
    @DanielBlanco @MarcinBB

    Można Ci kamracie wysłać maile ze starymi zdjęciami skoczków? Mam wycinki z gazet z lat 80-tych i wczesnych 90-tych. Nie wiem czy nie łamie to praw autorskich. Głównie gazety sportowe, czy magazyny z programem telewizyjnym. Już parę razy (jeszcze w 2007) wysyłałem tu maila do redaktora i otrzymałem odpowiedź, że nie może nic z tym zrobić z powodu praw, że ryzykowałby.

  • DanielBlanco bywalec
    @DanielBlanco @MarcinBB

    Marcinie, nie było moją intencją deprecjonować wysiłku młodego skoczka oraz jego ojca. Kibicuję im, by ich trud i praca przynosiły im satysfakcję.
    Uważam, że informacja o wynikach Nikoli powinna była się znaleźć w tekście ze względów merytorycznych. Niektórzy komentujący bardzo się zagalopowali, widząc w przyszłości chłopaka nawet w Pucharze Swiata czy Mistrzostwach Swiata. Uważam, że sukcesem będzie gdy za kilka lat Nikola będzie w stanie wyprzedzić w konkursie Pucharu FIS kilku zawodników. I to jest cel realny, choć i tak trudny do osiągnięcia.

  • MarcinBB redaktor
    @DanielBlanco @DanielBlanco

    No tak, to co piszesz, to prawda.
    Tylko jaki sens ma porównywanie Stevanovicia z Kazachami? Z jednej strony profesjonalna, finansowana przez państwo drużyna narodowa ze sponsorami i trenerem, a z drugiej amator zapaleniec - syn fana zapaleńca. Kazachowie mogą wyglądać w PŚ jak Kopciuszek, ale to profesjonalna kadra narodowa, Kazachowie skaczą od wielu lat regularnie na wszystkich szczeblach międzynarodowych FISowskich zawodów. Jeszcze kilkanaście lat temu mieli Radika Żaparowa, który potrafił kilka razy w sezonie zdobyć punkty PŚ a od wielkieg dzwonu zdarzało się to kilku innym. W kraju doczekali się infrastruktury, która nie tylko pozwala im trenować młodzież, ale nawet organizować zawody Pucharu Świata.
    Z drugiej strony mamy chłopaczka, który nie ma jeszcze nawet kodu FIS, trenowanego przez ojca-dziennikarza, który dopiero co skończył kurs trenerski. Chłopaczka, który jeszcze niedawno trenował na zwykłym stoku w zjazdówkach a jak chciał zacząć treningi na skoczniach, to musiał za pieniądze taty jeżdzić z nim za granicę.
    Trochę tak, jakby podkreślać fakt, że Czesio z Przasnysza, który we własnym garażu przy pomocy szwagra mechanika zbudował sobie bolid na bazie Golfa III i trenował w niedzielne noce na parkingu przed Castoramą, wykręcił na Monzie gorsze czasy od kierowców testowych Saubera. No jasne że tak. Gdyby było na odwrót, to byłoby o czym wspominać...

  • Regulator1 stały bywalec
    @Regulator1 @jma

    Ok dzięki 30 krajów to max w tej dyscyplinie i to z próbującymi czasem skoków juniorami z krajów typu Białoruś.

  • Saruman300 początkujący
    Egzotyka

    A propos egzotyki. Slyszalem tez noegdys o bardzo egzotycznych skoczkach. Moze ktos cos wie wiecej.
    1. Podobno w austrii startowali w juniorach jacys zawpdnicy z haiti i nazwisku piard
    2.w grenlandii skakano podobno az do 1989 roku w miejscowosci nuuk
    3.z chile zarejestrowano jako biegacza i kombinatora jakiegos chlopaka ale zdaje mi sie ze to pomylka zwiazku bo startuje w biegach. Kiedys rejestrowali tam jako kombinatorjd cataline olivares niejaka a byly glosy chodz to alpejka ze skakala na skoczni (byl gdzies news na niemieckich stronach o wypadku)
    4. Z tajlandii pochoodzil finski skoczej markanen ze sri lanki norweski vellipulai w rpa urodzial sie kanadyjczyk maurer
    5. We francji podobno skacze od groma skoczkow o angielskoch nazwiskach.
    6. Z hiszpanii zarejestrowano jako kombinatora - sanchez 06
    Wie ktos cos o tych sytuacjach cos wiecej moze?

  • Saruman300 początkujący
    @Regulator1 @shimustgo

    Dwa konkursy rozegral w ramach pk po czym zakonczyl kariere skoczk narciarskoego

  • anonim
    @Regulator1 @bot23

    @jma mówił o innym Australijczyku. Bruce Neville, narciarz wodny, zaliczył swój krótki epizod w skokach w 1996 czy tam 1997 roku.

  • DanielBlanco bywalec

    Szkoda, że nie przytoczono wyników tego chłopaka z Pokal Flosar z sierpnia 2017.
    Otóż stracil on do rówieśnika, niesławnego Nurszata Tursunżanowa, 54,5 pkt. w dwóch skokach na K-40.
    Do młodszych od siebie Kazachów stracił ponad 70 pkt.
    Zapewne od tamtego czasu zrobił postepy, ale to samo można powiedzieć o rywalizujących z nim Kazachach.

  • Kolos profesor
    @Regulator1 @jma

    A 35 metrowy skok to nie jest znowu takie zupelnie nic. Byle gdzie i byle jak takiego wyniku się nie osiągnie. Bezsensowne byloby odnotowywanie skoków na odległość np. 5 metrów i mniej .

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl