Stefan Horngacher: Powrót do Niemiec był zawsze moim celem

  • 2019-07-18 21:52

Stefan Horngacher, który w kwietniu bieżącego roku został szkoleniowcem reprezentacji Niemiec, już jutro zadebiutuje w gnieździe trenerskim z flagą naszych zachodnich sąsiadów podczas oficjalnych serii treningowych oraz kwalifikacji przed pierwszymi zawodami Letniego Grand Prix 2019 w Wiśle. W rozmowie z dziennikiem Badische Zeitung przyznał, że nie żałuje podjętej decyzji.

Stefan HorngacherStefan Horngacher
fot. Tadeusz Mieczyński
Markus EisenbichlerMarkus Eisenbichler
fot. Tadeusz Mieczyński

Czterokrotny mistrz świata w skokach oraz dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli, Martin Schmitt, stwierdził, że wybór Stefana Horngachera na trenera niemieckiej kadry był decyzją idealną. – Cóż, zanim zostałem trenerem reprezentacji Polski, pracowałem w niemieckiej federacji przez długie lata. W DSV zostałem wyszkolony jako trener, poszerzałem swoje kompetencje. Powrót był zawsze moim celem – powiedział 49-latek.

W swoich szeregach Austriak ma zdobywcę trzech złotych medali mistrzostw świata w Seefeld w ubiegłym sezonie – Markusa Eisenbichlera oraz najlepszych zawodników zmagań zespołowych światowego czempionatu – Karla Geigera, Richarda Freitaga i Stephana Leyhe. Czy aktualni reprezentanci Niemiec są w szczytowych momentach swoich karier? – Nie powiedziałbym tak. Skoki narciarskie co roku się zmieniają. To dyscyplina, w której zdarza się wiele niespodzianek i zwrotów akcji. Trzeba stale być na bieżąco. Nawet w zespołach, które prezentują klasę światową, jest wiele aspektów, w których można, a nawet trzeba stale się poprawiać. Nie chcę spoglądać za siebie. Patrzę w przyszłość. Staram się w dalszym ciągu rozwijać umiejętności moich podopiecznych.

Jakie cele na nadchodzący sezon stawia przed swoją drużyną Horngacher? – W ubiegłym sezonie reprezentanci Niemiec radzili sobie całkiem nieźle, lecz nie wszystko padło ich łupem. W zimie chcemy zdobyć Kryształową Kulę oraz Puchar Narodów. Celem dla nas będzie również Turniej Czterech Skoczni. Mojej drużynie nie brakuje motywacji.

Ostatnim Niemcem, który triumfował w zmaganiach rozgrywanych na przełomie grudnia i stycznia był Sven Hannawald. Miało to miejsce 17 lat temu, a popularny „Hanni” okazał się najlepszy we wszystkich czterech konkursach Vierschanzentournee. – Turniej od pierwszego do ostatniego dnia jest ekscytujący, lecz dla skoczków również wyczerpujący. Trzeba być niezwykle mocnym mentalnie, gdy na ostatnie zawody w Bischofshofen jedzie się po trzech zwycięstwach ze świadomością, że do zgarnięcia „wielkiego szlema” brakuje zaledwie jednej wygranej. Zarówno Sven, jak i Kamil Stoch umiejętność zachowania zimnej krwi opanowali do perfekcji.

Jaki był główny powód przenosin Horngachera do Niemiec? – W Polsce byłem trenerem kadry narodowej przez trzy lata. Udało mi się wdrożyć wiele nowinek, które zaowocowały. Miałem wokół siebie wspaniałych sportowców na czele z Kamilem Stochem, jednym z najlepszych skoczków narciarskich na świecie. Pod moimi skrzydłami cała kadra poczyniła postępy, lecz nie chciałem spędzić całego życia w Polsce. Pojawiła się kusząca oferta z Niemiec. Moja motywacja jako trenera jest bardzo wysoka, a sztab szkoleniowy w Niemczech jest świetnie wyszkolony. Struktury w kadrze i związku są spójne.

Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, były trener Biało-Czerwonych nie może narzekać. Aktualnie sen z powiek spędzają mu problemy zdrowotne podopiecznych. – To prawda. Spośród ośmiu zawodników pierwszej kadry, trzech jest obecnie kontuzjowanych. Mistrz olimpijski, Andreas Wellinger, zerwał więzadło krzyżowe. Powrót Severina Freunda również się przeciąga, a David Siegel, który tak, jak ja, mieszka w Titisee-Neustadt, nie powrócił jeszcze do pełni sprawności po urazie kolana, którego nabawił się w styczniu w Zakopanem. To dla nas próba. Zarówno sztab szkoleniowy, jak i skoczkowie – wszyscy musimy być cierpliwi. Należy dodać, że karierę zakończył Andreas Wank. To dla nas strata, ponieważ był sportowcem kompletnym. Ta sytuacja ma jednak pewne plusy, ponieważ Wank w przyszłości z pewnością wesprze nas jako trener. Andi ma niesamowitą energię.

Czy szkoleniowiec zgodzi się z teorią, iż w wypracowaniu formy na sezon zimowy kluczowe jest dobre przepracowanie okresu letniego? – To fakt. Najważniejsza część szkolenia odbywa się jeszcze przed zimą, na skoczniach pokrytych igelitem. Podczas Pucharu Świata nie ma czasu na dłuższe treningi. Ciężko nadrobić w zimie coś, czego nie zrobiło się w lecie.

Tradycyjnie, jak co roku, cykl Letniego Grand Prix rozpocznie się na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Czy pierwsze skoki w oficjalnych zmaganiach po długiej przerwie są według Stefana Horngachera szczególnie istotne? – Pierwsze zawody pozwalają stwierdzić, w jakim miejscu jesteśmy względem konkurencji. Letnie Grand Prix nie powinno być głównym celem, lecz należy przyznać, że dzięki tym konkursom można uzyskać wiele cennych wskazówek. Już niedługo przekonamy się, czy elementy wykonywane podczas treningu przyniosą pozytywne skutki w rywalizacji z innymi – podsumował trener.


Piotr Bąk, źródło: Badische Zeitung
oglądalność: (10194) komentarze: (16)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Baleleherburudzczyzakorosciejablonpiecza stały bywalec

    Zdrajca Polski, polscy skoczkowie nigdy nic dla niego nie znaczyli, pokazał że liczy się tylko mamona dla niego

  • Bernat__Sola profesor
    @pietrek94

    Mistrzowie świata rzeczywiscie kontuzji nie mają, ale Leyhe zmagał się z takową pod koniec zimy i nie wiadomo, w jakiej będzie formie. Choć oczywiście wciąż są mocni Eisenbichler i Geiger. Czy Wellinger się wypalił, to jeszcze przez następne lata zobaczymy. Był stanie wrócić do czołówki po kontuzji z Ruki 2014, może mu się udać po raz drugi.

  • fridka1 profesor
    @tarnoviatarnowka@web.de

    Ile można? Podejrzewam, że niektórzy w Planicy 2020 będą nadal ten temat wałkować. Pewnie jako temat zastępczy jeżeli Dolezalowi sezon nie wyjdzie, wtedy zawsze można się doszukać czegoś nie halo u Horna, przednia zabawa. Rozkminiamy takie głupoty jak Simon powiedział coś tam o skoczni w Wiśle, jakiś Norweg coś o złocie Kubackiego, a Stefan zaraz będzie naszym wrogiem chociaż przez 3 lata był cudotwórcą. Facet czuje się pewnie bardziej Niemcem niż Austriakiem, jego dzieci to już na pewno, a nas dziwi, że chciał tam wrócić. On tego nie ukrywał nawet na początku pracy z Polską.

  • julek16 weteran

    Kubacki i kk hahaha lepszego żartu nie widziałem tak samo w MśwL wątpię w Stocha prędzej żyła

  • tarnoviatarnowka@web.de bywalec

    Ja bardziej byłem w kurzony na Małysza i Tajnera że dali się tak zwodzic Horngacherowi. Który robił z nimi co chciał. Już po zakończeniu zesonu kiedy Horngacher niechcial podpisać umowy na więcej niż rok powinni szukać drugiego trenera i dać do zrozumienia Hornowi że po roku kończą z nim współpracę tak zachowuje się poważny związek.

  • King profesor

    Z tych trzech założeń jakie postawił sobie Horngacher według mnie najbardziej prawdopodobne, że po 18 latach ktoś z nich zgarnie TCS. Te 3 lata w Polsce pokazały, że Horngacher potrafi przygotować zawodników na ten turniej. I jeśli miałbym obstawiać kto tego może dokonać to Eisenbichler. Ale zobaczymy zimą, bo to tylko takie moje luźne przemyślenia.

    A co do jego odejścia owszem mogło to zostać rozegrane znacznie lepiej, ale jak się bardziej o tym pomyśli, to jednak w Niemczech spędził więcej czasu niż u nas, jeśli nawet zsumować okres kiedy był trenerem kadry B, a następnie od 2016 roku kiedy został trenerem kadry A.

  • fridka1 profesor
    @eLman

    Ciekawe ile jeszcze będziemy rozkładać każdą wypowiedź Stefana pod kątem: "co myśli o pracy z Polakami"? Jakie to ma teraz znaczenie. Mam wrażenie, że wielu tu jest przewrażliwionych i tylko chwytają Austriaka za słówka, by udowodnić jak to on rzekomo wbija szpilę Polsce. Na pewno nie ma ciekawszych zajęć.

  • pietrek94 stały bywalec
    @Major_Kuprich

    Jaki tam szpital. Kontuzję mają drugoplanowi zawodnicy w tym Wellinger, który już się wypalił. Cała czwórka mistrzów świata nie ma kontuzji. Przewiduję 3-4 miejsce w PN.

  • zsuetaM stały bywalec
    @Major_Kuprich

    Raczej judaszem skoków narciarskich haha.

  • equest profesor
    wiemy, wiemy

    Szkoda, że w taki sposób.

  • eLman stały bywalec

    Zawsze powtarzałem i będę powtarzał, że Stefan podjął jedynie słuszną decyzję. Powodzenia, dużo sukcesów i drugich miejsc za Polakami!

    Ale to już kolejna wypowiedź, która potwierdza, jak fatalnie rozegrał odejście. Widać co o tym od początku myślał, a co mówili za niego wszyscy trzeźwi wokół. I niestety niezbyt dobrze świadczy o nim jako o człowieku.

  • Luk profesor

    Jestem dobrej myśli.
    Może nie będziemy już cały czas wygrywać jak podczas trzech ostatnich sezonów, ale sądzę, że nadal nasza reprezentacja będzie w ścisłej czołówce i będzie walczyć o podium Pucharu Narodów w klasyfikacji generalnej.

    Jedno jest pewne - przeciętna forma naszych skoczków za czasów Łukasza Kruczka nam nie grozi ;)

  • Pavel profesor

    Skoki narciarskie to bardzo niszowy sport i o ile trener piłkarski może odrzucić ofertę np Juventusu i za rok trafi mu się Barcelona to tutaj trzeba korzystać z nadarzającej się okazji bo później może już nie być nic. Nie ma co ukrywać kadra niemiecka jest dużo bardziej perspektywiczna niż polska i jakby nie patrzeć przejście z Polski do Niemiec to krok do przodu w karierze. Dlatego nie dziwię się Horngacherowi, że przyjął ofertę naszych zachodnich sąsiadów tym bardziej, że z tyłu głowy miał myśl, że z naszej grupy wycisnął wszystko co się dało, a zaplecze leży i kwiczy.

  • MK92 stały bywalec

    Horngacher w Niemczech będzie miał o tyle trudniejsze zadanie niż w Polsce, że kadra odziedziczona po Schusterze jest znacznie mocniejsza niż ta, którą otrzymał do prowadzenia w Polsce w 2016 roku. Chodzi mi oczywiście nie o potencjał, lecz o uzyskiwane ostatnio rezultaty. U nas miał zatem możliwość, by stać się cudotwórcą, natomiast u naszych zachodnich sąsiadów osiągnięcie aż takiego statusu może być dla niego niemożliwe.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    @Major_Kuprich

    Niestety, Horngacher będzie musiał obejść się tym razem smakiem...
    Doleżal zgarnie PN, Kubacki KK, Wolny TCS, Stoch MŚwL. A i do głosu dojdzie Zniszczoł, Stękała, Murańka, Wąsek. Do formy wróci Kot, tym razem wiecznie drugi. Tak będzie...
    A drużyna Horngachera za polakami, trzecia Norwegia, tak będzie.

  • Major_Kuprich profesor
    I to są konkretne cele

    Kryształowa Kula, Puchar Narodów i Turniej Czterech Skoczni.

    Jeśli Niemcy tego dokonają mimo szpitala u siebie śmiało będzie można Horngachera nazwać mesjaszem skoków narciarskich.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl