Bartłomiej Kłusek: Ludzie nie rozumieją skoków narciarskich

  • 2019-09-20 10:25

- Wszystko fajnie ogląda się z kanapy przed telewizorem, ale ta dyscyplina jest ogromem pracy, który trzeba wykonać poza blaskiem kamer - mówi Bartłomiej Kłusek, który ostatnie skoki na arenie międzynarodowej oddał jesienią 2017 roku. Dziś 26-latek opowiada nam o swojej nowej roli w środowisku narciarskim, a także wspomina lata prób przebicia się do światowej elity.

Bartłomiej Kłusek w Trondheim w 2016 rokuBartłomiej Kłusek w Trondheim w 2016 roku
fot. Tadeusz Mieczyński
Bartłomiej KłusekBartłomiej Kłusek
fot. Tadeusz Mieczyński
Bartłomiej Kłusek w Klingenthal w 2014 rokuBartłomiej Kłusek w Klingenthal w 2014 roku
fot. Tadeusz Mieczyński

- Podjąłem decyzję, że po cichu zakończę karierę. W zasadzie, to nie była kariera. Nazwałbym to przygodą ze skokami narciarskimi, ponieważ nie odniosłem spektakularnych sukcesów. Na osłodę zostają mi medale mistrzostw Polski seniorów, podia czy zwycięstwo w Pucharze Kontynentalnym, a do tego kilka miejsc w czołowej "10" Letniego Grand Prix. Pojawiło się zatem kilka niezłych wyników, natomiast w Pucharze Świata nie szło tak, jak powinno... - wspomina Kłusek.

Mieszkaniec Buczkowic siedemnaście razy występował w zawodach rangi Pucharu Świata, jednak nigdy nie zdobył w nich choćby punktu. Blisko tego osiągnięcia był w 2016 roku w Oslo Holmenkollen, gdzie po 120-metrowym skoku w gęstej mgle przerwano rywalizację, a konkursie ostatecznie odwołano. - Tamten dzień nie ciągnie się za mną. Pewnie zdobyłbym punkty, gdyby dokończono serię, ale warunki były tak złe, że sam nie miałem pojęcia, ile skoczyłem metrów. Można było się zatem spodziewać, że zawody nie zostaną dokończone. Nie wracałem do takich sytuacji, bo zawsze patrzyłem przed siebie i stale chciałem rozwijać swoje umiejętności. Cóż, jednak nie wyszło do końca tak, jak mogło wyjść. W pewnym momencie czarę goryczy przelały kwestie finansowe, ale taki jest sport.

- W tamtym okresie, w sezonie 2015/16, skakałem nieźle. Chwilami miałem pecha do warunków, ale często to mi nie wychodziły skoki konkursowe. Różnie było. Brakowało nieco szczęścia, ale i chłodnej głowy - uważa były przedstawiciel LKS Klimczok Bystra, a obecnie trener dzieci trenujących w tym klubie.

Kłusek próbował swoich sił w Pucharze Świata w latach 2012-2017. Czy we wspomnianym czasie docierały do niego opinie z internetu, gdzie sporo osób wyliczało mu kolejne nieudane podejścia do punktowanej "30"? - Każdy zawodnik zagląda na Skijumping.pl. Śledzimy tę stronę i sam czasem czytałem komentarze, ale czy to było dobre? Na początku te opinie jakoś na mnie wpływały, natomiast później przestało to na mnie robić jakiekolwiek wrażenie. Pewnego dnia przestałem czytać komentarze na swój temat. Skupiałem się na swoich zadaniach.

- Ludzie piszący prześmiewcze komentarze na forach internetowych nie rozumieją skoków narciarskich. Wszystko fajnie ogląda się z kanapy przed telewizorem, ale ta dyscyplina jest ogromem pracy, który trzeba wykonać poza blaskiem kamer. To miesiące trzymania odpowiedniej diety, ciężkich treningów, poświęceń i wyrzeczeń, których te osoby nie widzą. Później pozostaje kilkanaście sekund na skok konkursowy transmitowany w telewizji, na bazie którego powstaje ocena. Na górze starałem się o tym nie myśleć. Nerwy zawsze się wkradały, ale najważniejsze było to, co trzeba było zrobić w danej chwili. Dużo zależało od dyspozycji dnia - zaznacza były członek kadry narodowej B.

- W skokach szalenie istotna jest pewność siebie. Kiedy skoki wychodzą należycie, a forma jest ustabilizowana na wysokim poziomie, wówczas na zawodach wszystko przychodzi łatwiej. Skacząc w kratkę, podczas rywalizacji w głowie pojawiają się różne myśli, przez co podczas konkursu jest zdecydowanie trudniej. Przygotowanie mentalne odgrywa ważną rolę. Sukcesy w konkurasch niższej rangi, choćby z cyklu Pucharu Kontynentalnego, budują w przypadku problemów w Pucharze Świata. Dają wiarę we własne umiejętności - uważa dwukrotny wicemistrz świata juniorów w drużynie, który w 2013 roku otarł się o medal konkursu indywidualnego w Libercu, plasując się na 4. lokacie.

- Jeżeli ktoś jest w kadrze A oraz ma sponsora indywidualnego, wówczas może trenować na spokojnie, natomiast w kadrach B i C nie ma środkow finansowych. Nie posiadając sponsora, można liczyć wyłącznie na wynagrodzenie z zawodów, gdzie jest z kolei trudniej. Startuje się z repsją wynikającą z braku pieniędzy na podstawowe wydatki, jak paliwo czy opłaty samochodu. Po chłopakach widać jednak, że niektórzy dają radę. Jak Klemens Murańka czy Andrzej Stękała, który radzi sobie coraz lepiej, pomimo pracy w Zakopanem. Widać, że kadra B czyni progres pod okiem trenera Macieja Maciusiaka. Wygląda to obiecująco i fajnie patrzy się na to z boku. Ważne, że chłopaki robią postępy, a nie cofają się - kontynuuje były zawodnik.

Pomimo nieudanej kariery skoczka, Bartłomiej Kłusek postanowił pozostać przy tej dyscyplinie. - Jakiś czas temu zrobiłem kurs trenerski, a propozycję szkolenia młodzieży otrzymałem od swojego trenera klubowego z Bystrej, a więc Jarosława Koniora. Zaproponował pomoc w prowadzeniu klubu, do którego teraz garnie się dużo dzieciaków. Nie zastanawiałem się długo, ponieważ spędziłem w skokach całe życie. Można powiedzieć, że prawie dwadzieścia lat, bo zacząłem skakać w wieku sześciu lat. Tym się żyło i cieszę się, że mogę dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą z adeptami sportu, aby ci osiągali kiedyś sukcesy jak Kamil Stoch czy Dawid Kubacki. Teraz dzielimy obowiązki między siebie, ponieważ Pan Konior jest też dyrektorem w szkole. Trenowanie młodzieży łączę z codzienną pracą.

- Wydaje mi się, że nie ma już kryzysu w najmłodszych kategoriach wiekowych w polskich skokach. Bardzo dużo dzieci próbuje swoich sił na skoczni, więc uważam, że nie musimy bać się o przyszłość tej dyscypliny. W Polsce wciąż jest jednak niewiele skoczni, zwłaszcza tych małych. Nowego kompleksu doczekał się Chochołów, a i w Zakopanem trwają prace budowlane. W Wiśle i Szczyrku też są obiekty, natomiast w Bystrej powoli przydałby się remont - zauważa 26-latek. 

Po rozstaniu ze skocznią Kłusek zszokował zdjęciami z siłowni, gdzie dało się dostrzec znaczącą przemianę jego sylwetki. Z czego wynikał taki ruch? - Zawsze chciałem trochę przypakować po karierze skoczka, pochodzić na siłownię. Solidnie zacząłem trenować, jednak w ostatnim czasie musiałem spuścić z tonu, gdyż z powodu nadmiaru obowiązków brakuje mi czasu. Kiedy jednak nadarzy się okazja, staram się zajrzeć na siłownię.

Z Bartłomiejem Kłuskiem rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10950) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiola4697 profesor

    Szkoda Bartka :( powodzenia w roli trenera!

  • wiola4697 profesor
    @FankaPilcha

    To jest w pewnym stopniu dobre, ale też trochę dołujące, bo jak zawodnik nie ma mocnej psychiki to ciężko mu będzie nie skupiać się na komentarzach malkontentów i sezonowców. Wiadomo, że dobre komentarze są budujące, ale nie każdy zawodnik może umieć poradzić sobie z tymi gorszymi komentarzami. Zwłaszcza paru takich osób, które nie mają wgl kultury i nie zwracają uwagi na to, że te komentarze może czytać sam Adam, Kamil, Dawid, Kuba, Piotrek, Stefek, Maciek czy Olek, Klimek, Andrzej, Paweł i wielu innych zawwodników

  • Beves początkujący
    @FankaPilcha

    Przecież nawet na igrzyskach chyba w Vancouver Szaranowicz przytaczał twórczość jednego z użytkowników forum skijumping..

  • Nowyskoczek5 profesor

    No wielka szkoda ze Bartek nie zdobyl tego chociaz punktu w zawodach PŚ .

  • Pavel profesor
    @Kolos

    To nie jest kwestia pecha czy szczęścia jego możliwości były dużo większe niż przypadkiem uciułane punkty w PŚ. Miał olbrzymie problemy z wytrzymywaniem presji, nawet w PK bardzo często był na miejscu około podium po pierwszej serii, aby w drugiej kompletnie zawalić skok, albo odwrotnie, skoczyć świetnie w drugiej po tym jak zwalił pierwsza i nie walczył już o nic. Nawet z tego wywiadu można wyczytać co tam sobie skoczek myślał przed skokiem, jak nakwręcał sobie o tych "latach treningu i kilkunastu sekundach, aby to pokazać" przed samym skokiem to nie co się dziwić, że później nic z tego nie wychodziło.

  • Kolos profesor
    @Qwerty_PL

    Miał pecha parę razy był tuż za top 30 PŚ, a jak już raz skoczył dobrze to odwołali serię. Kłusek w PK uzbierał prawie 1500 pkt. Był solidnym kontynetalowcem ale to co starczało na PK, nie wystarczało na PŚ.. To się zdarza. Jednak w PK też potrzeba takich solidnych punktujących zawodników.

    Kłusek w konkursach PŚ wystartował 17 razy a 14 razy odpadł w kwalifikacjach.

  • Oczy Aignera profesor
    Bogdan Chruścicki

    ''A teraz drugi z naszych reprezentantów - Bartłomiej Klusek.''

  • INOFUN99 profesor

    Niby wyśmiewany za "sukcesy" w PŚ, a jednak w okresie kiedy nasze zaplecze było zupełną ruiną, kibice chcieli widzieć w PK, właśnie takiego zawodnika jak Bartek, czyli solidnego kontynentalowca. Powodzenia Bartek w roli trenera.

  • FankaPilcha stały bywalec
    No proszę

    Z tego wywiadu możemy wywnioskować, że skoczkowie ewidentnie liczą się z opiniami kibiców, skoro nawet sami zaglądają na tę stronę. Niestety, przy okazji często mogą się nadziać na wiecznych malkontentów, ale takie ryzyko zaglądania na chyba każde forum czy stronę. Ogólnie to chyba można powiedzieć, że obecnie mamy do czynienia ze wzrostem znaczenia stron i forów wyspecjalizowanych w jakimś konkretnym sporcie. Nawet patrząc na przypadek pewnego forum o siatkówce (konkretnie SS, kto wchodzi ten wie co za skrót), ostatnio zauważyłam, że w studiu czy nawet przez samych komentatorów często są przytaczane opinie wyrażane przez użytkowników, choćby w formie ,,niektórzy kibice zastanawiają się czy rozszerzenie ME na 24 drużyny było dobrym pomysłem". Chyba nawet raz ktoś przytoczył moją wypowiedź. Bardzo dobra tendencja. W końcu zdarza się, że i kibice mają coś ciekawego do powiedzenia, a poza tym ogólnie to dzięki nim istnieje każdy sport.

  • prz_ początkujący
    Takie pytanie...

    Dlaczego my jako fami, nie zaczniemy wysylac petycji o to, by kadra B i C rowniez miala srodki do zycia? Przeciez im sie to ewidentnie nalezy...

  • Qwerty_PL bywalec

    Z tego tekstu wynika, że miał pecha, bo nie miał szczęścia. Gdyby połowa zawodników połamała nogi przy wychodzeniu na skocznię, a druga spadła z uwagi na porywisty wiatr, to by wygrał. Kłusek, ubawiłeś mnie do łez. :) Jajcarz z Ciebie nieprzeciętny. :)

  • Kolos profesor

    No i niestety znów ten sam problem czyli finanse. A jednak trochę szkoda Kłuska bo jednak zawsze był solidnym kontynetalowcem. Fakt do Pucharu Świata miał pecha. Ale byłby ciągle cenny jako zawodnik zaplecza. A skończył karierę w wieku 23 lat.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl