Koniec inauguracji sezonu w Wiśle-Malince?

  • 2019-11-26 17:19

Za nami inauguacja Pucharu Świata w Wiśle, która wywołała sporo dyskusji na temat jej przygotowań. Wysokie temperatury powietrza, sztucznie tworzony śnieg oraz trudny dla zawodników zeskok doprowadziły w weekend do kilku groźnych upadków. Czy Beskidy mogą wkrótce stracić organizację premierowych konkursów? - Zasłużyliśmy na to, aby zawody odbywały się u nas w normalnym, zimowym terminie - twierdzi Andrzej Wąsowicz.

Podczas trzech dni rywalizacji w Wiśle równie dużo, co o wynikach zawodów, mówiło się o stanie przygotowania Skoczni im. Adama Małysza (HS134). Pomimo wysokich temperatur, organizatorzy zdołali uszykować skocznię na czas i otrzymać zgodę na zawody ze strony delegatów FIS.

Podobnie jak w poprzednich dwóch latach, nie obyło się bez upadków, lecz tym razem doszło aż do dziewięciu takich incydentów. Na zeskoku skoczni "leżeli" m.in. Robert Johansson i dwukrotnie Marius Lindvik. W wyniku upadku ramię zwichnął Amerykanin Decker Dean. Kibiców na trybunach uciszył w niedzielę Piotr Żyła, który opuszczał obiekt z twarzą we krwi.

Dodatkowo organizatorzy musieli zmagać się z silnymi podmuchami bocznego wiatru, który utrudniał rywalizację. Szczególnie loteryjna była runda finałowa sobotniego konkursu drużynowego oraz pierwsza seria niedzielnej rywalizacji indywidualnej. Ta odbywała się o nietypowej godzinie, gdyż zawody rozpoczynały się o 11:30, w porze, kiedy na skoczni w Wiśle panują najtrudniejsze warunki wietrzne.

Takie wydarzenia zaczęły budzić wątpliwości czy Wisła powinna wciąż zabiegać o organizację inauguracji Pucharu Świata. Temat w rozmowie z polskimi mediami poruszał w ostatnich dniach Andrzej Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego zawodów w Wiśle.

- Mocno naciskam na Adama Małysza, który jest w komisji skoków i kombinacji norweskiej FIS, żeby walczył dla Wisły o inny termin niż listopadowy - powiedział Wąsowicz w rozmowie z portalem Sport.pl: - Gdybyśmy dostali weekend w styczniu, lutym czy marcu, to w normalnej, zimowej pogodzie raz-dwa wyprodukowalibyśmy śnieg z armatek, starą, tradycyjną metodą. A może nawet nie trzeba by było go produkować, może spadłby prawdziwy. Tak czy inaczej, koszt organizacji zawodów byłby o trzy czwarte niższy niż teraz.

Wisła zadebiutowała w Pucharze Świata w sezonie 2012/2013 i przez pierwsze trzy zimy organizowała pojedyncze zawody w środku tygodnia, na kilka dni przed rywalizacją w Zakopanem. W sezonie 2015/2016, w którym jedyną imprezą były MŚ w lotach narciarski, beskidzka miejscowość otrzymała własny marcowy weekend, ale w wyniku zbyt silnego wiatru rozegrano tylko jeden konkurs. Rok później Wisła znów miała pełny weekend, w styczniu pomiędzy Turniejem Czterech Skoczni i Zakopanem.

Od sezonu 2017/2018 Skocznia im. Adama Małysza niezmiennie gości w listopadzie inaugurację Pucharu Świata. Za każdym razem organizatorzy muszą przygotować obiekt do zawodów pomimo wysokich listopadowych temperatur powietrza. Tegoroczna jesień utrudniła jednak przygotowania bardziej niż przed rokiem i dwoma laty.

- Straszliwie się narobiliśmy i spoczywała na nas olbrzymia odpowiedzialność. Nikt o tym nie wiedział, ale gdyby nie delegat techniczny Sandro Pertile, który od wiosny będzie nowym dyrektorem Pucharu Świata, to nie wiem, czy ktoś inny dopuściłby do rozgrywania tych zawodów. Tym bardziej że warunki były trudne - przyznaje Wąsowicz w rozmowie z Onetem.

Polscy skoczkowie w wywiadach na temat skoczni wspominali wkład włożony przez organizatorów w przygotowaniach obiektu i słowach trenera Michala Dolezala, aby byli bardziej czujni w momencie lądowania. Mniej oszczędni w słowach byli zagraniczni zawodnicy. Pretensji w mediach nie ukrywał Markus Eisenbichler, z kolei w rozmowie z telewizją ZDF Stefan Kraft stwierdził, iż zawody "były tak fair, jak granie w piłkę nożną jedenastu na pięciu".

– Zawsze na koniec Pucharu Świata spotykam się z jury i omawiamy pewne rzeczy. Pan Sandro Pertile podpowiedział mi kilka nowych rozwiązań. Ogólnie ocenił to wszystko pozytywnie. Rzekł: "Było dobrze, jak na te warunki". Całość oceny zostanie zawarta w raporcie delegata FIS - zapowiada szef zawodów w Wiśle w rozmowie z Telewizją Polską i zapewnia, iż Beskidy będą w najbliższym czasie walczyć o prawdziwy zimowy weekend Pucharu Świata: - Wisła zasługuje na to, by mieć zawody w dogodnym terminie. Na pewno będzie to mniej kosztowne i potrzeba będzie mniej wysiłku.

Według wstępnego kalendarza Pucharu Świata 2020/2021, Wisła ma organizować premierowe zawody sezonu w dniach 21-22 listopada 2020 roku. Zgodnie z porozumieniem Wisły z FIS z 2018 roku, inauguracja zimowego cyklu ma gościć na Skoczni im. Adama Małysza do 2022 roku.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14725) komentarze: (39)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • marekguarnera@gmail.com początkujący
    Inauguracja na skoczni normalnej

    A nie byłoby łatwiej przygotować w listopadzie skoczni w Szczyrku ? Inauguracja na skoczni normalnej to chyba nie jest zły pomysł, gwarantowało by to spokojniejsze wejście w sezon, a dla samych zawodników byłoby bezpieczniejsze, gdyż przy mniejszych prędkościach defekty spowodowane brakiem śniegu, nie byłyby tak niebezpieczne. Potem Puchar Świata w styczniu wróciłby do Polski i tak jak kilka lat temu możnaby zorganizować dwa weekendy skoków w Polsce bezpośrednio po sobie.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No to mówię, że FIS zarabia dostatecznie i bez Polski. Skoki narciarskie to tylko mała część wszystkich dyscyplin którymi zarządza FIS.

    A nawet w korporacjach liczą się układy, układziki i znajomości. Polacy niestety do ulubieńców w FIS-e nie należą.

    Niemcy rok temu sobie odwołali zawody w Nestuadt na tydzień przed, i co? Nic. W tym roku znów Neustadt jest w kalendarzu i to w preferencyjny terminie (styczeń), Norwedzy mieli przeprowadzić modernizację mamuta w Vikersund, nie chcieli tego robić, i co? nic. FIS pogroził paluszkiem ale dał 1001 szans aby Vikersund pozostało w kalendarzu.

    My nie możemy liczyć na takie względy.

  • Oczy Aignera profesor
    @JaroslavSakala

    Jak Szczyrk, to i prawdopodobne gadanie ekspertów i komentatorów o tym, że to domowa skocznia Stefana Huli. Zapewne ktoś powiedziałby coś w stylu: "Stefan całą karierę czekał na PŚ na swojej skoczni".

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Tak FIS wolałby tracić finansowo w imię gnębienia biednych Polaków, ludzie serio wierzą w takie bzdury. FIS to korporacja jak każda inna i i ma takie zadania jak każda inna korporacja, oczywiście za fasadą ładnie brzmiących zadań statutowych, czyli zarabianie. Nie ma tu znaczenia czy zarabia na Polakach, Niemcach czy Chińczykach, na koniec roku musi być zysk. A jak Polak godzi się ten zysk wypracowywać bez względu na koszta własne to jeszcze lepiej.

    Argument z organizacją MŚ taktownie pominę :)

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    To, że Tajner odpływa w swoich wypowiedziach to w sumie norma, nie zapomnę tego "7 to za mało" także nawet nie przykładam do tego większej wagi :)

    Mimo wszystko u nas popadanie w skrajności to norma. Kilka udanych konkursów w PK i przypadkowy junior ogłaszany jest następcą Małysza/Stocha, słabszy okres i mieszamy go z błotem.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    MŚ w narciarstwie klasycznym to nie tylko skoki. Wręcz głównie nie tylko skoki. A poza nimi Zakopane nie miało prawie nic do zaoferowania.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    Tak, ale też trudno nie popluć się ze śmiechu, gdy słyszymy, że „Pilch ma przejściowe kłopoty jak kiedyś Małysz”, bo on w porównaniu z młodym Małyszem nie osiągnął praktycznie nic.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Sorry, ale znając i widząc podejście FIS-u do Polski w ciągu ostatnich kilkunastu lat, to FIS wolałby stracić finansowo niż pójść nam na rękę w czymkolwiek.

    Najlepszy przykład to Mistrzostwa Świata których nam nie dali organizować mimo kilkukrotnego ubiegania się o to.

    Także, w teorii możemy wiele, a w praktyce to niewiele albo i nic.

  • Pavel profesor
    @skortom76

    Nie popadajmy też w skrajności w druga stronę to, że teraz Pilch kopie się w czoło gdzieś na buli razem z resztą zupełnie losowych zawodników nie znaczy, że już nic z niego nie będzie. Skoki to tak dziwaczny sport, że praktycznie z dnia na dzień można całkowicie zmienić swoją pozycję w "światowym rankingu". Nasi juniorzy są na tyle słabi, że nawet z tego Pilcha rezygnować nie możemy.

  • skortom76 doświadczony
    @Pavel

    No właśnie mity biorą się z takich wypowiedzi jak Tajnera. Pilch zdobył cały jeden punkt w PŚ a Tajner robi z niego gwiazdę. Tak jak napisałem największym osiągnięciem w karierze Pilcha jest kask. Gościu cały ubiegły sezon bił się z Brytyjczykami, Węgrami i eskimosami o czerwona latarnię a w tym sezonie |Ukraińcy leja go jak chcą. Był Tomisław jest Tomasz, historia lubi sie powtarzać.

  • JaroslavSakala doświadczony
    @mariafuria

    Nie mogę sobie jakoś wyobrazić początku sezonu poza Europą.

  • JaroslavSakala doświadczony

    Jak już wcześniej pisałem, jestem ogromnym zwolennikiem przywrócenia stanu rzeczy z sezonu 16/17 za wszelką cenę. Szanse na to są małe, ale zawsze trzeba mieć nadzieję. Jak już się by udało, to może wcisnąć jeszcze między Wisłę a Zakopane środkowotygodniowy konkurs w Szczyrku. To chyba już jednak niemożliwe.

  • Pavel profesor
    @skortom76

    Nie wiem skąd mit, że Małysz podczas swojej zapaści skakał jakoś niesamowicie tragicznie. W sezonie 1997/98 zdobył 43pkt w sezonie 1998/99 - 58 pkt, a kolejny to już 214. Jakby, któryś z naszych juniorów miał podobne osiągnięcia to komentatorzy skakaliby z zachwytu. Brutalna prawda jest taka, że z roku na rok mamy coraz słabszych juniorów co dobitnie widać np na MŚJ.

  • skortom76 doświadczony
    @zimowy_komentator

    Gościu zawsze miał odpały, ale ostatnio jak się związał z wnuczką to odjechał zupełnie, o ile Wolnego i Wąska można tu zrozumieć to obecność Pilcha, który skacze na poziomie Węgrów i Gruzinów aż bije po oczach. Zanim Małysz miał kłopoty to zdołał wygrać zawody PŚ i trochę namieszać w czołówce a jedynym osiągnięciem Pilcha jest założenie kasku RedBulla. Kiedy słoweńscy nastolatkowie leją czołówkę światową ( Domen, Zajc) to u nas faceci ok. 25 lat to młodzi i zdolni zawodnicy....

  • zimowy_komentator profesor
    Z cyklu "odloty Tajnera":

    Apoloniusz Tajner:
    "za trzy lata liderem kadry będzie Kuba Wolny, za nim Paweł Wąsek i Tomek Pilch, który jak kiedyś Adam Małysz ma przejściowe kłopoty ale tylko patrzeć jak wystrzeli".

  • skortom76 doświadczony
    @.....sieanieskoczy

    Moim zdaniem Skalite byłoby idealnym początkiem sezonu zamiast Wisły, można by połączyć inaugurację Pań i Panów. Poza tym koszty przygotowania skoczni byłyby dużo niższe a dla Wisły powalczyć o konkursy w środku tygodnia przed Zakopanem, np. środa, czwartek Wisła, sobota - niedziela Zakopane.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dziękuje, że obrazujesz to co pisze :) Nie odbiorą, "piniundz to piniundz" nigdzie tyle nie zarobią i nie poświęcą polskich konkursów na rzecz Czechów, Rumunów czy Włochów, niestety skoki są popularne w 4 krajach i to w porywach, a w FISie nie pracują [***]e, aby jeden z tych krajów zarżnąć. Miło jakby nasi działacze sobie to uświadomili.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    My sobie możemy podchodzić z pozycji jakiej chcemy. Co z tego jak to FIS decyduje?

    Jak zaczniemy machać szabelką to nam odbiorą organizację zawodów i tyle.

  • mariafuria początkujący
    Może Niżny Tagił

    na początek sezonu?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Zapewne takie same podejście jak ty mają nasi działacze i zamiast podejść do FISu z pozycji potęgi skokowej i wielkiego rynku jak na ten sport, to podchodzą, jak sam to ująłeś, z pozycji "ubogiego krewnego" i "błagają na kolanach". Z taką postawą wcale się nie dziwę, że światowa federacja traktuje nas tak jak traktuje :I

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl