Jakub Kot o polskich skokach: Trzeba wykazać się cierpliwością

  • 2020-01-22 20:40

Tuż przed oczekiwanym weekendem z Pucharem Świata na Wielkiej Krokwi w polskich skokach narciarskich panuje słodko-gorzka atmosfera. Wprawdzie Dawid Kubacki nie schodzi z pucharowego podium, a dobry poziom prezentują również Kamil Stoch i Piotr Żyła, jednak ciężko o więcej pozytywnych wiadomości. Jakub Kot postarał się o rzetelną ocenę aktualnego stanu polskich kadr.

Jakub KotJakub Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

W ubiegły weekend w Zakopanem odbyły się zawody z cyklu FIS Cup. Niestety, Polacy nie zaprezentowali się rewelacyjnie. 19 Biało-Czerwonych wywalczyło w dwóch konkursach łącznie 50 punktów.

- Wyniki na pewno nie są takie, jak byśmy chcieli. Jeśli weźmiemy pod uwagę rezultaty z soboty i niedzieli, można zauważyć, że w czołowej "30" znalazło się po 10 Austriaków, w tym w każdy dzień trzech na podium. To nie przypadek. Świetnie spisują się teraz austriackie skoczkinie. W Pucharze Kontynentalnym również wygrywa reprezentant Austrii. Są także liderami w Pucharze Narodów. Dobrze spisali się Słoweńcy, którzy mają liczną ekipę. Skaczą niesamowicie, zarówno młodsi, jak i starsi. Na Wielkiej Krokwi z niezłej strony pokazał się też Norweg. A my? Nie chciałbym tego komentować na gorąco. Od tego są trenerzy grup - Krzysztof Biegun czy Grzegorz Miętus. To są ich zawodnicy. Wydaje mi się, że bracia Jojko, Jarosław Krzak oraz Adam Niżnik i Jan Habdas, których tutaj nie ma - to są nazwiska, na które trzeba zwrócić uwagę w przyszłości. Wiadomo, że kibice chcieliby, by przy kwocie krajowej liczącej niemal 20 polskich zawodników, przynajmniej 8-9 zakwalifikowało się do drugiej serii. Tej sztuki każdego dnia dokonało dwóch skoczków oraz kombinator norweski, Szczepan Kupczak, który potraktował te zawody treningowo pokazując, że skakać potrafi. Nie chcę krytykować, bo to nie jest moja rola, aczkolwiek zgodzę się z tym, że chciałoby się, by te wyniki były nieco lepsze.

Czy słabe rezultaty mogą być spowodowane brakami w infrastrukturze sportowej?

Na ten moment tak naprawdę w Polsce mamy tylko jeden ośrodek, gdzie mogą się kształcić juniorzy. W Zakopanem kompleks mniejszych skoczni jest w remoncie, a Wielka Krokiew nie jest przeznaczona do treningu dla młodzieży. Dla najmłodszych pozostaje wyłącznie Szczyrk. Trudno wyłapywać te talenty, takie są fakty. Przez 5 lat skakaliśmy w Zakopanem bez wyciągu, przez co treningi były mało efektywne. Nie da się tak trenować w XXI wieku. Pozytywna informacja jest taka, iż otrzymaliśmy zapewnienie, że kompleks Średniej Krokwi będzie gotowy na sezon 2021/22. Posiadając dwa ośrodki z odpowiednim zapleczem dużo łatwiej będzie o nowe talenty. Można wówczas liczyć na to, że wyniki na niższych szczeblach będą nieco lepsze. Trzeba powoli rozglądać się za następcami aktualnych kadrowiczów. Absolutnie nie wyganiam ich na emeryturę, lecz należy myśleć przyszłościowo. Brawa dla Polskiego Związku Narciarskiego należą się za kontynuację cyklu zawodów Lotos Cup. Od tego sezonu mamy edycję dla dzieci - Lotos Cup Kids. Na początku tygodnia inauguracyjne zawody w Chochołowie, gdzie udaję się z dziewczynkami ze swojego klubu. Tamtejszy kompleks posiada jedynie najmniejsze skocznie, a brakuje tam już obiektu, na którym można byłoby osiągać 50-60 metrów. Nie jest kolorowo, ale też nie jest tragicznie. Miejmy nadzieję, że przy odrobinie szczęścia wszystko pójdzie w dobrą stronę.

Jakie jest zdanie Jakuba Kota na temat kadry B, która wydaje się miewać przebłyski, a jej członkowie przebijają się powoli do Pucharu Świata?

- Początek sezonu był w ich wykonaniu spokojny - punktowali, jak punktowali. Później mieliśmy przerwę spowodowaną odwołaniem kilku konkursów z powodu niekorzystnych warunków. Ten czas został przeznaczony na spokojny trening oraz przetestowanie sprzętu. Kolejne starty wyglądały o wiele lepiej. Nieźle spisują się Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka czy Andrzej Stękała. Występ Olka w Titisee-Neustadt pokazuje jednak, jak wysoki poziom jest aktualnie w Pucharze Świata. Od awansu do drugiej serii dzieliło go niewiele. W zmaganiach najwyższej rangi trzeba skakać bardzo daleko. Kadra B startując w Pucharze Kontynentalnym przeciera szlaki. Musimy teraz się na nich opierać. Jeśli Stefan Hula, Maciek Kot czy Kuba Wolny nie są w odpowiedniej formie, musimy ich kimś zastępować. Nie ma innego wyjścia. Spójrzmy na to, jak radzą sobie Norwegowie. Mimo pecha, są w stanie rywalizować o najwyższe pozycje. Jeśli jeden nie wejdzie do czołowej „30”, to zrobi to inny. Podobnie wygląda sytuacja u Niemców. Widać, że trener Horngacher przyłożył do tego rękę. Wracając do polskiej kadry, miejmy nadzieję, że do dobrej dyspozycji powróci Tomek Pilch. Skoczkowie z zaplecza są naszą przyszłością. Kto, jak nie oni?

Już za kilka dni czekają nas w Zakopanem zmagania zespołowe. Czy 30-latek byłby w stanie wskazać swojego faworyta do czwartego miejsca w drużynie?

- W skokach z dnia na dzień wszystko lubi się zmieniać. Kuba Wolny odpuścił ostatni weekend, zostając w Zakopanem i trenując ze Zbigniewem Klimowskim. Wiem, że panowały świetne warunki, więc na pewno treningi przyniosły jakiś efekt. Jaki? To się okaże. Z tego, co rozmawiałem z asystentem trenera Dolezala, Grzegorzem Sobczykiem, ci, którzy będą mieli taką potrzebę, będą mogli jeszcze potrenować na Wielkiej Krokwi przed PŚ. Wiadomo, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła dodatkowych skoków nie potrzebują. Istotna jest dla nich regeneracja i zgromadzenie energii na zawody. Ci, którzy chcą poprawić dyspozycję, otrzymają możliwość treningowych skoków. Dobrze, że ta skocznia będzie otwarta dla zawodników. Fakt, potrzeba czwartego do brydża, zresztą nie tylko jego, ale również kolejnych. Każdemu może się zdarzyć kontuzja, gorszy dzień czy choroba. Należy wówczas mieć dwóch-trzech na to miejsce. Wiemy, jak to wygląda u nas, choć widać światełko w tunelu. Nasze zaplecze też coś potrafi. To nie są skoczkowie znikąd. Klimek Murańka zwyciężył w Letnim Pucharze Kontynentalnym, wywalczył miejsce w PŚ na cały pierwszy period i udało mu się zapunktować. W Zakopanem znów skorzystamy z kwoty krajowej. Zobaczymy, jak spiszą się nasi reprezentanci. Wiadomo, nie będzie to łatwe – pojawi się mnóstwo kibiców, więc presja będzie dla nich większa. Mówi się, że trybuny pomagają, ale dla nich to dodatkowy stres, który może paraliżować. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie i że Polacy zaprezentują się z jak najlepszej strony, by z Zakopanego wywieźć nieco optymizmu.

Należy się również odnieść do tematu kadry pań, która w pucharowych zmaganiach radzi sobie coraz lepiej. Regularnie punktuje Kinga Rajda, a drużyna ma za sobą premierowy start w zmaganiach zespołowych.

- Powiedziałbym, że zarówno dla zawodników startujących w FIS Cupie, jak i dla kadry B czy kadry kobiet, najważniejszy jest czynnik zwany czasem. Przed sezonem letnim żeńską reprezentację przejął Łukasz Kruczek. Przepracował z dziewczynami cały okres przygotowawczy. Wiadomo, chciałoby się, by sukcesy przyszły natychmiast, lecz tak się nie da. Jedna zawodniczka robi postępy nieco szybciej, inna wolniej. Przykładowo, spory progres w lecie poczyniła Nicole Konderla, lecz teraz idzie jej trochę gorzej. Należy cieszyć się z występów Kingi Rajdy, która radzi sobie całkiem nieźle w PŚ. To trzeba zauważać i o tym mówić. Sam odpowiadam w szkole sportowej za dziewczyny. Niestety, nie ma ich zbyt wiele, dosłownie paręnaście. Wiadomo też, że nie wszystkie zostaną mistrzyniami – taki jest sport. Liczę na to, że młode dziewczynki zostaną zmotywowane do rozpoczęcia swojej przygody ze skokami dzięki sukcesom aktualnej kadry. 

Czy należy wymagać od naszych skoczkiń rezultatów na miarę regularnego punktowania w Pucharze Świata?

- Trzeba wykazać się ogromnymi pokładami cierpliwości. Podopieczne trenera Kruczka startują w PŚ po to, by zdobywać doświadczenie. Igrzyska czekają. Są tam medale do zdobycia, więc dlaczego Austriaczki czy Niemki mogą stawać na podium, a my nie możemy? Mam nadzieję, że to wszystko ruszy, potrzeba jednak czasu i cierpliwości. Spójrzmy na Dawida Kubackiego i na to, ile on musiał czekać na wielkie sukcesy. Innym natomiast, jak np. Gregorowi Schlierenzauerowi, udało się wskoczyć na najwyższy poziom dużo szybciej. Ciężko przewidzieć losy, jakie są pisane komuś, kto uprawia skoki narciarskie. Żeby być na czele w zmaganiach najwyższej rangi, trzeba prezentować wyborną dyspozycję. W PŚ kobiet zawodniczki prezentują bardzo wysoki poziom. Nie wystarczy jedynie napiąć nóg. Wprawdzie póki co nie wszystkie nasze dziewczyny stać na świetne wyniki, lecz metodą małych kroków mogą pracować nad swoją dyspozycją. Dajmy im czas na rozskakanie się. Jeśli nie uda się poczynić znaczącego progresu w tym sezonie, to być może stanie się to w przyszłym.

Korespondencja z Zakopanego, Piotr Bąk


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7247) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Maradona profesor
    @DanielBlanco

    Co ty za bzdury wypisujesz?

  • Kamil G bywalec
    @bardzostarysceptyk

    Ja chyba na TVP słyszałem o tej tysięcznej wygranej

  • serrospl14 bywalec

    Trzeba budować obiekty dla młodych sportowców.

  • Funegosum weteran
    @gracz75

    Masz rację, partyzantka może być dobra na początku, można startować od "mieszania zaprawy klejowej" w garażu i sprzedaży na bazarze, ale jak przychodzi sukces i firma odpala (Małysz, Stoch, teraz Kubacki) to potrzeba profesjonalnych inwestycji, bo jak nie, to produkt, choćby i najlepszy, znika z rynku. To jedno.
    Ale drugie: zapobieganie kończeniu karier, wspieranie finansowo skoczków, nawet tych, którym aktualnie "nie idzie".... poczytaj ile, nawet na skijumping odsyłanie na emeryturę Kamila Stocha! Bo nie wygrywa regularnie... to tym bardziej natychmiast pojawią się "specjaliści" odsyłający na zmywak skoczków z zaplecza, których PZN miałby finansować (albo sponsorzy), którzy nie "robiliby wyniku".... Tacy to już jesteśmy....wspierający;-)

  • Adam90 profesor
    @Pavel

    Widać na około poszedłem :)..
    ok

  • gracz75 stały bywalec

    można go lubić lub nie , ale w jednym na pewno ma racje , skad brać młode talenty jak nie maja gdzie trenować , sa małe skocznie w Wisle i Szczyrku , to wciąż mało , popatrzcie ile jest małych skoczni w Norwegii , Niemczech cz Austrii , to z tych małych skoczni rodzą sie talenty , u nas musza daleko dojezdzać i dlatego dużo młodzieży czy dzieci rezygnuje , inna sprawa to jest sytuacja klubów w Polsce ktore ledwo wiaza koniec z koncem ale przecież Tajner twierdzi ze jest za.......scie
    Więc jeżeli ci na samej gorze nie dostrzegaja problemu to o czym tu mówić , chociaż ostatnie wypowiedzi Małysza sugerują ze jest coś na rzeczy
    problemem też na pewno jest kasa , nie rozumiem dlaczego PZN nie może zorganizawać jakiegoś wynagrodzenia czy coś dla kadry B , przecież o sponsorów dla skoków nie trudno , mysle ze ludzie z PZN powinni bardziej skupić sie na tym co sie dzieje poza kadra A
    ileż to już skoczków o ktorych sie mowiło ze to wielkie talenty odeszło , co by było jak by np. Małysz czy Stoch rezygnowali po seriach niepowodzeń , dlatego własnie zwiazek powinien coś zrobić zeby tych konców karier młodych chłpaków jakoś zaradzić

  • Pavel profesor
    @HAZARD

    Zależy kogo zaproszą do studia. Ja sporo jeżdżę samochodem, a oni te audycje później wrzucają w formie podcastu to sobie słucham w trasie.

  • HAZARD weteran
    @Pavel

    Warto słuchać? Bo chyba 3 pierwsze odcinki przesłuchałem i niestety wiedza mała, ciekawszych tematów generalnie wówczas też nie poruszali.

  • Pavel profesor
    @bardzostarysceptyk

    Nie wiem czy w tym wątku chciałeś to napisać :) Tak czy siak o tej tysięcznej wygranej Kubackiego słuchałem w poniedziałek na Weszło FM także ktoś tam to ogarnął.

  • Pavel profesor
    @Adam90

    Mylisz fakty. Nikt tu nie pisze o kadrze A+ czyli trio Żyła, Kubacki i Stoch bo tu jest świetnie i w sumie nie ma nad czym się rozwodzić. Poruszany wątek dotyczy lat kolejnych kiedy w/w zawodnicy powoli zaczną schodzić ze sceny, a następców ani widu ani słychu. Już w tym momencie powinniśmy mieć w PŚ 1-2 zawodników z roczników 1998-00 w miarę regularnie punktujących, a przynajmniej startujących i przechodzących kwalifikacje. Co więcej w PK kolejnych 2-3 solidnie punktujących. Niestety u nas nie tylko takich nie ma, ale co więcej nawet na MŚJ przestaliśmy się liczyć, a to już nie wróży dobrze.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Coś się wszyscy pospali, ja zresztą też.

    Porządkując swoje zestawienia odkryłem, że zwyciężając w sobotę 18 stycznia w Titisee-Neustadt Dawid Kubacki
    został 1000 (tysięcznym) zwycięzcą w Pucharze Świata. Był to co prawda 989 konkurs, ale że w11 konkursach
    zwycięzców było dwóch to 989+11 = 1000. W niedzielę został 1001 zwycięzcą.

    Taka okrągła liczba i do tego osiągnięta przez polskiego skoczka. Żółta kartka dla redakcji Skijumping, TVP i Eurosportu, a
    czerwona dla starego sceptyka.

  • Adam90 profesor
    @HAZARD

    Na pewno kolorowo nie jest, ale czy mówić od razu o tragedii, jeśli mamy legendy typu Stoch czy Małysza a do tego dojdzie jeszcze Kubacki albo Żyła ??
    A Aktualnie kadra A notuje co roku najlepsze swoje rezultaty w pucharze narodów
    Przyjdą lata suche, ale to jest normalne.

    Na pewno kolorowo nie ma zaplecze, to trzeba przyznać racje, ale my mamy na to jakiś wpływ jako kibice ?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dodaj do tego skoczków, którzy juniorami byli rok czy dwa sezony temu. To jeszcze 21-22 letni skoczkowie, którzy z resztą też zaczynali skakać w PŚ w wieku juniora. Z resztą spójrz jak wygląda rotacja na przestrzeni lat w czołowych kadrach. W Norwegii mamy Markenga, wcześniej wchodził Lindvik, jeszcze wcześniej Forfang, a cofając się dalej mamy Tande i Fanemela itd. Podobnie u Niemców, Siegl i Schmid, wcześniej Wellinger, a jeszcze wcześniej np Gieger czy Leyhe. Z każdej grupy juniorskiej ktoś tam się przebił. U nas natomiast mamy grupę 30+, Wolnego i "etatowych zawodników zaplecza". Olbrzymie dziury rocznikowe, które robią się coraz większe.

  • DanielBlanco bywalec
    @bonkers

    "Zasady wyłaniania po każdym periodzie trzech reprezentacji, które mogą wystawić dodatkowego zawodnika w PŚ są mi doskonale znane"
    Tym zdaniem potwierdzasz, że nie wiesz w jaki sposób przyznawane są limity z PK na PŚ. Tu nie chodzi o trzy REPREZENTACJE, ale o trzech skoczków, z których dwóch, a nawet trzech może pochodzić z tej samej reprezentacji. Były takie sytuacje w przeszłości, a korzystały z tego np. reprezentacje Słowenii i Czech.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Zastanawiam się gdzie ty masz tych juniorów którzy rotują w PŚ w innych krajach? W tym sezonie punktowało w PŚ tylko 4 skoczków w wieku juniorskim - trzech z rocznika 2000 (Markeng, Roth, Zajc) i jeden z rocznika 2001 (Peter). Młodszych brak.

  • Kolos profesor

    Myślę, że należy po prostu zaufać słowom Jakuba Kota czyli: cierpliwość.

  • alo profesor

    [***]
    Taa,jasne. Kotowi nic na razie nie pomoże. Co z tego że na treningach skacze dobrze,jak mentalnie nie potrafi przenieść tego na konkurs. Podobnie z Hulą. Hula byłby w stanie jeszcze punktowac regularnie w PŚ. Licze na Kubę,że się zepnie i będzie skakał min. na ok.20 miejsca.
    Swoją drogą tak chwalą Kota,a ciekawe z jakich belek go puszczali.

  • Adam90 profesor

    My chcemy co roku kulę kryształową, a najlepiej z rocznika 2001 prawda ?
    A nie patrzymy na to na inne czynniki, ze moze nie ma nikt takiego talentu ,a skoki są nieprzewidywalne, trzeba cierpliwości i czekania trochę ...Czy ktos wiedział ,ze Kubacki mzoe osiągnąc takie wynik 10 lat temu??tTo jest taki dziwny sport, ze nikt nie przewidzi jak się potoczy kariera juniorów, gdzie mamy lata suche w pucharze kontynentalnym, a przeciez ostatni sezon fajnie sie zaprezentował Zniszczoł. W sumie ja bym nie bij jeszcze na alarm, bo nie ma sensu, kazdy sportowiec ma słabszy okres :)

  • Pavel profesor
    @Xander1

    Kadra B nie jest problemem. Kontrowersyjne, dziwne, ciekawe? No właśnie nie. W normalnym systemie szkolenia, rotacja powinna następować pomiędzy juniorami, a zawodnikami kadry A, natomiast kadra B powinna być miejsce gdzie zawodnik będzie mógł przepracować słabszy sezon, czy pozwoli "przezimować" sezon czy dwa skoczkom, którzy mają problem z przejściem z wieku juniora w wiek seniorski. Mimo wszystko kluczowy powinien być napływ juniorów skaczących regularnie w PŚ czy zajmujących czołowe lokaty w PK. U nas cały system postawiono na głowie, skoki juniorskie nie istnieją, wytworzyliśmy "etatowych kadrowiczów zaplecza", którzy są za słabi na PŚ, ale jeszcze na tyle mocni, że ciągle kontynuują kariery pomimo, ze na tym zapleczu są już kolejny sezon, a kadra A jest zabetonowana na amen.

    Skoki to konkurencja niszowa, jak ktoś woli taką wersję - elitarna, a co za tym idzie pieniądze są tylko dla wąskiej grupy czołowych sportowców. Bez finansowania z zewnątrz ciężko utrzymać 10 seniorów na "zawodowstwie", dlatego niezwykle ważne jest, aby grupy juniorskie były jak najliczniejsze. W tym wieku są jeszcze stypendia, rodzice i programy wsparcia i to właśnie tam powinno być to "zaplecze" kadry A, a nie w kadrze B, gdzie "etatowy skoczek zaplecza" musi sobie dorabiać, aby mieć za co żyć. W ten sposób można trenować sezon czy dwa, a później kończy się karierę w młodym wieku, co z resztą oglądaliśmy w naszych skokach. Powiem więcej, nie jest to nawet jakiś wielki problem, to norma niemal w każdym kraju i tylko znowu wracamy do początku, to nie jest problem pod warunkiem, że mamy ciągły napływ juniorów.

    O tym właśnie mówi Kot, u nas zachwiała się podstawa piramidy, coś co utrzymuje konkurencję przy życiu. Dobrze, że otworzą kompleks w Zakopcu, ale zapewne czeka nas teraz kilka chudych lat.

  • Xander1 profesor

    Rozczarował mnie Kot w tym wywiadzie. Zawsze potrafił jasno przedstawić sprawę i nie owijał w bawełnę. A teraz tak łagodnie o wszystkim stara się mówić tak jakby się kogoś bał. Kadra B ma czas, wyniki na początku sezonu były w ich wykonaniu spokojne. Z takim podejściem to nasze skoki za jakiś czas znikną. Kocie, kadra B już nie ma żadnego czasu. To własnie powinien być ich moment. Co on liczy, że Murańka i Zniszczoł będą skakać do 30 w wiwerze że kiedyś wskocza na wyższy poziom. Takie bajki można wciskać tylko dzieciom.
    Co do kobiet to się zgodze, że one mają czas. Kruczek dopiero zaczyna budować tą kadrę i na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać.
    A z tymi czynnymi skoczniami to też u nas wygląda słabiutko, skoro juniorzy mogą tylko trenować w Szczyrku

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl