Rozruszać skoki w Helsinkach - nowe wyzwanie Toniego Nieminena

  • 2020-10-05 10:04

W sierpniu 2016 roku na 46-metrowej nieczynnej skoczni Herttoniemi w Helsinkach doszło do tragedii. Troje młodych ludzi zlekceważyło ostrzeżenia i weszło na nieczynną skocznię. Szesnastoletnia dziewczyna poniosła śmierć. Wieżę najazdową rozebrano, a za kompleksem zaczęła się ciągnąć zła sława. Wydawało się, że to koniec skoków w stolicy Finlandii. Miejscowi animatorzy nie dają jednak za wygraną i do dziś próbują szkolić garstkę młodych adeptów. Sporym wzmocnieniem dla miejscowego klubu jest zaangażowanie w projekt mistrza olimpijskiego z Albertville, Toniego Nieminena. 

Nieminen po fenomenalnym dla niego sezonie 1991/92, kiedy to wygrał niemal wszystko, co było do wygrania, tak spektakularnych sukcesów nigdy już potem nie odnosił. Oprócz dużego talentu zasłynął również z tego, że w 2003 roku po spożyciu alkoholu złamał sobie kostkę, co stało się głównym powodem zakończenia jego kariery. Zimą 2016 roku 41-letni Niemienen zszokował cały narciarski świat deklaracją powrotu na skocznię i udziału w igrzyskach olimpijskich w 2018 roku.

Za słowami poszły nawet czyny. Pojawił się dwukrotnie na starcie krajowych zawodów, w Lahti i Taivalkoski, gdzie pomimo ponad dziesięcioletniej przerwy od skoków zdołał dwukrotnie zająć 17 miejsce, wyprzedzając nawet zawodników, którzy reprezentowali Finlandię na arenie międzynarodowej. Rozmowy z potencjalnymi sponsorami nie potoczyły się jednak na tyle pomyślnie, by znakomity przed laty skoczek mógł się utrzymać z uprawiania sportu. Rozwód, długi, stałe problemy z organami podatkowymi – wszystko to sprawiło, że Nieminen w obliczu braku rychłych perspektyw rozwiązania swoich problemów za sprawą występów na skoczni, zaczął szukać innego źródła zarobkowania. Doszło nawet do tego, że wystawił na sprzedaż swoje najważniejsze trofea.

W końcu zakotwiczył  w firmie pośredniczącej w handlu nieruchomościami. Nie zapomniał o skokach. Pomagał szkolić dzieci w ośrodku w Oulu, przez jakiś czas był też indywidualnym trenerem najlepszej fińskiej skoczkini, Julii Kykkaenen. Niedawno związał się z nową partnerką, z którą wspólnie wychowują jedenaścioro dzieci z ich poprzednich związków. 

W sierpniu mistrz i brązowy medalista igrzysk z 1994 roku przeprowadził się do Helsinek. Obecność byłego skoczka w stolicy postanowił wykorzystać Antti Kainulainen, trener miejscowego klubu. Tradycje skoków narciarskich w największym fińskim mieście sięgają samego zarania XX wieku. W przeszłości istniało tam co najmniej kilkanaście skoczni, dziś ostały się dwa malutkie obiekty, K-15 i 22. 

- Sytuację w Helsinkach mamy taką, jaką mamy. Lepsze jednak to niż nic. Problem polega na tym, że ludzie tak naprawdę nie wiedzą, że Herttoniemi nadal można skakać na nartach - mówi Kainulainen w rozmowie z portalem Yle.fi. - To jest właśnie główny kłopot - dodaje Nieminen. - musimy zacząć działać, by zmienić ten stan rzeczy. 

Nieminen ma stąd dobre wspomnienia. To właśnie na Herttoniemi w Helsinkach wygrał swoje pierwsze zwody w życiu, był również rekordzistą skoczni K-15 i rozebranej niedawno K-46. Teraz ma być kimś w rodzaju aktywisty, mentora, animatora i pomagać w szkoleniu tych, którzy marzą o sukcesach takich, jakie stały się jego udziałem. - Skoki, podobnie jak wiele innych sportów indywidualnych, muszą teraz rywalizować z e-sportami i różnymi nowymi dyscyplinami, ale nie można tym wszystkiego tłumaczyć. Musimy odważnie promować naszą działalność i przypominać ludziom, jakim wspaniałym sportem są skoki -  deklaruje zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 1993/94 w rozmowie z Yle.fi.

Planem na najbliższą zimę jest znaczne poszerzenie grupki trenujących tam młodych skoczków. Następnym krokiem ma być odbudowanie rozebranej większej skoczni. Dla starszych bowiem dzieci dojeżdżanie trzy razy w tygodniu do oddalonego o ponad 100 kilometrów Lahti jest co najmniej problematyczne. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4091) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    Młodzi skoczkowie

    Ciekaw jestem, czy w planie poszerzenia grupy młodych skoczków jest mowa o dzieciach, które wychowuje Toni Nieminen.

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    Dzięki, a więc nie ma tematu.

  • Kolos profesor

    A wracając do meritum, to straszne i smutne, że w takim kraju jak Finlandia z takim tradycjami i sukcesami trzeba wracać do odbudowy skoków od podstaw niczym w krajach aspirujących typu Rumunia czy Turcja...

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Dobrze, już dobrze, nie rób rabanu. Odruchowo tak napisałem, nawet nie przyszło mi do głowy potęgowanie tragizmu. Ta sytuacja jest wystarczająco tragiczna, bo prawdopodobnie oderwało jej głowę. Gdybym chciał epatować tragizmem, to bym to opisał. Zresztą już poprawiłem na "dziewczyna".

  • Kolos profesor

    "Szesnastoletnia dziewczynka" - rozumiem, że dla większego tragizmu lepiej brzmi mowa o trójce dzieci niż trójce nastolatków. Ale o 16-letniej osobie trudno mówić, że to dziewczynka/chłopiec.... Takie wyrażenie jest właściwe dla dzieci poniżej 10-12 roku życia.

    16-latka teoretycznie może już być żoną i matką...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl