Peier i Schuler zakażeni koronawirusem, mistrzostwa Szwajcarii przełożone

  • 2020-10-07 09:37

Dwóch członków szwajcarskiej kadry narodowej uzyskało pozytywy wynik testu na COVID-19. Z powodu wykrytych zakażeń zaplanowane na ten weekend mistrzostwa kraju nie dojdą do skutku.

Andreas SchulerAndreas Schuler
fot. Tadeusz Mieczyński

Jak czytamy na berkutschi.com, zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 wykryto u Andreasa Schulera, a także u brązowego medalisty ubiegłorocznych mistrzostw świata - Killiana Peiera. Testy przeprowadzono przed mistrzostwami Szwajcarii, które miały odbyć się w najbliższy weekend w Einsiedeln. Nowy termin imprezy to 24-25 października.

Reprezentacja dowodzona przez Ronny'ego Hornschuha w ostatnich dniach trenowała w niemieckim Oberstdorfie. Wszyscy uczestnicy zgrupowania czują się dobrze, ale zgodnie z przepisami musieli poddać się kwarantannie.

Szwajcarzy to kolejni zakażeni w środowisku skoków narciarskich. Tego lata pozytywne wyniki testu otrzymali również Adam Małysz i Filip Sakala.


Dominik Formela, źródło: berkutschi.com
oglądalność: (5716) komentarze: (33)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    Ja ci racji nie przyznałem, jak zwykle nic nie zrozumiałeś. Chłopie! Kosz jest podobny. Wisła wyda circa 0,5 mln zł, Niemcy te 120 tys. euro z groszem. Podobne koszty, ale dla Niemców to o wiele mniej niż dla nas. Mam ci to emotikonami rozpisać, byś wreszcie zaskoczył? :)))

  • Lataj profesor
    @O co chodzi jakby

    Niby nic, ale organizatorzy innych zawodów mogą się od nas uczyć.

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    Dzięki za przyznanie mi racji :) To co napisałeś w ostatnim poście to 100% prawdy. Dla Niemca mimo iż w przeliczeniu wyda te 4 razy więcej niż organizatorzy zawodów w Polsce to i tak relatywnie te zawody są tańsze niż dla Polaka.

    Tak samo jest np. z teraz dyskutowaną ceną biletów na PŚ w Zakopanem. Dla nas kwota 200 zł za bilet wydaje się horrendalnie wysoka. A Niemiec się patrzy o dziwi, o co ten krzyk bo przecież 50 euro za bilet to dla niego grosze.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    Nie ma żadnego znaczenia tutaj siła nabywcza pieniądza, koszt organizacji imprezy jest kosztem takim samym/podobnym w euro jak i PLN. Po prostu dla Niemców - z polskiego punktu widzenia - jest to znacznie niższy koszt niż dla nas. Jak samochód kosztuje 40 tys. euro, to w Polsce nie kosztuje 40 tys. zł, tylko prawie 180 tys. zł. I siła nabywcza pieniądza nikogo tutaj nie interesuje. Koszt jest kosztem.

    @Demon no rzeczywiście niezwykłe to jest, "udowodniliśmy, że można zorganizować konkurs podczas pandemii". Super, światowe giełdy wystrzeliły w górę, nasze PKB poszybowało do nieba, a dzieci w Afryce przestały głodować. Sukces jak diabli, że konkursik LGP/LPK zorganizowaliśmy, jako jedyni frajerzy w tym cyrku. Ironicznie można napisać, że straty na tych konkursach były warte chyba tylko tego, że ciepły Pertile poklepał Boskiego po plecach (myśląc sobie pewnie po cichu, że fajnie mieć takich głupków od czarnej roboty).

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    Koszt w przeliczeniu na Euro będzie się różnił w Polsce czy Niemczech. Ale w takich Niemczech mają odpowiednio wyższy budżet na organizację zawodów niż my. Po za tym to Niemcy prędzej zatrudnią polskiego ochroniarza za ich najniższą stawkę niż Polacy zatrudnią Niemieckich ochroniarzy :)

    Zresztą wpadasz w pułapkę przeliczania na jedną walutę, zapominając o realnej sile nabywczej danej waluty w danym kraju, a to się realnie liczy. 12 Euro w Niemczech ma mniej więcej taką samą siłę nabywczą co 12 złotych w Polsce.

    Tak samo robią niektórzy "eksperci" i potem im wychodzi, że w przeliczeniu na Euro mamy najtańsza benzynę. Tyle tylko, że nie biorą pod uwagę ile wynosi minimalna (czy średnia) pensja (w Euro) np. w Niemczech a ile (w złotówkach) w Polsce.

  • Lataj profesor
    @O co chodzi jakby

    Nic nie dało? Udowodniliśmy, że można zorganizować zawody w czasie pandemii. Tak samo jak my mieliśmy LGP i LPK mężczyzn, Frensztat przeprowadził PŚ kobiet, a Rasnov FC. Tak więc testowe zawody zostały przeprowadzone. Może z mniejszą obsadą, ale jednak to była szansa dla słabszych konkurentów. Jeśli celem FIS-u na lato było zorganizowanie zmagań wszystkich kategorii, nawet im się udało. Chociaż tylko kobiety nie miały PK i FC.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Pavel

    Tak samo nic nam nie dało organizowanie w tym roku LGP/LPK. Rozumiem Twój punkt widzenia, ja patrzę na to jednak trochę inaczej - dla mnie jak już iść w koszta to lepiej zorganizować start PŚ aniżeli jakieś tam kolejne zawody w cyklu. Nie mam wglądu w księgi rachunkowe, ale w moim przekonaniu dużej różnicy w wydatkach w terminie 20-23 listopada vs. początek grudnia nie będzie. A zamykając temat z mojej strony - nie moja kasa, nie moje rybki, nie moje akwarium. Oby im zmiana wyszła na dobre, na razie to myślę o zawodach w tym sezonie, bo pierwszy raz po wielu latach chcę się wybrać do Wisły. Paradoksalnie dzięki covidowi, bo wreszcie przy małej liczbie publiki powinno być normalnie, a nie syf, sodoma i gomora z udziałem tysięcy Dżesik, Januszy, walających się po ziemi pustych flaszek i miliona trąbek.

  • Pavel profesor
    @O co chodzi jakby

    Rozkładali na skoczni, a nie gromadzili. Przy minusowych temperaturach możesz sobie produkować śnieg armatkami co jest dużo tańsze. Nie jest to termin idealny, ale w polskich warunkach, kiedy i tak publikę masz olbrzymią im później tym lepiej, bo ten "start sezonu" nie daje nam zupełnie nic.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Pavel

    Zwróć jednak uwagę, że z systemem Supersnow też jak dotąd gromadzili śnieg nocami, gdzie w Wiśle był już lekki mróz, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie naśnieżał w ciągu dnia przy +10 czy +15. I druga rzecz- nie jestem Gardias, nie jestem Kretem, nie jestem Zublilewiczem, ale mimo to wiem, że jest loteria. Równie dobrze w tym czy w przyszłym roku zimniej może być 20-23 listopada niż na początku grudnia. W styczniu bieżącego roku w połowie stycznia w dzień (Kraków) było po 15-16 stopni:).

    PS. Rzecz tyczy się też Zakopanego, dziś Formela opublikował, że na 2021r. w stolicy polskich Tatr zaplanowano sprzedaż zaledwie niespełna 6 tys. wejściówek. Tak że tego...

  • Pavel profesor
    @O co chodzi jakby

    Sponsorzy dzielą się na dwie grupy, globalni, sponsorujący cały cykl i lokalni sponsorujący poszczególne zawody i w przypadku Polski liczy się publika przed polskimi telewizorami, tyle. Co do śniegu masz przede wszystkim więcej czasu, a więc i możliwość gromadzenia śniegu z armatek w przypadku mrozu.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Pavel

    OK, zaczną produkcję śniegu 10-14 dni później, ale i tak nie wierzę w to, że zrezygnują z systemu Supersnow, bo to zbyt duże ryzyko bazować na niepewnych "zwykłych" armatkach, gdzie wymagane są nieporównywalnie niższe temperatury. Kasa i tak zostanie wydana ta sama, jak w przypadku terminu drugiej połowy listopada. Też będą magazynować śnieg pod materiałem termoizolacyjnym. O publikę TV w Polsce się akurat nie martwię, bo Janusze i tak obejrzą, ale sponsorzy są nie tylko z Polski. Z mojej strony powiem Ci tak, że gdybym miał firmą sponsorować skoki, to prędzej bym się zdecydował na reklamę w przypadku startu PŚ niż jakiegoś tam trzeciego z kolei terminu.

    @kolos koszt zawodów powtarzam n-ty raz nie jest taki sam np. w Niemczech, jak w Polsce. Koszty bazy hotelowej inne, koszty zabezpieczenia imprezy inne, ty żyjesz ciągle dziwnym "przelicznikiem mango", że tak go będę od teraz nazywał. Ochroniarz w Polsce weźmie 3 euro za godzinę, w Niemczech stawki są od 12 euro. A to tylko jeden z przykładów. My tak naprawdę organizujemy to na zasadzie "jakoś to będzie", Niemcy chłodno kalkulują. LGP/LPK olali ciepłym strumieniem, ale my - na pohybel! - musieliśmy się wychylić. Ciekaw jestem, ile do tego cyrku dołożyli. Jestem w stu procentach przekonany, że tegoroczny PŚ w Wiśle będzie pod kreską. Co do sezonu 2021/22 - zobaczymy.

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    To ty nie rozumiesz co piszę. Przecież wyraźnie pisałem, że termin grudniowy to nie jest jakiś nadzwyczajny ani dobry termin, ale ZAWSZE lepszy od listopadowego terminu. W ka_dej sytuacji i uwarunkowaniach. Żadnej gwarancji odpowiednich warunków oczywiście nie daje ale szanse są zawsze większe niż w listopadzie. Tym bardziej, że zawsze jak dotąd akurat podczas samych zawodów temperatura była optymalna. Więc tym bardziej może być w grudniu.

    Co do prestiżu, to jak o tym pisałem to zawsze było że nic nie znaczy a teraz nagle prestiż najważniejszy?

    No i nagle źle jak o czymś Niemcy mówią? Nie wiem na ile mają rację ale jednak logistyka związaną z samymi tylko kibicami to faktycznie konkretny koszt i do tego na każdej skoczni w zasadzie taki sam. W każdym razie na każdej z pełnymi trybunami i realnym zainteresowaniem skokami w kraju (czyli Polska się w to łapie).

    Mam nadzieję, że wywalczymy lepszy termin ale wiadomo jak jest. Nie jesteśmy jedynymi chętnymi na styczeń i luty... Po za tym i tak już w styczniu mamy jeden weekend zawodów.

  • Pavel profesor
    @O co chodzi jakby

    Oczywiście, że zmienia. Nie musisz zaczynać produkcji śniegu z początkiem listopada w namiotach skrawając sztucznie wytworzony lód przy blisko 20 stopniach na plusie, tylko masz mroźne noce i uruchamiasz armatki śnieżne. Koszta nieporównywalne. Co więcej w polskich warunkach konkurs PŚ na naszej ziemi czy jest on startem sezonu czy którymś z kolei gromadzi przed TV podobnie dużą widownię, a to się liczy dla ewentualnych reklamodawców.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    Wąsowicz to nie potrafi przewidzieć, co zje na śniadanie jak się obudzi, bredzi od rzeczy w każdej kwestii, ale na pewno trzyma rękę na pulsie. Ubawiłem się do łez. Poza tym nadal nie rozumiesz: termin z początkiem grudnia nic nie zmieni względem kosztów (będzie to samo co naśnieżanie w drugiej połowie listopada), a prestiż mniejszy. I tak, prestiż ma znaczenie choćby dla reklamodawców, ale co tym możesz o tym wiedzieć. Ty masz myślenie na poziomie: jak się Niemcom opłaca bez udziału publiczności, bo tak powiedzieli (czyli jak zwykle kłamali) to u nas też. Przecież jak mango w Indiach kosztuje na wioskach circa 50gr. w przeliczeniu, to w Polsce też kosztuje 50 gr/szt., a nie 7-8 zł za porządną odmianę. Nie wiem, jakie ty masz horyzonty życiowe i myślenie, ale często mam wrażenie, że zagranicą byłeś raz. Swojej gminy.

  • Raptor202 profesor
    @O co chodzi jakby

    Ta badziewna skocznia nie zasługuje na bardziej prestiżowy termin.

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Niestety tylko w nocy. W ostatnim czasie o tej porze roku w Polsce w dzień jest jedynie chłodno. Nawet w górach niekiedy brakuje śniegu, a podobno tam się utrzymuje nawet do maja.

    Nawet jeśli na inaugurację w listopadzie produkcja śniegu oznacza większe koszty, być może zysk będzie znacznie większy niż gdyby to nie były pierwsze zawody w sezonie.

    Środek zimy jest jednak bardziej opłacalny ze względu na większe prawdopodobieństwo niskich temperatur i naturalnego śniegu niż we wcześniejszych miesiącach, więc w takiej sytuacji nie potrzeba tyle sztucznego śniegu, a nawierzchnia będzie lepszej ogólnej jakości, co oznacza większe bezpieczeństwo zawodników.

  • Kolos profesor

    Po za tym jest jeszcze czas na odwoływanie zawodów - wg. Wytycznych FIS należy to zrobić najpóźniej na 30 dni przed planowanymi zawodami. Więc organizatorzy zawodów w Wiśle mają jeszcze prawie dwa tygodnie czasu

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    Samym prestiżem się nie da najeść... A termin grudniowy? Co prawda początek grudnia to nadal żaden delikates ale i tak (statystycznie) będzie dużo większą szansa na ujemne temperatury niż w listopadzie co pozwoliłoby naśnieżyć skocznię samymi armatkami (a więc w miarę tanio).

    Co do Polski w strefie "żółtej" to póki co to nijak nie wpływa na zawody w skokach po za zmniejszoną ilością kibiców pod skocznią lub w najgorszym razie - całkowity ich brak. Takie scenariusze organizatorzy raczej uwzględniają w przygotowaniach...

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    Po raz ostatni inauguracja w Wiśle i co w zamian? Jeszcze groszy termin. Zero prestiżu, bo to jednak już nie otwarcie sezonu, a te dwa tygodnie różnicy nijak się nie przełożą pewnie na pogodę - i tak trzeba będzie produkować tony śniegu. Ale to melodia przyszłości, na razie to mamy strefę żółtą na cały kraj i zobaczymy jak to się potoczy w kontekście konkursu w Wiśle w tym roku.

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Niemiecka gospodarska jest jak japońskie budownictwo. Wytrzymuje wstrząsy. Przykład Volkswagena pokazuje, że afera dieslowska takiego kalibru nie rusza tak wielkiej korporacji, a normalnie by doprowadziła do bankructwa niejednego koncernu. A więc nawet jeśli nie zarobią więcej niż na kibicach, będzie lepiej niż bez zawodów, bo nadal są wpływy z transmisji. I tu ma zastosowanie taka polska sentencja: "Jakoś to będzie".

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl