Miesiąc do Pucharu Świata w Wiśle. "Pokażemy, że innym się nie chce, a my potrafimy"

  • 2020-10-20 21:27

- Najbardziej martwią mnie opinie internautów. Czytam komentarze kwestionujące sens organizacji tych konkursów. Gdyby wszyscy tak do tego podeszli, wówczas niedługo staniemy w miejscu i nic nie będzie się odbywać - mówi Andrzej Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego Pucharu Świata w Wiśle, gdzie już za miesiąc ma ruszyć rywalizacja o Kryształową Kulę w sezonie 2020/21. Mimo przybierającej na sile pandemii przygotowania do zawodów na polskiej ziemi idą pełną parą.

Produkcja śniegu na skoczni w WiśleProdukcja śniegu na skoczni w Wiśle
fot. Tadeusz Mieczyński

Skijumping.pl: Na miesiąc przed startem sezonu zimowego praca wre!

Andrzej Wąsowicz: Dokładnie, 11 października rozpoczęliśmy produkcję śniegu. Na początku przy pomocy jednego urządzenia, natomiast dwa dni później dołączyło kolejne. Mieliśmy drobne problemy techniczne, ale szybko zostały zażegnane. Aktualnie obie maszyny przez całą dobę sypią śnieg na zeskok. Na ten moment mamy już 6000 metrów sześciennych. To około 25% całego zapotrzebowania. 

Do tej pory pogoda sprzyja?

Tak. W ostatnich dniach, szczególnie w nocy, temperatura spadała do 3-4 stopni Celsjusza. Dzięki temu nie notujemy dużych ubytków wyprodukowanego śniegu. Teraz przygotowujemy się do ocieplenia, do złotej polskiej jesieni. Przykryliśmy śnieg specjalnymi foliami, które pomagają zachować odpowiednią temperaturę. Zakładamy 20-25% ubytków, natomiast liczymy na mniej.

Na czym dokładnie polega produkcja śniegu, na którym będą lądować najlepsi zawodnicy świata?

Woda jest dostarczana do maszyn nazywanych AWS (All Weather Snow). Tam jest mrożona w specjalnych kotłach, a następnie mielona przez młyn. Wentylatory wyrzucają na zewnątrz skrystalizowany lód, który pod wpływem temperatury nieco się rozpuszcza i przyjmuje postać podobną do naturalnego śniegu, a do tego dłużej można go przechowywać.

Doświadczenia z minionych lat pomagają w całym procesie produkcji?

To już czwarty raz, kiedy w ten sposób szykujemy się do inauguracji Pucharu Świata. Wspólnie z firmą Supersnow dokonaliśmy pewnych usprawnień. Urządzenia zostały zmodernizowane i z moich obserwacji wynika, że wydajność maszyn wzrosła względem poprzednich lat. Nie chcę zapeszać, ale jest szansa, że będziemy mieli więcej czasu na rozprowadzenie śniegu. Mamy pewne pomysły na przygotowanie zeskoku, aby uniknąć narzekań, że jest twardy jak beton.

Jaka pogoda stwarza największe zagrożenie podczas przygotowań?

Intensywne opady deszczu oraz wysoka temperatura. Woda rozpuszcza wyprodukowane kryształki lodu, a wysoka temperatura przyspiesza proces topnienia. Wspomniałem o szacunkowych ubytkach, które wynikają z procesów naturalnych. Prognozy pogody są jednak optymistyczne. Czeka nas krótkie ocieplenie, a następnie mają wrócić niskie temperatury. Idealnym rozwiązaniem byłyby nocne przymrozki na przełomie października i listopada. Wtedy moglibyśmy uruchomić armatki na buli. Ich wydajność jest znacznie większą od AWS-ów. Bardzo by nam to ułatwiło, gdyby śniegu nie trzeba było rozprowadzać ratrakami aż pod sam próg.

Sporo spekuluje się o kosztach produkcji tak dużej ilości sztucznego śniegu. Czy organizacja zawodów o takim charakterze nie przynosi strat?

Po rozmowach z kierownictwem Polskiego Związku Narciarskiego wiem, że środki finansowe na ten cel są zabezpieczone dzięki wsparciu sponsorów. Mieścimy się w założonym budżecie, choć w ubiegłym roku sama energia elektryczna kosztowała nas 150 tysięcy złotych. To bardzo duża kwota. Woda nie jest już takim problemem. To wszystko kosztuje, natomiast jeśli są pieniądze i ludzie zdeterminowani do pracy, wówczas musimy to zrobić. Pokażemy, że innym się nie chce, a my potrafimy.

Do tego dochodzi aspekt potencjalnie pustych trybun w listopadzie tego roku, co wynika z obostrzeń nałożonych przez rząd naszego kraju w dobie pandemii.

W najbliższych miesiącach będą duże trudności z organizacją cyklu Pucharu Świata zgodnie z planem. Pandemia raczej nie ustąpi przed końcem zimy. Liczymy się z tym i już teraz zapowiadam bardzo możliwy scenariusz, w którym na wiślańskich trybunach zabraknie kibiców. Same zawody muszą się odbyć. Chcemy, by nasi kadrowicze rozpoczęli tu Puchar Świata. Bardzo liczą na organizację konkursów w Wiśle. Realia i zdrowy rozsądek nakazują jednak powiedzieć, że nie wszyscy dotrą do naszego kraju. Będą problemy logistyczne, wskutek których lista startowa może być wybrakowana. Może być różnie, ale liczę na obecność najlepszych. Rozesłaliśmy zaproszenia do wszystkich federacji uczestniczących w Pucharze Świata. Na początku listopada powinniśmy znać liczbę zainteresowanych ekip. Wszyscy skoczkowie są spragnieni rywalizacji, a inauguracja powinna ich przyciągnąć.

W ostatnich dniach mogliśmy usłyszeć sceptyczne słowa z Pana ust w kontekście możliwości przeprowadzenia listopadowej premiery Pucharu Świata, mając na uwadze przybierającą na sile pandemię. Z czego wynikają te wątpliwości?

Człowiek zapoznaje się z nowymi informacjami i możliwym rozwojem sytuacji. Na ten moment można organizować wydarzenia sportowe, ale strefy żółta i czerwona - zatem cały kraj - nie mogą wpuszczać kibiców na trybuny. Czasem pojawia się sceptycyzm. Po co to robić, skoro ludzie nie będą mogli obejrzeć zawodów? Zastanawiam się i celowo udzielam takich wypowiedzi, bo to będzie przykra sytuacja. Otrzymałem sporo telefonów w sprawie terminu sprzedaży biletów. Jak to się potoczy? Nikt nie jest w stanie przewidzieć. Najbardziej martwią mnie opinie internautów.  Czytam komentarze kwestionujące sens organizacji tych konkursów. Gdyby wszyscy tak do tego podeszli, wówczas niedługo staniemy w miejscu i nic nie będzie się odbywać. My od lat jesteśmy związani z narciarstwem i musimy pokazywać, że mimo panujących obostrzeń i niebezpiecznej sytuacji potrafimy zrobić te zawody. Kibice być może muszą się przyzwyczaić, że walkę najlepszych zawodników będą mogli obserwować w telewizji, a nie bezpośrednio spod skoczni. 

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) poinformowała, że sezon 2021/22 prawdopodobnie rozpocznie się w Niżnym Tagile. Wisła ma otrzymać termin grudniowy. Czy to rozwiązanie satysfakcjonuje polską stronę? 

Termin proponowany przez FIS (3-4 grudnia) niewiele nam pomaga. To raptem dwa-trzy tygodnie później niż do tej pory. W polskich warunkach i tak potrzebna będzie produkcja śniegu. Wciąż marzy mi się powtórka z 2017 roku i termin styczniowy, kiedy mieliśmy dwa polskie weekendy w połączeniu z Zakopanem. W takim scenariuszu można też myśleć o międzynarodowych zawodach w Szczyrku, ponieważ ta arena zasługuje na rywalizację najlepszych skoczków. Mówię to celowo, bo Sandro Pertile czyta Skijumping.pl. Nie ukrywam, że obiecał inny termin. Mam świadomość kilku spraw. Sezon 2021/2022 będzie sezonem olimpijskim i ciężko zmieścić się gdziekolwiek. Po to jednak robiliśmy w czasach pandemii Letnie Grand Prix oraz Letni Puchar Kontynentalny, aby udowodnić swoją wartość. Oczekujemy lepszego terminu rozgrywania zawodów Pucharu Świata.

Zdaje się, że dziś Polska jest motorem napędowym dla całych skoków narciarskich.

Mamy bardzo mocne argumenty w postaci naszych kibiców. Przykro patrzyło się na sympatyków skoków, którzy ukradkiem zza płotu oglądali krajowy czempionat w Szczyrku z udziałem najlepszych reprezentantów kraju. Niemniej, dziwię się FIS. Turniej Czterech Skoczni czy mistrzostwa świata to terminy nie do ruszenia, ale pewne imprezy można przesunąć w czasie, a nas umieścić w okresie zimowym. Nie za wszelką cenę, ale będziemy rozmawiać z FIS, by potraktowano nas poważnie.

Z Andrzejem Wąsowiczem rozmawiał Dominik Formela

FOTORELACJA


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6367) komentarze: (27)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kamil1997 początkujący

    Jak wygląda sytuacja w Niemczech z wpuszczaniem kibiców ?

  • julek16 weteran
    @Morgensternowy_

    Skąd to info?

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Heh, chylę czoła, że chciało ci się tego szukać :)

  • Wojciechowski profesor
    @Wojciechowski

    I jeszcze trochę:

    „Walczyliśmy o to, żeby prolog był w Wiśle, ale nie jest to na pewno proste, bo po pierwsze jest to otwarcie, a dodatkowo jest to listopad, czyli miesiąc, w którym wiele krajów chciało podjąć się organizacji Pucharu Świata, ale bali się, bo to jeszcze nie jest zima i z warunkami bywa różnie”.

    „Aby uzyskać prawo do organizacji pierwszego konkursu w sezonie, polscy działacze musieli się naprawdę nagimnastykować. Skoczni w Wiśle zarzucano przede wszystkim słabą komunikację wokół obiektu oraz brak wiatrołapów i torów lodowych. Kiedy Walter Hofer uparcie mówił “nie” dla inauguracji sezonu na Malince. do akcji wkroczył Minister Sportu i Turystyki, Witold Bańki. To między innymi dzięki jego zapewnieniom na trwającej w Portoroż konferencji FIS wydała pozytywną decyzję.
    Nie mniejszy wkład w sukces Polskiego Związku Narciarskiego miał sam Adam Małysz, który od niedawna figuruje na listach PZN-u jako członek komisji ds. skoków i kombinacji. Polakom pomogła również podpisana umowa z firmą Supersnow. Polski koncern zobowiązał się, że zapewni na czas trwania zawodów odpowiednią ilość śniegu. Opady białego puchu w listopadzie należą bowiem do rzadkości, nawet w głębi Beskidu Śląskiego”.

    „Inauguracja sezonu 2017/2018 to jedynie początek ambitnych planów PZN-u. Prezes związku, Apoloniusz Tajner zapowiada chęć organizacji pierwszych konkursów przez kolejnych sześć lat”.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Hmm, pozostaję w zdumieniu i chyba pozostaje mi już tylko wkleić trochę cytatów z 2017 roku. Jeśli one też świadczą o tym, że to FIS wpychał PZN-owi inaugurację w Wiśle, to ręce opadają.

    „Polacy ruszyli do pracy i chociaż z pierwszej, kwietniowej konferencji FIS z Zurychu wrócili z niczym, na trwające właśnie w Portoroż drugie spotkanie komisji kalendarzowej zabrali nie tylko nowego członka komisji ds. skoków i kombinacji Adama Małysza, ale też rządową gwarancję, że do olimpijskiej zimy Wisła będzie miała nowe tory. Wobec wcześniej podpisanej umowy na produkcję sztucznego śniegu z firmą Supersnow FIS dał się przekonać!
    Jak oficjalnie poinformował na swoich kanałach Polski Związek Narciarski, 18 listopada odbędzie się konkurs drużynowy, a dzień później – indywidualny. Będzie to tym samym najwcześniej rozpoczęty sezon Pucharu Świata w historii”.

    „We wstępnej wersji kalendarza w Wiśle przewidziano tylko jeden konkurs – 25 stycznia. Polska delegacja zdołała jednak przekonać przedstawicieli FIS do innego rozwiązania. Po raz pierwszy w historii inauguracja Pucharu Świata będzie miała miejsce właśnie w naszym kraju”.

    „Najwcześniejszą jak dotąd inaugurację sezonu przeprowadził dwa lata temu niemiecki ośrodek Klingenthal. Kilka dni po tamtych zawodach w studiu TVP prezes PZN Apoloniusz Tajner po raz pierwszy przyznał, że taką samą imprezę widziałby w Polsce. A nawet lepszą.
    - Mamy coraz większe możliwości produkowania śniegu przy temperaturach plusowych, więc powoli myślimy o tym, by za rok lub dwa spróbować przebić się z taką inicjatywą i otwarcie sezonu zorganizować w Szczyrku – proroczo zapowiadał Tajner. Były trener kadry odwołał się wówczas do przykładu Soelden, gdzie jeszcze w październiku rozgrywany jest na lodowcu prolog alpejskiego PŚ. Tajnerowi marzyło się dokładnie to samo, w dodatku w pakiecie z biegami narciarskimi i kombinacją norweską na Kubalonce”.

    „Prezydium Polskiego Związku Narciarskiego zgłosiło też chęć organizacji zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle jako zawodów otwarcia sezonu narciarskiego w listopadzie w latach 2018, 2019, 2020, 2021 i 2022”.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Od początku to był pomysł Niemców. No bo niby kto organizował inauguracje w latach 2013-2015?

  • Oczy Aignera profesor
    @SchwarzerAdler

    Moje zdanie jest podobne. Sezony letni i zimowy można zintegrować w jeden, a zawody rozgrywać w odstępach tygodniowych lub dwutygodniowych. Format cyklu mógłby wyglądać podobnie do tego, który znamy z Formuły 1.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    @Morgensternowy_

    Apeluje do redakcji skijumping.pl o artykuł o tej nowinie ;)

  • Morgensternowy_ doświadczony

    BREAKING NEWS! DSJ 4 POWRACA PO 7 LATACH! PREMIERA 13 LISTOPADA 2020 ROKU!!

  • SchwarzerAdler weteran

    Z ekologia to jest nieco na bakier. Nie do końca potrzebne ani rozsądne ale za to widowiskowe, dochodowe.....Sezon zimowy mógłby zaczynać się na igielicie i co takiego by się stało. Albo połączyć letni z zimowym w jedną klasyfikację.
    Ps
    Podobnie jak wszystkie sporty motorowe z F1 na czele i rajdami. Biznes i tyle.

  • Xander1 profesor

    No właśnie to Tajner chciał skoków nawet w październiku. Już nie pamiętacie jak to Tajner chciał prolog skoków w październiku, bo jak to on twierdził spokojnie są w stanie przygotować śnieg już o tej porze roku. A teraz nagle się okazuje że ledwo co dają radę na listopad i już im to nie pasi. Tak to jest jak ktoś rzuca się na coś ciężkiego w zorganizowaniu.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nie, to był od początku pomysł PZN-u. Później, chyba jakoś w 2018, Boski Apollo chciał to nawet przesunąć na październik (!), jak u alpejczyków.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    To FIS nam wcisnął ten termin a nie, ży my jakoś strasznie chcieliśmy. A, że ogólnie działacze dali się złapać na lep prestiżu, pokazania się itp. To inna sprawa.

    Po za tym Wąsowicz miał na myśli chyba ogólnie organizację zawodów (choćby w obliczu kształtu LGP) aniżeli konkretnie inaugurację.
    Zresztą konkluzja tej dyskusji i tak jest taka , że zacytuję znów za Wąsowiczem:
    "Czytam komentarze kwestionujące sens organizacji tych konkursów. Gdyby wszyscy tak do tego podeszli, wówczas niedługo staniemy w miejscu i nic nie będzie się odbywać"

  • Leonek24 weteran
    terminy

    A może Polska Fabryka Samochodów Elektrycznych, którą nam obiecano 5 lat temu zmieni Audi jako sponsora i wtedy wszystkie zawody będą u nas?

    A tak na poważnie, to już Robert Kubica w Renault się przekonał, że jak nie idzie za tobą konkretne finansowanie to nie ma co liczyć na dyktowanie warunków. Oprawa kibicowksa, nawet tak świetna i oddana jak nasza nie sfinansuje sama cyklu Pucharu Świata i biurokracji FIS.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Pewnie, że stać, tylko widocznie nie widzą powodu, żeby rozpoczynać PŚ już koło 15 czy 20 listopada z małym prawdopodobieństwem wystarczającej ilości naturalnego śniegu. Ale PZN musi się pokazać i już.

  • Lataj profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Nawet Tłumacz Google nie jest w 100 procentach pomocny. Tłumaczenie za jego pomocą np. dokumentów daje nienaturalny rezultat, a nawet przeinacza sens zdania.

  • Adam90 profesor

    Popieram niech Wisła organizuje konkursy. Nawet jeśli zachorowania są co raz większe. Pandemia jest, ale z wirusem trzeba żyć nie ma co się zamykać w czterech ścianach.

  • andbal profesor
    Brak kultury osobistej

    Obrażanie innych ludzi poprzez sugerowanie, że mają niski poziom IQ oznacza brak kultury, dobrego wychowania.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    A naprawdę myślisz, że najlepsze terminy styczniowe leżą odłogiem i nikt ich nie chce :)?

    Nie, tak nie jest. To są 4 weekendy którzy chcą wszyscy a i tak mamy już jeden. Dwa mają Niemcy. Myślisz, że zechcą nam jeden odstąpić?

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Chyba mi nie wmówisz, że takich Niemców, Austriaków czy Norwegów nie stać na organizację zawodów PŚ... To właśnie bardziej kwestia chęci czy raczej ich braku.

    A wynika to z tego, że wymienieni trzęsą FIS-em a nie Polska. Więc mogą sobie pozwolić na wszystko włącznie z nieorganizacją zawodów - FIS ich nie ruszy Jesteśmy co prawda dużym rynkiem zbytu ale główni sponsorzy FIS-u nie są z Polski więc rachunek jest prosty...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl