Problemy w Einsiedeln, Ammann: To będzie druzgocąca sytuacja

  • 2020-10-29 21:39

Internetowa akcja crowdfundingowa na rzecz renowacji torów najazdowych na trzech obiektach w Einsiedeln, o której swego czasu informowaliśmy na naszym portalu, nie okazała się zbawiennym pomysłem dla szwajcarskich skoczni. Zbieranie środków idzie jak po grudzie, tamtejsi działacze i skoczkowie wciąż jednak wierzą, że uda się zmodernizować strategiczny dla tamtejszych skoków ośrodek.

- Z założonego planu zebrania stu tysięcy franków szwajcarskich uzbieraliśmy na razie siedemnaście tysięcy – smuci się Thomas van Es zarządzający kompleksem. - Wciąż jesteśmy daleko od naszego celu, będziemy jednak w dalszym ciągu do niego dążyć. Przyczyny tego stanu rzeczy są trudne do określenia, na pewno nie jest bez znaczenia obecna sytuacja na świecie, ale i fakt, że skoki nie są najpopularniejszą dyscypliną. Nadal jednak prowadzimy rozmowy z różnymi podmiotami. Celem dla nas były i są nowe tory w Einsiedeln. Jesteśmy optymistycznie nastawieni, choć wiemy, że czeka nas długa i wyboista droga.

Obecny stan skoczni w szwajcarskim miasteczku jest dużym zmartwieniem dla tamtejszych zawodników, w tym dla Simona Ammanna. - Sytuacja jest poważna. Jeżeli nie odnowimy torów do końca roku, nie da się na nich dłużej skakać. To będzie druzgocąca sytuacja w kontekście przygotowań olimpijskich. Martwię się, że będę musiał dużo więcej podróżować, bo obozy trzeba będzie przeprowadzać za granicą – martwi się czterokrotny mistrz olimpijski.

Najwybitniejszy w historii szwajcarski skoczek za 2500 CHF wystawił na licytację kombinezon i narty, w których oddał najdłuższy lot w swojej karierze, na 243 metry w 2019 roku. Bierze jednak pod uwagę możliwość zainwestowania własnych środków w długo wyczekiwaną inwestycję. - Kluczową sprawą jest zakupienie nowych torów. Jeśli taka transakcja dojdzie do skutku, jestem skłonny powierzyć nieodpłatne wykonanie części prac mojej firmie dekarskiej – deklaruje Ammann, który niedawno poinformował też o rezygnacji ze startu w drugiej turze wyborów samorządowych, po tym jak pierwsza tura zakończyła się dla niego porażką - Może być tak, że ludzie wolą mnie widzieć w sporcie i dlatego chcieli mnie uchronić przed moimi ambicjami politycznymi – zastanawia się skoczek, dodając jednak, że podejmie jeszcze kiedyś ponowną próbę wejścia do polityki.

Przypomnijmy, że w maju ubiegłego roku nad kompleksem skoczni w Einsiedeln zawisły czarne chmury. W kantonie Schwyz odbyło się referendum w sprawie dofinansowania przebudowy skoczni i uczynienia z nich obiektów całorocznych (w tej chwili można tam skakać tylko latem) ze środków publicznych. Ku rozczarowaniu włodarzy obiektu i osób zaangażowanych w projekt, mieszkańcy gminy nie poparli pomysłu. Frekwencja głosowania wyniosła 56,9%. Przeciwnych idei przekazania 1,1 mln CHF na rozbudowę i funkcjonowanie skoczni było 4369 osób, a poparło ją zaledwie 1814 mieszkańców Einsiedeln. Projekt zakładał, iż gmina przekaże na prace remontowe dwa razy po 200 000 CHF, a do tego co roku – przez 10 lat – będzie wspierać funkcjonowanie areny kwotą wynoszącą 70 000 CHF. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4082) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor
    @julek16

    Skok podparty, nieuznany za rekord życiowy przez FIS. Może przez rekord mieli na myśli najdłuższy skok. Powinno być "oddał najdłuższy skok w reprezentacji Szwajcarii na 243 m".

  • Wojciechowski profesor
    @kuba923

    Nie, to był styczeń lub luty, gdzieś tam w drodze wyjątku zahaczało o marzec. Engelberg wylądował w kalendarzu w grudniu dopiero po tym, gdy dokonał żywota Turniej Szwajcarski, czyli na początku lat 90.

  • julek16 weteran

    Droga redakcjo Simon Amman ma rekord życiowy 239.5 z vikersund z 2017r

  • kuba923 stały bywalec
    @Lataj

    Kiedyś zawody PŚ odbywały się też na olimpijskiej skoczni w St Moritz i one były chyba w grudniu tak jak Engekberg

  • Lataj profesor

    Mam nadzieję, że PŚ kiedyś się odbędzie w Einsiedeln. Wolałbym, żeby Engelberg został, bo to przedświąteczna tradycja. Może oprócz Engelbergu gdzieś w środku zimy?

  • Lataj profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Jak Küttel odszedł, Ammann sam musiał pchać ten kołowrót. Wraz z wiekiem mistrza olimpijskiego nie znalazł się następca, który jest w stanie regularnie stawać na podium. O ile Ammann nie będzie niczym Kasai, a sukcesów młodych zabraknie, skoki nadal pozostaną mało popularne.

  • Profesor Bywalec początkujący
    @Seba Aka Krzychu

    Szwajcarzy są też mądrzy, tam w telewizji mówi się wyłącznie o gospodarce, a u nas pisior przekrzykuje się z lewakiem o ważne dla Polski rzeczy, kto beknął podczas obrad sejmu albo kto patrzył w telefon. Widać to doskonale po ich referendach. Dlatego nikt nawet tych grosików nie da na coś kompletnie irracjonalnego biznesowo. Skoki są piękne, ale społeczeństwo nic z tego nie ma.

    @Pavel pewnie, że nic nie musi, ale mając kasę użalanie się w necie i żebranie jest słabe jak na czterokrotnego niby mistrza olimpijskiego:).

  • Pavel profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Dzięki Seba aka Krzychu, za tę jakże celną uwagę, gdyby nie ty nie dotarłbym do tych nikomu nieznanych informacji :)

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Pavel

    W skokach narciarskich Szwajcaria to nie jest potęga, więc niema się co dziwić, że w Szwajcarii ten sport nie jest bardzo popularny. Szwajcaria w sportach zimowych potęgą jest np. w narciarstwie alpejskim.

  • Pavel profesor
    @Profesor Bywalec

    Ammann nic dawać nie musi, jego kasa i jego wola na co ją wyda :) A Polska jak to Polska, juniorów nie ma 5 lat i skończą się działacze znani z działania.

  • Profesor Bywalec początkujący
    @Pavel

    Sam Ammann wydaje na latające hobby tyle przez trzy miesiące. Ale nie da. Dobrze, że Polacy są tak bogaci;). My mamy sztuczny śnieg w listopadzie, Wąsowiczów i Boskiego.

  • Pavel profesor
    @Profesor Bywalec

    Biorąc pod uwagę, że średnie zarobki w Szwajcarii wynoszą ponad 6 tys franków, to te 100tys to śmieszna kwota. Jeżeli nie są w stanie tego uzbierać to oznacza, że skoki w Szwajcarii są popularne i lubiane jak wyścig w workach na obozie harcerskim. Dla porównania u nas "nadprezes" snuł plany skoczni na stadionie narodowym o koszcie 3mln co sezon, a "naddziałacz" Wąsowicz płaci za sam prąd potrzebny do produkcji śniegu przy nastu stopniach 150 tys zł rok w rok. Poziomu życia przeciętnego Szwajcara i Polaka nie co chyba porównywać :)

  • Profesor Bywalec początkujący

    Gość ma kupę kasy, ale żebrają w necie o marne i zabawne 100 tys. franków. A, przepraszam, żebranie dzisiaj to crowdfunding .

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl