Kolejny etap przygotowań Chińczyków do igrzysk. Kojonkoski: "Jesteśmy pokorni wobec sytuacji"

  • 2020-11-26 12:43

W październiku informowaliśmy o powstaniu w nieco tajemniczych okolicznościach, bez medialnego rozgłosu  dwóch nowych skoczni, K-95 i K-125, w chińskim Laiyuan. Dziś wiemy już dokładnie jaki jest cel i przeznaczenie obiektu. Do czasu igrzysk olimpijskich miejsce to, wyposażone we wszystko co niezbędne do profesjonalnego przygotowania skoczka, dla chińskich  skoczków będzie drugim, a może należałoby powiedzieć pierwszym, domem.

23 listopada w Laiyuan zameldowało się 67 sportowców - skoczków, skoczkiń i specjalistów od kombinacji norweskiej, którzy odtąd przy wsparciu fachowców i najnowocześniejszej infrastruktury będą przygotowywali się do jak najlepszego występu na domowych igrzyskach. Skocznie zostały specjalnie zaprojektowane w ten sposób, by swoimi identycznymi parametrami jak najwierniej przypominać olimpijskie obiekty olimpijskie w Zhangijakou, co ma potencjalnie dać Chińczykom przewagę nad innymi nacjami. Uzupełnieniem kompleksu jest tunel aerodynamiczny, wyposażony w najnowsze koncepcje technologiczne i unikatowe na skalę światową rozwiązania. W Laiyuan przebywa fiński trener reprezentacji Państwa Środka, Jani Klinga, nadzorcą i w pewnym sensie menedżerem projektu pozostaje nie kto inny jak sam Mika Kojonkoski.

W skład grupy szkolącej się pod kątem igrzysk wchodzą zawodnicy przygotowujący się wcześniej w lokalnych centrach szkoleniowych, w Finlandii i Norwegii, a także stanowiący kadrę prowadzoną przez Jure Radelja, który w mało przyjemnych okolicznościach rozstał się z Chińczykami wiosną tego roku. - Nie miałem swobody w działaniu, nie dano mi możliwości stworzenia fundamentów pod dobrze funkcjonujący system - skarżył się w rozmowie z naszym portalem przed kilkoma miesiącami. - Mogę powiedzieć wprost - oni nie mają pojęcia na temat zasada funkcjonowania systemu skoków narciarskich, a jednocześnie odrzucają sugestie, które mogłyby usprawnić jego działanie. 

Mika Kojonkoski wykazuje dużą wiarę w swoich podopiecznych, jednocześnie wyraża spore zaniepokojenie związane z pandemią koronawirusa, która może jego grupie popsuć szyki. - Sytuacja na świecie sprawa, że uprawianie sportu w Chinach jest bardzo trudne - przyznaje w rozmowie z portalem mtvuutiset.fi. - Panują tu tak surowe restrykcje, iż obawiam się, że najbliższej zimy trudno będzie nam rywalizować w zawodach. To mocno utrudnia rozwój, system szkoleniowy i przygotowania pod kątem igrzysk. Chiński świat jest egzotyczny dla nas wszystkich, pod każdym względem i ta sytuacja nie jest tu wyjątkiem. Na pewno na igrzyskach wystąpi przynajmniej jedna skoczkini, ale chcemy też wystawić męską drużynę. Jest jednak tyle przeszkód, że pozostajemy pokorni wobec obecnej sytuacji.

Jeden z innych trenerów zaangażowanych w projekt, Pekka Niemelae, wskazuje jednak na możliwe długofalowe perspektywy pracy z chińską grupą. - Jeśli po igrzyskach Chińczycy nadal będą inwestować w skoki, a zawodnicy tak harmonijnie się rozwijać jak dotąd, to nie widzę przeszkód, by mogli stać się w końcu zawodnikami o wysokich umiejętnościach.

Przypomnijmy, że według publikowanych przez chińskie media wizualizacji projektu skoczni w Laiyuan, w skład kompleksu ma wchodzić również skocznia do lotów narciarskich.

<>/center>

Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6978) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • luki2662 stały bywalec

    Tylko z tego nakładu nic nie będzie. Mam wrażenie że obecnie to alt desperacji sprawia że chcą pokazać że coś zrobili a tu lipa będzie. Co Do Japonii tam jest zupełnie inna szkoła. Kasai potrafił ze stylu Klasycznego przejść na styl V w spokojny sposób i przejść gąszcz dziwnych nowych przepisów. W Chinach brakuje podstaw do działania i zaangażowania sportowców. Kojonkowski trochę unika jakby tego że tam nie wszystko po prostu działa a jak już to na sile. W ten sposób nic się nie da.

  • BuQwald początkujący
    @Kolos

    Dokładnie też o tym myślałem, pamiętam właśnie tamtą pierwszą falę chińskich skoków. Teraz akurat robią boom, bo ZIO nadchodzą, ale tak jak mówię, nie wróżę sukcesów. Gdyby wszystko układało się dobrze w ich szkoleniu, to pewnie pokazaliby światu chociaż jednego swojego skoczka (mówię akurat o męskiej części, bo doskonale wiem, że u kobiet coś tam mają), który mógłby chociaż coś pokąsać w PK. No chyba, że czymś zostanę zaskoczony :)

  • INOFUN99 profesor

    Na ten moment to tylko Japonia z państw azjatyckich liczy się na arenie międzynarodowej. Brakuje mi Chińczyków, bo mają predyspozycje do tego, żeby zaistnieć. Doceniam to, iż chcą budować swoją pozycję w tym zimowym sporcie.

  • Kolos profesor
    @BuQwald

    Przy takim finansowaniu? Przy takich trenerach? Jeśli Chińczycy będą dostatecznie cierpliwi to za jakieś 10 lat, może wcześniej mieliby całkiem sensowną drużynę z zawodnikami bez trudu punktującymi w PŚ. No ale znając ich, to tej cierpliwości może im zabraknąć.

    Już raz (kilkanaście lat temu) mieli Chińczycy zawojować skoki narciarskie i nic z tego nie wyszło. A wtedy mieli w sumie jeszcze bardziej sensownych trenerów i większe postępy (z podium zawodów PK w wykonaniu Yanga Li włącznie + kwalifikacje do konkursów PŚ (w tym nawet raz podczas TCS) ).

  • BuQwald początkujący

    Doceniam oczywiście starania Chińczyków w kierunku rozwoju skoków narciarskich w ich kraju. Z boku wydaje się, iż wszystkie te pomysły, jak zatrudnienie Kojonkowskiego czy treningi w Europie mają sens... Niestety, o ile nic nie jest skrywane za Wielkim Murem, to nie spodziewałbym się większego wyskoku chińskich skoczków, niż na taki poziom Estonii, gdzie, liczę, że Artti Aigro po pierwszych punktach w tym sezonie, pójdzie za ciosem i będzie co zawody rywalizował o 30. Inicjatywa chińska z zatrudnieniem specjalistów zdałaby być może egzamin w okresie na przełomie wieków, ale aktualnie nie widzę tu szansy powodzenia i wątpię, iż w Chinach jest aktualnie skoczek na poziomie wymienionego przeze mnie w komentarzu Aigro.

  • Robert Johansson252 profesor
    Ci Chińczycy

    Raczej nic nie pokarzą na IO. W drużynówce pewnie każdy klepnie bulę

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl