Trzeci sezon Łukasza Kruczka z kadrą kobiet. "Trener uczy się cały czas"

  • 2021-06-28 01:30

- Dokonaliśmy resetu technicznego. Spokojnie zerkamy w kierunku letnich zawodów. Będziemy startować, walczyć o punkty i kwalifikację olimpijską - mówi trener Łukasz Kruczek, który w tym roku rozpoczął trzeci sezon w roli głównej szkoleniowca polskich skoczkiń. 45-letnie trener w rozmowie ze Skijumping.pl wyciąga wnioski z minionych lat, analizuje dyspozycję każdej ze swoich podopiecznych i dzieli się kulisami przygotowań do olimpijskiej zimy.

- Jest dynamicznie, niestabilnie. Pojawiają się lepsze i gorsze skoki, między którymi pojawiają się dość duże różnice. Podobnie jest w kontekście dyspozycji wszystkich zawodniczek. Co rusz jedna wyprzedza drugą. Z jednej strony to dobra sytuacja, natomiast oczekiwalibyśmy trochę większej stabilizacji - mówi trener Łukasz Kruczek w imieniu całego sztabu szkoleniowego kadry narodowej kobiet.

Czy w czerwcu należy przykładać dużą wagę do wyników letnich konkursów? - Myślę, że nie. To wszystko będzie się zmieniało. Różne ekipy różnie zaczynają przygotowania. Myśmy wznowili treningi stosunkowo wcześnie, od małej skoczni. Dokonaliśmy resetu technicznego i wprowadziliśmy znaczące korekty dla zawodniczek, a nie wszystkie po równo je załapały. Spokojnie zerkamy w kierunku letnich zawodów. Miejmy nadzieję, że wszystkie zaplanowane się odbędą. Będziemy startować, walczyć o punkty i kwalifikację olimpijską - zapowiada 45-letni szkoleniowiec Polek.

- Zaczęliśmy od 40-metrowej skoczni. Wszystkie odczucia z większych obiektów zostały wycięte. Trzeba było skupić się na technice, co zaskoczyło całkiem dobrze. Niemniej, to temat wymagający dopracowania. Ewolucja sprzętu trwa, nadal pojawiają się pewne problemy i nie wszystko da się wypracować bardzo szybko. Trzeba dopasować się do nowych butów i wkładek. Cel jest taki, by na końcu to funkcjonowało i dało wymierne efekty - mówi Kruczek.

- Wiktoria Przybyła złapała bardzo dobre skakanie podczas ostatniego zgrupowania w Planicy. Co ciekawe, najlepsze próby pojawiły się na dużym obiekcie. Do tej pory jej problemem był lot i przekonanie się do tego, że te skoki można jeszcze wyciągać. Teraz przeniosła to na normalną skocznię w Szczyrku i od tej strony prezentuje się bardzo powtarzalnie. Młodsze zawodniczki dość szybko łapią nowe elementy. Zmiany wprowadza się w łatwiejszy sposób, ponieważ nie ma nawyków. Wiktoria ostatnim czasem ma fantastyczne czucie. Łapiemy się na tym, że po treningu podchodzi do krótkofalówki, robi pełną analizę skoku, z czym pozostaje się tylko zgodzić - komplementuje 16-latkę trener.

- Joannie Szwab pomógł reset, ale w jej przypadku mamy do czynienia ze wspomnianą niestabilnością. W jej przypadku problemy się nawarstwiają, gdy źle ruszy z belki. Jeśli początek jest odpowiedni, wówczas skoki wyglądają dobrze. Zdarzają się lepsze i gorsze próby - opisuje Kruczek letnią mistrzynię kraju.

- Anna Twardosz stawia sobie duże cele, ale aktualnie przeżywa trudniejszy okres. Zaczęła sezon letni od bardzo dobrych skoków. Podczas zgrupowań w Szczyrku zdecydowanie odskakiwała reszcie zawodniczek, ale od Planicy zaburzyła się technika i pogubiła czucie. Powoli to wszystko wraca na odpowiednie tory, ale na jeden trening mamy jeden czy dwa dobre skoki, a bywało znacznie więcej. Trudniejszy okres, ale nie są to nieznane problemy. Musimy poukładać pewne elementy. Pomijając buty czy wkładki, ma też zmienione narty. To wszystko wymaga doszlifowania - kontynuuje trener.

- Nicole Konderla generalnie oddaje bardzo fajne skoki na dużych skoczniach. Ma swoje atuty, które tam wykorzystuje. Podczas LOTOS Cup w Szczyrku skoki były w kratkę, a do tego zabrakło chłodnej głowy podczas zawodów, co powoduje powrót starych błędów. To sytuacja podobna do Wiktorii Przybyły. Nicole ma mniejsze doświadczenie, dzięki czemu łatwiej wprowadzać nowe elementy. To zawodniczka zaangażowana, napierająca do przodu, stawiająca sobie ambitne cele - przyznaje Kruczek.

- Kinga Rajda zaczęła sezon letni trochę inaczej, później ruszyła z przygotowaniem motorycznym. Na początku były problemy z plecami, a w tym momencie skoki są stabilne. Brakuje energetycznego przełożenia. Nie nakręca jej tak dobrze, ponieważ ruch jest w porządku, ale noga nie pracuje należycie. Nie chcę powiedzieć, że problem z odstającą nartą w locie minął, ale po obozie w Planicy jesteśmy coraz bliżej pełnej kontroli. Jak sama mówi, musi bardziej cieszyć się skokami i podchodzić do nich bardziej na luzie. Do tego potrzeba cierpliwości, by przy okazji wprowadzania zmian odczekać kilka treningów, a nie oczekiwać cudownych efektów od pierwszych zajęć. Kinga cały czas jest zawodniczką, która będzie ciągnęła pozostałe - twierdzi były szkoleniowiec męskich reprezentacji Polski oraz Włoch.

- Kamila Karpiel na tym etapie przygotowań ma najwięcej problemów ze wszystkich zawodniczek. Najpóźniej wznowiła treningi na dużej skoczni, a do tego miała spore problemy z pozycją najazdową. Teraz dojazd jest już ustawiony w dobrym kierunku, ale nie może szybko poukładać się do lotu. Hamuje ją to, co ma bezpośredni wpływ na odległość. Podchodzimy do niej w bardziej indywidualny sposób - nie ukrywa.

Dla Łukasza Kruczka nadchodząca zima będzie trzecią w roli trenera polskiej kadry pań. Jakie wypływają wnioski po dwóch sezonach wprowadzenia do zespołu? - Dziś można gdybać, co można było zrobić inaczej? Trener uczy się cały czas. Nie ma trenerów wiedzących wszystko. Sytuacja jest dynamiczna, a każda zawodniczka ma trochę inny charakter. Co można było zrobić inaczej? Bardziej zaryzykować w kwestiach sprzętowych i wprowadzić więcej zdecydowanych zmian. W pewnym momencie zabrakło cierpliwości przy robieniu tego, co zrobiliśmy tej wiosny. Wprowadzając zmiany trzeba rozsypać stary układ techniczny. Wiadomo, że przez jakiś okres to nie działa w ogóle, wygląda fatalnie, a zawodniczki się męczą. Za wcześnie odpuściliśmy, by przeczekać tę frustrację i złapać pozytywne odczucia. Cofnęliśmy się z wprowadzonych zmian i to z perspektywy czasu można było zrobić wcześniej - przyznaje szkoleniowiec.

Podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym wrzało w kontekście przyszłości kobiecej reprezentacji Polski. Głos w tej sprawie zabrał między innymi Adam Małysz, dyrektor-koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. Jak przebiegły posezonowe rozmowy trenera z zarządem? - Bardziej wrzało w mediach niż u nas... To wszystko było trochę rozdmuchane, myśmy rozmawiali w normalny sposób. Nie wrzało, natomiast szukaliśmy lepszych rozwiązań na przyszłość. Istotne jest to, że utrzymujemy atmosferę dialogu. Jeśli tego nie będzie, a także chęci do pomocy, wówczas nic nie ruszy. Nasza drużyna nie jest jeszcze w pełni profesjonalną, bo nadal mamy pewne braki. Chciałoby się zrobić więcej, ale mamy świadomość, że wymaga to czasu i wyników, za którymi otwierają się większe możliwości. Wydaje się, że pewne kroki zostały już poczynione. Zdarza nam się konsultować techniczne kwestie z trenerami narodowej kadry mężczyzn. Byli obecni na jednym z treningów i podzielili się swoimi uwagami. Skoki kobiet i mężczyzn nie są tym samym, ale fizyka tak - przekazuje Kruczek.

- W Oberstdorfie powiedziałem, że nie jestem typem człowieka, który stoi i uderza pięścią w stół. Wychodzę z założenia, że największym skarbem dla zawodnika jest to, kiedy sam z siebie czerpie motywację do napędzania się, kręcąc na siebie bicz, robiąc wszystko z pełnym zaangażowaniem. Najgorszą sytuacją na linii trener-zawodnik są większe chęci szkoleniowca niż sportowca... - kończy były skoczek narciarski.

Z Łukaszem Kruczkiem rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4813) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    @Adam90

    Wyniki wynikami, ale od dziewczyn powinniśmy wymagać ciągłego progresu. Tak naprawdę bez tego nie da się myśleć o sukcesach. Ponadto brak zauważalnej poprawy wyników rzutuje na obraz pracy trenera.

  • dar06_ weteran

    Mega trenera mają dziewczyny Polskie
    Zadań zagraniczny szrot jak u chińczyków prowadzi ,a oni cofnęli przez tego zagranicznego trenerka z biedniej europy do początku nauki jak wygląda skocznia k-60
    A nasze dziewczyny mają fachowca z najwyżej pułki, to wystarczy tylko wskazówek słuchać genialnego Łukasza, a wyniki same przyjdą

  • Adam90 profesor

    Mnie tam nie przeszkadza, ze jest trenerem Łukasz Kruczek. . Wyników jeszcze nie ma. I pewnie nie będzie, bo dziewczyny to nie nie Stoch czy Małysz :D

  • Elsa stały bywalec

    O 3 lata za duzo. Gdzie jest prezes? Gdzie kibice? Gdzie Kojonkoski? Tu by mogl PRACOWAC, bo w Chinach to bez znaczenia, tak moglby Zidek z Toporem i Klimowskim trenowac, a nawet Tomasz Pochwala.

  • janbombek doświadczony

    O jakie to szczęście, że to Kruczek prowadzi naszą reprezentację.

  • matiko początkujący
    @HAZARD

    Ja bym poczekał jeszcze ten sezon.

  • Oreo profesor

    już trzeci? ło panie, ale ten czas leci

  • HAZARD weteran

    Czyli każda zawodniczka ma problemy, mniejsze lub większe. Wiadomo, to tylko letnia gadanina, ale każdy z nas zna możliwości Kruczka, każdy z nas widział poprzednią zimę. Mamy na prawdę zdolne pokolenie zawodniczek, Łukaszu, odejdź!!!

  • Maks113 doświadczony

    Ładnie te skoki wyglądają ale czy nie jest o 10 belek wyżej, jak np u Nicole...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl