Martin Schmitt: kombinezony od dawna są poza kontrolą

  • 2022-02-24 19:21

Mimo że XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie przeszły już do historii, wciąż nie milkną krytyczne głosy odnośnie dyskwalifikacji, do jakich doszło podczas konkursu drużyn mieszanych na skoczni normalnej. Nieoczekiwanie, zamiast czołowych zawodników i zawodniczek, w centrum uwagi znalazła się Agnieszka Baczkowska, odpowiedzialna za kontrolę sprzętu i kombinezonów u skoczkiń. Jak pamiętamy, Polka zdyskwalifikowała ostatecznie 5 zawodniczek czołowych ekip, co ostatecznie przyczyniło się do sporych roszad klasyfikacyjnych i nieoczekiwanych wyników końcowych. 

Przypomnijmy - olimpijskie złoto wywalczyła reprezentacja Słowenii (1001,5 pkt.), srebro trafiło do Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (890,3 pkt.), a brąz sensacyjnie padł łupem Kanadyjczyków (844,6 pkt.). Podział medali z pewnością wyglądałby zupełnie inaczej gdyby nie dyskwalifikacje czołowych zawodniczek - Kathariny Althaus (GER), Danieli Iraschko-Stozl (AUT) czy Sary Takanashi (JPN). Ich los podzieliły także dwie Norweżki - Silje Opseth i Anna Odine Stroem. O ile reprezentacje Norwegii i Niemiec, które zajęły kolejno 8. i 9. miejsce nie miały już po wykluczeniu swoich zawodniczek zbyt wielkich szans na olimpijskie podium, o tyle czwarta Japonia do brązowych medalistów olimpijskich straciła ostatecznie jedynie 8,3 pkt. 

Kontrowersje nie milkną

Do całej sytuacji odniósł się m. in. trzykrotny medalista olimpijski Martin Schmitt. Zdaniem byłego niemieckiego skoczka kontrowersje i niedomówienia odnośnie kontroli kombinezonów i sprzętu nie są niczym nowym i ciągną się już od wielu lat. - Wewnętrznych dyskusji na ten temat jest już naprawdę wiele. Na temat nieścisłości dużo mówi się od początku sezonu, ale bądźmy szczerzy - ten stan trwa już całe lata - ocenia. - Rywalizacja drużyn mieszanych była dramatem z licznymi dyskwalifikacjami. Coś, co w rzeczywistości mogło okazać się wspaniałym i ekscytującym konkursem, zamieniło się w niefortunną publiczną farsę - dodaje. 

Zdaniem niemieckiego mistrza system kontroli kombinezonów już od dawna jest niespójny. - Odnoszę wrażenie, że sektor materiałowy w skokach narciarskich wymknął się spod kontroli. Wszyscy chcą zyskać przewagę nad materiałem i trzeba temu zaradzić. Należałoby ustalić możliwie najbardziej jasne i zrozumiałe zasady, których wszyscy będą przestrzegać - twierdzi. 

Na fali olimpijskich emocji pojawił się rewolucyjny pomysł, którego autorem jest dyrektor sportowy kadry niemieckich skoczków Horst Huettel. Jego zdaniem kontrola zawodników powinna odbywać się przed, a nie po oddaniu skoku. Sam Martin Schmitt nie jest jednak przekonany do takiego rozwiązania. - Takie przepisy wiązałyby się z dużymi kłopotami czasowymi. Jeśli zawodnik kontrolowany jest we właściwy sposób to całość trwa dość długo. To mocno skomplikowałoby sytuację skoczków oczekujących na swoją próbę - mówi. 

Jak pamiętamy, w znacznie ostrzejszych słowach o olimpijskich dyskwalifikacjach wypowiedział się Stefan Horngacher, dla którego to co miało miejsce podczas miksta było “teatrem kukiełkowym”. Zdaniem szkoleniowca męskiej niemieckiej kadry narodowej kontrole podczas Igrzysk nie wyglądały tak samo jak podczas zawodów Pucharu Świata. - Podczas zmagań olimpijskich wszystko kontrolowano inaczej, z dużo większą częstotliwością. To był teatr kukiełkowy, tak nie powinien wyglądać sport - ocenił surowo. Całość sytuacji tak bardzo zdenerwowała Austriaka, że - jak sam przyznaje - nie wie czy we wspomnianym “teatrze” będzie chciał brać udział w kolejnym sezonie. 

“Najsilniejsze ekipy zawsze kombinują przy kombinezonach”

Warto również przytoczyć wypowiedź Alexandra Pointnera, byłego długoletniego trenera męskiej reprezentacji austriackich skoczków. Zdaniem Austriaka naciąganie przepisów w zakresie sprzętu ma miejsce od zawsze i jest tym częstsze im bardziej znaczących reprezentacji dotyczy. - Jako trener wiem, że reprezentacje, a zwłaszcza te najsilniejsze, zawsze przekraczają granice w kwestii swojego sprzętu. Jeśli tego nie zrobisz, nie masz szans na to by odnieść sukces. Sądzę, że osobiście znalazłbym coś nieprawidłowego w niemal każdym kombinezonie - wyznaje. 

Powrót do rywalizacji w zawodach z cyklu Pucharu Świata już w ten piątek, przystankiem fińskie Lahti. 


Joanna Sosur, źródło: sport.de, sport.pl, sport.interia.pl
oglądalność: (9131) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Raptor202 profesor
    @dervish

    Fetyszysto olimpijskiego ognia, rzucasz na prawo i lewo oskarżeniami o nierówne traktowanie i oszustwa. Pokaż najpierw jakiekolwiek dowody na poparcie swojego zdania.

  • Raptor202 profesor

    Dopóki każda reprezentacja może sobie przygotowywać stroje na własną rękę, kombinacje nie znikną. Albo FIS weźmie odpowiedzialność za kombinezony dla wszystkich, albo będą się bawić z kombinatorami w nieskończoność.

  • dervish profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Zły tok rozumowania. U nas to by nic nie dało. Niemcy mogą korzystać z oszustw Horniego bo są równiejszymi pośród równych.
    U nas za takie same sztuczki już by nas dawno zdyskwalifikowano. Na początku FIS rozpętał aferę o polskie kombinezony które w porównaniu z tym co teraz zakładają Niemcy były "niewinne".

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @dervish

    Skoro Niemcy mają takiego specjalistę od sprzętu jakim niewątpliwie jest Horngacher to dlaczego mieliby tego nie wykorzystywać? Chciałbym, żeby w naszej kadrze był też taki ktoś kto się na tym zna.

  • dervish profesor

    Schmitt zapomniał dodać, że mistrzami kombinacji i przeginania kombinezonowej pały są Niemcy i główny reżyser teatrzyku kukiełkowego Pomysłowy Dobromir Horni.

  • LewReteni bywalec

    A gdyby opracować odgórnie jeden model kombinezobu do skoków i wszyscy zawodnicy będą musieli w takich skakać... To prawdopodobnie rozwiązało by problemy ze wszystkimi kontrolami kombinezonów. Jeżeli kombinezon jest inny niż jest napisane w regulaminie, to posiadacza kombinezonu dyskwalifikować i tyle.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Tylko, że nawet sprzęt deponowany i trzymany pod kluczem w magazynie może ni stąd ni zowąd stać się nieprzepisowy - kombinezony zwyczajnie rozciągają się z czasem od samego użytkowania, już nie mówiąc, że większe znaczenie ma działanie z kombinezonem między skokami niż przed konkursem czy po. Te wszystkie rozciągania, naciągania, odpowiednie stawanie do kontroli itp.

  • Arturion profesor

    No i czas z tym coś zrobić. Sportowcy coraz lepiej skaczą - może zakazać strojów aerodynamiczych. Może niech każda ekipa deponuje kombinezony przed periodem (także i rezerwowe), będą szczegółowo sprawdzane i wydawane tuż przed konkursem. I jasno określić, z czego mogą być wykonane.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl