Bråthen: damskie skoki muszą być traktowane poważnie

  • 2022-03-05 09:40

Nieprzyjemna sytuacja spotkała w czwartek walczące w cyklu Raw Air skoczkinie. Po popołudniowym konkursie mężczyzn, który cieszył się zainteresowaniem publiczności, przyszedł czas na wieczorny konkurs pań. Na rozpoczynających się jednak o 19:30 zawodach frekwencja widzów okazała się być prawie 10-krotnie niższa niż podczas męskiej rywalizacji. 

Nie od dziś dyskutowany jest problem zarówno zainteresowania, jak i finansowania żeńskich skoków narciarskich. Znaczna część środowiska sportowych ekspertów, a także samych zawodniczek uważa, że damskie skoki nie są traktowane na równi z męskimi, mimo coraz lepszych wyników osiąganych przez najlepsze skoczkinie. Głównym problemem były  i wciąż są zarobki, które w przypadku pań są wyraźnie niższe, a niektóre osiągnięcia (jak np. wygranie kwalifikacji) w przypadku kobiet w ogóle nie są wynagradzane. Początek Raw Air był dla kobiet jednak przykry z innego powodu. 

W czwartkowy wieczór udające się na swoje zawody panie spotkały się z wyraźną niechęcią większości widzów do obejrzenia żeńskiej rywalizacji na skoczni Lysgaardsbakken (HS140), na której niespełna dwie godziny przed początkiem damskich rozgrywek zakończyła się męska odsłona zawodów. Pierwszy konkurs indywidualny mężczyzn oglądało na żywo około 3000 kibiców, na początku konkursu kobiet widownia liczyła już jednak zaledwie 300 osób. 

Do sytuacji odniósł się między innymi Clas Brede Bråthen, dyrektor sportowy norweskiej reprezentacji, który nie kryje swojego smutku i zrozumienia dla sceptycznych głosów płynących od samych zawodniczek. - Ciężko mi opisać jak przykre musiało być to dla wszystkich dziewcząt, które najpierw oglądają swoich kolegów skaczących przy publiczności, a potem udając się na własne zawody tę samą, wracającą już publiczność, mijają po drodze. Obawiam się, że taka sama sytuacja może mieć miejsce podczas niedzielnych zawodów w Holmenkollen, ale teraz niewiele możemy już z tym zrobić. Mogę jedynie zachęcić wszystkich pasjonatów damskich skoków, by to właśnie ta część niedzielnej rywalizacji była dla nich priorytetowa - podsumowuje. 

Głos zabrał także Ståle Villumstad z Norweskiego Związku Narciarskiego, który jednocześnie pełni także rolę kierownika projektu w cyklu Raw Air. - Przykro mi, że taka sytuacja miała miejsce, każdy jednak ma swobodę wyboru. Jako organizatorów ograniczają nas takie czynniki jak godziny emisji stacji telewizyjnych czy warunki pogodowe. Mogliśmy przeprowadzić konkurs kobiet przed rywalizacją panów, ale byłaby to wtedy bardzo wczesna godzina. Dodatkowym problemem byłoby również silne światło słoneczne, dlatego najlepsze na rozegranie zawodów zawsze są godziny popołudniowe i wieczorne. Męski konkurs był rozegrany zgodnie z planem, damski był dodatkowy i musieliśmy go uwzględnić w planie dnia - wyjaśnia. Pierwszy indywidualny konkurs kobiet był bowiem rekompensatą za odwołane zawody w Japonii (przyp.red.). Villumstad dodaje także, że widzi poprawę w świecie żeńskich skoków. - Mocno wierzę, że czwartkowe okoliczności nie były wynikiem aż tak niskiego zainteresowania damską rywalizacją. Widzę, że komercyjnie sytuacja wokół żeńskich skoków wygląda coraz lepiej i jestem z tego bardzo zadowolony - ocenia. 

Nie zabrakło również głosów samych zawodniczek. Jak powiedziała norweska zawodniczka Silje Opseth, która wczoraj stanęła ze swoją drużyną na najniższym stopniu podium w rywalizacji mieszanej, widok opuszczających trybuny kibiców był dla niej bardzo przykry. Zawodniczka na swoim profilu instagramowym opublikowała nawet zdjęcie wychodzących ze skoczni widzów.

Bråthen zapewnia także, że wraz ze swoimi współpracownikami dołoży wszelkich starań, aby poprawić kondycję damskich skoków narciarskich. - Zarówno organizatorzy jak i my, którzy na co dzień zajmujemy się skokami, ponosimy wielką odpowiedzialność za to, by dziewczyny były traktowane poważnie. Musimy wydobyć jeszcze więcej potencjału z damskich skoków. - kwituje. 

Przypomnijmy - przed nami jeszcze po dwa weekendowe konkursy indywidualne kobiet i mężczyzn. O ile dziś panie będą rywalizować kilka godzin wcześniej niż panowie, o tyle jutro - tak jak w czwartek - najpierw będziemy świadkami męskiego popołudniowego konkursu, po którym do wieczornych zmagań staną skoczkinie. 


Joanna Sosur, źródło: Dagbladet
oglądalność: (4048) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @butczan1

    Nie tylko Trondheim 2001 (to jednak było ekstremum nawet jak na owe czasy). 20 lat temu tak wyglądały męskie skoki jak teraz kobiece i nikomu to nie przeszkadzało. I tak jest duży postęp i nawet konkursy kobiet na dużej skoczni wyglądają już jakoś, 10-15 lat temu to było może z 5 skoczkiń które nie spadałyby na bulę na dużej skoczni. A więc i tak jest ogromny postęp.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Nie ma w tym nic dziwnego, skoki mężczyzn są o wiele bardziej ciekawsze od skoków kobiet.

  • butczan1 weteran

    U kobiet większość konkursów wygląda jak Trondheim 2001. Czołówka poza punkt K, reszta walczy o pokonanie buli. A potem się dziwią, że nie ma zainteresowania.

  • butczan1 weteran

    Nie ma się co dziwić. Jak jeszcze Lundby biła się o wygraną w konkursach to zainteresowanie było. Opseth i Stroem to jednak nie ten poziom. Dochodzą jeszcze polscy kibice którzy w Norwegii zazwyczaj zapewniają sporą frekwencję na trybunach. Ich skoki kobiece nie obchodzą i nie ma co się dziwić. Po co mają tracić czas? Żeby obserwować jak Polki walczą o wejście do 30?

  • dejw profesor

    Najpierw sami strzelili sobie w kolano, ustawiając godziny zawodów w taki sposób, a teraz są wielce zdziwieni że większość kibiców skoków rywalizację Pań ma po prostu w upie i nie chce tracić czasu na jej śledzenie.
    "Skoki kobiet muszą być traktowane poważnie i mają mieć takie same zainteresowanie jak męskie!" A jak nie to co wtedy? Obrażą się całkowicie na cały zły, nietolerancyjny, szowinistyczny świat, czy przeciwnie będą do tego zmuszać?
    Z każdym kolejnym dniem sobie uświadamiam, że ta polityczna pseudopoprawność zabija społeczeństwo skuteczniej niż bomby.

  • Blue Bird bywalec
    Na zainteresowanie przyjdzie czas

    Na razie to FIS musi zacząć adekwatnie regulować belkę w konkurach pań, organizować więcej konkursów kobiet w PŚ i kontynencie i przenosić je na dużą skocznię, więcej konkursów mieszanych, tsm gdzie jest tv. No i najważniejsze: TCS - to ta impreza jest w skokach najważniejsza i była kołem zamachowym rozwoju skoków mężczyzn. Poza tym konkurs na dużej skoczni na olimpiadzie i drużynówka.
    Już i tak jest lepiej bo coraz wszystkie poważne federacje traktują kobiece skoki poważnie. Poszły nakłady. Niestety u nas bez efektu.
    Ale podstawa to belka. To co teraz oglądamy to tak jakby w czasach gdy Małysz miał swój prime ustawiać belkę tak żeby skoczył sobie cztery metry za punkt K a większość skoczków spadała na bulę

  • ms_ doświadczony
    @Kolos

    Może jeszcze ustawę jakąś wprowadzą, że kibice muszą chodzić również na zawody kobiet bo inaczej będą jakimiś faszystami czy innymi szowinistami, w poprawnej politycznie Norwegii wszystko jest możliwe, może jeszcze nie teraz ale kto wie. A mówiąc już poważnie, to tak poprzednicy napisali konkursy kobiet cieszą się dużo mniejszą popularnością, zresztą patrząc na to jak większość pań skakało przy dużo wyższym rozbiegu niż panowie podczas konkursu mieszanego to tym bardziej nikogo nie powinno dziwić. Ogólnie frekwencja na trybunach w Norwegii przy okazji skoków jest bardzo słaba już od dawna. Niedawno skończyły się skoki do kombinacji norweskiej. Wygrał Riiber z dużą przewagą, który walczy o czwartą kryształową kulę a na trybunach nie było prawie nikogo. Wiadomo, wczesna godzina, 9 rano ale mimo wszystko, na biegi Norwegowie przychodzą bardzo licznie mimo wczesnej pory rozgrywania zawodów.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No dokładnie, gorzej że tacy Norwedzy (i nie tylko oni) nie potrafią połączyć skutku z przyczyną. Zamiast tego będzie lament, że kibice są nie poważni, bo nie interesują ich kobiece skoki....

    Swoją drogą i tak norweskie trybuny zapełniają Polacy więc tym bardziej nie dziwi brak zainteresowania kobiecymi skokami.

  • Kolos profesor

    To by było na tyle jeśli chodzi o logikę... Zamiast zrobić konkurs kobiet przed męskim i nie byłoby problemu z kibicami, to nie musiało być nowocześnie, postępowo a teraz płacz i zgrzytanie zębów....

    No i ciekawe co zrobią... znając lewicowe zapędy Norwegów i nie tylko takich "postępowców" to pewnie wprowadzą przymus obecności na zawodach kobiecych przy okazji zakupu biletu na zawody mężczyzn....

  • Pavel profesor

    Pierwszy akapit zadaje pytanie i diagnozuje problem - zarobki, a drugi pokazuje dlaczego on występuje - nikogo ten konkursy nie interesują. Cała reszta niżej w zasadzie jest zbędna i wygląda jak próba stworzenia "gospodarki centralnie planowanej" w PRL czyli cenę nie dyktuje popyt, ale jaki Czesio sztucznie na górze. Jak uczy nas historia do niczego dobrego to nieprowadzi.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl