Ledwo uszedł z życiem i porusza się na wózku. "Wiem, że w skokach dotarłbym na szczyt"

  • 2022-10-17 00:21

Przed około dekadą uchodził za największą nadzieję dołujących kazachskich skoków narciarskich, co potwierdzał wynikami na skoczni. Dziś, z perspektywy lat, twierdzi nawet, że było go stać na dołączenie do światowej czołówki. Ale wszystkie marzenia przerwał wypadek samochodowy, w którym ledwo uszedł z życiem. Jewgienij Lewkin porusza się od dziesięciu lat na wózku inwalidzkim. Sprawdziliśmy co aktualnie słychać o złotego medalisty Zimowych Igrzysk Azjatyckich z 2011 roku. 

Wygrał z Funakim

Jako mały chłopiec był opętany futbolem i chciał zostać piłkarzem. Miał jednak podwyższone ciśnienie śródczaszkowe i lekarze odradzali mu tę formę aktywności. Znajomy jego ciotki skakał na nartach i pewnego dnia zaprowadził go na skocznię. Został skoczkiem. Szybko doszusował do krajowej czołówki, ale z racji niewielkiej konkurencji w Kazachstanie nie było o to jakoś nadzwyczajnie trudno. W lutym 2011 roku jako dziewiętnastolatek zdobył złoty medal Zimowych Igrzysk Azjatyckich w Ałmatach. W drodze po wygraną  pokonał m.in. japońskich weteranów Kazuyę Joshiokę i mistrza olimpijskiego z Nagano Kazuyoshiego Funakiego.

Zawody nie posiadały silnej obsady, ale dla Kazachów była to ważna impreza, podczas której mogli zaprezentować światu nowoczesny kompleks skoczni narciarskich. Lewkin do złotego medalu dołożył jeszcze drużynowe srebro. Potem zdarzały się udane występy w Pucharze Kontynentalnym i punkty Letniego Grand Prix. Młody Kazach po raz ostatni w zawodach międzynarodowych pokazał się 2 października 2012 roku w Klingenthal, gdzie nie przebrnął kwalifikacji do konkursu LGP.

Powrót z piekła

Nieco ponad miesiąc później, 10 listopada samochód prowadzony przez innego reprezentanta Kazachstanu Nikołaja Karpienkę, którym jechali też Aleksiej Pczelincew i Jewgenij Lewkin, miał wypadek. Kierowca nie zauważył auta jadącego z naprzeciwka i próbując uniknąć zderzenia, wpadł do rowu. Najwięcej szczęścia w tej sytuacji miał Pczelincew, który po przebyciu rehabilitacji wystartował nawet w igrzyskach olimpijskich w Soczi. Doświadczony Karpienko po kilku latach również zdołał powrócić do profesjonalnego uprawiania skoków, dla 20-letniego wtedy Lewkina był to koniec przygody ze sportem. 

- Nasi lekarze nie byli w stanie przedstawić żadnej prognozy. Od razu powiedzieli, że obrażenia są bardzo rozległe i powinienem dziękować, że żyję. Przyznali, że kazachska medycyna jest w tym momencie bezradna, że aby walczyć o powrót do zdrowia powinienem wyjechać za granicę. Powiedziano mi, że będzie to bardzo długi proces i nie wiadomo czy ten powrót do zdrowia jest w ogóle możliwy - opowiadał kilka lat później. Nie zraził się, tym co mówią lekarze. Szybko rozpoczął proces rehabilitacji, wiążący się z ekstremalnie ciężką codzienną harówką, korzystał też z pomocy medycyny alternatywnej w Chinach. 

W 2017 roku był już w stanie zrobić 15-20 kroków. -  W pewnym momencie zrozumiałem, że wszystko jest w moich rękach - mówił wtedy. - To, że lekarz oznajmi mi, że coś jest niemożliwe, nie jest dla mnie ostatecznym wyrokiem. On nie jest Bogiem. Powtarza to, czego nauczono go na studiach, a w rzeczywistości wszystko może wyglądać inaczej. Nie dałbym rady jednak tyle osiągnąć gdyby nie pomoc finansowa, którą otrzymałem. Ogromne wsparcie dał mi Kejrat Biekenow i cała federacja narciarska, a także słynny alpinista Maksut Szumajew.

Trener na wózku

- Najogólniej mogę powiedzieć, że czuję się dziś dobrze - wyjaśnia nam Lewkin pytany o aktualny stan zdrowia. - Na co dzień poruszam się oczywiście na wózku inwalidzkim, ale trenuję, ćwiczę, sprawy nie idą źle. Natomiast cały ten wieloletni proces dochodzenia do zdrowia wiąże się z koniecznością posiadania olbrzymich, nieprzebranych pokładów cierpliwości. Bez tego nic nie byłoby możliwe. Na efekty ciężkiej pracy trzeba bardzo długo czekać. Czasami mijają długie miesiące, zanim uda się dostrzec jakikolwiek najmniejszy postęp.

- Jestem obecnie trenerem dzieciaków w Ałmatach. Może nawet nie trenerem, ale bardziej konsultantem. Dzielę się swoim doświadczeniem, motywuję młodych zawodników. Pracuję też jako komentator hokeja na lodzie. To dyscyplina, która funkcjonuje u nas na wyższym poziomie niż piłka, która swoją drogą również cały czas jest moją pasją. Oglądam ligę hiszpańską, jestem kibicem FC Barcelony. Tak myślałem, że zapytasz mnie o Lewandowskiego. Fantastyczna maszyna do strzelania bramek. Znakomity napastnik o wysokiej inteligencji, silnej osobowości, ale i dużym poczuciu humoru.

"Dotarłbym na sam szczyt"

- Czasami wracam pamięcią do tamtych wydarzeń, nie da się inaczej. Pamiętam, że przez pierwszy miesiąc byłem totalnie rozbity i nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Ale byłem sportowcem, posiadałem silną wolę, upór i swoje aspiracje. Dzięki temu jakoś zacząłem wychodzić z kryzysu psychicznego. Problemy pojawiały się, gdy próbowałem oglądać transmisje ze skoków narciarskich. Przez trzy miesiące nie potrafiłem na to patrzeć bez łez, płaczu, który co chwilę wracał. Tak trudno było mi się pogodzić z tym, że mnie tam nie ma. Ale potem i te czarne myśli, zaczęły mnie stopniowo opuszczać.

- Czas mojej kariery zawodniczej wspominam z ogromną nostalgią, tak jak wspomina się pierwszą wielką miłość w życiu. Ale bynajmniej nie jestem zadowolony z tego co osiągnąłem podczas tej krótkiej przygody. Wiele rzeczy mogłem i powinienem zrobić lepiej. I jestem pewien, że zrobiłbym, gdybym mógł dalej skakać. Możesz uznać to za arogancję, ale wiem, że dotarłbym na sam szczyt. Znam siebie. Mnóstwo razy o tym myślałem i analizowałem moje ówczesne możliwości. Pewnie skakałbym do 35 roku życia i zszedł ze sceny z wieloma osiągnięciami. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że mogłem przeżyć, to co przeżyłem i poznać wielu ciekawych ludzi, np. Simona Ammanna, którego często podpatrywałem. Nigdy nie gwiazdorzył, nie zadzierał nosa, był zawsze wesoły i w ogóle go nie interesowało, kto pochodzi z jakiego kraju i jakie ma wyniki.

- Moje obecne cele i marzenia to kupno samochodu. Tak, to największe marzenie. Chciałbym przestawić go na prowadzenie ręczne i zacząć jeździć autem. Jak na razie stan finansowy mi na to nie pozwala. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie na to stać. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (64403) komentarze: (18)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor
    @Nojer

    No niby tak i wiem, że na stronie FIS i na skijumping.pl są wszystkie starty danego zawodnika, ale łatwiej jest, jak mam wszystko w jednym miejscu.

  • Nojer stały bywalec
    @Lataj

    Na stronie FIS masz wszystkie jego starty i wyniki

  • kubilaj2 weteran
    @Kolos

    Polemizowałbym - na podium Morgi, który 2 dni wcześniej w Lahti nawet nie wszedł do finału, punkty dawało 102,5 metra Primoża Pikla, zawrotne 2 skoki za punkt K...

  • Raptor202 profesor

    Na sam szczyt? Optymistyczne założenie, zważywszy na to, że mowa o Kazachu. Kto niby w tym kraju miałby pomóc mu wejść na ten szczyt?

  • KamilG2 bywalec
    @Kolos

    Może kiedyś wprowadzą

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Szkoda, że na Wikipedii tylko PŚ i MŚ.

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Szkoda, ale Polska miałaby kolejne medale, hehe.

  • Kolos profesor
    @kubilaj2

    Różnie można patrzyć na Oslo, bo to był ten konkurs w którym zwiało Adama Małysza. Ale w Kuopio gdzie Zhaparov był 11 to był normalny dwuseryjny konkurs.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    Fairall miał jednak wypadek na skoczni a Levkin po za skocznią. Podobieństwa tu nie ma.

    Niestety ale skoków narciarskich nie ma w programie paraolimpiady zimowej. Choć potrafiłbym sobie wyobrazić skoczka z protezą nogi czy bez ręki na skoczni.

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    Fakt, przeoczyłem to drugie punktowanie i był to cały... 1 pkt za 30 miejsce w Hinterzarten w 2011 r.

  • Lataj profesor

    Można powiedzieć, że to kazachski Fairall. Szkoda chłopaka, a nie wiadomo, czy nie skakałby nawet do dziś albo nie złapał po drodze punktów PŚ.

    A przy okazji, było w ogóle coś takiego jak paraolimpiada dla skoczków narciarskich? Tzn. mogli tam startować ci, co mieli zdrowe obie nogi, ale np. nie mają jednej lub obu rąk. Pewnie to nie na temat, bo Lowkin ledwo stawia kroki, ale jestem ciekaw.

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Nie to żeby miało to jakieś duże znaczenie, ale gwoli ścisłości dwa razy punktował w LGP.

  • kubilaj2 weteran
    @Kolos

    Pomijając fakt, że zawody w Kuopio i Oslo z tego sezonu nie stały na wybitnym poziomie.

  • Kolos profesor

    Cały dorobek Levkina to jeden raz punktowanie w LGP, w PŚ nigdy. Przeciętne wyniki w PK. Ostatnie jego wyniki w karierze to były starty w LGP 2012 - w dwóch ostatnich konkursach w Hinzenbach i Klingenthal przepadł w kwalifikacjach, a wcześniej nie zdołał zapunktować nawet w bardzo słabo obsadzonych zawodach LGP u siebie w Ałmaty ani w Hakubie.

  • Kolos profesor

    No cóż Levkin trochę talentu miał ale gatki o tym jak to by dołączył do światowej czołówki gdyby nie wypadek są śmieszne. Znając realia kazachskie nie miał na to szans. Po za tym największym talentem ostatnich kilkunastu lat był w Kazachstanie Radik Zhaparov - wystarczy zobaczyć jakie wyniki robił w PŚ pod koniec sezonu 2006/2007

  • Skokownik weteran

    Wielka szkoda, że chłopakowi z perspektywą na punkty PŚ przytrafiło się takie nieszczęście. To przykre, ale nie dziwne, że Lewkin miał problem z pogodzeniem się z sytuacją i miał problem z myślami o skokach narciarskich. Dobrze, że jest już w stanie je oglądać i wspominać z sentymentem swoją karierę. O tym, co by osiągnął w skokach już się nie dowiemy, ale myślę, że stać go było na regularne punktowanie w PŚ. Najmniej spodziewałem się tego, że Jewgienij zostanie komentatorem hokeja na lodzie, ale czego można w życiu się spodziewać? Mógłbym też z Jewgienijem pogadać o piłce(jeżeli oczywiście zna angielski). Gratuluję tytanicznej motywacji w walce o względny powrót do zdrowia. Dobrze czytać, że Jewgienij jest już w stanie postawić parę kroków(wbrew rokowaniom), ale jednak na co dzień jeździ na wózku. Ale na wózku też da się żyć. Dlatego życzę Jewgienijowi, by cieszył się hokejem, futbolem i tego, aby dzięki jego poradom ktoś ze skokowej młodzieży kazachskiej doszedł na sam szczyt.

  • Adrian D. redaktor
    @Arturion

    Wyróżniał się na skoczni zdecydowanie na tle innych tamtejszych młodych zawodników, czym potwierdzał, że jest ich największą nadzieją. Czego nie rozumiesz?

  • Arturion profesor

    To tak na poważnie... "Przed około dekadą uchodził za największą nadzieję dołujących kazachskich skoków narciarskich, co potwierdzał wynikami na skoczni." Dla mnie słabe. Sorry @Adrian D.

    "za największą nadzieję dołujących kazachskich skoków narciarskich, co potwierdzał wynikami na skoczni".

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl