PŚ w Engelbergu: Dawid Kubacki triumfuje na Gross-Titlis-Schanze!

  • 2022-12-18 13:19

Dawid Kubacki odniósł dziewiąte w karierze, a czwarte w sezonie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata! Lider klasyfikacji generalnej triumfował w niedzielnym konkursie na Gross-Titlis-Schanze (HS140) w Engelbergu po skokach na odległość 141,5 m i 135,5 m. Drugie miejsce zajął Austriak Manuel Fettner, a trzecie Słoweniec Anze Lanisek. Piąty był Piotr Żyła. Pozostali reprezentanci Polski nie awansowali do finału.

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Manuel FettnerManuel Fettner
fot. Tadeusz Mieczyński
Anze LanisekAnze Lanisek
fot. Tadeusz Mieczyński

W pierwszej serii konkursowej najdalej poszybował Dawid Kubacki. Lider Pucharu Świata uzyskał odległość 141,5 metra i na półmetku niedzielnych zawodów prowadził z przewagą 6,7 punktu nad Manuelem Fettnerem (138 m). Trzecie miejsce zajmował Piotr Żyła (139,5 m), który wyprzedzał Stefana Krafta (135 m), Halvora Egnera Graneruda (135 m) oraz Anze Laniska (135 m).

Na siódmej pozycji sklasyfikowany został Robert Johansson (137,5 m). Ósme miejsce zajmował Michael Hayboeck (138 m), dziewiąty był Marius Lindvik (137 m), zaś czołową dziesiątkę zamykał Giovanni Bresadola (132,5 m).

Upadek po skoku na odległość 140 metrów zaliczył Karl Geiger. Niemiec awansował do finału z szesnastej pozycji.

Pozostali reprezentanci Polski zakończyli udział w zawodach już na pierwszej serii. Trzydzieste siódme miejsce zajął Aleksander Zniszczoł (119,5 m), trzydziesty dziewiąty był Kamil Stoch (117,5 m), natomiast tabelę wyników zamknął pięćdziesiąty Jakub Wolny (105,5 m).

W gronie zawodników, którzy nie wywalczyli awansu do finału, znaleźli się m.in. Ryoyu Kobayashi (123 m), Johann Andre Forfang (120 m) oraz Timi Zajc (118,5 m).

Pierwszą rundę konkursową przeprowadzono z 14., 13. i 12. belki startowej.

W serii finałowej Dawid Kubacki zaliczył odległość 135,5 metra i tym samym odniósł swoją pierwszą w karierze wygraną w Engelbergu. Reprezentant Polski pokonał o 3,2 punktu Manuela Fettnera (138 m). Na najniższy stopień podium wskoczył Anze Lanisek (142 m), który wyprzedził Halvora Egnera Graneruda (137,5 m).

Piotr Żyła w finale wylądował na 134 metrze i ostatecznie zakończył niedzielę w Engelbergu na piątej pozycji, przed Stefanem Kraftem (130 m) i Michaelem Hayboeckiem (137 m). Na ósmej pozycji sklasyfikowany został Giovanni Bresadola (134 m), który tym samym został pierwszym od blisko 6 lat Włochem w czołowej "10" zawodów Pucharu Świata. Tuż za jego plecami znaleźli się Robert Johansson (129 m) i Karl Geiger (136,5 m).

Finał przeprowadzono z 13. i 12. platformy.

Dla Dawida Kubackiego to dziewiąte zwycięstwo (a czwarte w obecnym sezonie) oraz 29. podium w zawodach Pucharu Świata w karierze. To także 97. indywidualna wygrana oraz 245. polskie podium w zawodach tej rangi.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata prowadzi Dawid Kubacki (650 pkt.) przed Anze Laniskiem (576 pkt.) oraz Stefanem Kraftem (467 pkt.). Piąte miejsce zajmuje Piotr Żyła (377 pkt.).

Na czele Pucharu Narodów znajdują się Austriacy (1475 pkt.) przed Polakami (1297 pkt.) i Norwegami (1221 pkt.).

Teraz na najlepszych skoczków świata czeka przerwa w startach na święta Bożego Narodzenia. Tuż po nich zainaugurowany zostanie 71. Turniej Czterech Skoczni. Pierwszy konkurs odbędzie się w czwartek, 29 grudnia w niemieckim Oberstdorfie (HS137).

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Świata >>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Narodów >>
Zobacz aktualny ranking WRL >>

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>

FOTORELACJA


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (54949) komentarze: (363)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Fan_Gruszki profesor

    Macie dość Pilcha? Zobaczycie, że jeszcze tej zimy będziecie błagać, żeby go znów dali do składu.

  • Arturion profesor

    A ten artykuł wciąż wymaga komentarzy? Wypycha w dół nowsze.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Ależ marudzisz. Są jeszcze Erich Fuchs, Finn Braun i Spiewok, by im było raźniej. Chyba, że wszystkich przechytrzy Lisso! ;-)

  • Lataj profesor
    @dervish

    Dziwi mnie to, że wzięli Horna na jeszcze dłużej. Zaplecze pozostaje bez perspektyw na regularne punktowanie w PŚ, a za niedługo Paschke i Eisenbichler mogą przestać skakać. Niedługo potem mogą dołączyć Leyhe i Geiger. Już się zwolniło miejsce po Freundzie i teraz je zajmuje Raimund. Siegel po urazie nadal nie odnalazł formy sprzed niego, Hamann pozostaje jednosezonowcem, a Hoffmann też nie taki młody.

  • Lataj profesor
    @placek08

    Turcja nie startowała. Zresztą wiadomo nawet z wcześniejszych komentarzy, że Ipcioglu zrobił duży progres, a Bedir powinien startować w TCS na świeżo po zdobyciu punktów w PK. Natomiast Rumuni i Ukraińcy nie zrobili progresu, a wręcz cofnęli się w rozwoju. To było na tyle nieistotne, że nie zrobiłem obu tym nacjom osobnego akapitu.

  • tjzE weteran
    @skokwdal

    Trochę odleciałeś z tą Kryształową Kulą.. Do kwietnia jest dużo czasu, a przecież Kubacki będzie musiał mieć gdzieś jakikolwiek poślizg, a rywale spać nie będą.

  • Introverder profesor

    Swoją drogą taka mała obserwacja co do formy polskiego zaplecza - czyli poza Wielką Trójką (Stoch-Kubacki-Żyła). Mniej więcej wygląda to podobnie od Stefana Horngachera wydaje mi się. Z pewnymi wzlotami pewnych skoczków - jak Stękała czy Wolny - co jednak nie trwa z reguły dłużej niż sezon. Teraz zasadne wydaje się jedno pytanie - czy to wina skoczków, trenerów, kwestia bazy, po równi itp. Wiadomo, że jeśli się w najbliższych latach nic nie zmieni, to w końcu to nasze źrodełko się wyczerpie - Kamil już ma może obniżkę dyspozycji trwałą, ale Dawid i Piotr się trzymają dobrze w tej chwili..

  • Arturion profesor
    @wesolbrd

    "Przecież nikt za ewentualne 48 miejsce go nie skrytykuje".
    Żebyś się nie dziwił. A jak za drugim razem będzie 46, to nie będą tu pisać, że zrobił postęp... ;-)

  • wesolbrd bywalec
    @majkiel

    Habdas mógłby jechać chociażby ze względu na to żeby się uczyć jak to jest na wielkich imprezach. Po co ma jechać wolny się dołować skoro może pojechać młody zawodnik po naukę. Przecież nikt za ewentualne 48 miejsce go nie skrytykuje, Wolnego zaś tak, i zasłużenie.

  • Arturion profesor
    @Mikele

    No i ma letni rekord w Bischofschofen, no i nie tylko. :-)

  • placek08 doświadczony
    @Lataj

    Może takie było kryterium, ale pominąłeś Turcję. No i Rumunów i Ukraińców (przynajmniej w kontekście osobnego akapitu)

  • Introverder profesor

    Kamil już nic nie musi. Aczkolwiek jeśli jego forma byłaby gorsza niż skoczkowie, którym by blokował miejsce, to wiadomo, co powinno nastąpić. Aczkolwiek na razie poza Wielką Trójcą, reszta stanowi tło na zdjęciu do dowodu osobistego w kolorze śnieżnobiałym. Być może fizycznie zwyczajnie Kamil już ma najlepsze lata za sobą, w końcu ma ponad 35 lat i nie jest argumentem do końca że Piotr Żyla jest żywotny niczym żółw grecki, bo u każdego to wygląda inaczej i w innym wieku osiągają zawodnicy swoje optima.

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Kazachowie mają młodego, perspektywicznego Wasiljewa, który był mocny w Wiśle, ale po pewnym czasie oklapł, a także starszego i słabszego, choć równie posłusznego Muminowa, któremu wyszedł tylko jeden skok.

    U Czechów degrengolada totalna. Tylko Koudelka przebrnął kwalifikacje, w dodatku w igelitowej Wiśle i z fartem do wiatru. Szkoda komentować resztę. Gorszy bilans przebrniętych kwali mają tylko cierpiący z powodu wojny Ukraińcy, a także Rumuni. Choć tylko ci drudzy jeszcze częściej odpadali od Czechów.

    Ufff, to tyle!

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Po trzech pechowych konkursach koalicja Aalto-Kytosaho jak dotąd miewa się świetnie. Jak dotąd starszy z nich pozostaje lepszy, choć młodszy mu nie ustępował w niedzielę. Antti bowiem też przekombinował w najważniejszej serii tego dnia. Poza tą dwójką szału nie ma, choć Kojonkoski zapowiadał 1000 pkt na sam koniec sezonu. Nousiainen powrócił do średniawki z pierwszej części olimpijskiej zimy, a Palosaari to światełko w tunelu, choć nadal bez punktów. Ponieważ to junior, jeszcze powinien się rozkręcić.

    Gospodarze zawodów zaliczyli tej zimy falstart. Peier miał kontuzję i przed Titisee nie mógł nigdzie startować, Peter też w przeszłości miał urazy, a Ammann obudził się dopiero na końcu lata. Reszta niemiłosiernie klepie bulę. Jednak nic nie tłumaczy Deschwandena. Wprawdzie dzięki niemu Szwajcaria zrównała się ilością punktów z Turcją, ale kto wie, czy ta nie miałaby wciąż więcej, gdyby Ipcioglu był obecny.

    Estonia nie zrobiła postępu. Aigro stoi w miejscu albo nawet cofnął się nieco w rozwoju. Nie wiem, dlaczego nie było go akurat w Engelbergu. Nie było go też w Ruce w tym samym tygodniu. Jedyny argument, który by do mnie przemawiał, to przygotowania do TCS-u. Maltsev też do Engelbergu wyglądał, jakby się cofnął w rozwoju. Mało brakowało, żeby go nie było w niedzielnym konkursie, a jednak skok w I serii prawie mu dał punkty, choć to raczej przypadek.

    Zografski ma lepszą część sezonu przed TCS od ubiegłej zimy. Za niedługo powinien przekroczyć pułap 35 pkt. Tragedii nie ma, rewelacji też nie, ale możliwe, że z Sobczykiem jeszcze się rozkręci.

    Mackenzie na tym samym poziomie co na początku zeszłej zimy. Właściwie cały czas kręci się wokół "30", szału nie ma, do tego znaczny spadek poziomu wczoraj. On sam nie może rywalizować w mikstach.

    Zaimponował Belshaw. Najpierw debiut w konkursie głównym PŚ, potem pierwsze punkty. Jako drugi skoczek na świecie z 2004. Nie Austriak, nie Japończyk, nie Niemiec, nie Norweg, nie Polak, nie Słoweniec, a Amerykanin. Pewnie teraz zbiera owoce współpracy z Norwegami :) A na poważnie, może jemu leżała akurat Gross-Titlis-Schanze. W przyszłości może znów uczynić Amerykę wielką :) Dean i Larson jednak nadal stoją w miejscu, a Urlaub w ogóle do konkursu w tym sezonie nie awansował.

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Słoweńcy nie zaczynają z wysokiego C sezonu, którego punktem kulminacyjnym mają być dla nich mistrzostwa. Jedynie Lanisek w absolutnym topie. Być może gdyby nie wtopa z Wisły, byłby bliżej Kubackiego, który na igelicie był ciągle nie do zdarcia, a nawet by go wyprzedził. Jednak ostatnie skoki były przepiękne, a nawet oddali mu to, co zabrali w Finlandii. To obecnie jeden z głównych kandydatów do Złotego Orła. Na drodze może mu tylko stanąć Bischofshofen, ale z tą skocznią też powinien sobie poradzić, będąc w tak wielkiej formie. Zajc w konkursach nieco poniżej talentu. Kilkakrotnie się spalał po fenomenalnych seriach przedkonkursowych, a ostatnio aż tak dobrze nie skakał, choć przełożył treningi na pierwsze zawody. I tylko te - w niedzielę drugi raz z kolei poza "30". Bracia od początku sezonu bez rewelacji, ale nie ma tragedii. Zwłaszcza Domena należy pochwalić za to, że przed zimą nie olał przygotowań i wszedł mocniej niż w ostatnich latach. Ziga nie najlepiej wyglądał na gorąco po urazie, ale powoli zaczął znów łapać bakcyla i teraz ustabilizował się na poziomie punktów. Przed Engelbergiem Kos wyglądał lepiej niż w analogicznej części ubiegłej zimy. Choć miejsce w top 10 mu nie wpadło, było już mniej konkursów zakończonych brakiem punktów. Wczoraj było naprawdę blisko, ale fartownie przebrnął kwalifikacje i w konkursie nastąpiła znaczna poprawa. Co ciekawe, podobnie jak u Polaków, nie było rotacji, ale w przeciwieństwie do naszych skoczków, komplet punktuje.

    Skoro nie ma terrorystycznego państwa, Włosi teraz będą mieli praktycznie zapewniony finał drużynówki. Warunek jest taki, że do etatowej trójki ma dołączyć Campregher bez prawa startu w PŚ, a mogący je zdobyć przez drużynówkę. Punkty FC już ma. Po dołku w Titisee Bresadola znów na fali wznoszącej. Ma już nawet 8. miejsce w zawodach. Oprócz tego w Szwajcarii mieliśmy dwóch saltatori z punktami PŚ w tym samym konkursie. Insam trzyma stabilny poziom okolic trzydziestki, jednak po pewnym czasie musiało coś wpaść. Byle tylko do przodu! Nawet z Ceconem Italiani przechodzili w komplecie kwalifikacje za każdym razem. Są w gronie takich państw jak Niemcy, Bułgaria i Kanada (choć kryterium to w przypadku dwóch ostatnich jest wypaczone przez samotników).

  • Adam90 profesor
    @Lataj

    I tak NIemcy są na w czołowce. Moze bez jakiś rewelacji i trumfu ,ale lepszej sytuacji niż my. Bo my tylko Kubacki i nic
    ew Zyła

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Kubacki jak dotąd nie stracił pozycji lidera w PŚ, choć było naprawdę blisko. Oprócz gafy w niedzielę w Ruce, jest stabilnie. Jako jedyny nie wypadł z top 6 i to on nadal dzierży połowę zwycięstw. Po zauważalnym w Finlandii spadku dyspozycji, jego niewiarygodna forma powróciła w Titisee, gdzie go ruszył tylko wiatr. W Engelbergu też nie zawsze był tak mocarny, ale nie leży mu ta skocznia. Jednak był w tak wysokiej formie, że obiekt nie miał znaczenia. Za skok z niedzielnej I serii na spokojnie mógł otrzymać 5x20. Umówił się z Anze, że Słoweniec bierze zwycięstwa w soboty, a Dawid w niedziele :) Żyła również w potwornej dyspozycji, choć w ostatniej serii w Szwajcarii zabrakło tej pary. Za to w sobotę dopisał Polskę do listy krajów z dwoma zawodnikami z miejscem na podium, na której po niej pojawiła się właśnie Austria. Stoch w przeciwieństwie do niewiele starszego Żyły, starzeje się naturalnie, a ponadto miał więcej urazów. W sobotę top 10, ale dzień później brak punktów. Wprawdzie wycięło go, ale błędów też nie brakowało jak w poprzednich próbach. Jednak widać, że Rakieta się przebudza i też celuje w TCS, choć aż tak dobrze jak przed dwoma laty chyba nie będzie. Do trójki Drombo doskoczył Wąsek, który ma najlepszy dotąd sezon, a to dopiero pierwszy period. Jednak wyeliminował się z udziału w konkursie przez ten durny suwak. Już się tak oskakał, że powinien unikać takich błędów. Jakby tego było mało, zachwiał się w I serii w sobotę, a potem spadł. Tak to byłoby top 10. Wolny pokazuje, że kadra A to kadra dwóch prędkości. Nadal zero punktów, a przy tak tragicznej formie nie nadaje się do obwożenia. Podobnie jak Pilch, który nie przeszedł 3 z 8 kwalifikacji, a jechał cały czas za punkty w Wiśle. Mam już go serdecznie dosyć, bo ileż można nadużywać cierpliwości?! Po Engelbergu nawet na PK się nie nadaje, choć przed Titisee miałby w nim drobnicę punktową. Teraz walczyłby o każdy punkt w FC. Ewentualnie Zniszczoła można jeszcze zostawić, bo akurat on jest teraz najbliżej "30". Jak nikogo dużo lepszego nie ma w tym momencie, to u niego pozostaje liczyć na wiatr pod narty i punkty. Za całokształt periodu w PK powinien jeszcze dołączyć Habdas.

  • dervish profesor
    @Lataj

    Kończą się opary po Schusterze, Wygląda to tak jakby Horni powoli kładł niemieckie skoki na łopatki. No cóż to jest zmartwienie Niemców. ;)

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Sezon Horngachera gorszy od poprzedniego. Coś czuję, że i tym razem rewelacji w TCS nie będzie. Dla porównania Geiger tylko raz stanął na podium, a do tego zaliczył również dwa konkursy bez punktów. A zimą 21/22 zawsze był w "30". W tym tygodniu lekkie załamanie dyspozycji po dobrym tygodniu u siebie, jednak w niedzielę był na tyle mocny, że po upadku dostał się do finału i psim swędem awansował do top 10. Kolejny mocny punkt to Paschke - oprócz Eisenbichlera, jeszcze on nie wypadł z "30" w tym sezonie. A rok wcześniej w czasie TCS zaczął dołować. Markusowi chyba niezbyt leży ta skocznia. Po fantastycznej zimie 2020/21 nigdy nie zajął wyższego miejsca niż 27., a ponadto jeszcze wcześniej miał wpadki. Forma Wellingera z soboty zdawała się zwiastować powrót do ścisłej czołówki. Oby jednak gorsza niedziela była tylko chwilową obniżką formy przed domowym turniejem. Schmid nie zanotował znacznej poprawy względem zeszłej zimy, a ponadto zaliczył w sobotę pierwszą w sezonie wpadkę. Leyhe wciąż bez miejsca wyższego niż 15.

    Norwegowie mocni od samego początku, a ponadto mają świetne rezerwy. Po bardzo udanym starcie Granerud już drugi tydzień z rzędu spalił się dwukrotnie. Ale nie wliczając wpadki z Ruki, wciąż pozostaje w top 5. Może jednak odpalić na TCS podobnie jak Lindvik, który sporo się poprawił po dołku w Titisee. Johansson solidny, ale bez lokaty w top 6. Heggli potwornie nierówny, choć z przebłyskami. Niestabilny w konkursach Sundal nie wyżej niż na 18. miejscu, ale tylko jeden konkurs ma bez punktów. Jak na debiutancki sezon jest dobrze. Najgorszy tydzień Forfang zaliczył akurat w Engelbergu. Oprócz wycięcia w Q w Ruce, to tam miał jedyny występ bez punktów. Również z powodu tej skoczni Tande był nieobecny - jedna lokata w top 10, a tak to bez błysku.

  • Lataj profesor

    To pierwszy tydzień Krafta bez podium w PŚ, choć i tak połowa jego miejsc w tym sezonie to podia i jeszcze nie wypadł z czołowej "8". Tylko błysku nieco zabrakło, a bez niego w Ga-Pa będzie kolejna wpadka. Fettner fenomenalny - w pierwszym konkursie został wycięty, ale bardzo dużo nadrobił. W drugim już czwarty raz w karierze stanął na podium, a w dodatku to jego życiówka. I to w wieku aż 37 lat. To dowód, że jednak można w skokach przeżywać drugą młodość. Po raz pierwszy Hoerl w tym sezonie nie zawalił pierwszego konkursu weekendu, a wręcz był lepszy niż w niedzielę. Widocznie skocznia mu leży. Hayboeck w niedzielę wyczerpał limit pecha w jednej lokalizacji - najpierw pech do wiatru, potem upadek w Q i na koniec 7. miejsce! Michael wygląda również dużo lepiej niż przed sezonem. Tschofenig dwukrotnie 17. po przerwanej serii konkursów z punktami, choć i tak zrobił postęp względem zeszłego sezonu. Ma 20 lat, a już się zapowiada na wielkiego skoczka. Aschenwald po wyjątkowo udanym początku lata wciąż bez szału, choć teraz oba konkursy zakończył punktami. Mueller przed konkursem musiał się modlić o awans, ale ostatecznie wywalczył udział w finale. Wciąż jednak ciuła punkty - upodobał sobie miejsce 27., które zajął w 2 z 4 konkursów z punktami w tym sezonie.

    Kryzys Japończyków trwa w najlepsze. W pierwszym roku z Zupanem Ryoyu wyraźnie regresuje, a jego najlepszym miejscem w sezonie dalej pozostaje 7. lokata na igelicie. Ponadto zaliczył aż dwa konkursy bez punktów - tyle nawet nie było w zimie 2020/21, której początek szału też nie robił. Niemniej Ryoyu może jeszcze się zaadaptować do trenera. Pierwsze zawody w Ruce i drugie w Engelbergu to także te konkursy bez ŻADNEGO reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni w finale - aż tak źle nie było nawet w polskim obozie w ostatnim sezonie olimpijskim, choć 3 razy było blisko. Jednak był jeden z 4 finalistami - w tej części sezonu lepiej niż u Polaków przed rokiem. Nakamura to drugi najlepszy Japończyk, choć też niestabilny - brak punktów potrafi przeplatać nawet jednym sensacyjnym podium. Yukiya wciąż w kryzysie - nawet po 19. lokacie w Ruce nie ma postępu. Junshiro i Nikaido jedyne punkty zdobywali w pierwszym konkursie sezonu, a po nim długo nic. Pierwszego z nich nic nie tłumaczy, a drugi pisał, że od lata przytył aż 4 kilo! Keiichi dalej bez punktów i tym razem podzielił lokatę ze swoim imiennikiem - obaj trzymają się jak bracia.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl