Jury nie spełniło prośby Thurnbichlera i Horngachera

  • 2022-12-31 13:38

U progu noworocznej rywalizacji w Garmisch-Partenkirchen nie milką echa konkursu w Oberstdorfie, który otworzył 71. Turniej Czterech Skoczni. Najgorętsze tematy dotyczące polskich skoczków to rozpięty zamek Piotra Żyły po finałowym skoku, a także długa przerwa, którą jury zarządziło tuż przed decydującą próbą Kamila Stocha. Do obu spraw postanowił odnieść się trener Thomas Thurnbichler, który po zawodach spotkał się z przedstawicielami FIS.

Uradowany Piotr Żyła opuszczał wybieg Schattenbergschanze z rozpiętym zamkiem błyskawicznym w kombinezonie, co jest niedozwolone. Żadna z ekip nie złożyła jednak protestu, więc mistrz świata ze skoczni normalnej nie został ukarany. Kiedy szkoleniowiec naszej reprezentacji zauważył, że coś jest nie tak? - Dwadzieścia minut po zakończeniu ceremonii, kiedy zobaczyłem pierwsze zdjęcie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że doszło do czegoś takiego - zapewnia 33-latek.

- To nie tak, że zrobił to celowo. Wygląda na to, że na belce startowej zamek błyskawiczny był nadal zasunięty. Na dole skoczni, po wybuchu radości, był już rozsunięty. Nie wiemy, jak do tego doszło. Niemniej, ta sytuacja nie wpłynęła na jakość skoku  - kontynuuje Thurnbichler przed kamerą Skijumping.pl.

W Engelbergu za podobne przewinienie zdyskwalifikowany został Paweł Wąsek, który już na belce miał rozpięty zamek. - Mogę wyjaśnić to w taki sposób, że procedura kontrolna na górze skoczni uległa zmianie. Kilka tygodni temu nadal można było chwycić swój kombinezon i podciągnąć go. Teraz zawodnicy próbują podnieść krok, naciągając górną część ciała. Zamek może się rozpiąć wraz z podniesieniem rąk i napięciem materiału. Niemniej, ta sytuacja nie wpłynęła na jakość skoku - słuchamy Thurnbichlera.

- To nie może zdarzyć się ponownie. Zawodnicy muszą to kontrolować za każdym razem, kiedy zmierzają na belkę startową - uczula Tyrolczyk.

Sporo kontrowersji wzbudziła także końcówka rundy finałowej, kiedy jury postanowiło wstrzymać konkurs przed skokami najlepszej szóstki. - Mówimy o naprawdę trudnej sytuacji. Podczas Turnieju Czterech Skoczni każdemu udziela się duża presja, także jury. Poprosiliśmy asystenta delegata technicznego, Alexa Diessa, by zawodnicy koniecznie mogli wyjąć wkładki z butów skokowych. Siedzenie z nimi przez dziesięć minut nie jest przyjemne i źle wpływa na stan fizyczny nóg. Do tego wiedzieliśmy, że najazd staje się wolniejszy. Dzieje się to zawsze, gdy temperatura jest wysoka. W takiej sytuacji na mrożonych torach lodowych pojawia się szron, przez co spada prędkość najazdowa - tłumaczy trener naszej kadry narodowej. 

- Wraz ze Stefanem Horngacherem poprosiliśmy o to, by pojawiło się więcej przedskoczków, ale tak się nie stało. Po wszystkim dyskutowaliśmy o tym. To była owocna rozmowa, bez zbędnych emocji. Sandro Pertile i Borek Sedlak wiedzą o sprawie i zdają sobie sprawę, że w przyszłości w takich przypadkach potrzebujemy klarownych procedur, żeby było więcej przedskoczków, a zawodnicy mieli więcej czasu na ponowne przygotowanie się do skoku - uzupełnia 33-latek.

- Dotknęło to Kamila, co było niedobre, a także Karla Geigera, któremu spadła prędkość najazdowa. Mam nadzieję, że dzięki tej sytuacji w przyszłości będzie lepiej - kończy Thurnbichler.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9036) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl