Roman Koudelka: Mój trener jest szalony

  • 2023-11-17 13:30

- Trenuję codziennie i z wielkim zaangażowaniem. W przeciwieństwie do tego co było jeszcze niedawno, czuję, że ma to sens i mi pomaga - mówi Roman Koudelka u progu nowego sezonu. 34-letni pięciokrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata ma zamiar kontynuować karierę przynajmniej do najbliższych igrzysk olimpijskich, które odbędą się w 2026 roku.

Czeski skoczek przez ostatnich kilka lat borykał się z kontuzją kolana. W tej chwili wszystkie problemy zdrowotne ma już za sobą. - To właśnie Jure Šinkovec, asystent głównego trenera, bardzo mi pomógł. Przechodził kiedyś przez podobne problemy i powiedział mi, jaka droga prowadzi do skutecznego pozbycia się tych kłopotów. Podczas treningu mogę w pełni obciążyć kolano. Nadal muszę jednak wzmocnić mięśnie nogi. Skupiliśmy się na wielu różnych ćwiczeniach i nawet w tym przypadku widzimy zauważalny postęp. Mogę trenować i skakać bez bólu - cieszy się skoczek.

- Trener Trček jest dosłownie szalony w swojej pracy, chciałby pracować po 20 godzin dziennie - opowiada reprezentant Czech. -  Odpowiada mi to jednak, ponieważ jestem podobnym typem człowieka, więc i w tej kwestii bardzo dobrze się rozumiemy. Często słoweński duet musi mnie powstrzymywać, bo chciałbym już dziś robić to, co jest w planie na następny dzień. Trenuję codziennie i z wielkim zaangażowaniem W przeciwieństwie do tego co było jeszcze niedawno, czuję, że ma to sens i mi pomaga. Wracam do domu dość zmęczony, ale wierzę, że to jest właściwa droga, którą obrałem. Więc znowu mam motywację, którą już traciłem. Po kilku nudnych latach zaobserwowałem kilka ciekawych zmian. Zacząłem uczyć się zupełnie nowych rzeczy, co zawsze sprawia mi przyjemność. Z przyjemnością obserwowałem, jak stopniowo poprawiam się w różnych działaniach. Czuję pewną satysfakcję, że nawet w moim wieku jestem w stanie wyeliminować błędy.

Koudelkę bardzo chwali nowy trener Gaj Trcek. - W ciągu czterech, pięciu miesięcy miałem okazję przekonać się, że Roman jest jednym z najciężej pracujących skoczków narciarskich na świecie, myślę, że ma przed sobą świetny sezon. Podsumowując, nasza podróż jest długa i trudna, ale wierzę, że jeśli będziemy pracować tak, jak do tej pory, czeka nas wspaniała przyszłość - uważa. Romana zabraknie jednak na starcie inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata w Ruce. Nie chce ryzykować startu na wietrznej i kapryśnej skoczni, toteż do rywalizacji przystąpi tydzień później w Lillehammer. Jako swój główny cel długofalowy "Koudi" wymienia igrzyska olimpijskie, które w 2026 roku odbędą się we Włszech.

Nowy szef czeskich skoków Vit Hacek daje do zrozumienia, że to ostatni gwizdek, by uratować tę dyscyplinę, która od kilku sezon znajduje się w stanie agonii. - Niektórzy uważają, że dla naszych skoków jest już pięć minut po dwunastej. Ja uważam, że jest pięć minut przed dwunastą. Wiemy jednak doskonale, że trzeba szybko działać. Trzeba znaleźć drogę powrotną do elity i znaleźć następcę Romana Koudelki. Naszą siłą jest oczywiście wielki entuzjazm w ekipie i chęć dokonania zmian, choć czasami nie jest to łatwe, a  wszystko rodzi się w wielkich bólach – powiedział Háček.

 - Kiedy Filip Sakala i ja przejęliśmy stery, w czeskich skokach panowała fatalna atmosfera. Nie można uprawiać sportu zawodowego z obrzydzeniem do niego. Konieczne było stworzenie środowiska, w którym każdy wie, co robi, dlaczego to robi i jak należy to robić. To był też powód, dla którego sięgnęliśmy za granicę, szukając trenera reprezentacji - zdradza szef czeskich skoków. 

Obecny lider i filar reprezentacji Czech, Roman Koudelka, w przeszłości jedenastokrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, pięciokrotnie był to jego najwyższy stopień. Ostatnie "pudło" Czecha, zarazem ostatnie zwycięstwo, miało miejsce w marcu 2016 roku w Wiśle. Również jedenaście razy stawał na podium indywidualnych konkursów Letniego Grand Prix (a także dwukrotnie był trzeci drużynowo). Wygrał raz, w Hinzenbach, gdzie triumfował w 2014 roku. Jest czterokrotnym olimpijczykiem i ośmiokrotnym uczestnikiem klasycznych mistrzostw świata. W 2015 roku w Falun otarł się o medal, zajmując na mniejszej skoczni czwarte miejsce. Jest mistrzem świata juniorów z 2007 roku. Minionej zimy "Koudi" jednak tylko dwukrotnie punktował w Pucharze Świata.

 


Adrian Dworakowski, źródło: Sport.aktualne.cz/Sport.ceskatelevize.cz
oglądalność: (6091) komentarze: (24)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    Ostatecznie przekonamy się niedługo, czy lepiej skakać z szalonym trenerem, czy zgoła bez trenera. Czy też lepiej odpuścić, ;-)

  • Bernat__Sola profesor

    "Również jedenaście razy stawał na podium indywidualnych konkursów Letniego Grand Prix (a także dwukrotnie był trzeci drużynowo)." Był też raz drugi drużynowo (+literówka: "odbędą się we Włszech").

    Nie bardzo w to wszystko wierzę. Szkoleniowiec zagraniczny, ale wzięty trochę znikąd, a nawet jeśli Roman zacząłby regularnie punktować, to ciężko sobie wyobrazić to samo w przypadku reszty ferajny.

    @Lataj: Škarka to rocznik 2006, więc jeszcze nie jest stracony. Ale fakt, obecnie najlepszym ich juniorem wydaje się jednak Rygl.
    @Koczek, Avengers123456msciciel: Kožíšek to nie to samo pokolenie, co ci wymienieni przez znawcę_francuskiego. Jemu wiekowo było bliżej do Koudelki niż do tamtej trójki. Ale oczywiście też mógł osiągnąć nieco więcej.
    @Man_of_the_Day: Bardziej pasowałoby "wspominając największy sukces" niż "najlepsze lata", bo jednak lata bobakowo-fijasowe można uznać za nieco bardziej owocne. A Fijas poza rekordem świata miał przede wszystkim brąz MŚwL.
    @Janekx1: Prawo startu w PŚ oprócz tej dwójki ma jeszcze tylko Holub.

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Wygrał najważniejszą z imprez. Jako zawodnik, który miał nie być pierwotnie w składzie, a załapał się tylnymi drzwiami.

    @Janekx1
    Holika też.

  • Janekx1 weteran

    Kto tak naprawdę jeszcze tam został z aktywnych oprócz Koudelki i Rydla po zakończeniu kariery przez Polaska, Koziska, Sakalę i Lejska?

  • Tomek88 profesor

    Niestety sytuacja Czechów wygląda bardzo źle. Mimo to cieszy fakt, że Koudelka dalej próbuje, daje świetny przykład młodym. Życzę mu jak najlepiej, oby wrócił do regularnego punktowania. Zyskają zarówno czeskie jak i światowe skoki (większa różnorodność wśród punktujących).

  • Arturion profesor
    @Man_of_the_Day

    Kalibru talentu nigdy nie wymierzymy. Zakładam, że jednak Fortuna miał największy, bo jako młodziak wbił się, zgoda, że trochę przypadkiem, w dość "betonową" kadrę. I to właśnie on wygrał najważniejszą imprezę. Później talent roztrwonił, ale gdyby nie?
    Warto dodać, że mu nie pomagano w skupieniu się na rozwoju sportowym. Nie tylko "oddolnie".
    A "kaliber sukcesu", to przecież jasne. :-)

  • Avengers123456msciciel doświadczony
    @znawca_francuskiego

    No i jeszcze Kozisek.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Arturion

    Chodziło mi o kaliber sukcesu - bez względu na to, jak wpłynie to na moją reputację fana polskich skoków ;)

    Trudno powiedzieć, który z nich miał większy talent. Fortuna przez swoją skłonność do autodestrukcji błyskawicznie zaczął go trwonić, a Bobaka i szczególnie Fijasa szybko dopadły poważne kontuzje.

  • Arturion profesor
    @Man_of_the_Day

    Jak "kaliber nie ten"?
    Sugerujesz, że Fijas i Bobak to słabsi skoczkowie od Fortuny?
    Może Fortuna miał większy talent, ale po spełnieniu się, talent umoczył.
    A jak masz na myśli, że "nie ten kaliber sukcesu"... To napiszę, że nie jesteś prawdziwym fanem polskich skoków! Ot, co! ;-)

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Arturion

    Tylko kaliber nie ten :)

    Już bardziej rekord świata Piotra Fijasa byłby - bo był - stałym punktem przykominkowych wspominek.

  • Arturion profesor
    @Man_of_the_Day

    "sięgać pamięcią aż do 1972 roku."
    Pierwsze oficjalne zawody PŚ w Zakopanem, wygrali Polacy (Fijas i Bobak). To było później od medalu Fortuny. :-)

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @kubilaj2

    A Mikeski i Kuttina nie umiał. Taki przypadek.

    Lubię te błyskotliwe i poprzedzone dogłębną analizą teorie o samotrenujących się skoczkach.

    Poza tym wkład Tajnera to nie tylko kwestie czysto trenerskie, ale także organizacyjne. W owym czasie zrewolucjonizował on podejście do zawodnika (w skokach - na skalę światową!), tworząc zespół z fizjologiem i psychologiem. Gdyby nie jego pomysłowość i determinacja, dziś bylibyśmy w tym samym miejscu, co Czesi - z tą różnicą, że nasi południowi sąsiedzi, wspominając najlepsze lata, nie musieliby sięgać pamięcią aż do 1972 roku.

  • kubilaj2 weteran
    @Man_of_the_Day

    To bardziej Małysz doprowadził Pola do 3 kul z rzędu, aniżeli na odwrót.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    Czesi muszą mieć własnego Małysza, aby uratować skoki w swoim kraju. My mieliśmy niebywałe szczęście. I Apoloniusza Tajnera.

  • Koczek bywalec
    @znawca_francuskiego

    Jeszcze był Kozisek teraz też mają dosłownie kilku młodych ale raczej skończy się na tym samym. a w COC dalej raz na jakiś czas będzie startował nauczyciel czyli Lasota

  • znawca_francuskiego weteran

    No niestety. Trójka która miala być przyszłością czeskich skoków (Vancura,Polasek,Stursa) zakończyło już swoje kariery i teraz Koudelka musi ciągnąć ten wózek sam.

  • Arturion profesor
    @Kuba_23

    @Admin
    Za tylko takie wpisy, człowieka należy wywalić.

  • Kuba_23 doświadczony
    @Lataj

    No właśnie

  • Lataj profesor
    @Avengers123456msciciel

    Ale nie są od tego, by traktować skoczków jak królewiczów.

  • Farek doświadczony

    Zobaczymy na ile starczy im entuzjazmu. Przykro mi to mówić, ale za dobry sezon Czechów uznałbym chyba taki w którym ktokolwiek poza Koudelką zapunktował więcej niż raz

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl