Polacy szóści. Kubacki i Żyła komentują występ w konkursie duetów

  • 2024-01-13 22:51

Szóste miejsce z dużą stratą do Japonii i niewielką przewagą nad Stanami Zjednoczonymi. To nie był udany konkurs dla Polaków. Po zakończeniu zmagaarń p Piotr Żyła i Dawid Kubacki skomentowali swój występ w pierwszym tego typu konkursie na polskiej skoczni.

– Pewnie będzie dzisiaj bura od trenera. Duety to nie jest trudny konkurs, gorzej z moimi skokami. Źle skakałem. Próbny i ten w pierwszej serii były w porządku, później coś poszło nie tak, jak miało pójść. Czucie się mi pozmieniało. Odjechało mi trochę. Odbijałem się z pozycji z tyłu i dlatego odbicie miało zły kierunek. Nie ma szybkości, nie ma frajdy. Nic nie ma. 
Na razie jestem zły i ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Na razie nie myślę o jutrzejszym konkursie, bo jeszcze dzisiaj jest dużo do roboty. Przynajmniej w moim przypadku – tak odpowiadał na pytania dziennikarzy niezadowolony Piotr Żyła. Wiślanin zaczął konkurs nie najgorzej, ale oddał dwa słabe skoki w drugiej i trzeciej serii.

Zupełnie odwrotnie spisał się Dawid Kubacki. Skoczek z Podhala w pierwszej serii wypadł najsłabiej, natomiast w drugiej serii miał trzeci a w ostatniej czwarty wynik w swojej grupie. Więc i humor bardziej mu dopisywał, bo kończył konkurs w lepszym stylu, niż go zaczynał.

 – Założenie na dziś było dosyć proste, bo to jest kontynuacja naszej pracy. Wydaje mi się, że tę pracę dzisiaj wykonałem, w sumie w takich ¾, jeżeli liczymy serię próbną. W pierwszej serii rzeczywiście był błąd na progu i było to troszeczkę późno i zbyt szarpane, nie był to taki płynny ruch. W drugiej serii był całkiem fajny skok. Najlepszy jaki tutaj w ogóle oddałem, nie trafiłem tylko z warunkami. W trzeciej serii skok też całkiem okej, warunki wydawałoby się całkiem przyzwoite, ale nie tutaj na dole, gdzie podparcie tym wiaterkiem byłoby najkorzystniejsze – relacjonował Kubacki.

Polak odniósł się również do dyskwalifikacji włoskiego zawodnika. – Trzeba się pilnować, żeby jakiejś głupoty nie zrobić, bo taka jest specyfika tego konkursu, że nie wolno się zamknąć w szatni, zmieniać kombinezonu, pewnymi rzeczami manipulować. W konkursie indywidualnym jest na to czas i można to zrobić. Taka jest uroda takiej formuły. Nie jest to w żaden sposób uwłaczające skoczkowi, ile razy zdarza nam się na treningu w jednym kombinezonie oddać sześć skoków i nikt z tym nie robi żadnego problemu. Trudno mi się wypowiedzieć za kolegę, w kontekście Bresadoli, czy on to zrobił umyślnie, czy nieumyślnie, czy nie wiedział po prostu, że nie może iść do tej szatni. Coś tam się musiało stać i taka głupia dyskwalifikacja mu się zdarzyła. Zresztą pamiętam, że na tym pierwszym konkursie w Lake Placid my z Piotrkiem o mało co też nie zostaliśmy zdyskwalifikowani. Za to, że nasz fizjoterapeuta po prostu jechał ze mną w tym samym wagoniku na górę skoczni. Co z tego, że wagonik jest na piętnaście osób. Jechał w tym samym, a podobno nie wolno było. Tylko że nikt o tym nie wiedział. Udało się uniknąć dyskwalifikacji, bo jechaliśmy w tym 15-osobowym wagonie, gdybyśmy jechali na tym dwuosobowym wyciągu, to mogłoby podejść pod manipulację – zdradził nam Kubacki.

Mistrz świata z Seefeld został spytany również o rekord skoczni, pobity przez Andreasa Wellingera. – Na pierwszy rzut oka na tę nową skocznię wydawało mi się, że w okolicach 140 metrów z telemarkiem bez problemu można wylądować. Oczywiście przy odpowiednich warunkach. Jak pokazał dzisiejszy konkurs, da się i trochę dalej, tylko bez telemarku na razie. Czy to będzie rekord na lata, zależy od tego, jakie konkursy będą się tu odbywały i przy jakich warunkach. Bo jak widać na tej skoczni ten wiatr musi pomóc, żeby to chciało polecieć. Albo musiałaby być bardzo wysoka belka, na co jury przy Pucharze Świata nigdy nie pozwoli. Przy odpowiednich warunkach ten rekord jest jak najbardziej do poprawienia. Wydaje mi się, że Andreasa tu nie wgniotło w zeskok, ani się nie ratował przed upadkiem. Wylądował na dwie nogi, ale całkiem okej. Pewnie dało by się pobić ten rekord jeszcze o metr czy dwa – zakończył polski skoczek.

Korespondencja z Wisły - Marcin Hetnał


Marcin Hetnał i Kinga Marchela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3293) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    O skoczni można, i należy, powiedzieć, że bardzo zyskała. Już nie jest bublem.
    A zawodnicy? Starają się. Nie zawsze musi wychodzić.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl